Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy syn kiedykolwiek powinien zerwać kontakty z matką jeśli nie szanuje jegożony

Polecane posty

Gość gość

Bo tu na kafeterii spotkałam się z dwiema grupami: jedna to osoby, które twierdzą że bez względu na to jak traktuje teściowa synową, syn ma obowiązek kontaktować się z matką. Najwyżej synowa w domu niech zostaje. Druga grupa to osoby, które uważają że nowa rodzina to monolit, i skoro matka nie szanuje jego żony, to niech wypiertala i syna i wnuki ogląda od swieta. Do której wersji bardziej się sklaniacie? Założyłam ten temat bo w rodzinie mojego męża inna synowa i syn odcięli się od jego rodziny, nie bywają nawet na imieninach, urodzinach, ponoć teściowa latami podważała autorytet synowej jako.matki i próbowała ustawiać wnuka wg swojego modelu wychowania. Jestem w szoku bo oni zawsze tej kobiecie wszystko wybaczali, a po kilku latach zalkiem się odcięli. Ja mam inaczej, kontakt ograniczam ale nie bronie jej kontaktu z wnukiem. Bo póki co na nic go nie nastawia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem w tej drugiej grupie jak teściowa nie rozumie że trzeba szanować matkę swojego wnuka to niech spada na drzewo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dobrze, niech spada na drzewo. Ale co rozumiesz przez brak szacunku? Bo większość przez brak szacunku rozumie chamskie słownictwo i krzyki. Nie rozumieją że brak szacunku nie musi oznaczać obrzucania się błotem a i tak krew wypije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy bo różne są sytuacje. Mąż zawsze powinien stanąć w obronie ale nie zawsze tak jest. Wtedy lepiej ograniczyć kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żon można miec wiele,Matke ma sie jedną.Pies nie gadzina żona nie rodzina xDD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żona nie rodzina? A kto? Nieodpępowiona stara wariatka, która synowa uważa za rywala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe czy te żoneczki były tak samo nastawione gdyby ze swoimi rodzicami miały kontakt zerwac 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet w biblii u jest napisane ze maz zeniąc się tworzy własną rodzinę a ona jest na pierwszym mejscu. Należę do grupy 2 która autorka wymienila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze ale nadal nikt nie napisał co konkretnie rozumiecie jako brak szacunku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie lubię nikogo pouczać, ale wydaję mi się że jesteście jeszcze mało doświadczone. Nic w życiu nie jest czarne lub białe. Sytuacje sa różne i każdą należy rozpatrywać indywidualnie. Synowa i wnuki mogą nie utrzymywać kontaktów, ale syn? To zależy jak toksyczna jest babcia. Jest zła, bo podważa autorytet synowej. Rozumiem, że synowa jest nieomylna, nie mozna jej zwrócić uwagi, bo wie najlepiej co jest najlepsze dla jej syna. Kiedyś sama zostanie teściową i co wtedy? Odpuści czy będzie pouczać synową bo podważa jej autorytet u dziecka? Zastanawianie się kto ważniejszy matka czy żona jest dziecinne. Zawsze trzeba znależć złoty środek, niezyjemy na pustyni, musimy się odnajdować w sieci relacji międzyludzkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ważniejsza jest ZAWSZE matka bo żonę można kopnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Noooo ....zabron mezowi kontaktow z mama , bo skoro za Toba tesciowa nie przepada to maz musi zerwac kontakty ... jeszcze zabron mu kontaktow z przyjaciolmi ....calkiem ubezwlasnowolnij ,przygladaj sie z boku z zadowolona minka ze udalo Ci sie decydowac za meza ....chora jestes ! To jego matka i ona nie ma obowiazku zadnego Cie uwielbiac ,jej sprawa i sprawa osobista Twojego meza jest czy chce miec kontakt z mama czy tez nie ...to jego prywatna sprawa ,jak tego nie rozumesz tzn ze powaznie jestes chora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam, że jeżeli matka nie jest toksyczna dla własnego dziecka to nie powinno ono z nią zrywać kontaktu. Jeśli jest matka toksyczna dla synowej to synowej nie zmuszać do odwiedzin u teściów tylko niech żyje w wolności od nich. Nie wiem czemu dla kogoś takie rozwiązanie może być niewystarczające. Może zależy też jako to stopień toksyczności. Jeśli lekki to synowa może spotykać sie rzadko, jeśli umiarkowany to niech wcale nie odwiedza. Jeśli poziom toksyczności ciężki to ostatecznie dziecko może zerwać kontakty, choć też z bólem serca i na zasadzie aby rodzic może przemyślał swoją dojrzałość mentalną, nad sobą popracował o ile to możliwe. Aczkolwiek te poziomy toksyczności to też może być sprawa subiektywnie odbierana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zerwałam kontakty z teściową i nie żałuję, tak jak myślałam od tego czasu nasze małżeństwo odżyło, jestem mniej nerwowa a teściowa nie widzi co robię, mówię, nie denerwuje się przeze mnie i nie straciła kontaktu z synem i wnukiem. Nie chodzi nawet o brak szacunku ale o to że ja i teściowa to zupełne przeciwieństwa, nasze kontakty doprowadzamy do ciągłych śpię i afer. Kiedyś ją lubiłam ale bardzo się zmieniła odkąd urodziłam dziecko. Stała się bardzo zaborcza i chciała mi narzucać wszystko co dotyczyło wychowywania dziecka, co ma jeść, jak mam karmić. Nachodzila mnie codziennie i oczekiwała że będę w domu, jak wyszłam z malym do koleżanki to dzwoniła do męża żeby mnie ściągnął do domu bo ona stoi pod drzwiami i płacze za wnusiem mimo że się nie umawiałam z nią a ona była poprzedniego dnia z czasem zaczęłam czuć się jak więzień we własnym domu bo teściowa potrafiła przyjść o 9 i wychodziła koło 21... Nie pomagały prośby i aluzje. Bardzo się denerwowała że nie słucham jej rad i dzwoniła do męża ze ma mnie przekonać bo wg niej wszystko źle robię a ona przecież miała trójkę dzieci i lepiej wie jak wychowywać. Apogeum nastąpiło jak po 6 miesiącach teściowa zaczęła się ze mną kłócić że mam wracać do pracy bo ona będzie zajmować się wnukiem. Kiedy przychodziła do mnie i byłyśmy same a mąż w pracy ciągle wbijała mi szpile, wszystko robiłam źle bo nie tak jak ona. Mężowi mówiła oczywiście że nie mówiła czegoś albo że ja jestem zbyt wrażliwa. Kiedyś nie wytrzymała i zaczęła mnie wyzywać przez telefon. Od tej pory zdecydowałam że nie chce mieć kontaktu z tą kobietą bo kosztuje mnie to zbyt wiele nerwów. Taka sytuacja trwa już ponad rok i nie spotykam się z teściową nawet w święta zresztą z tego co wiem to jestem przez nią obgadywana do całej rodziny ale to jej sprawa. Wiem że ona się nie zmieni. Nie bronię jej natomiast kontaktów z synem i wnukiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zona i matkato dwie rózne kobiety w zyciu faceta :) Nie musza sie lubic, nie musza sie spotykac. Facet nigdy nie przestanie byc dzieckiem swojej matki, nie zostaje sierota w chwili ozenku :) Jesli spięcie jestna lini matka- zona , to co go to obchodzi ? Reasumując : normalna, stabilna i pewna swojej wartosci zona nie zabroni i nie zerwie kontaktów męża z jego matką :) Bo w niczym jej to nie zagraża. Natomiast ona nie musi utrzymywac z nia kontaktu, jesli nie chce. Jesli uwaze, ze tesciowa jest porąbana.. o to wtedy nawet nie powinna , dla spokoju ogółu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ja Cię dobrze rozumiem, osobo powyżej. U mnie to samo, najdziwniejsze jest to że teściowa przed rodziną udaje że za mną tęskni. Tak, chyba po to by mi dowalić znow na spotkaniu a w rodzinie uchodzić za wzór teściowej. To element gry. Przecież zawsze jak jej wybaczalam to była coraz gorszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem tego zadania że dopóki teściowa nie jest toksyczna i nie mąci między małżonkami czy matką a dzieckiem to nie ma powodu by zabraniać kontaktów. Druga sprawa że jeżeli matka zaczyna nastawia syna przeciwko żonie to on powinien zareagować a najczęściej brak reakcji powoduje że teściowa zaczyna się rozkręcać i może sporo namieszać a nawet doprowadzić do rozwodu... podkopywania autorytetu matki w oczach dziecka też jest żałosne... znam przypadek ze babcia prosiła wnuka by do niej mówił mamo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na szacunek się pracuje,często całe życie a nie tylko dlatego chcesz go dostać bo zostałaś żoną syna teściowej i ona ma w tym momencie zamknąc twarz bo ty(synowa) jesteś teraz najważniejsza i twoje mądrości z tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale w 99% przypadkach winna jest synowa która myśli że jak rozłoży nogi i daje się pukać facetowi to jego matka ma jej służyć i nie odzywać się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak synową trzeba linczować bo synuś nauczony mieć dwie lewe ręce nie dostał obiadu z dwóch dań pod nosek więc mamusia musi go natychmiast ratować... jakie te synowe podłe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, na szacunek pracuje się dłuższy czas nie 5 minut i dotyczy to dwóch stron. Aby stosunki synowa - teściowa były dobre obie strony muszą się starać i podchodzić do siebie z szacunkiem, taktem i poszanowaniem dla stylu życia drugiej osoby. Są to relacj***ardzo trudne ponieważ często teściowa myśli że z racji wieku może powiedzieć synowej wszystko, tymczasem pretensje które ma do synowej w 90% jej nie dotyczą ale większość starszych pań bardzo lubi się wtrącać lub robić aferę że jej syn cierpi musząc np angażować się w obowiązki domowe. Wynika to też z faktu że nasze teściowe żyły w innych czasach i był inny podział ról. Często też teściowa ma dobre zamiary i chce pomóc a synowa każdą radę traktuje jak atak teściowej i zamach na jej prywatność. Jak już napisałam szacunek jeśli płynie z obu stron i będzie szczery to może sprawić że relacje będą dobre. To że np synową robi coś źle to nie znaczy ze trzeba z tego robić tragedię albo od razu ją pouczać a synowa może zastanowić się czasem czy teściowa faktycznie nie radzi nam dobrze i może nie jesteśmy nie omylne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:19 w 99% winne są nieodpępowione stare babska które najchętniej robiłyby za materac****atrząc na synową widzą w niej rywalkę. Nie pojmują że miłość do żony i matki to dwa różne uczucia. One stawiają się w pozycji partnerki życiowej syna i potrafią żyć tylko ich życiem. Synowa to zło wcielone które zabrało jej "syna-męża".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:19 no chyba cię Bóg opuścił. Po pierwsze, nigdy nie wymagałam żadnej pomocy bo to nie jest moja służąca i nie ma żadnego obowiązku względem mnie. Ale ale...po drugie, to ja tej kobiety szanować JUŻ nie zamierzam, bo moja teściowa od początku mnie nie szanowała. Przejawiało się to w tekstach typu: "narzeczoną się zmienia co kilka lat, jak auto, bo nudno tak ciągle jednym jeździć", " "mój syn ma lepsze studia, a ty, ile zarobisz?", wymyślała choroby żeby mój mąż dosłownie wyszedł z randki i ją odwiózł do domu, robiła z siebie kalekę by woził ja po lekarzach, a codziennie dymała 15 km do galerii i wtedy jej nic nie było jakoś. Przed świętami jak byliśmy parą od roku mieszkająca razem ale nie małżeństwem, grała na emocjach syna wpędzając go w poczucie winy, mnie nie zaprosiła a jego stawiala pod ścianą mówiąc że ona będzie sama a ja mam cały dom ludzi u swoich rodziców. Mogę mnożyć tę sytuację w nieskończoność. Na moim ślubie próbowała skutecznie zepsuć mi imprezę i nastrój, sącząc do ucha kąśliwe uwagi odnośnie muzyki na weselu. Po tym wszystkim przed swoją rodziną śmie jeszcze grać ofiarę i pokrzywdzoną, a niektórzy jej wierzą, że zła synowa uwzięła się na nią i nie lubi jej, a ona przecież "duszę by oddała", naprawdę wierzą jej i stoją po jej stronie. Ze mnie zrobiła wariatkę o niskiej samoocenie, która odbija ją na biednej starej kobiecie. Ja naprawdę długo przymykalam na to oko, długo wybaczalam, długo się szarpalam i denerwowałam, ale osiągnięlam punkt krytyczny i teraz jej po prostu unikam. Teraz mnie molestowała co chwila że moje dziecko jeszcze nie mówi tyle ile jej zdaniem powinno, żadne argumenty do niej nie trafiają, zdanie neurologa do niej nie dociera, ona w swojej chorej mózgownicy ma swoją teorię na każdy temat. Mówiłam jej setki razy by nie wypominała mi wiecznie że moje dziecko mówi tylko kilka słów bo ja sama się tym denerwuje, dużo z nim.tpzmawiam, czytam mu, nawet u logopedy byłam. Ale do tej baby to nie dociera, ona co chwilę musi mówić np."jakbyś mu dawała orzechy toby ćwiczył aparat mowy i się nauczył szybciej już mówić", mnie już telepie od tego, na urodzinach siostrzenicy męża opieprsylam ją przy wszystkich i wykrzyczałam przy całej rodzinie że wiem dobrze co ona myśli o swoich synowymi bo wyrazila się do innej synowej że ją nie obchodzą synowe i ich losy, tylko synowie i wnuki się liczą. Czy tak mówi osoba zdrowa? Do tego synów i wnuki kocha chora i zaborcza miłością. Oczywiście na to wszystko jej siostra jak zwykle powiedziała żebym się nie przejmowała i ona już tak ma, nie robi tego złośliwie. Taaa? To dlaczego nie słyszę by dowalala komukolwiek innemu? Dlaczego? To są ludzie z innej planety. Nie dogadamy się. Kontynuuję unikanie teściowej jak najwięcej się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:37 Dziekuje za Twój wpis, idealnie obrazuje on podejście mojej tesciowej. Poczytaj mój tasiemiec z 14:38..tam jest co k...rwa czytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i dodam, że jak opierniczylam ją przy wszystkich, że ciągle wszędzie do przesady widzi zagrożenia i odbiera ludziom spokój (serio, ona jest strasznie lękowa), że ciągle mi przypomina o tym że syn niewiele mówi, że ciągle podsuwa mi "z troski" jakieś rady z którymi człowiek nie wie co ma zrobić i wreszcie że wiem co wygadywała na nas do osób trzecich, to się ROZPŁAKAŁA na zawołanie, to jej stały numer i s*******ila do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Często jest też tak, że rady teściowej mogą być dla dziecka szkodliwe, bo to co wmawiano matkom za PRL-u to często jest już nieaktualne i stanowczo odradzane. U mnie przykładem takiej sytuacji był temat odprowadzania napletka. Ja chciałam być matką która rzetelnie sie stosuje do wszelakich porad i przejełam sie radą teściowej że trzeba napletek niemowlakowi odprowadzać, bo ona przy pierwszym synu tego nie robiła i miał przez to stulejkę i bolesną operację. Myślałam, że nic nie wiem jako świeża matka a ona na pewno wie bo ma 3 synów. Błąd. Stosowałam sie i teraz są pewne problemy z tym związane, które nie wiadomo jak się skończą, a mogłam nie robić nic. Jeszcze dodam porady to też jest coś takiego, że każdy kto przychodzi w odwiedziny do świeżoupieczonej matki zielonej jeszcze w temacie i rozchwianej hormonami i pod wpływem szoku spowodowanego nową sytuacją czuje się obowiązany udzielić jej jakiejś porady. Absurd robi się wtedy gdy odwiedza ją kilka osób w różnym czasie z poradami które przeczą sobie nawzajem, powodując u młodej matki dezorientacje i frustracje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby częściowo rozgrzeczyć teściową z tematu tego napletka to pediatra plus ludzie na różnych forach w tym tutaj też to zalecali (to było 5 lat temu) a wykłady sławnych specjalistów też mieszały w głowach, bo mówili o zagrożeniach tego procederu, ale mieli też swoje zalecenia i przedstawiali temat niedostatecznie dokładnie przez co łatwo o błąd. Ludzie na żywo często byli zdziwieni tematem jakby słyszeli go pierwszy raz w życiu więc nie było z kim pogadać o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa kazała mi córkę obstawiać poduchami żeby szybciej zaczęła siedzieć, tłumaczyłam na spokojnie że nie praktykuje się już tego i można dziecku zrobić krzywdę ale do niej jak grochem o ścianę. Ona tak robiła i dzieci żyją więc nic do niej nie trafia... na dodatek żali się po rodzinie że przez Internet mam sieczkę w mózgu i próbuję ją pouczać a ona miała czwórkę dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×