Kto się jej podoba, ja czy mój znajomy?

A ja obstawiam, że między nimi w trójkę, jeszcze nic nie jest wyklarowane. Ostatnio sama byłam w podobnej sytuacji, poznałam dwóch chłopaków. Jeden wygadany, drugi spokojny. W końcu idąc w jedną stronę, tego roześmianego "odrzuciłam", bo uznałam, dobrze się gada, ale głupoty i takie coś jest fajne na chwilę, a nie na dłużej. Mogłam być sobą, ale przez to zaczynałam też traktować go bardziej jak taka kumpelę. A później ten, który mi się podobał za jego ułożenie, stracił w moich oczach przez brak jakiejkolwiek inicjatywy "bo się bał'. Po czasie wyszło, że był mną zainteresowany, ale przez to spięcie z obu stron nie wyszło. Bo tu już przez jego speszenie, sama też się zamykałam :D

Było trzeba się otworzyć. Był speszony, bo rozmawiałaś z tym drugim tak ochoczo, a z nim nie. To się bał, że ty i ten wygadany go wyśmiejecie

Z nim też próbowałam tak rozmawiać, ale dawał mi sprzeczne sygnały i ta wisząca niezręczna cisza :D.. Ah, trochę to zamieszana historia, żeby opisać w dwóch zdaniach. To on musiałby się otworzyć widząc moje zachowanie. Co to za facet który chce, ale nawet nie spróbuje? I taka atmosfera później jest dziwna.

W stosunku do faceta który mi nie podoba się jestem zawsze wyluzowana i towarzyska. Przeciwnie jest gdy podoba się wtedy cała sztywnieje i zachowuje tak jakby nie istniał.

gość dziś Ile masz lat?

Co to za kobieta która chce, ale nawet nie spróbuje? I taka atmosfera później jest dziwna.

Szkoda, że dziewczyny nie wyrywają tylko czekają na, aż to zrobi chłop

Mam 25 lat, i problem w tym ze próbowałam. :) Próbowałam zgadywać, witałam się każdego dnia rano życząc miłego dnia, przy znajomych czasem wypalałam dwuznacznie żarty. Tyle, że po razie, drugim spotykając się z ciszą zastanawiałam się czy się nie narzucam :)

gość dziś Ja bym chciał żebyś się narzucała. Jestem nieśmiały i tylko to mnie umotywuje do działania