Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy są tu osoby, które nie spodziewaly się że ich mąż będzie kiepskim ojcem?

Polecane posty

Gość gość
"Jak ma się bawić z dzieckiem, to przygotowuje się do tego jak do zadania w pracy, nie ma w tym autentyczności, to jest jak gra aktora na scenie." No i właśnie to, że był dobrym uczniem, orłem na studiach i w pracy też taki do przodu to znaczy, że taki ma mechanizm wyrobiony zachowań i do tacierzyństwa też taki będzie. Zajmowanie sie dzieckiem to w ogóle inna bajka niż świat dorosłych. Większość z nas już zapomniała jak wygląda zabawa. Dojrzewanie to sprawia, a schemat szkoły tę sztywność zachowań tylko wzmacnia. Jak ktoś ma silne wyrobione poczucie obowiązkowości od dziecka, jeżeli na tym bazowało jego poczucie wartości to takim będzie rodzicem mało uczuciowym, a jego miłość będzie się przejawiać w wykonanych obowiązkach. Taka była moja mama wobec mnie kiedy byłam dzieckiem, choć wiedziałam, że mnie kocha, to w sumie nigdy nie była jakaś wylewna w uczuciach. Widziałam ją jako osobę pracowitą i tyle. Nie mam jej tego za złe jakoś specjalnie no ale dostrzegam ten fakt jako coś zastanawiającego jak to jest z tymi ludźmi. Nie wiem czy cie to pocieszy ale mało jest super ojców. Osobiście nie znam kobiety która by nie narzekała na słabość zaangażowania swojego męża w opiekę nad dzieckiem, a dla niektórych jest to stan naturalny. Z kolei mój mąż nie jest jakimś pedantem w obowiązkach tak jak i ja. Raczej zrywami sie za coś zabieramy. No ale wyobraź sobie jakiego męża ja mam, który po latach za seks się zabiera jak za malowanie płotu. To jest dopiero katorga. Aż sie odechciewa czegokolwiek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko nie potrzebuje obydwojga rodzicow na raz do sypania piasku i czytania bajki na dwa glosy ani zeby sobie je wyrywali.jak jedno jest chetne sie zajmowac 24 h na dobe to drugie czuje sie zbedne, a np.karmienie we dwoje niejadka jeszcze bardziej rozprasza uwage

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zapominajmy też o tym, że mężczyźni mają inne umysły niż kobiety. Bardziej chłodne i analityczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"jak jedno jest chetne sie zajmowac 24 h na dobe to drugie czuje sie zbedne," Raczej jest to niemożliwe. Kobieta to nie jest robot i też musi coś zrobić koło siebie i co jakiś czas wychodzić byc coś załatwić, więc ojciec dziecka jest niezbędny do tego by sie z nią wymieniać. To tak pod względem technicznym, bo dla emocjonalnego rozwoju to nawet nie wspominam bo to chyba oczywiste, a mało tego nawet we dwójkę sobie ludzie nie poradzą jeśli nie mają odpowiednio wysokich funduszy na opiekunkę, bo często pracują oboje a nie zawsze sie to odbywa w systemie godzinowym 8-15 lub robią coś razem do czego obecność dziecka nie jest dobrym pomysłem, więc nawet więcej ludzi niż tylko dwójka jest potrzebna przy dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj mnie namawiał okropnie na dziecko i uległam. Chcialam jeszcze nacieszyc sie wolnoscia i chwilami sprdzonymi tylko we dwoje ale mu bardzo zalezalo na dzieciach. Efekt? nigdy dziecku pieluchy nie zmienil, niegdy nie wykapal itp dziecko ma 3,5 roku i wyszedl z nim sam 2 razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obawiam sie tego co gosc powyzej.mezczyzna ktory namawia na dziecko mysli ze to wieczna zabawa.az wkurzajacy tytul w gazecie jak jakis 20 letni sportowiec sie wypowiada o swoim noworodku "cool byc ojcem".zaloze sie ze do dziecka w nocy nie wstaje i z niczego nie rezygnuje a dziecko to dodatkowa zabawka jak sie inne znudzily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O ile ciaza partnerki, porod i czas tuz po urodzeniu sie dziecka to dla faceta najlepsze chwile zycia, dla kobiety niekoniecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem wam tak szczerze, dla mnie to też był szok. Jestem matką i z poczucia obowiązku zajęłam się dzieckiem najlepiej jak umiałam. Ja w rodzinie byłam pierwsza, pomimo swoich 30lat, nie miałam kontaktu z dziećmi, dzieci znałam z tv. Staraliśmy się o dziecko, przeczytałam multum książek, urodziło się i szok. To nie jest wcale tak kolorowo. Mieliśmy łatwe życie, lajtowe studia zgodne z zainteresowaniami, prace powyżej średniej krajowej i ogólnie szczęśliwe życie i nagle taki nawał obowiązków. I ja i mąż staraliśmy się jak mogliśmy, robiliśmy to mechanicznie, wiecznie smutni, ale przetrwaliśmy pierwsze lata i było coraz łatwiej, im większe dziecko tym przychodziło nam wszystko z łatwością, mamy szczęśliwe dziecko, co więcej mamy drugie. Drugie już nie było szokiem, już mniej automatu, więcej spontaniczności, już nie było depresji. Także może twój mąż przeżywa to tak jak my, ale ty go nie rozumiesz, bo tobie naturalnie przyszła rola matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:58 Fajnie powiedziane, dziękuję za ten wpis. Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Obawiam sie tego co gosc powyzej.mezczyzna ktory namawia na dziecko.." Ja czuję właśnie jakieś takie zniesmaczenie do mojego męża który mnie namawia na drugie dziecko, bo po latach widzę, że miłości to między nami już nie ma. I póki nie ma drugiego dziecka to mam wrażenie, że on gra jeszcze resztki swojej roli niby męża, chociaż z wielkim trudem i też okazjonalnie, a jakby sie drugie dziecko urodziło to już widzę jak on by mnie traktował. Jak służącą i urządzenie domowe i jak osiągnąłby swój cel - drugie dziecko to już nie musiałby udawać, już by miał na mnie wywalone, znam go już dobrze i już wiele razy pokazał swoją prawdziwą twarz, a uja. Już tak go zwodze pare lat z tym drugim dzieckiem i chyba tak będzie aż do menopauzy, bo widze, że nie zasługuje na drugie dziecko, jest zobojętniały, zimny, kalkulacyjny i fałszywy. Jesteśmy razem ze względu na pierwsze dziecko, bo osobno nie będziemy mu wstanie dać tego co dajemy na co dzień pod jednym dachem tzn. ja czułość, zabawę, pielęgnację, a on parasol ochronny, wysoką operatywność w takich sprawach społecznych (on ma wysokie zdolności interpersonalne, ja jestem osobą skrytą, która się nie wychyla nigdy przed szereg), oraz prowadzenie w tzw. męskich sprawach w których ja się nie odnajduję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:58 tak, swietnie powiedziane. Tylko, ze ty i maz byliście w tym razem, tak jak powinno byc - Równe obowiązki i prawa, a u autorki to ona z********a, a ma zyje swoim życiem i ma wywalone:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jego to smiertelnie nudzi Mysle, ze jak maly bedzie wiekszy nawiaza.jakis kontakt Rowery, plywanie, kino, jakies pokazy wypady.. Moj maz jedzie z 8letnim synem na pokazy Monster truckow, jezdza tez razem na narty, ja natomiast chodze z nim na filmy sf bo lubie a maz nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.22, to norma ze maz i zona maja na siebie wywalone po urodzeniu sie dziecka i milosci juz nie ma.nie da sie jej podzielic, wszystko idzie na dziecko.po prostu zwiazek wszedl w druga faze, ktora trzeba zaakceptowac.bedzie i trzecia, jak dziecko odejdzie z domu jako dorosly, to jest poznawanie sie na nowo po latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak dziecko odejdzie z domu jako dorosly, to jest poznawanie sie na nowo po latach xxx Albo rozwód. Tak było u mnie. Od dawna byliśmy dla siebie jak wspóllokatorzy, a gdy dziecko poszło na swoje to nawet nie było o czym gadać. Mąż znalazł sobie dużomłodszą kobietę i odszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dodam jeszcze, że mąż ojcem też był słabym. Skupiał się tylko na pracy, prawie nie było go w domu. Dziadkiem jest jeszcze gorszym, bo swoją dwuletnią wnuczkę widział tylko raz, a mieszkają z córką w tym samym mieście. Niektórzy ludzie nie powinni zakładać rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu kobiety leca na zlych mezczyzn a tych dobrych olewaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może źli mają lepsze geny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy jego charakterze zaopatrzyłabym go w jakieś lektury z zakresu rodzicielstwa bliskości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sobie poradzic na etapie wzajemnego olewania?nieraz mysle ze samotne matki maja lepiej, nie musza zyc pod jednym dachem z czlowiekiem ktory kiedys ich kochal a teraz obojetne.skoro po urodzeniu dziecka milosc malzenska sie konczy, to czy wiernosc i uczciwosc nadal obowiazuje?i tak dla dziecka to bez znaczenia, a nowy wujek sie przyda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety mój mąż ojcem też jest słaby. Mimo, że mieszkamy pod jednym dachem czasem tydzień się nie widzimy. Bardzo kocha syna tak twierdzi. Złego słowa nie da sobie powiedzieć na niego. Od urodzenia sama zajmuję się dzieckiem, dlatego czasem jest mi naprawdę ciężko. Więcej dzieci nie chcę. Sytuację finansową mamy dobrą. Mąż nie pije, nie zdradza, wszystkie pieniądze oddaje mnie. Jest zdystansowany, twardy, mało wrażliwy. W życiu poznał ciężkie życie. Jego ojciec nie interesował się zbytnio nim i tak jest do dziś. Nie zadzwoni, żyję własnym życiem. Moi rodzice interesowali się mną aż za bardzo i tak jest do dziś. Nie jest to dobre. Dlatego sama już nie wiem co lepsze. Syn mimo, że widzi tatę mało, lub wcale nie tęskni, ale bardzo go kocha i jest dla niego wzorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×