Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego o 18 latce piszecie, że to dziecko?

Polecane posty

Gość gość

Dzieci to są 5 czy 10 latki. 16 lat to już młodzież. Jak można o 18 letniej, młodej kobiecie pisać "dziecko"? To jest osoba na progu dorosłości. Z małym bagażem doświadczeń, szukająca swojej drogi, jeszcze się ucząca -ale to nie dziecko. Dzieci mają po pięć, dziesięć lat. Już bardziej na miejscu byłoby określenie "nastolatka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko któremu wydaje sie ze jest dorosła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko jako stopień pokrewieństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja majac 18 lat mialam wiekszy bagaz doswiadczen niz niejedna 40latka i bardziej poukladane w glowie niz one

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego nie? Dla mnie to jest dziecko. Jak będziesz mieć 80 lat, to zapewniam, że 30-latków będziesz postrzegać jako dzieciaki. Jak miałam 15 lat, to z kolei studentki na praktykach albo nauczycielki świeżo po studiach postrzegałam jako starsze pańcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zalezy of kontekstu. Prawnie to dorosla, ale nie bede pisac o 18letniej córce" moja młodzież"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo to dziecko, nawet 20latli to często dzieci. 18 latek to osoba niesamodzielna bez wykształcenia, pracy, własnego konta bez doświadczenia życiowego. To że ma dowód osobisty nic nie znaczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Młodzież, nastolatki to wciąż dzieciaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To kim są w takim razie 5 latki? Noworodkami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Majac 18 lat musiałąm usamodzielnic sie z Domu Dziecka, wynajac pokój(mieszkanie) pojsc do pracy, ogarnac wlasnie zycie sama! W wieku 19 lat juz miałam wszystko poukladane, niemniej niz niejedna 30latka , wedle ciebie nadal byłam dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co z tego, że bez własnego konta? Moja mama ma 60 lat i nie ma własnego konta, bo ma wspólne z moim tatą :) 18 lat to nie dziecko. Oczywiście, że o swoim dziecku mówi się "moje dziecko" nawet jeśli ma 40 lat, bo jak inaczalej powiedzieć, ale nie postzrega się takiej osoby jako dziecko. 18 latki to nie są żadne dzieci. Postawcie sobie 10 latka obok 18 latka. Że już nie wspomnę o 2 latkach. Jest czas dzieciństwa, dorastania, młodości itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, ale każdy widzi różnicę pomiędzy 10-latkiem, a 18-latkiem, co nie zmienia faktu, że I tak uważamy 18stkę za dzieciaka. Owszem niektórzy są zmuszeni dorosnąć bardzo wcześnie, ale jednak w naszej kulturze większość żyje wtedy jak dzieci. Ja w tym wieku byłam dzieciakiem w LO, na utrzymaniu rodziców, bez żadnych aspiracji do samodzielności, dorosłości i zakładania własnej rodziny. Później studia, też nie żyłam jak dorosła osoba - nauka, zabawa, kasa rodziców, praca jako dorabianie, a nie walka o byt. Zero zmartwień dorosłego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13,58 dokładnie. Mam 21 lat i dalej uważam się za dzieciaka, a to nie oznacza że jestem dziecinna. Po prostu nie mam obowiązków dorosłych bo jeszcze nie muszę ich mieć, tak mi się szczęśliwie życie ułożyło. Nie spieszy mi się do dorosłości, teraz mam czas na naukę zabawę i rozwój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mnie to wkurza. Zycie mnie przeoralo, rodzina patologiczna, majac 18 lat musialam wyniesc sie z domu. W okresie miedzy 15 a 18 rokiem zycia zajmowalam sie schirowana lezaca sparalizowana babcia, trzeba bylo ja karmic, poic, myc, przebierac i przewijac. Majac 23 lata rozstalam sie z mezem , z ktorym tez slodko nie bylo, przemoc, alkohol i jego wieczne bezrobocie i zero ambicji - oczywiście o dziwo przed slubem i pracowal i ukrywal sie z piciem, a po slubie nagle przestal pracowac i przestal ukrywac picie a nawet zaczął jeszcze wiecej, chyba przeroslo go malzenstwo, ojcostwo i za bardzo sie gryzl bo nie umial odciac pepowiny od swoich rodzicow i zawsze byl rozdarty pomiedzy tym co my chcemy a tym co chca jego rodzice, na co ja sie nie godzilam jesli ich rozwiązania nie byly konpletnie dla nas dobre, a bylo tak w 90% przypadkow. Zostalam sama, z opieką, bez alimentow albo z polowicznymi, musialam zarobic na.siebie, na dziecko, na.zycie, na rachunki, na wynajem, na oplaty za przedszkole. Tyralam jak glupia po kilkanascie godzin, owszem tu nagle pomogla mi matka, ale nie za darmo, placilam jej i jeszcze wysluchiwalam jak to jej powinnam dziekowac i jaka to jestem niewdzieczna, i non stop krytyka i podwazanie mojego autorytetu w oczach dziecka. Cena za to wszystko byly relacje z moim dzieckiem. I to w duzej mierze bylo wina mojego bylego meza, ktory tlukl dziecku do glowy ze mi.chodzi w zyciu tylko o pieniądze, oraz mojej matki ktora podwazala moj autorytet i tez gadala, ze za duzo pracuje. Hipokryci, i mowily to osoby, tatuś ktory potem latami nie placil ani grosza, i babcia ktora oatatnie grosze ode mnie brala.zeby np posiedziec dwie, trzy godziny po lekcjach zanim wroce z pracy. Oceniac fajnie i lekko, brac kase a jakze,ale samemu cos dac z siebie i wywiazac sie ze swoich powinnosci ojcowskich to juz nie. Majac 26 lat bylam juz tak przeorana zyciowo i psychicznie, ze niejeden 60latek nie mial tylu zmartwien i przezyc co ja. Dzis mam prawie 40 lat, drugiego normalnego i kochajacego meza i z nim jeszcze dwoje dzieci. Nie musze sie martwic o byt, o to czy zjem dzis kolacje czy nie, o to czy wroc***ijany bez pieniędzy na zycie i zrobi karczemna awanture, jestem szczesliwa. Ale siwe wlosy i smutna twarz pozostala, hardy charakter tez, poklady pokory cierpliwosci ale i walecznosci mam duze, jestem wyrozumiala wobec wielu dziwnych ukladow miedzy ludzmi, wielu dziwnych sytuacji, bo za duzo w zyciu widzialam i przeszlam. I szlag mnie trafia jak mi ktos madrosci sypie z rekawa, ze powinnam to i to, ze co ja wiem, i ze jestem dzieckiem bez doświadczenia, bo ktos tam ma 50-70 lat. Jaasne, i gowno wie ten madrzacy sie. Madrosc nie przychodzi z wiekiem, czasem wiek przychodzi sam. I nie boje sie tego glosno mowic, wszak ludzi nalezy traktowac ze wzajemnoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzi o tę kursantkę z wypadku? Ja tez sie zastanawiałam nad tym czemu dziecko i czemu trumna biała. Przecież ona więcej k*****.ow w mordzie miała niż ja makaronu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18 latek, to ani dziecko, ani dorosły. Jest tylko pełnoletni i w świetle prawa odpowiada jak dorosły za swoje czyny. Dlaczego piszę, że to także nie dorosły? Bo fizycznie jeszcze rośnie i dojrzewa. A co do wspomnianej 18latki z wypadku, to tak to jest, jak rodzicom zależy, żeby miał kto po nich przyjechać jak idą na imprezę z alkoholem. Możecie się pluć ile wlezie, ale taka prawda. Niektórzy fundują prawko już 17latkom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie widzę problemu. Czy taka osoba ma sia o to obrazac? Bo nie rozumiem, w czym rzecz. Mam 60 lat a nadal niektorzy znajomi panowie mowią do mnie "dziecko" i nie powiem, nawet to miłe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo to jest dziecko. 18 lat to wcale nie tak wiele. Dla mnie takie osoby to wciąż dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×