Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Chamskie teksty i zachowania personelu w czasie porodu

Polecane posty

Gość gość

Jak w temacie, spotkało Was coś takiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie niestety tak. Grożono mi że jeśli nie zacznę przeć to zaraz użyją kleszczy. Starałam się jak mogłam a dziecko nie chciało wyjść :( na szczęście jakaś ogarnięta starsza lekarka przyszła i popchnęła je ręką i moja męka się skończyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam wywoływany poród martwego dziecka w 18 tygodniu a lekarz żartował sobie z położna i rozmawiali przy mnie o tym co zrobić na grilla. Moim zdaniem to było nie na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Całą masę nieprzyjemności. Chamskie teksty w stylu "jak pani robiła to dziecko też pani tak krzyczała?", położnej prawie przy mnie nie było. Dodatkowo bez mojej zgody do małej porodówki weszła grupa 10 studentów..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, z reszta nawet nie zwrocilabym uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko było niefajne. Na porodówkę wchodził sobie kto chciał bez przedstawienia się, dołączyła spora grupa studentów również bez mojej zgody. Nie pozwolono mi chodzic, zmienić pozycji, odmówiono znieczulenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam operacje i usunięto mi jajowody i powiedziano ze nie będę miała dzieci. Leżałam taka półżywa na sali a w odwiedziny do kobiety obok która miała tylko wycinanego polipa przyszła córka z maleńkim dzieckiem mężem i siostra. Wszyscy nianczylo to dziecka a ja Myslalam ze umrę żalu i bólu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z mojego telefonu ktory lezal na stole przy lozku wysmiewal sie lekarz , ze niby taki taki stary , nienowoczesny i gega jak ges :D - to byl typ nokii , taka wiecie , cegla... ale wtedy takie byly czasy wiekszosc miala taki telefon. Na dodatek mialm ciezki porod, wpadlam w panike, dziecku spadalo tetno a ja myslalam , ze mi du.pe rozerwie bo syn byl duzy. Taki wredny typ, cham. A na znanylekarz ma same pozytywy a na forach baby po nim jada jak po psie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy pierwszymporodzie wody byly zielone, przyszlo pol szpitala chyba. Dziecko mialo problemy z oddychaniem. Przy drugim dziecko bylo za duze jak na moje mozliwosci , podali oxy i jakos poszlo. Wiecobydwa razy pomogli. Proponowala polozna bym pochodzila, czy zmienila pozycje. Mi bylo najlepiej na plecach, a czas umililam sobie graniem na telefonie. Ogolnie milo bylo :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, miałam piękny, dosyc szybki poród i świetny personel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dostałam okscy, nie chcieli podać znieczulenia. Ból był nie do wytrzymania. Jakaś inna położna weszła z hukiem z korytarza, nie zamknęła drzwi i krzyknęła "niech się pani tak nie drze! Nie jest tu pani sama!". Na salę weszło 9 studentów i lekarz wmawial, że nie mam prawa ich wyprosic. Mówili, że mam się nie wydurniac, że siły nie mam, jakoś inne kobiety dają radę. Straciłam przytomność i była cesarka z powodu zagrożenia życia mojego i dziecka. Po cesarce w nocy nie miałam siły wstać do dziecka, by je przewinac. Wezwałam lekarke. "nie jesteśmy tu od tego, żeby wam uslugiwac. Niech pani wstaje i sama to robi". Wstałam i w sekundę zrobiła się pode mną kałuża krwi. Szpital najlepszy w mojej okolicy podobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:11 wspolczuje, masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też przy przyjęciu nie odpowiadała położna na moje pytania traktowała jak intruza, na szczęście miałam CC a tam już wszystko było ok, inna położna głaskała mnie po głowie i uspokajała było to bardzo miłe, w czasie cesarki wymiotowałam a ona pomagała mi trzymać głowę na boku i mówiła że wszystko ok nic się nie dzieje. Tylko tyle że kazali mi się rozebrać do nagusienka przy całym personelu było tam chyba z 10 osób i czułam się jak człowiek pozbawiony godności. Powinno być lepiej ale jak na polskie warunki nie było tak źle, ogólnie trzeba mówić o tym co złego dzieje się na porodówkach o nie zgadzać się na chamstwo żeby było lepiej jak na zachodzie i żeby poród to była szczególna intymna chwila a nie rzeźnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napiszecie w jakich miastach są szpitale w których tak traktują pacjentki? Czy jest tu jakas Pani która rodziła w Lublinie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodzilam w lbln na krasnickich. Raz w 2013r drugi w 2017r. Obydwa wspominam bardzo dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pamietam teksty typu „ co pani wyprawia” „nie współpracujesz „ i „nic z tego nie będzie” poza tym poród był koszmarny a zakończył się i tak cc, już w trakcie wiedziałam ze nie dam rady urodzić, ogólnie strasznie nerwowa atmosfera na porodówce , za to na sali operacyjnej wszyscy mili i uśmiechnięci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
-D**y dała a teraz urodzić nie może ! Prosiłam o wodę usłyszałam że to nie kawiarnia tylko porodówka Przy partych pękła mi szyjka macicy krew chlusnęła położnej na fartuch a ta w ryk k***a jeszcze jakiegoś hiva dostanę Autentyk Szpital powiatowy w Kartuzach 1995 r

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuje wam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, ale cytowane teksty (poza tymi z 21.22 bo to przegięcie i uciszanie krzyku) nie są chamskie ani uwłaczające. Jak te kobiety mają motywować do parcia, jeśli same są pod presją bo wiedzą co się może stać z dzieckiem kiedy matka przestanie współpracować i skupi się na tym że "już nie da rady". Daleko nam do rodzenia po ludzku, ale poród jest tak pełnym emocji i newralgicznym przeżyciem dla wszystkich na sali, że czasem trzeba jechać z grubej rury, żeby koniec był szczęśliwy dla wszystkich..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie byl dlugi poród 12h od pierwszych skurczy. W tym parte trwały 2h. Lekarze i położne mieli juz dość i zaczeli mowic do mnie w 3 os. Np: "Ona nie umie przec", "ona ma słabe skurcze", Myślałam, ze umre z wycienczenia i bólu, a wtedy lekarz powiedzial "trzeba miec teraz pretensje do swojego starego" niby potem sie zasmial, zeby ton jego wypowiedzi zabrZmiał zartobliwie, ale niestety to bylo dla mnie upokarzajace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość z 21.38 Sorry, ale żadne teksty nie tylko te z przekleństwami które mogą upokorzyć rodząca nie powinny miecmiejsca, przede wszystkim szacunek do pacjenta i zrozumienie, a nawet jeśli położna/lekarz stwierdza ze rodząca nie umie przeć i ze ma się bardziej starać to to na pewno nie pomaga, bo przy takim bólu człowiek i tak odchodzi id zmysłów, ja miałam takie bóle po podaniu oxy nawet przy partych, ze oddychać nie mogłam i wykrecalo mnie we wszystkie strony świata, i tu nie było mowy o „współpracy” bo już nie panowalam nad ciałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zachodzicie w ciążę to macie. A personel szpitalny nie jest od tego aby trzymać was za rączki i głaskać po główkach, tylko żeby odebrać poród.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podstawowe zasady kultury i szacunku obowiązują każdego. A już na pewno osobę która odbiera poród, wszystko odbywa się w bardzo intymnej atmosferze a kobiety to nie krowy żeby na nie podnosić głos i źle traktować. Aż dziw że najwięcej chamstwa maja w sobie kobiety (położne) które też były lub będą w tej samej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki Bogu nie. Rodziłam w Poznaniu dwukrotnie i ani jedna przykrość mnie nie spotkała ze strony personelu. To były moje najpiękniejsze dnie w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak krzyczałam to salowa uderzyła dwa razy z piesci w twarz i syknęła mi do ucha że jeżeli jeszcze rak krzykne to mi wsadzi obie łapy w pochwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×