Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Myślę,że moje życie nie ma sensu ocencie sami szczerze

Polecane posty

Gość gość

Od10lat mam depresje, leki biore regularnie od 2. Chodziłam na terapie grupowa i indywidualną. Nie dalo to nic. Mam nadopiekuncza mame,ojca nerwusa,awanturnika,egoiste. Nie moglam chodzic na imprezy z kolezankami czy to liceum czy studia. Nic mi nie bylo wolno. Nie moglam isc do pracy. Jak chcialam i mogłam to nie przechodzilam o Rozmow kwalf. Nigdy nie zaznalam milosci. Albo facet mnje kochal bez wzajemnosci albo olewal a ja kochalam. Wiele razy czulam sie bardzo samotna. Nie mam przyjaciol,a jak mam to maja wazniejsze sprawy,swoje zycie. Nigdy dla nikogo nie byłam najważniejsza i nie będę. Ludzie mnie nie lubia,pomijaja,nje szanuja,nie liczą się z moim zdaniem. Nie umiem prowadzić auta. Bylam kiepska z wfu,nie mam refleksu, bystrego umysłu,szybkich ripost. Czy takie zycie ma jakikolwiek sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcialabym miec inne zycie. Jako dzieciak zazdroscilam innym dzieciom nie zabawek czy ubran a normalnych rodziców,fajnej atmosfery w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie autorko. Choruje na depresje juz od liceum, ale dopiero 3 lata temu zaczelam brac leki. Bylam na terapii grupowej, ktora za duzo nie dala. Prawka nie moge zrobic, mam spowolniony umysl, na stres reaguje zawieszeniem. Rozmowy kwalifikacyjne - ciezko mi ida...Jesli chcesz to pogadalabym z toba na gg czy mailu. Bylabym taka znajoma, ktora nie ma wazniejszych spraw...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogadalabym z toba bo brak mi podobnych znajomych. Staram sie myslec, ze zycie ma sens mimo wszystko. I tak to wszystko przeminie kiedys, w tym nasze smutki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie chorują na nowotwory, walczą z biedą, muszą radzić sobie ze stratą bliskich. Są naprawdę o wiele większe problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja gdybym zachorowala na nowotwor to bym sie ucieszyla, bo bym wiedziala ze koniec jest blisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życie jest super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jesteś dziewicom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A te leki cos daja w ogole na depresje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiedziałam,że pojawi sie komentarz "inni maja gorzej" itp. Latami to słyszę, jesteś leniwa a nie chora, depresja to nie choroba, masz za dobrze itp.no coz, nie zrozumiesz mnie i nie życzę Ci bycia w takiej sytuacji. Co do dziewczyny z depresja, mozemy tu pogadać, ja nie ufam ludziom, mam jakies obawy, ze nie jesteś dziewczyna tylko jakis zboczek z forum, bez urazy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy leki cos daja? Z mojej perspektywy - stabilizuja. Bez nich albo bym chlala albo plakala myslala o śmierci. Takze od tych lekow jestem uzalezniona niejako by normalnie funkcjonować, udawac przed ludzmi ze jest ok, smiac sie... Ale nie umiem nawiazywac glebszycg relacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co do osób z nowotworem - ich zycie jest trudne, moze nawet podle, ale nie oznacza, ze nie ma sensu. Wyobraz sobie osoba z rakiem ma rodzine, przyjaciół, ma po co zyc, walczyc z rakiem. Jej zycie ma sens. Choroba tego nie zmienia. Takie osoby chcą wyzdrowiec, byc silne. Wy zdrowi nie rozumiecie co to depresja, co my mamy w glowie. Tak samo jak nie rozumiecie schizofrenikow itp. I bardzo dobrze, bo mamy w glowie mentalnego raka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Órwana  z  choinki
W takim razie, autorko, spróbuj wypisać listę pozytywów, jakie są w Twoim życiu. Na pewno takie znajdziesz. Każdy je ma. Zacznij doceniać to, co masz. Wiem, że nie masz łatwego życia, ale gdy skupisz się na pozytywach, będzie Ci łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:55 ja zaden zboczek akurat, tylko desperatka jestem tzn zdesperowana zeby poznac kogos podobnego, kogokolwiek, bo jestem samotna calkiem, przy znajomych udaje, ze jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3 x 4
gość dziś Od10lat mam depresje, leki biore regularnie od 2. > jesteś normalna, to świat jest poje/bany, odstaw leki bo zrobią z ciebie warzywo. Znajdź prace i idź na swoje, odczep się od kontroli rodziców, wtedy odżyjesz, znajdziesz faceta i miłość i będzie gitara. Depresja to sygnał od ciała że czas coś zmienić ale nie brać leki i to tłumić. Gdzie mieszkasz i ile lat masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z kafe pisze
gość dziś podaj gadu i się odezwe, napisze że z kafe pisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś dziewczyno, musisz się przełamać i próbować ufać, takie życie, raz trafisz a raz nie, nie znaczy przestać próbować, podaj gadu i popiszemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim nie traktuj przyjaciół, że będą poświęcać ci każdą wolną chwilę i będą na zawołanie. Oni nie dość, że mają rodziny, co wcale nie wyklucza aby być przyjacielem, to być może mają też swoich przyjaciół i pozostałych znajomych. Ja też nie mam zbyt szybkiego umysłu, nie umiem zapodac ciętych ripost, ani nie pamietam żadnych kawałów, spalam się ze wstydu nawet żeby zapytać o ulicę, nie lubię dzwonić w jakiejkolwiek sprawie. Ale lubię zajmować się sobą, pogłębiać swoje zainteresowania. Znajomych mam kilku, z którymi widzę się tylko kilka razy w roku. Też miewam słabe dni, z dołem, ale lubię życie, bo jedno tylko jest i chcę to wykorzystać. Raczej nic nie stracę. Skoro urodziłem się goły, to i umrzeć mogę goły, a mogę tylko zyskać. A jak się nie uda to trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:12 sorki, odeszlam troche od komputera moj nr gg: 65781719

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szukac psychologa, jeden, drugi czy trzeci nie pomogą, a czwarty znajdzie kluczyk do Twojej głowy. Sama jestem po terapii, problemy bardzo podobne do Twoich i uwierz mi znalazłam terapeute, który bardzo szybko postawil mnie na nogi. Mialam terapie poznawczo behawioralna, może w tym kierunku szukaj terapeutów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:41 ja bylam na terapii psychodynamicznej i zle sie tam czulam, niby ludzie podobni, ale byly autorytarne osoby, ktore probowaly wywierac wplyw, na chama dawaly dobre rady, ocenialy... nie mowie konkretnie o sobie, bo dosc malo sie udzielalam, ale jedna kobieta - dreczona psychicznie przez meza musiala wysluchiwac " dobrych rad" faceta, ktory gowno wiedzial, na zasadzie obwinianie ofiary...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Terapie i terapeuci są różni, trzeba dobrze trafić. Warto próbować. A terapia naprawdę potrafi zdziałać cuda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:10 chciałabym zeby tak bylo, niestety. Wyprowadzilam sie od rodziców, mam pracę, a oni dalej nade mną wiszą. Szczególnie mama i strzela fochy, obraza sie, panikuje, placze gdy ich nie odwiedzam albo nie odbieram telefonu. Codziennie wydzwania i pyta co jadlam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja to nie wiem na jakiego typu terapii grupowej bylam bo nam nie powiedzieli, ale było slabo, bardziej oczekiwalam ludzi w podobnym wieku i sytuacji życiowej, a byli przerozni. Dodatkowo wszyscy wszystkim dogadzali, usprawiedliwiali. Ja tam poszlam by mi ktos dosral, bo terapia jest od tego, krytyka a potem wsparcie od terapeutów, a tak nic nowego w moim zyciu, caly czas pitolenie, ze taka fajna z3 mnie dziewczyna a w duchu pewnie myślą o mnie jak najgorzej. Nikt mi nie chce powiedziec co jest ze mną nje tak. To jak mam się zmienic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim musisz odciąć się od toksycznych rodziców, psychicznie. Da się to zrobić, jestem tego przykładem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sie odcielas od toksycznycg rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćviolka rteci 1977
ja tez mam spowolniony umysl tak jak ktos tam napisal ze na stres reaguje zawieszeniem ale to nie powod tylko wymowka zeby nie robic prawka, ja zrobilam i jezdze od wielu lat bezwypadkowo. Oczywiscie zrobilam prawko za granica bo bedac w PL matka pieprzyla ze nieee, ona sie nie nadaje do prawa jazdy, jest nieodpowiedzialna. Ciagle pieprzenie ze jestem nieodpowiedzialna i do niczego sie nie nadaje, wiec hodowali mnie oplacajac w Polsce rachunki i mialam byc jak ich przyglupia marionetka nadopiekunczym rodzicom tez trzeba w twarz, moi potrafili mi po 30 stce pieprzyc ze mam nigdzie nie wychodzic kiedy na wakacjach we Wloszech chcialam wyjsc wieczorem , i taka presje przy tym mentalnie wywierali jakbym miala tym wyjsciem popelnic grzech smiertelny, i wiecie co? nie mam prostych rodzicow tylko wyksztalconych z pozycja ale despotycznych i toksycznych, pojelam w pore ze to nie tylko pijak i menel i prostak cham moze byc dreczycielem, zameczyc psychicznie w bialych rekawiczkach bez fizycznej przemocy moga cie rowniez najblizsi na tzw poziomie ludzie udajac ze robia cos dla twojego dobra a tak naprawde despotycznie robia wszystko pod siebie. Jakos po wyjezdzie na emigracje ani razu nic od nich nie potrzebowalam, o nic nie prosilam, dorobilam sie wielu rzeczy, wiec taka durna i nieodpowiedzialna i do niczego nie moge byc jak mi wpierali przez lata. nie dajcie sie ponizac otoczeniu i nie umniejszajcie sami wlasnej wartosci.... kafe nie jest dobrym miejscem na tego typu wywody, tu najpredzej ktos z radoscia was zgnoi. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:54 podziwiam że mimo tylu przeciwności wyszlas na ludzi. Odwazylas sie na emigracje,prawko... Skad wzielas sile i odwage? Moi rodzice tak samo,wyksztalceni, z dobrych domów. Co wiecej czesto to sie spotyka. Na grupie wlasnie wiekszosc wywodzila sie z takich domow. W domu gdzie rodzice sa prosci dziecko wychowuje sie samo,szuka siebie,wzorcow,zyje po swojemu lepiej albo gorzej. A my zyjac pod kloszem znamy tylko zakazy,nakazy...praktycznie bez tozsamosci,osobowosci jako podwladni rrodziców. Jak mówię mamie,ze nie chcę byc jak ona (uzalezniona od babci) to ona do mnie że widocznie jej nie kocham...wiem,że to szantaż emocjonalny,ale jak walczyc z tym gdy zadne rozmowy nie przynosza rezultatow jest obraza o wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez lata wydawało mi się że odcielam się od rodziców, ograniczyłam kontakt, rozmowy telefoniczne, nie rozmawiałam z nimi na moje prywatne sprawy. Jednak podczas pierwszego spotkania z psychologiem już wyszło, że podswiadomosc zrobiła mi psikusa i nie odcielam się psychicznie ( ciągle bałam się szczególnie mamy) A odciąć tak zupełnie pozwoliła mi się terapia, teraz mam kontakt z rodzicami, ale już mam barierę, nie pozwalam się ranić. Dlatego bardzo polecam terapie, pozwolila mi ruszyc z kopyta. Bardzo dużo zmieniłam i zmieniam w swoim życiu, nie boję się. Pewnie rozumiesz o czym pisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez lata wydawało mi się że odcielam się od rodziców, ograniczyłam kontakt, rozmowy telefoniczne, nie rozmawiałam z nimi na moje prywatne sprawy. Jednak podczas pierwszego spotkania z psychologiem już wyszło, że podswiadomosc zrobiła mi psikusa i nie odcielam się psychicznie ( ciągle bałam się szczególnie mamy) A odciąć tak zupełnie pozwoliła mi się terapia, teraz mam kontakt z rodzicami, ale już mam barierę, nie pozwalam się ranić. Dlatego bardzo polecam terapie, pozwolila mi ruszyc z kopyta. Bardzo dużo zmieniłam i zmieniam w swoim życiu, nie boję się. Pewnie rozumiesz o czym pisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×