Moj narzeczony nie pracuje od 13 lat

Jestem w zwiazku z prawie czterdziestoletnim facetem od 13 lat. Ja jestem od niego 3 lata mlodsza. Pracuje (czasami na dwa etaty) od 13 lat bez przerwy - wychodze o 8ej rano a wracam o 6ej po poludniu. Potem musze postprzatac, zrobic pranie, zajac sie wszystkimi domowymi sprawami typu koszenie trawy, naprawa boilera, itd. On siedzi w domu zrobi obiad i tyle. Nie mamy dzieci bo on zachowuje sie jak dziecko i mu jest tak dobrze bo ma wszystko zapewnione: dom, rachunki poplacone, jedzenie, ubranie, kieszonkowe na papierosy (wymuszone przez niego,bo zal mi sie robi jak robi z siebie sierote albo my wybiera z portfela). Nie wiem co robic: prosilam, blagalam, plakalam, krzyczalam, probowalam odejsc to mnie szantaowal i nagle stal sie taki opiekunczy,. Wiem ze ma dobre serce i mnie czasami przytuli, ale ja tone z nim. Pracuje ale nic z tego nie wynika. Nie mam oszczednosci a on ma w nosie wszystko. Jak mu przypominam o rachunkach albo zostawiam na wierzchu, to on robi klotnie, wychodzi z domu, nie odbiera telefonow i mi rzuca nimi w twarz. To jakas patologia. Ale potem mi znow obiecuje, przeprasza, mowi ze mam racje, ALE NIC NIE ROBI ZEBY COS ZMIENIC. Jestem w kolku zamknietym, a chce mnie dzieci i normalna rodzine. Zapomnialam dodac ze pali marihuane, ale on twierdzi ze jego skoki nastrojow nic nie maja z nia wspolnego. Co o tym myslicie? Jak go zmobilizowac? jak mu pomoc? |Jak go zmotywowoac? Dziekuje

Omg wez go kopnij w d**e...naprawde jestem szoku jak.mozesz byc z takim leniem, ktory cie wykorzystuje, brak slow....masz racje , to patologia.

no to gratuluje wyboru jest na twoim utrzymaniu ja bym go wywalil na twoim miejscu

koleś robi ci obiad? na jego miejscu ja bym ci kopa zasadził

a utrzymanie jednej osoby sporo kosztuje

to nieudacznik życiowy