zmęczone nastolatki

Moja corka - 7 klasa ma tak przeladowany program nauczania, ze miewa co drugi dzień 8 lekcji, to jakiś koszmar, potem przychodzi do domu i prawie cale opoludnie przeznacza na nauke, - ma b dobre wyniki w nauce, co z tego, kiedy widze, ze pada na nos.. I sie pytam, - kto to wszytsko wymyslil? Czemu tak męczą te dzieciaki pamieciową wiedzą? A moze tylko moja taka ambitna czy sumienna, czy nie wiem, jak to nazwac? Moze za bardzo przejmująca? Jak to jest u was?

i co? ja całe życie kułam, miałam najlepsze wyniki i co? jestem długotrwale bezrobotna, w depresji, nie mam na nic. wkurza mnie wsyztsko, że internet wolno chodzi, że dojazd wszędzie kosztuje, że woda jest zimna Nauka jest po nic. kujesz kujesz a rękami nie operujesz, ani doopa i nic nie zyskujesz. osoby nieuczące się mają dziś biznesy, firmy, interesy i kosza hajs a ty się rpzjemujesz podatkami, kontrolami, skarbówką, zusem, dokumentacją i nic nie robisz

I co z tego? Taka jest szkoła i tyle po chuj się uzalac nad nią.

niby mowi się, ze za nauką nie stoi sukces, ale jak się jest mało przebojowym, to dobrze mieć dobry zawod w reku - a na dobre uczelnie jest spore oblozenie

po c*uj się uzalac… może gdyby więcej rodzicow pretestowalo, to cos by musieli zmienić "tam na gorze" taka jest szkola - i co, już nic nie można zmienić? ktoś w końcu o tym decyduje, ze jest taki program a nie inny po prostu nie rozumiem, komu to ma sluzyc, bo na pewno nie dzieciom