Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Prawdziwa miłość

Polecane posty

Gość gość

Jak szybko wyleczyliście się ze swoich pierwszych miłości? Czy zakochaliście się po raz drugi równie mocno? Czy przed ślubem i w ogóle mieliście wątpliwości, czy to na pewno prawdziwa miłość? Czy baliście się odpowiedzialności, że ślub to już na zawsze, że nie będzie odwrotu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwsza miłość - ponad pół roku rozpaczy, po kilku następnych miesiącach duzo lżej, żadnego kontaktu co było pomocne. Kolejny powazny związek już dużo mocniejszy i dojrzalszy, lepszy pod kazdym względem, bez porównania. Obawy były ze względu na własne problemy, braki, niedoskonałości, nie tyczyły tej drugiej osoby. Ślub po kilku latach już z pełną świadomością (jako sakrament a więc i nierozerwalny dla wierzących), obawy były ale już mniejsze, pomocne były nauki, książki które rozjaśniały rzeczywistość małżeńską (nie bajkową), do tego wzięcie odpowiedzialności nie tylko za siebie ale i drugą osobę, przekonanie o nieustannej pracy nad relacją, komunikacją, świadomość, ze nie wolno odpuszczać i pozwolić na obojętność też się przydają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co jeśli czlowiek nie jest pewny? Czy niepewność to znak, że nie należy w to brnąć? Czy można być 100 % pewnym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto kocha jest pewny, nie ma wątpliwości, że z tą osobą chce żyć, być, rozmawiać, śmiać się i kochac, że jej ufa i będzie jej wierny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na początku nie szło mi w sprawach miłosnych. Pierwszą miłość straciłem gdyż przystawił się do niej inny facet zanim odważyłem się powiedzieć jej że ją kocham. Czekała na mnie, ale to trwało zbyt długo. Kolejna miłość była nieodwzajemniona. Straciłem 10 miesięcy na podchody i dostałem kosza. Pozbierałem się szybko gdyż na biadolenie nie pozwalała mi urażona duma. Trzecia miłość mi się udała. To miłość mojego życia. Byłem od samego początku pewien, że to jest to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.48 jaki staż macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W 100% pewnym to nikt chyba nie jest przed slubem. Ale to sie czuje, ze kochasz czy nie. Na pewno nie mozesz miec watpliwosci przed slubem typu w jeden dzien wydaje ci sie ze kochasz i zyc nie mozesz a na nastepny meczysz sie sama obecnoscia. Jak go nie ma tesknisz? Co czujesz?Tylko strach przed odpowiedzialnoscia czy masz wewnetrze rozterki czy to ten wlasnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie wątpliwości to chyba tylko u ludzi z krótkim stażem bo jakie można mieć żyjąc z kimś wcześniej przez dekadę i znając jak własne gacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.51 Staż małżeński 17 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpiękniejsza, najgorętsza, największa, jak z książek romantycznych jest miłość niespełniona, zakazana. Miłość która z euforii tryskajacego piękna, podniecenia prowadzi aż do cierpienia. Wytwarzając skrajności. Miłość którą masz na wyciągnięcie ręki lecz nie możesz jej dotknąć.. Tylko taka miłość jest wieczna, nie do znudzenia, nie do zabicia. To prawdziwa miłość i wielki wyczyn tak kochać z ukrycia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest iluzja a nie miłość. Ale przez to jest ciekawie Chociaż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wiesz, nie zabijaj tego romantyzmu we mnie człowieku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpiekniejsza to jest miłość Analna. Ja z moją ukochaną relacje budujemy w oparciu o konkret Anal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miłość to szacunek a szacunek nie poniża, Miłość to oddanie a oddanie nie wykorzystuje Miłość to prawda a prawda nie kłamie Miłość to wierność a wierność nie zdradza Miłość to czułość a czułość nie bije Miłość to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.15 Za taką miłość to ja dziękuję. Nie jestem uczuciowym masochistą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawdziwa miłość to spełniona miłość, w której jest zaufanie spokój bezpieczeństwo. Miłość z książek to miłość wyobrazona, pięknie brzmi, daje emocje sprzeczne lecz nie jest miłością prawdziwą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:58 Gdy go nie ma tęsknię. Lubię spędzać z nim czas, mamy dużo tematów do rozmów. Nie mam wielu rozterek gdy jesteśmy razem, gorzej jest zawsze osobno. Z czasem zaczelo mi u niego przeszkadzać kiepskie poczucie humoru, jest nieco zarozumiały (ale to dobry chłopak, wady ma kazdy). Jestem typem "romantyczki" wiec czasami mysle o wielkiej miłości, a ta nie jest "wielka". Jest spokojna, odpowiedzialna. Najbardziej boli fakt, że on kocha mnie w sposób w jaki ja kochałam swoją pierwszą miłośc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś w tym jest,lecz miłość to też obowiązki i problemy wspólne pokonywanie tego co niesie los.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to moze u ciebie problemem jest poprzednia milosc, nadal kochasz tamtego? uwazam ze bedziesz sie meczyc i bedzie cie wkurzal coraz bardziej. ile jestescie ze soba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Liczę od 18 roku zycia. Pierwsza miłość wieku 18 lat, niestety nieodwajemniona, leczylam się z uczucia około roku z tego co pamiętam, bo to było ponad 20 lat temu. Druga miłość to czasy studenckie. Również nie odwzajemniona, kolega po prostu wybrał inną. Potem ciagu kolejnych lat przeżyłam jeszcze 2 takie duże nieodwajemnione miłości, z których się długo leczylam. W końcu dałam sobie spokoj, miałam już 35 lat i pomyślałam, że widać pisana mi samotność. Zajęłam się sobą, chodziłam na różne ajeciq, byłam aktywna towarzysko, skupilam się na pracy. Aż pewnego dnia poznałam nagle faceta, okazał się być sąsiadem koleżanki, którą odwiedziłam. Krótko mówiąc to był mój pierwszy związek, odwzajemnione uczucie. Byłam szczęśliwa, warto było czekac te wszystkie lata. Niestety po około 3 latach rozstaliśmy się, mój epoznal po prostu inną i stwierdził, że ze mną mu się wypaliło a teraz dopiero poznał prawdziwe uczucie. Bardzo to przeżyłam, kolejne 2 lata nie mogłam się pozbierać. Ale w końcu doszłam do siebie. Potem poznałam zupełnie przypadkowo, bo już miałam 40, ke , więc pomyślałam, że już nie dla mnie miłość, wiec poznałam przypadkowo pewnego mężczyznę. To było jak grom. Wszystko mi pasowqlo, jego charakter, wygląd, sposób zachowania., poglądy. Niestety, on w tym samym czasie poznał inna kobietę, z którą jest teraz. Obecnie mam 44 lata i zero nadziei. Widać nie każdemu dane. Bywa i tak. Powodzenia innym życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham byłego, to za duże słowo. To była moja pierwsza miłość, dużo pokladalam w nią nadziei ale porzucił mnie. Nie był dobrym chłopakiem. Często o nim myślę, ale to chore. Z narzeczonym jestem 4 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam troche lat i troche znam zycie, i czuje ze narzeczonego traktujesz jak plaster, chcesz go pokochac na sile, bo on kocha ciebie. tak sie nie da, juz cie pewnie wkurza jego nadmiar uczuc, zaczynasz zauwazac inne drobne i wieksze wady. jak sie myle to mnie popraw. przed wyjsciem za maz nie powinnas miec watpliwosci co do uczuc jego i swoich rowniez. chyba ze jestes wyrachowana i swiadomie wejdziesz w malzenstwo z rozsadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moją pierwszą miłość zabrał mi sprzed nosa pewien facet. Miałem wtedy 20 lat. Ona była o rok starsza. Bardzo to odchorowałem. Tą sytuację przeżywałem przez ponad 6 lat. Nie bez przerwy oczywiście bo bym chyba zwariował. Wracałem myślami do tej sytuacji zawsze wtedy gdy nie wychodziło mi z dziewczynami, gdy dostałem kosza. Miałem wtedy pretensje do siebie, że zmarnowałem tamtą okazję, że doprowadziłem swoim biernym zachowaniem do tego, że tamten facet mógł bez żadnych przeszkód poderwać moją miłość. Gdy zakochałem się w pewnej dziewczynie, którą poznałem podczas wycieczki do Drezna nie miałem już powodów do rozpamiętywania o utraconej miłości. Nowa miłość była skutecznym panaceum na tamtą niespełnioną miłość sprzed lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem wyrachowana, nie chce nikogo skrzywdzić, teraz ani potem i właśnie tego się boję, że mogłabym go skrzywdzić. I dlatego piszę tu na forum, chce przemyśleć to wszystko. Nie jest plastrem, moje myśli o poprzedniej miłości nasiliły się dopiero teraz, przed planowaniem ślubu. Zaczęłam się wahać. Boję się. Że kiedyś skrzywdzę go bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z poprzednią miłością było inaczej, bo nie miałam do niego zaufania, stałe goniłam za tą miłością, robiłam wszystko by mnie pokochał. Teraz jest inaczej, jest zaufanie, stabilizacja. Może właśnie to jest miłość, może tak ma byc...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miłość ma być z obu stron. Jak się tylko jedna zaangazuje to nic z tego dalej nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może z każdym innym facetem byłoby tak samo. Pierwsze chwile są fajne, euforia, potem przychodzi codzienność. Nie ma przecież ludzi idealnych, czy istnieje w ogóle ktoś z moich wyobrażeń. Nie wiem sama. Ale mówicie, że nie macie wątpliwości. Moja mama też ich nie miała, ale mama nie ma do taty takiego zaufania jak ja do mojego narzeczonego. Może w tym cały sęk, że kiedy się goni za miłością to się czuję miłość. Może gdy jest normalnie, człowiek nie czuje motyli? To głupie, może to co mówię jest głupie i dziecinne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
madrze piszesz tylko to teroria. motyle odfruwaja prawie zawsze, ale to nie oznacza, ze masz wyjsc za maz juz bez tych motyli. pomysl jak bedzie wygladalo twoje zaangazowanie za 5 lub wiecej lat. ty go nie kochasz, lubisz go, narazie szanujesz i jest twoim przyjacielem, wsparciem, kochankiem. albo jeszcze inaczej, przeskoczylas z trybu milosci narzeczenskiej w tryb milosci ludzi po 60tce. masz watpliwosci, to dobrze, bo twoja intuicja daje ci wskazowki. wsluchaj sie w siebie i zapytaj sie siebie oraz odpowiedz sobie na pytanie, czy w przyszlosci brak tego elementu ("motyle") juz na poczatku drogi z tym czlowiekiem da ci szczescie i spelnienie w zwiazku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×