Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nigdy nie byłam tak samotna jak teraz przy dzieciach.

Polecane posty

Gość gość

Dzieci to żadne towarzystwo. Naprawdę. Jeszcze sa małe ale zastanawiam sie dlaczego ludzie uważają, ze mając dzieci nie bedą samotni. Ja tez tak myślałam, tymczasem... Bynajmniej narazie jestem uwięziona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może to zależy od podejścia człowieka...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No z dwójką pewnie ciężko bo trzeba logistycznie mieć rozplanowanie wszystko żeby nawey gdzieś wyjść ale sytuacją jest tymczasowa bo przecież dzieci nie są małe całe życie. Trzymaj się ja mam podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wręcz odwrotnie. Mam jedno dziecko i na brak nudy nie narzekam. Przed urodzeniem czułam pustkę i samotność. Teraz jestem szczęśliwą jak czasem mam chwilę tylko dla siebie. Samotności nie odczuwam mimo, że męża prawie nie widzę. Nie mam też koleżanek i nie brakuje mi ich. Lubię spędzać czas sama ze sobą, bo przy dziecku mam kupę roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tak Ci zazdroszczę. Ja własnie poroniłam, siedze sama w domu na długim zwolnieniu jak nie ma męza w domu, czuję się samotna jak nigdy i chyba kupię sobie kota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kup sobie malenkiego psa. Kot niewskazany jak chcesz zajść w ciążę. Piesek bardzo pomaga!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak mam. Dwójka dzieci i jestem tak samotna ze wyć mi się czasami chce. Brak czasu na spotkania ze znajomymi. Dzieciaków nie ma z kim zostawić. Tylko obowiązki :( mam nadzieje ze kiedyś będzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez dwojka malutkich dzieci i brakuje mi towarzystwa. Mieszkamy u meza w domu rodzinnym w miejscowosci gdzie nikogo nie znam. Maz tez nikogo tutaj nie zna bo przed slubem mieszkal 7lat w wynajmowanej kawalerce w duzym miescie 300km dalej . Wychodze z dzieciakami na plac zabaw ale tam tylko same babcie z wnukami wiec nie ma do kogo zagadac i nawiazac znajomosci. Chetnie bym zaprosila kogos do siebie na kawe lub sama odwiedzic bym chciala. Rodzine mam 30km dalej ale nie mam prawa jazdy a dojazd bardzo kiepski, 3 przesiadki autobusy i pociag.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też dwójka. Młodszy 2 lata - i usilnie powtarzam sobie, jeszcze tylko rok i będzie git :) Trzeba to jakoś przetrwać, co zrobisz. Pracujesz? Ja tak. Jestem uwiązana na smyczy ale za to od 6-7 u mnie w domu jest hardkor :) Zebranie dwójki, mini śniadanko. Jeden do żłobka, drugi do zerówki. Ehh dzisiaj pobiłam rekord. 17km w niespełna 20 min wraz z 5km odcinkiem drogi w korku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak miałam. Okres po urodzeniu dziecka był chyba najgorszy w moim życiu. Nie dość, że mały był marudny i strach było iść z nim między ludzi, to jeszcze nie miałam zbytnio wsparcia w mamie, która mieszka kilka ulic ode mnie, ale wcale nie rwała się do dotrzymywania mi towarzystwa, że o pomocy nie wspomnę. Koleżanki miały już starsze dzieci, więc też nie uśmiechało im się wysłuchiwać ryków mojego niemowlaka, bądź też miały swoje towarzystwo na podwórku, mamy, siostry itd. Wszelkie moje obawy co do zdrowia małego były obracane w żart, uważano, że jestem przewrażliwiona (a trudno nie być, gdy traci się pierwsze dziecko), nikt, poza drobnymi wyjątkami, nie wsparł mnie w tym trudnym czasie. Przez stres straciłam laktację, kilka miesięcy byłam pogrążona w głębokim niebycie, wszystko wykonywałam mechanicznie. Macierzyństwo w ogóle mnie nie cieszyło. Może nawet miałam depresję poporodową. Mąż ciągle zajęty, nawet był w wolnych chwilach wsparciem, ale i często się kłóciliśmy. Brakowało mi tak naprawdę wsparcia ze strony kobiet, które rozumiałyby, co czuję. Po roku wróciłam do pracy, a tam kolejny cios. Wyraźnie naciskano, bym sobie poszła, bo koleżanka zajęła w międzyczasie moje miejsce i ani myślała ustąpić. Zostałam i przetrwałam, ale to było równie straszne. Na szczęście mały z wiekiem wyrósł na fajnego, choć trochę płaczliwego chłopca, w przedszkolu czuje się dobrze, nie choruje jakoś za często, mam nową fajną pracę, życie towarzyskie też kwitnie i to zarówno z dzieciatymi, jak i bezdzietnymi. Odżyłam we wszystkich dziedzinach :-) Dodam, że teraz najcenniejsze są dla mnie chwile, kiedy mogę pobyć sama ze sobą, bo jest ich naprawdę niewiele, a jest mi to potrzebne do psychicznego zresetowania się. Niemniej jednak, nie mogłabym żyć bez kontaktu z innymi dorosłymi, choć synek jest świetnym rozmówcą, ciekawym świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to o czym piszecie to dla mnie jakiś kosmos Ja siedzę w domu z dziećmi i jestem z tego bardzo zadowolona ,nie mam żadnych koleżanek i nie brakuje mi ich, zawsze byłam wycofana, nieśmiała i nie lubiłam przebywać z ludźmi. Mój mąż na szczęście też jest domatorem nie ma żadnego kolegi tylko tyle co w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boze, ale dzikus z ciebie... nudne musisz miec zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam dwójkę synów rok po roku i jak byli malutcy czułam się przeraźliwie samotna. Moja mama krótko przed moją pierwszą ciąża zmarła a teściowa delikatnie mówiąc miala i ma swoje wnuki ( tylko od strony syna ) w odbycie. Teraz chłopcy są starsi, z mężem też polepszyły się relacje, obojętnością teściowej przrstałam się już przejmować i samotność to ostatnie uczucie jakie jest mi znane :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli jest nadzieja :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam malego kotka i mi samotnosc nie starszna.Nie spodziewalam ile radosci do domu moze wniesc zwierzak.Mam meza i 10 latke w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bardzo rozumiem. Przeciez dawni (sprzed dzieci) znajomi nie znikaja nagle i dochodza nowi, których poznajemy dzięki dzieciom. A post autorki? dzieci to nie towarzystwo? to niech podciaga intelektualnie dzieci, zeby tym towarzystwem dla niej były,a przy okazji i siebie ( niech zacznie od prawidłowego użycia słowa "bynajmniej", bo straszny obciach :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×