Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

załamana27k

Jaka szansa że wróci?

Polecane posty

Witam, mam 27 lat od 3 tygodni nie jestem z chłopakiem. Byliśmy razem 6 lat,on zerwał w sumie to o drobiazg...stwierdził ze ma dość moich kłótni fochów i czepiania się...nie jestem idealna ale on też nie jest,każdy ma swoje wady...( twierdził kilka dni temu że nadal mnie kocha że źle mu beze mnie ale woli być sam niż się wkurzać).Bardzo mi na nim zależy, nie wyobrażam sobie życia bez niego,wiem że on to ten jedyny...byłam jego pierwszą dziewczyną...ogólnie to zrozumiałam swoje błędy tylko on nie chce uwierzyć ze się zmieniłam ... najgorsze co mogłam to już zrobiłam...przez cały okres odkąd nie jesteśmy razem,prosiłam by dał szanse...latałam za nim... Czy jest jakaś szansa ze on zatęskni? teraz odpuszczam nie będę się z nim kontaktować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co znaczy KĄD w jakim słowniku jest takie słowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gupia jesteś tyle. jak by kochal to by wrócił ! ja swojej eks nihdy nie dam szansy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jaka jest twoja eks?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak tylko że my serio nie mieliśmy poważnych problemów zero zdrad itp...ja jestem tzn byłam jego pierwszą dziewczyna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo, zerwał ze mna po prawie 2 latach bo podobno przez kłótnie zniknęło w nim uczucie. Potem twierdził, że niby kocha, ale nie może być z kimś. Eh szkoda słów, też się starałam, prosiłam... pamiętam jaki był na początku, jak starał się o moje względy, jak zapewniał, że zawsze razem mimo wszystko - i to po prostu w nim zniknęło. Nazwał nasza aktualna relacje przyjaźnią, piszę do mnie, jednak nie tak jak kiedyś, robi to z dystansem. Starałam się tydzień po rozstaniu o odbudowę, o zaczecie wszystkiego od nowa, czy nawet o to, by usiąść naprzeciwko siebie i twarzą w twarz stwierdzić czy damy radę to ratowac. Zero rezultatu na ten moment. Dałam sobie spokój, czuje się troche oszukana, bo włożyłam w ten zwiazek dużo uczucia - a otrzymałam kopniaka w twarz. Jego wybór, ja mam nauczke by nie poswiecac się w calosci dla milosci, bo potem się tylko cierpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×