Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zwróciłam uwagę w szkole innemu dziecku i się zaczęło....

Polecane posty

Gość gość
piszecie " wyślij pismo do kuratorium na nauczycielkę, która z tym nic nie robi" a ja się pytam jak miała coś robić, skoro szanowna mamusia NIKOMU TEGO NIE ZGŁOSIŁA? wy myślicie, ze nauczyciele chodzą za dziećmi krok w krok i widzą jednocześnie w każdej sekundzie ponad 20 dzieci z klasy? Rozhisteryzowane mamuśki! wy tylko szczujecie, najlpeiej od razu postawić sprawę na ostrzu noża, od razu skargi, tak? Babka jeszcze nikomu nic nie zgłosiła, ale już postraszyć kuratorium - złote rady. Jak wy wszytskie życiowe problemy tak rozwiązujecie, to mnie nie dziwią te tematy na kafe "zła teściowa", "zła nauczycielka", "zła sąsadka". Zastraszyć, naskarżyć, zerwać kontakt. typowe dla was kafeteryjne mamuśki brajanków. Nie posrajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Karcila go ale to niewazne. Ja bym zrobila tak samo. Ale rok temu byla taka akcja ze matka podeszla grzecznie do jednej dziewczynki i mowi jej zeby przestala non stop robic psikusy koledze z klasy . ta poskarzyla sie matce i matka wpadla do szkoly,zaczela straszyc prokuratorem i czym chcesz :-/ no to byl szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka napisała, ze syn zgłaszał to, więc nauczycielka miała czas na reakcję. Faktycznie zanim pójdzie Pismo do kuratorium, poszlabym jeszcze raz do wychowawczyni i dyrekcji i zażądała załatwienia sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie skarcila go, jej słów absolutnie nie można nazwać skarceniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie powinno sie pisać do kuratorium bo najpierw dyrektor powinien dostać pismo poleconym za potwierdzeniem a gdy odpisze nieodpowiednio i nie zajmie stanowczego stanowiska piszemy do kuratorium na dyrektora!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś to są jakieś podstawy, by twoją córkę mogło to spotkać, mamo agresorki psycholki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możesz zgłosić sprawę do kuratorium jak ci radzą tu inne matki, ale jeśli chcesz wiedzieć, to reakacja będzie prawdopodobnie taka - kuratorium napisze do szkoły z prośbą o wyjaśnienie sytuacji i podanie szczegółów (zdziwione że nikt nie przyjedzie osobiście nakrzyczeć na nauczycielki :-D ?) i pierwsze pytanie będzie o to, czy rodzic zgłaszał, że dziecko jest gnębione? Nie? To szanowna pani dostanie odpowiedź, że brak reakcji kardy pedagogicznej wynikała z faktu, że nie było ŻADNEJ informacji o tym fakcie, matka nie zgłaszała, a nauczyciele nie zanotowali faktu występowania przemocy w ciągu 5 dni...(nie napisałaś czy te momenty były w trakcie lekcji, po lekcji, na korytarzu szkolnym itp.). Tyle. I naprawdę przestańcie straszyć, że zgłosicie do kuratorium. Zgłoście. nawet 10 razy. Na żandym nauczycielu nie robi to wrażenia, a już na pewno nikt "nie sra po gaciach" jak tu któraś napisała. Skarg jest w tych czasach tyle, rodzice piszą takie wypociny do kuratorium, że my nauczyciele już wszytsko chyba widzieliśmy i kuratorium nie jest dla nas straszakiem. Teraz możecie się zapienić i mi tu znowu nawrzucać, że "dzieci głupie, bo nauczycielka nie potrafi czytać ze zrozumieniem", ale ja już tego czytać nie będę ;-) A ty autorko pouczając na korytarzu szkolnym obce dziecko zabrałaś się za sprawę od d**y strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgłoś nauczycielce i dyrektorce na piśmie. Potem kuratorium. Gwarantowane że zadziała. Nauczyciele boja się kuratorium . Sprawdzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczycielko droga, pora zmienić zawód, bo do tego kompletnie się nie nadajesz i nie chodzi o załatwienie sprawy przez autorkę, a o twoje podejście i ton- wypalilas się i w ogóle nie powinnaś pracować ani z dziećmi ani z młodzieżą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgłaszaj takie sprawy na piśmie. Dziecko serio zapisz na sztuki walki, nabierze pewności siebie, a pewnych siebie agresorzy nie tykają. Wyczuwają słabość, lękliwość, nieśmiałość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też miałam niedawno taką sytuację i sprawę zgłosiłam matce dziecka. Matka obiecała porozmawiać ze swoją latorosla - i o to chodziło. Aby taki agresor dowiedział się że o jego złym zachowaniu wiedzą dorośli. Nst krokiem będzie zgłoszenie wychowawcy. Tego bym nie chciała. Mój syn też nie jest święty o kiedyś też dostałam taką inf od innej mamy. Uważam to za najlepsze rozwiązanie - jeżeli mamy normalnych rodziców w klasie. Niestety teraz często jest tak że nawet jak wychowawca cos wie to nie chce mu się nic robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka i jej najlepszą koleżanka też stały się szkolnymi kozłami ofiarnymi. Nasze matek interwencję nic nie dały, uwagi zgłaszane wychowawczyni były ignorowane i ciągle zaprzeczane. U dyrekcji i u pedagoga szkolnego to samo. W końcu otrzymałyśmy pismo z zaleceniem, aby nasze córki skonsultować z psychologiem, bo są uwaga - za bardzo wrażliwe i empatyczne. Prowokatorki i agresorami w ogóle nie ukarano, nie wezwano ich rodziców. W związku z tym przeniosły śmierci córki do nowej szkoły, a sprawę zgłosiłyśmy do Kuratorium i do Urzędu Miasta przedkładając całą korespondencję na piśmie ze szkołą. Oprócz tego poszłyśmy z naszymi dziećmi prywatnie do psychologa, gdzie po kilku sesjach psycholog wydał opinię, że nasze dzieci nie mają żadnych odchyleń od normy. Opinie również dołączyły śmierci do Kuratorium. Wiem z pewnej ręki, że po takiej informacji do Kuratorium szkoła ma kontrolę za kontrolą i jestem niezły kupisz, szykuje się nawet zmiana dyrekcji. W nowej szkole dziewczyny czują się super, a każda próba dokuczania jest ucinania w zarodku i natychmiast są wyciągane konsekwencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale gość z 11.19 ma zupełną rację. To nie działa tak,że postraszycie szkołę kuratorium to od razu problem rozwiążecie. Kuratorium interesują dokumenty i tylko dokumenty. Jeśli nie było zgłoszeń,uwag ze strony rodzica, nie sporządzono żadnej notatki z wydarzeń to znaczy, że nie ma nic i tu nawet minister nie pomoże. Nikt z kuratorium nie wjedzie na teren szkoły i nie będzie latał za nauczycielami i ich straszył. A poza tym obowiązuje ścieżka służbowa zgłaszania problemu. Rodzicom nie wolno też wchodzić na teren szkoły i brać na rozmowy obce dzieci. Jestem nauczycielką, nie twierdzę, że to jest dobre ale tak to działa. To po prostu fakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przede wszystkim myślę, że to nie jest prawda, że nie wolno rozmawiać z nie swoim dzieckiem - to przecież absurd. W różnych sytuacjach można mieć jakąś sprawę/pytanie do nieswojego dziecka i o ile nie jesteś agresywna, nie robisz nic nielegalnego albo choćby dziecko nie skarży się, że zaczepia je obca pani - to co z tego, że rozmawiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po kilku ładnych już latach pracy śmiem twierdzić, że gowniarz wcale się nie wystraszył a łzy w jego oczach były na pokaz ot odstawił teatrzyk.Po co? No właśnie po to żeby nauczycielka zobaczyła obcą osobę mówiąca do dziecka i strach dziecka i łzy w oczach. Jak miała to inaczej potraktować? A że prawda jest zupełnie inna cóż...Drodzy rodzice musicie zrozumieć, że pewnych rzeczy nie wolno wam robić dla waszego własnego hmmm...bezpieczeństwa. No chyba, że szukacie problemów to tak wtedy róbcie jak uważacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym porozmawiala z jego rodzicami. Ewentualnie spotkanie obu stron u dyrekcji. Zachowuja sie tak na ich “podwórku". Tam trzeba ta sprawe chyba rozwiazac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice takich kanaji to albo patologia lub niby wykształcone chamstwo mające dziecko za bóstwo. Dlatego tylko pisemną skargę do dyrekcji gdy nie pomaga do kuratorium! !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amaterasu 226
Oblejcie kwasem te nauczycieliki, które wiecznie małych zwyroli bronią lub rodziców małych patusów i zobaczycie ze już nigdy nie będą do nikogo fikac ewentualnie obcięcie prawej dłoni tez zadziała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla tych co jednak są zbyt delikatni to zawsze z mini kamerką i dyktafonem do dyrektorki i nauczycielek.Druga sprawa to córce/synowi mini kamerke zainstalujcie (tak by dziecko jej nie znalazło) i nagrywajcie zachowania nauczycieli jak reagują na patologiczne (agresje wsród uczniów) sytuacje w szkole i przedszkolu. Potem gdy pójdziecie porozmawiac o agresorach, nie przyznawac sie, że macie nagranie i zobaczyc (zebrac dowody) bezczynośc nauczycieli i dyrekcji , potem jak wszystkie instancje zawiodą to z dowodami do mediów (tylko skrajne przypadki agresji a nie jakieś drobne :P) . Kwas i bezdomny to i tak najlepsze metody bo przynajmniej taki mały zwyrol nie skrzywdzi więcej potencjalnych ofiar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim zgłoś problem nauczycielce osobiście. Po drugie (to do tego wyżej) nie można nikogo nagrywać bez jego zgody. Po trzecie - nauczycielka miała rację. Pewnie była na dyżurze i mogła nie znać dzieci. Nie chciałybyście żeby ktoś zareagował? Skąd miała wiedzieć co ta matka dziecku mówi? Dzisiaj przyszła matka, jutro przyjdzie pedofil na pogawędki z dzieciakami. Problem z agresorem trzeba rozwiązać dla dobra wszystkich - dziecka autorki, innych dzieci i agresora. W szkole jest pedagog, psycholog, można tam się zgłosić. Kuratorium jak policja - musi być papier, nikt wam nigdzie na słowo nie uwierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczycielka zachowała się prawidłowo. Na terenie szkoły odpowiada za uczniów i ma im dać poczucie bezpieczeństwa. Też bym nie chciała żeby moje dziecko na przerwie zaczepiała jakaś furiatka. Takie rzeczy załatwia się albo u wychowawczyni albo poza terenem szkoły. I nic w stylu „chłopczyku nie krzycz na mojego syneczka” tylko łapiesz gówniarza za bety, wykręcasz ucho i podnosisz aż nogami majta 10 cm od ziemi. Inaczej nie zrozumie. Ja bym to załatwiła w ten sposób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze,czytam te posty i jestem przerażona... Jak można na terenie szkoły zaczepiać obce dziecko? Ludzie się dziwią sytuacji w szkołach, ale skoro rodzice zachęcają dzieci do zostania nieletnimi przestępcami "po lekcjach judo czy karate" To w szkole nie może być dobrze. Dziwię się że ochrona nie wyprowadziła tej kobiety ze szkoły bo jest zagrożeniem dla uczniów. Od załatwiania problemów w szkole są nauczyciele, pedagog oraz dyrekcja szkoły a nie nadpobudliwi rodzice. Zacznijcie wychowywać swoje dzieci "na ludzi" a nie na morderców czy innych kryminalistów bo będzie tylko gorzej. Nie pozdrawiam autorów wcześniejszych bezmyślnych postów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczycielka miała rację takie sprawy powinny byc zgłaszane wychowawcy, ktory następnie informuję pedagoga szkolnego, ktory jednak wie lepiej w jaki sposób podejść do dziecka, ktore sprawia problemy, próbuje znaleźć sensowne rozwiązanie sytuacji. Chodzi tu o dobro pani dziecka dlatego powinna pani zgłosić sprawę do pracowników szkoły i czekać na interwencję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2018.09.10 "Jestem nauczycielką i to jest naturalną reakcją że nie pozwalamy rodzicom " ustawiać do pionu" obcych dzieci, bo niby jakim prawem? "Dziecko się wystraszyło i nieważne czy jest agresorem czy nie." A właśnie że to jest BARDZO WAŻNE! Dorosły nie ma prawa rozmawiać z dzieckiem, a dziecko ma prawo pastwić się nad innymi dziećmi ??? Rozmowa jest zła ??? Zwykła rozmowa ? Czy ktoś to dziecko bije ? Obraża ? Wy chronicie oprawców i z tego potem wyrastają gangsterzy. Napisałaś: " A jeśli juz uważasz,ze wychowawczyni nie pomoże (chociaż nawet nie probowalas z nią rozmawiać...) to spotkaj się z mamą tamtego chłopca, a nie zalatwiasz sprawy z użyciem swojej przewagi nad dzieckiem jako osoba dorosła" Jeśli nauczycielka w szkole nie pomaga, nie robi z tym nic to matka takiego chłopca tym bardziej nic z tym nie zrobi, bo to, że dziecko jest rozpuszczone jak dziadowski bicz oznacza, że matka tak go właśnie wychowała i czerpie z tego dumę. Z dorosłą patologią nie ma co rozmawiać. Z gówniarzem rozmowa jest ostatnią deską ratunku. Jeśli to nie pomoże to niestety już tylko pismo do kuratorium, rozmowa z dyrektorem! A jak to nie pomoże to do telewizji !! Niech świat się dowie jakimi jesteście nauczycielami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nauczycielka zachowała się prawidłowo. Na terenie szkoły odpowiada za uczniów i ma im dać poczucie bezpieczeństwa. " Nie daje poczucia bezpieczeństwa! Gdyby dawała to rozmowy obcej matki z obcym dzieckiem nie byłoby. Ludzie! Gdzie wasze myślenie! Gdzie wasza logika! Co za pokrętne czasy nastały. W głowie się nie mieści.. Winni są bezkarni i chronieni nawet przed grzeczną rozmową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczycielka popełniła wielki błąd że odbyła tę "rozmowę" z autorką w obecności dziecka. Mały złoczyńca obrósł w siłę. Idź jeszcze raz autorko do tej nauczycielki i zapytaj co zamierza zrobić z napastowaniem twojego dziecka przez tego chłopca. Nie daj się zbyć. Jeśli nie zobaczysz zmiany to powiedz tej nauczycielce, że jesteś zmuszona iść do dyrektora. Jak to nie pomoże to idź do kuratorium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zrobiłam podobnie jak autorka, ale na parkingu szkolnym i w obecności ojca dziecka. Ojciec wówczas nie zabrał głosu, ale za 2 dni poprosili mnie o spotkanie na neutralnym terenie w obecności naszych synów. Niewiele po tym spotkaniu się spodziewałam, ale poszliśmy całą czwórką[my, nasz syn i malutka córka]. Od tamtego spotkania minęło już ponad 4 lata, staliśmy się bardzo dobrymi znajomymi, a nasi synowie będący niegdyś w konflikcie zaprzyjaźnili się. Warto zwracać uwagę na złe zachowanie dzieci, ale dobrze byłoby, aby taka rozmowa odbywała się w obecności osób trzecich [rodzica, nauczyciela], aby nie było powodu do złych interpretacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myślę, że w takich sytuacjach trzeba uważać. Przecież wiadomo, że nauczycielki mają swoje koleżanki. Czemu narażasz dziecko na gniew pani, krytykując synka jej przyjaciółki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie widzicie różnicy między wychowawca a zwykłym nauczycielem na dyżurze? Przecież ona moze nie znać tego dziecka i go nie uczyć. Żadnego z tej dwójki. Więc widziała tylko obca babę która wyraźnie nie jest matka A rozmawia z nie swoim dzieckiem.. chcielibyście żeby nauczycielki pozwalały obcym ludziom rozmawiac z waszymi dziećmi? Równie dobrze to mógłby być pedofil albo porywaczka. Takiej sprawy nie załatwia się sam na sam z dzieckiem bo dorosły zawsze ma przewagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×