Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anna1414

Pogodziłam się z dożywotnią samotnością

Polecane posty

Gość Anna1414

Mam 25 lat. Zero związków, zero seksu. Pogodziłam się z tym, że NIGDY nie doświadczę miłości, związków, seksu. Może to i lepiej. To rzeczy ogłupiają. Chociaż przyznaję, bardzo chciałam. I samotność była katorgą. Wierzyłam w ideały. Myślałam, że to do idealistów i fantastów świat należy. Jeszcze gdzieś tam wierzyłam, że zakocham się w wieku 28, 30, 33 lat. Przecież nie ma górnych limitów wiekowych, jak chodzi o ślub. Że mnie miłość, zakochanie-to wspaniałe doświadczenie spotka, tylko później. Chciałam wierzyć, że miłość nie pyta o wiek. Ale to mrzonki. Poza tym, z tego co widzę i czytam, życie w związku to żadna sielanka. Wcale nie jest kolorowo, to rutyna. A konflikty są nieuniknione. Związki bez konfliktów (niestety) nie istnieją. A nawet jeżeli trafiłby się ktoś dobry, to 90% wdowców to kobiety, więc pewnie zostałabym 90-letnią staruszką, która rozpaczałaby po śmierci ukochanego. W mojej rodzinie jest dużo takich wdów, nie chcę tak skończyć, a szanse powtórnego wyjścia za mąż przez kobietę po 60. graniczą z cudem. Po 30. już większość osób będzie zajęta, będą mieć dzieci, małżonków itd. Nawet moi znajomi się wykruszą. Ale....Pogodziłam się z tym. Tysiąc razy wolę być sama do końca życia i nie zaznać nigdy seksu niż użerać się z tymi okropnymi problemami. Co do seksu, przynajmniej nie zarażę się chorobami wenerycznymi albo uniknę "rozkoszy" samotnego macierzyństwa. Może i zostanę starą panną, ale wolę już być starą panną,wieczną dziewicą, niż starą wdową, która rozpacza po śmierci ukochanego i już nie znajdzie nigdy nowej miłości. Powoli się przyzwyczajam. Niech tak jest. Dobrze jest, jak jest. I powoli przygotowuję się na moje 30., samotnicze urodziny. Nawet zaczynam lubić tę moją samotność, a jeszcze niedawno sprawiała mi ból. Teraz widzę, że ma swoje wielkie zalety. Kiedy widzę tyle nieszczęśliwych par i moje rówieśniczki, które nie skończyły szkoły, bo urodziły dzieci w wieku 17 lat, to dziękuję losowi za to, że z seksem i romansami nie mam i nie będę mieć nigdy NIC wspólnego. I chcę jeszcze dodać, że kojarzenie miłości z małżeństwem to bzdura i nieporozumienie. To kłamstwo czasów współczesnych. Wymyślono je dopiero w XX w. Jakoś dziwnie od czasów skojarzenia małżeństwa z miłością lawinowo wzrosła liczba rozwodów. Jakoś w czasach, gdy małżeństwa były kojarzone i młodzi nie mieli nic do gadania to rozwody były ekstremalną rzadkością, a jeżeli już były, to wywoływały oburzenie i skandal. Małżeństwo to zalegalizowana instytucja służląca prokreacji i ułatwieniu spraw finansowych. I tyle. Miłość nie ma tu nic do roboty. I uważam, że ludzie za bardzo myślą uczuciami. A przydałoby się więcej logiki i zdrowego rozsądku. Mam rację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ania ,jako facet powiem ,po prostu szkoda mi cię ,tak normalnie ,jako człowieka.Musisz mieć dość specyficzną rodzinę z bardzo wygiętymi wzorcami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz duzo racji autorko. I ucz sie cieszyc sama ze soba, zeby nie bylo niepotrzebnej goryczy, powodzienia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frog_in_the_fog
te wszystkie teorie może wymyślić tylko bardzo młoda i niedoświadczona osoba ;) całe życie przed tobą dziewczyno, wyluzuj. twoje koleżanki, które teraz wychodzą za mąż, za kilka lat będą przeklinały małżeńską rutynę albo się rozwodziły. serio. masz jeszcze kupę czasu na życie uczuciowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja 25 latka tez sie pogodzilam, juz nie przezywam jak kiedys, a rowniez nie mam doswiadczen, odechciewa mi sie juz. Na co wiecznie czekac i po co, widze w otoczeniu ze to super szczescie nie jest i wcale nie bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurczę... współczuję .... nawet nie zaznasz tego fajnego uczucia jakim jest przytulnie się do faceta, albo pocałunków które wzbudzają podniecenie.. tego stanu zakochania, zauroczenia się druga osobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wmówiłas sobie coś, masz doła i czarne myśli Mam tak samo, ale mimo 40 przekroczonej wciąż mam w sobie uczucia i mogę je okazać kobiecie. Ale takich nie spotykam, pozostaje mi być kolegą i to ukrywać, że coś czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×