Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

problem z lokatorem. czy to juz nękanie?

Polecane posty

Gość gość

Posty: 12 Domyślnie Problem z lokatorem. Czy to już nękanie ? Problem z lokatorem. Mieszkam w domu jednorodzinnym właściwie od urodzenia. w tym domu są 2 odrębne mieszkania ale wspólna kotłownia. Wlascicielem jest moja mama. Otoz Chodzi o pewna kobietę i jej syna zaznacze ze o ile z jej synem da jeszcze sie dogadac i jest spokojny to ta kobieta juz nie. Moja mama przyjęła ich na parterze domu w którym mieszkam i się remontuje. Mam wrazenie ze caly czas mnie nęka, że jej tam przeszkadzam, o ile mnie widzi to zaczyna złorzeczyc pod nosem. Nie raz słyszalem co od innych co o mnie mowi, nic przychylnego nie jest mi rzyczliwa. Dodam ze moja mama uzyczyla jej mieszkanie z dobrego serca w domu jednorodzinnym na parterze bo ta nie miala gdzie mieszkac a na wynajem nie miala pieniedzy, a ja swoje mieszkanie remontuje u gory. Niby miala sie wyprowadzic jak jej stan matrialny sie poprawi i cos sobie ogarnie, ale po dwoch latach nawet sie na to nie zanosi. Pól roku po tym jak mama uzyczyla jej to mieszkanie ta kobieta poszla do mopsu i chciala na pismie zlozyc anonimowy donos na moja matke, ogolnie na nasza rodzine ze jestesmy bardzo konfliktowa rodzina, wymyslila cos o jakiejs przemocy ogolnie stek bzdur. Nie wiadomo dlaczego chciala nam zaszkodzic tym bardziej po tym jak mama jej pomogla z tym mieszkaniem. Pani z mopsu oznajmila jej ze musi sie pod tym podpisac ta nie zgodzila sie i odrazu chciala wycofac swoje zeznania. Moja matka zostala o tym wszystkim poinformowana i dostala do wgladu te zeznania. Moja mama zarzdala wyjasnien od tej kobiety dlaczego chciala zlozyc taki donos ale ta wszystkiego sie wyparla ze wcale tam nie byla mimo iz pracownik mopsu zdradzil nam jej imie i nazwisko. Kolejny sytuacja: kiedys powiedzialem tej kobiecie ze dobrze wiem co o mnie mowi ludziom, podajac kilka przykladow min ze nie moze na mnie patrzec i nie mowiac ok kogo to wiem. Kilka dni pozniej wypytywala sie o mnie pewna starsza kobieta w miejscu pracy. mnie tego dnia w pracy nie bylo i gdy wspolpracownicy powiedzieli mi ze pytała sie o mnie pani "X" zapytalem kim jest pani X bo nigdy wczesniej nie slyszalem tak bardzo nietypowego imienia. Nie znalem tej kobiety. Przyszla nastepnego dnia, i zaczela krzyczec przy wszystkich co ja o niej (o pani x) naopowiadalem swojej wspol-lokatorce. Bylem bardzo zaskoczony nie wiedzialem o co jej chodzi i wyjasnilem ze co moglbym o niej mowic skoro nawet jej nie znalem, nigdy wczesniej nie widzialem. Osoby z ktorymi pracowalem potwierdzili ze pytalem kim ow pani ktora sie o mnie pytala dzien szybciej. znow proba zaszkodzenia mi tym razem na skale publiczna. Gdy tylko jest okazja atakuje mnie. Wczesniej pisalem ze srasznie sie rozpanoszyla w naszym domu jak i na podworku. Kiedys zauwazylem na podworku puszke po coli, podnioslem wyrzucilem nic nie mowilem, innego dnia znow jakas puszke juz pod drzwiami i znow to samo podnioslem nic nie mowiac. Zastajac sterte plastiku w kotlowni wyrzucilem zeby dac do zrozumienia zeby nie palic tym w piecu ktory byl w dodatku moj bo ja go kupilem, o to samo poprosilem jej syna bo tylko on byl wtedy w domu. Poprosilem grzecznie zeby nie niszczyli mi pieca plastikiem. Wezwalem kominiarza by sprawdzil czy wszystko ok. i znow zostalem zaatakowany przez ta kobiete ze sbie nie życzy bym grzebal w jej smieciach, ze sobie nie zyczy czysczenia pieca i kominu bo sama sobie potrafi wyczyscic, i przyczepila sie o popiol zostawiony przez kominiarza w weglarce. wszysto to co zrobilem, zrobilem przeciez w slusznej sprawie i zrobilbym to ponownie. stwierdzila ze doprowadzam tylko do kłótni ale to nie ja ja zaatakowalem tylko ona mnie. Przeciez mam prawo wezwac kominiarza do swojego pieca i komina. poza tym ja tej kobiety nie atakowalem o pozostawione puszki na posesji. Kiedys powiedziala mi tez ze nie bede mogl tutaj mieszkac. Jakim prawem mogla mi cos takiego powiedziec ?! Powiedzialem o tym mojej mamie bo moja mama jest wlascicielem domu, moja mama do niej pojechala doprowadzic ja do porzadku ale ta kobieta oczywiscie wszytkiego sie wyparla nazywajac mnie kłamca i jeszcze innymi wulgarnymi epitetami. takich przykladow jest mnostwo. Przepraszam za rozpisanie sie, ale czy ktos moglby mi podpowiedziec jak sobie poradic z taka kobieta przez ktora czuje sie w wlasnym domu/ mieszkaniu jak intruz ? mimo iz mieszkania sa odrebne a wspolna jest tylko kotlownia. Czy sa tu jakies przeslanki do uporczywego nękania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wywalcie ja z domu! To jakis pasozyt co zeruje na innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam taka sasiadke uciekam od niej jak najdalej bo to jest zwykla szmata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
własnie chodzi o to ze to nie takie proste. prawo chroni bardziej lokatora niz wlasciciela. Poki co interesuje mnie jak sobie z ta kobieta radzic, bo traktuje ten dom jak swoj a wszyscy inni to intruzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×