Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamany człowiek

Czemu moja żona jest dla mnie wredna

Polecane posty

Gość załamany człowiek

Mam 39 lat. Moja żona jest w tym samym wieku. Jesteśmy ze sobą 16 lat, z czego od 10 małżeństwem. Nigdy łatwo nie było, ale to co się dzieje ostatnio to jakiś dramat. Od jakiś dwóch lat żona jest dla mnie tak oziębła i nie miła, że nie potrafie tego opisać. Nigdy w naszym związku nie było wielkich ochów i achów, bo żona nie należy do osób które emanują uczuciami. Na początku był to problem bo ja bardzo emocjonalnie okazywałem uczucia , taki ze mnie trochę romantyk. Ale z biegiem czasu to się zmieniło, bo to była gra do jednej bramki bez wzajemności. Ale ogólnie nie było źle, dogadywaliśmy się, nie było większych kłótni, sex był. Problem w tym że od 2 lat moja żona zaczęła zachowywać się tak, jakbym był intruzem w domu, przy byle kłótni strzela focha, bywa że na miesiąc i potrafi się nie odzywać czekając na " przepraszam" Do tej pory ulegałem mimo, że jestem dość uparty. W ostatnim czasie jednak nie mam już na to siły. Byle wymiana zdań konczy się agresją słowną z jej strony, próba porozmawiania o sytuacji przyjmowana jest jako atak z mojej strony. Kilkukrotnie próbowała mnie wyrzucić z domu mówiąc ze nie ma już siły na życie ze mną. Wiem, że mamy zupełnie inne charaktery, inne zainteresowania. Ja mam mało czasu na dom, bo mam wymagającą i dobrze płatną prace. Ona ma prace bez rozwoju stabilną do 14tej. Ja w pracy mocno się rozwijam, pre do przodu. Teraz miałem propozycję awansu do innego dużego miasta, gdzie bez problemu utrzymał bym ją, nasze dziecko i jeszcze by zostało. Ona nie chce się ruszać z obecnego miasta. Tłumaczę jej że musimy się rozwijać, ona uparcie twierdzi, że nie chce rozwoju i wystarcz jej co ma. Tak więc można powiedzieć dla niej zrezygnowałem z awansu, bo nie chcę jej stracić tym bardziej dziecka. Pogodziłem się z tym. Inna sprawa to to, że ja nie lubię spędzać bezczynnie wolnego czasu , zawsze planuje jakieś podróże, odwiedziny przyjaciół. Jej się to nie podoba, na pomysł o nowej wycieczce reaguje alergicznie, muszę ja namawiać z dobry tydzień na "tak". Ostatnio zrobiła mi awanturę dzień przed wyjazdem i zagroziła ze nie pojedzie. Sam już nie wiem o co poszło. Najbardziej jednak boli mnie to, że do mnie jest oschła, niemiła, strzela focha za byle co, a za 5 min z kolezanką pełna uśmiechu rozmawia przez telefon po czym po rozmowie nagle robi minę jakbym był nikim, jest jak kameleon. Ostatnio powiedziała mi że jestem babą nie facetem, bo nie umiem tego czy tamtego. Wyjechała z tym nagle, że aż mnie wstrząsnęło. Nie ma nic gorszego jak ci kobieta powie, że nie jesteś facetem. To tak jakby powiedzieć kobiecie jesteś brzydka. Przecież to najcięższy cios. Owszem, nie mam muskułów, nie robię jako kopacz dołów na budowie, a pracuje mózgiem w pracy, ale nie mogę sobie zarzucić ze nie potrafię wykonać prostych prac domowych typu malowanie. To jest masakra, mam 39 lat i nie wiem już co ze sobą zrobić, czasem nachodzą mnie myśli że ona jest lesbą, ja ją nie kręcę, Od 15 lat to ja muszę inicjować sex, jeśli nie zainicjuje to go po prosotu nie ma. A jak jest to jak ... w kłodę. Więc ostatnio go po nie ma albo jest raz na miesiąc bo mam dosć wiecznej próby rozpalania mojej kobiety. Nie wiem co mam robić, mamy dziecko 6 lat i jak pomyślę , że mam je opuścić albo widywać 2x na tydzień po rozwodzie dostaje takiego doła że szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala
Zawiodła sie Tobą, pewnie nie tak wyobrazala sobie życie rodzinne (?) tylko zgaduje : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona nie jest wredna tylko jest rowiesnica. Wlasnie dlatego mezczyzna powinien byc o conajmniej 5 do 10 lat mlodszy od kobiety dla dobra obojga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dawno temu, w ogromnym lesie w północnej Rosji, młody drwal imieniem Iwan wybudował sobie sam dom z drewnianych bali. Był z niego bardzo zadowolony i gdy ukończył budowę pomyślał że czas znaleźć sobie dziwkę która zadbała by o niego i jego libido. W snach jawiła mu się piękna, smukła dziewczyna, jasnowłosa, błękitno oka z brzoskwiniową cerą, okrągłym tyłkiem, cyckami jak jabłkami i lekkim zarostem na cipce. Co niedzielę Iwan jeździł po bliższych i dalszych wsiach w poszukiwaniu fajnej d**y którą by mógł posuwać, lecz nigdzie nie umiał jej znaleźć, takiej jaką sobie wymarzył. Przy dróżce którą chodził do pracy, stał mały, ładny domek z zielonymi okiennicami w którym mieszkała pewna dziewczyna, niespecjalnie urodziwa, z niezbyt dużymi cyckami i małym tyłkiem. Za każdym razem gdy tamtędy przechodził, rąbek firanki uchylał się i zza niej przyglądała mu się ów dziewczyna. Iwan nie widział że rozpalił w niej płomień pożądania. Dziewczyna miała na imię Natasza i była bardzo nieśmiała, ale jej pożądanie do atletycznego ciała drwala była tak wielka że któregoś dnia zebrała w sobie tyle odwagi, by do niego podejść. Chodź się kochać, będziesz mnie posuwał analnie - powiedziała Nie lubię analu - odpowiedział niemile Iwan, pochłonięty rozmyślaniem o poszukiwaniach narzeczonej. Łzy napłynęły do oczu Nataszy, gdy patrzyła jak jej ukochany odchodzi w głąb lasu. Kilka dni później dziewczyna znów postanowiła spróbować szczęścia i zatrzymała Iwana gdy wracał wieczorem do domu. i klekając przed nim, powiedziała: - Zrobię ci loda. - Wara od mojej pały ! - odparł poddenerwowany Iwan i odszedł. Tym razem odmowa Iwana spowodowała że po różowych policzkach Nataszy spłynął potok łez. Następnym razem chciała mu zrobić rimming. - Nie odmówisz lizania d**y, wypucuję Ci anal. - zaczęła. - Nie lubię jak ktoś mnie smerga po dupsku. - Przerwał jej Iwan i znów odszedł. Tym razem zdał sobie sprawę jak bardzo niemiłe były jego słowa, lecz gdy obrócił się, Nataszy już nie było. -Ma takie poczciwe oczy...musi z wielkim zapałem robić dobrze - pomyślał. Ale wtedy znów przed oczami stanął mu obraz wymarzonej dziewczyny, której nie mógł znaleźć. -Jestem taki nieszczęśliwy - westchnął. W tym momencie, w złotym obłoku ukazała się cudowna dziewczyna-rusałka. - Czy zrobisz mi minetę ? - zapytała. - Mógłbym lizać ci cipę do końca życia. Rusałka rozkraczyła nogi. - Więc liż , rób minetę, Tylko twój język może mnie ukoić. Iwan rzucił się do cipy i zaczął robić dobrze jak oszalały. Już dawno dostał wytrysku i po polanie walało się kupę spermy. Rusałka dalej jednak domagała się minety - Liż, liż dalej. Iwana już język bolał jak sk**wysyn. - Przydałoby się teraz żeby ktoś mi loda zrobił, ochłonąłbym, co za poj**any debil ze mnie. -To Nataszę powinienem był brać jak k**wę , a nie taką co tylko żąda a w zamian nic nie daje! Do Iwana dotarła smutna prawda jaki był ślepy, więc przestał robić minetę i uciekł w ciemny las. -...Nigdy już jej nie zobaczysz! Wszystkie łzy jakie wypłakała przez Ciebie, zamieniły ją w sztuczną pochwę ! Nigdy już jej nie zobaczysz! - usłyszał za sobą głos rusałki. O świcie Iwan zapukał do drzwi Nataszy. Ale nikt nie otworzył. Przerażony zobaczył że tuż obok leży sztuczna pochwa której wcześniej tam nie było. Szlochając przepraszał Nataszę za swoją głupotę, i modlił się do Boga by pozwolił mu zostać przy niej na zawsze. Wtedy Iwan zmienił się w dildo które wskoczyło do sztucznej pochywy. Odtąd Natasza miała go przy sobie już na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może masz racje, może nie tak sobie wyobrażała. Ale przynajmniej wypadało by o tym powiedzieć a nie traktować faceta jak intruza. Co do drugiej opinii to się chyba z nią nie zgadzam. Owszem teraz to ma sens w moim wieku, ale wcześniej? ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala
Strumień i topola, rozpoznaje te baśń : ) w lekko odswiezonej wersji : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala
Pewnie nie raz mówiła, przez te wszystkie lata, ale nie zwracales uwagi bo cos inne było ważniejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możliwe. Tylko co z tego wynika? Kolejne podporządkowanie? A co jeśli to nie byłoby to? Życie to sztuka kompromisu. Ja szanuję jej życie więc oczekuje szanowania mojego. Jestem, zajmuje się dzieckiem, pieniądze są. Bardziej by ją kręciło moje bezrobocie? Nie sądze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W d***e jej sie poprzewracalo od dobrobytu. Moze zacznij miec po prostu swoje zycie bez niej.Znjdz hobby zancznij dbac o siebie moze, zapisz sie na silownie wtedy ona zobaczy co moze stracic i zacznie jej zalezec. Po teraz ona ma za dobrze na moje i mysli ze jest jak pies przybiegniesz na byle jej skinienie a ona sie wysilac nie musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala
Nie wiem co powinieneś zrobić, ale samo sie nie rozwiąże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym dobrobytem to bym nie przesadzał. Jest ok, ona tez coś zarabia. Mamy z tym luz powiedzmy na stopie średniej. Ale to nie fortuna, więc to nie dobrobyt. Co do hobby i zajęcie się sobą, tak jest taka opcja, nawet wdrożona całkiem nie dawno. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie. Samo się nie rozwiąże, tylko pogłębi. Masz rację. Nie wiem jak to rozwiązać, bładze jak ślepy, Próba rozmowy to atak, propozycja poradni małzeńskiej wyśmiana. Cóż mogę więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze ulitimatum, albo terapia, albo rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam jeszcze tochę inną teorie. Ona jest osobą z reguły nieśmiałą do obcych. Na wszystko się zgadza, nie ma własnego zdania, żeby się czemuś przeciwstawić. To zupełnie inaczej niż w domu, więc czasami myślę czy to nie tak, że odreagowuje te swoje niepowodzenia w domu. I po prostu pokazuje że potrafi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Bardzo możliwe, że tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale dobrobyt to juz jest to ze np ona nie musialby pracowac bo bys ja i corke utrzymal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie kocha Cię, to proste. Może nie było cię wtedy kiedy najbardziej cię potrzebowała? A może nawet mówiła o tym, że potrzebuje wsparcia ale ty głuchy byłeś i ślepy? Może nawet ma w d***e te twoje pieniadze i luksusy, skoro tylko kariera się liczyła? Może się po drodze w kimś zakochała i na rękę byłoby gdybyś się wyprowadził bo może na dość życia pod dyktando karierowicza? Pomyśl w tych kategoriach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No moze Ty spedzales ale dnie w pracy kiedy ona Cie potrzebowala, byla zmeczona opieka nad dzieckiem. A teraz Ci za te lata samotnosci "kaze".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie wiem jak to rozwiązać, bładze jak ślepy, Próba rozmowy to atak, propozycja poradni małzeńskiej wyśmiana. Cóż mogę więcej? " Autorze, zacytowane wyżej słowa aż mnie uderzyły, jakbym to ja napisała. Cały pierwszy post, z małymi wyjątkami, opisuje zachowania mojego męża (Twojej żony). Jesteśmy małżeństwem ponad 30 lat, bardzo nieudanym małżeństwem. Sama nie wiem jak to przetrwało. Od kilkunastu lat żyjemy obok siebie. Nic z tym nie można było zrobić. Nie wiem w imię czego zgodzilam się na takie zycie, dlaczego wcześniej nie poszłam swoją odrębną drogą? Dziś już mi się nie chce niczego zmieniać, ale źle oceniam siebie samą. To taki rodzaj masochizmu. Powiem tak, próbuj coś zmienić, ale jeśli nie zauważysz zmian, zastanów się nad dalszym wspólnym zyciem. Po co skazywać się na udrękę i zycie takie, na jakie ja się zgodziłam. Bardzo, bardzo żałuję, że nie odeszlam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:49 i 12:52 Prawda. Tak właśnie traktuję swojego męża za lata nieobecności w moim życiu i zyciu dzieci. Za nieobecność, kiedy najbardziej go potrzebowałam, nawet w ciężkiej chorobie, za brak komunikacji, za ciche dni, jakie mi fundował, za oziębłość, za brak ciepla, zrozumienia i tak jeszcze wiele moglabym wymieniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli jest taka wredna to na bank kogoś poznała, ty ja draznisz bo musi z tobą mieszkać a nie jesteś taki jak jej kochanek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamany człowiek
Powtórzę kolejny raz. To nie są pieniądze i luksusy o jakich myślicie, To normalne życie. Mieszkanie samochód i tyle. Nie mamy domu z basenem, nie mamy miliona na koncie. To tyle w tym temacie " Nie kocha" - pewnie tak. Nie wyobrażam sobie kochać i się tak zachowywać, wiesz to jest tak, niektórzy znęcają się nad żonami, mają je za nic, a one i tak kochaja i nie odchodzą. Więc co ja takiego zrobiłem, zeby się tak zachowywać? Odpowiedź prosta, nie kochać. Czy się zakochała? Wątpie. Głupio przyznać ale przeszło mi to przez myśl. Przewertowałem wszystko pewnego razu, zero śladu. Nie nawidzę tego robić, ale innego sposobu nie widziałem. Nie wychodzi też z domu nie wiadniomo dokąd, nie chodzi sama na spotkania, imprezy. W pracy ma killka koleżanek. Kolegów praktycznie brak, ślepa ulica Z drugiej strony to chciałbym żeby to była zdrada, miałbym czyste sumienie żeby to pierdyknać. Co do karania za prace i samotność. Już chyba sam się ukarałem rezygnując z awansu, dobrego życia i spróbowania czegoś innego. Chyba udowodniłem tym, że praca nie jest dla mnie najważniejsza Mało? Chyba nie Co do osoby, która ma podoną sytuację z mężem. Może to głupie, ale cieszę się, że nie jestem sam, z drugiej strony współczuje i wiem co czujesz, a tkwisz w tym dużo dłużej niż ja . Gdyby to było takie proste wszystko rzucić ... sama wiesz że nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:49 i 12:52 "Prawda. Tak właśnie traktuję swojego męża za lata nieobecności w moim życiu i zyciu dzieci. Za nieobecność, kiedy najbardziej go potrzebowałam, nawet w ciężkiej chorobie, za brak komunikacji, za ciche dni, jakie mi fundował, za oziębłość, za brak ciepla, zrozumienia i tak jeszcze wiele moglabym wymieniać" W chorobie nikogo nie zostawiłem. Owszem miałem problem z opieką nad dzieckiem w początkowej fazie. To się bardzo zmieniło, od ponad 3 lat to zrozumiałem. Kłotnie wtedy wyglądały inaczej. To co się dzieje, dzieje się od 2 lat. Więc jakby jedno nie pokrywa się z drugim. Oziebłosć? - wybacz ja i o ziebłość, teraz to tak, bo już mam dość. Ale całe życie to ja się starałem, to ja inicjowałem sytuacje, to ja mówiłem że kocham... to chyba nie jest oziębłość a Twój przypadek jest lekko inny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze z temacie nie kochania tak mnie naszło. Jeśli nie kocha to dlaczego jak mam wyjazd na spotkanie firmowe raz na jakiś czas to jak się tylko dowie nagle zmienia się w wredną kobietę? Nie mówi nie jedź, jestem zazdrosna, nie wypytuje kto będzie tylko a automatu staje się wredna. Tak w wg mnie okazuje zazdrość. Mało tego wiem, że przeswietla mnie od czasu do czasu czyli telefon, fejsbuka itp. Myśli że nie wiem, ale wiem, Kiedyś zrobiła mi drakę co to za nowa znajoma na fejsbuku i skąd ją znam. kazała się tlumaczyć. Fakt nie wiem jak to wyczuła, a była to moja dziewcznyna z przed lat, po protsu zaprosiła mnie do znajomych i zagadała co tam u mnie, chwaliła się męzem i dziećmi, nic strasznego. A ona zrobiła mi taką drakę ze szkoda gadać. To był w sumie jedyny raz jak zrobiła. Najczęściej tylko staje się wredna. Więc czy osoba zazdrosna nie kocha? Sam już nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem twoją żonę. Mam tak samo. Ona jest po prostu głęboko nieszczęśliwa. Mogę się założyć że nie było Cię, kiedy najbardziej Cię potrzebowała. Ty stawiałes tylko na siebie. Prawie 40 w kiepskiej robocie z mężem który żąda żeby wszystko rzuciła bo on się rozwija. A ona? Czego naprawdę chce? Na czym jej najbardziej zależy? O czym marzy? Mogę się założyć ze nie masz bladego pojecia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spytaj się jej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To proste Twoja żona pochodzi z patologicznej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znudziło jej się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skąd ja to znam? co z tego, że on ją spyta skoro pewnie tysiąc razy mu mówiła, żeby jej pomógł przy dziecku, odciążył w pracach domowych. marzyła o miłych słowach czy niespodziewanym bukieciku. albo mówiła, że jej ciężko mieć cały dom i dziecko na głowie. no tak, teraz się dziwi, że woli pracę do 14.00 a nie do 18.00, a pomyślał chociaż przez chwilę kiedy i jak to wszystko pogodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×