Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamany człowiek

Czemu moja żona jest dla mnie wredna

Polecane posty

Gość gość
Autorze, zajmij się sobą i to sobie mów tysiąc razy dziennie: Rafał, kocham cię. Rozpieszczaj siebie, uśmiechaj się do ludzi i swiata. Kreuj cudny swiat, twórz fajność. Reszta wszechświata się dostosuje! Niech moc będzie z tobą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba odwieczny problem kobieta vs mężczyzna. Nawet jeśli popełniłem błąd, nie zauważalem problemow to zadam pytanie, czy ktoś widział moje? Nie rozumiem tego świata, z jednej strony kobieta oczekuje zabezpieczenia i życia w miare bezpiecznie dla siebie i dziecka, z drugiej wymaga żebyś się nie angażowal w prace tylko robil wszystko od prac domowych po opieke nad dzieckiem, latanie z bukiecikami i przy okazji miał budowe ciała atlety i usmiech na twarzy. Tak się nie da, to mzonka. Z reszta skad ta teoria ze nie zajmowalem sie dzieckiem, nie pomagam w pracach, nie mowilem o tym a kazda z was już wie w czym problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a zajmowałeś się na równi z żoną? wstawałeś w nocy, przewijałeś, nosiłeś? pomagałeś w domu po połowie? zaproponowałeś żonie, że ty zajmiesz się dzieckiem po nieprzespanej nocy któtejś z rzędu żeby ona się zdrzemnęla? latałeś z chorym dzieciakim po lekatzach, brałeś zwolnienia na równi z żoną? tylko szczerze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pretensje nic nie wniosą. Należy zostawić przeszłość i zacząć z czystą kartą. Autorze, nie bój się żony. Powiedz jej to wszystko. I to, że być może małżeństwo w tym kształcie nie przetrwa też jej powiedz. W ogóle się fochami nie przejmuj. Uśmiechaj się do siebie i bądź pogodny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pogonić !. Ja miałem bardzo podobna sytuacje aż miarka się przebrała. Teraz żyje sam i jest o niebo lepiej. Nigdy wiecej żadnych kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ona cię nie kocha .przecież to widzisz i czujesz nie oszukuje sam siebie!! odejdź od niej i daj jej żyć bez ciebie jestes toksyczny bedac z nią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"a zajmowałeś się na równi z żoną? wstawałeś w nocy, przewijałeś, nosiłeś? pomagałeś w domu po połowie? zaproponowałeś żonie, że ty zajmiesz się dzieckiem po nieprzespanej nocy któtejś z rzędu żeby ona się zdrzemnęla? latałeś z chorym dzieciakim po lekatzach, brałeś zwolnienia na równi z żoną? tylko szczerze!" Oczywiście, ze nie w takim stopniu jak ona. Ale nie mogę sobie zarzuć że nie robiłem nic. Ok przyznaje można więcej, tylko wiesz co? Mam znajomych facetów, którzy nie dość, że w weekend znikają z kolegami na piwko,albo i więcej, nie umieją nawet ugotować nawet ziemniaków, wszystko robi żona, aż mi szkoda takich kobiet. I co? I oni nie mają tego typu problemów. Oczywiście to nie reguła, ale znam takie przypadki. Czy ja tak robię? Ja nawet z kolegami na piwo nie wychodzę bo wolę siedzieć z dzieckiem, a jeśli juz gdzieś idziemy to razem. Obiad robię w każdy weekend, a jeśli naprawdę już nie mam siły to idziemy na obiad na mieście. Myślę, że nie każdy facet robi chociaż tyle. "Pretensje nic nie wniosą. Należy zostawić przeszłość i zacząć z czystą kartą. Autorze, nie bój się żony. Powiedz jej to wszystko. I to, że być może małżeństwo w tym kształcie nie przetrwa też jej powiedz. W ogóle się fochami nie przejmuj. Uśmiechaj się do siebie i bądź pogodny." Próbowałem nie zliczoną ilość razy. Za każdym razem kończy się to fochem po dłuższej rozmowie, Poddaje się ... "Pogonić !. Ja miałem bardzo podobna sytuacje aż miarka się przebrała. Teraz żyje sam i jest o niebo lepiej. Nigdy wiecej żadnych kobiet." Jest taka opcja bo wszystko ma swoje granice. Nie chcę tłumaczyć wszystkiego córką, ale nie wyobrażam sobie bez niej życia, po prostu zatęsknie się na śmierć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie podniecasz jej nie widzi w tobie mężczyzny- samca jest z tobą dla wygody(kasa) w głębi duszy tobą gardzi i sobą też że nie potrafi odejść(wygoda). Dlatego zatruwa ci życie. Kopnij ją w d..pę znajdź kogoś kto będzie cie szanował i dbał o twoje potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.52 Rafał ma 43 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kończy się to fochem po dłuższej rozmowie, & Przestań rozmawiać, zajmij się sobą. Ustępowanie zołzie i chwalenie się, że nie idziesz na piwo to ślepa uliczka. Obudź się, wsłuchaj w swoje potrzeby i czyń to, co jest dla ciebie źródłem szczęścia. I wyrzuć te rozpamiętujące myśli, odetnij je. 1000 razy w myślach: "Uwalniam cię od wszelkiej winy i niechaj cię spotyka wszystko co najlepsze". I sobie wybacz. Przeszłość nie istnieje, jest tu i teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle ze żona gdzies w głębi jest na ciebie o coś zła,ma jakiś żal którego nie umie wypowiedzieć,skoro trwa to od 2 lat to sięgnij w pamięć i pomysl,może coś wtedy zdarzyło się szczególnego co spowodowało ten stan??? Taki idealny prawdopodobnie nie jestes,możliwe ze żona pochodzi z jakiejś dysfunkcyjnej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Mysle ze żona gdzies w głębi jest na ciebie o coś zła,ma jakiś żal którego nie umie wypowiedzieć,skoro trwa to od 2 lat to sięgnij w pamięć i pomysl,może coś wtedy zdarzyło się szczególnego co spowodowało ten stan??? Taki idealny prawdopodobnie nie jestes,możliwe ze żona pochodzi z jakiejś dysfunkcyjnej rodziny" Oczywiście, że nie jestem idealny. To tez nie nastało tak nagle, cały czas się pogłębiało mniej więcej od 2 lat. Racja, ten kto ma odwagę już dawno pierdyknął by to, mi jej brak i to moja największa wada przynajmniej w związku. Życie skończyło mi się po pierwszym przepraszam. Od tej pory już nigdy nie usłyszałem tego z drugiej strony, a było to już kilkanaście lat temu. Przez następne lata tego nie zauważałem, jak w końcu to zauważyłem to życie mi się spieprzyło. Dziękuje za rady, te lepsze i te dla mnie nie zrozumiałe. Na pewno każda ma sens większy czy mniejszy. Czas wyciągnąć wnioski, a to już muszę zrobić sam. Nawet jak popełnię przy tym błąd i będę tego żałował. Innej drogi nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co wy debiler nie wiecie że Rafał jest od 17.20 w robocie? nockę ma ! zresztą to provokacja z duupy wzięta zero prawdy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi tez dziewczyna dopiero po 2 tygodniach wyrzygała co ja boli że cos tam powiedziałem i to wygladało tak jakabym jej nie szanował .Może to do bani przykład bo wy jestescie długo ale takie zołzy potrafią trzymac to w sobie i dłużej nawet 2 lata i ty sam musisz sie domyślić o co chodziło. Możliwe że cos przy kimś powiedziałeś albo cos stwierdziłeś że ona poczuła się nie tak jak powinna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy moja historia jest pod temat,ale jestem tu pierwszy raz,nie bardzo mam komu sie wygadac,a rodzice mówią...nie przejmuj sie...olej to....ale ja nie umiem inaczej....poznaliśmy sie 4 lata temu,od roku jesteśmy małżeństwem, mamy 9 miesięczne dziecko. Początkowo wyglądało to bardzo dobrze,byliśmy singlami,bez zobowiazan,było miło,kino,czasem jakis wypad,stopniowo uroczystości u naszych rodzin we dwoje. Po ok 2 latach oświadczył się,było uroczo,kwiaty,uklekniecie na kolano,piękne słowa.Niedługo potem okazało się że spodziewamy się dziecka,więc temat ślubu się przyspieszył.Moi rodzice bardzo nam pomogli i nadal pomagają. Mama męża,no cóż...caly czas tlumaczy ze nie ma pieniedzy,sam musi za to zaplacic,ze nic nie dołoży itp. Czuł dużą presje,ubzdural sobie ze wszystkie wydatki wezmie na siebie,tlumaczylam,ze teraz jestesmy we dwoje,więc koszty mozemy dzielic na dwa,dlugo sie upieral,nawet jak rodzice moi wyszli z propozycja ze za wesele oni zaplaca - jako prezent dla nas, a resztę mozemy płacić my. Wesele się odbylo,bylo miło i przyjemnie. Zaczęliśmy się przygotować do narodzin i do przyjęcia naszej córki,zakupy dla niej,rzeczy do pokoiku, wszelkie potrzebne artykuly dla malucha. Mąż jest kietowca zawodowym,więc nie zawsze uczestniczył w tym co działo sie w domu,ale so pomocy zawsze byla moja mama. Jak już mała sie urodzila,pomagala mi mama w opiece, potem kolka, wszelkie jazdy do szpitala,badanie (corka jest wcześniakiem), męża nie było,poczatkowo mi to nie przeszkadzało,bo wszystko było ułożone pode mnie i dziecko, ale jak rozmawialismy przez telefon gdy on był w trasie zalilam się ze go nie ma,ze tylko mama mi pomaga. Oczywiscie były kłótnie,w temacie....mam rzucić robotę,a kase skąd brac na rzeczy itp. potem wszystko wracalo do normy. Gdy mąż wracał zastawal duże zmiany szczególnie w dziecku, już nie było malutkie,nie tylko spało i jadlo,potrzebowalo interakcji,zabawy, a on na siłę usypial (zaraz pojedzeniu,bylo bujanie tulenie zeby dziecko tylko spalo). Ostatnio wszystko się zmieniło. Mąż zrezygnował z pracy,gdyż miał problemy z porozumieniem sie z pracodawcą. Moja mama od czasu do czasu zalatwia mu zlecenia,ale czuje że zle sie czuje ze nie jest w trasie, myślę że sie tym frustruje. Bardzo mnie wkurza fakt że o wszystkim co trzeba zrobić muszę mu mówić, być może się żądze,ale chcialabym żeby miał więcej intuicji i żeby sam wychodził z inicjatywą. Pranie,prasowanie,sprzatanie,gotowanie,czy jest głodny,sam nie zrobi,trzeba za każdym razem pytac, prosić,mówić zrob to zrob tamto....przy dziecku....niby pomaga ale i tak muszę wszystko robić ja. Rano...co z tego.ze wstaje,skoro mleko i przebrac mała muszę ja,on tylko karmi. Pilnowanie malej (raczkuje) trzeba być przy nim,bo jest bardzo nie uwazny (niestety spadla z łóżka). Pilnuje ja ale zapatruje sie w telefon czy w telewizji i w ostatniej chwili zauważa coś przed czym trzeba mała uchronić. Cały dzień przesiaduhe z mało,bawię sie z nia,czytam,karmie,robie obiadki,owocki itp, a on nie ma zadnej intuicji czy domysłu zeby mnie zmienic,zebym chociaz wypiła kawe w spokoju, jak ja potrzebuje pomocy,to on sie kladzie,bo sie zmeczyl...pytam czym?? Wkurza mnie takim zachowaniem...on się wscieka ze caly czas mu dyryguje...zrob to zrob tamto,ale sam rzadko sie domysla,zeby coś zrobić. Zaliłam się rodzicom,oni też mowia ze jest taki oporny, prosili go o pomoc,bo remontuja domek na działce.Mówią że jest takim troche mrukiem,nie dopytuje,jak robic co robic, a potem sie zlosci ze zle zrobil, mowili mu po kilka razy zeby cos zrobil i nie robił tego zbyt dobrze. Jest świetnym mechanikiem aut,to takie jego hobby,ale kontakt z ludzmi sądzę że przez pracę kierowcy ma mocno ograniczony. Nie lubię się z nim kłócić,ale sądzę ze to przez jego postawę do zycia i do wszystkiego mnie tak to irytuje i wszczynam kłótnie,co robić? Jak sobie,nam pomóc??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×