Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zakręconapo20

Nie rozumiem czego on ode mnie chce

Polecane posty

Rok temu poznałam chłopaka trzy lata od siebie młodszego ja miałam wtedy 21 lat on 18. Brałam udział w wolontariacie, w którym on był Liderem, czyli moim przełożonym. Arek nie miał wcześniej nic wspólnego z tego typu projektem, a ja jako osoba biorąca w tej akcji kolejny raz zgodziłam się mu pomóc w ogarnianiu różnych spraw i zadań, które stawiała przed nami organizacja. Z racji tego że razem pracowaliśmy spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu. Z czasem zaczęliśmy rozmawiać także o swoim życiu osobistym i tak naprawdę żaden temat nie był dla nas tematem tabu. Godzinami wisieliśmy na telefonie, a przegadane z nim 180 minut było dla mnie jak 2-3. Byłam wtedy w kilkuletnim związku (prawie 4 lata). Bardzo to irytowało mojego chłopaka, to ze ciągle jestem zajęta, że nie poświęcam mu czasu, że mówię dużo o Arku. Nie miałam takiego wrażenia, że zaniedbuje mojego chłopaka. Dużo z nim przeszłam i bardzo go kochałam nie wyobrażałam sobie że mogłabym być z Arkiem, ponieważ był on ode mnie młodszy i to już stanowiło dla mnie olbrzymią barierę, zastanawiałam się co inni powiedzą. Tym bardziej że on był w liceum a ja już na kolejnym roku studiów. Arek był trochę leserem, wypełniał swoje obowiązki, ale wielokrotnie czułam, że to ja muszę robić coś więcej ponadto co powinnam. Mój chłopak naciskał bym zakończyła wolontariat, długo z nim rozmawiałam i zgodziłam się na to. Brakowało mi Arka. Jego telefonów, spędzania wspólne czasu, jego obecności przede wszystkim. Ciągle kłóciłam się z moim chłopakiem. Czasami Arek zadzwonił, żeby zapytać co ma robić w danej sytuacji, a ja czułam, że chce wrócić do stowarzyszenia nie tylko dlatego by móc go znowu widywać ale dlatego bo brakowało mi tych ludzi i tego klimatu. Znowu w moim związku pojawiły się zgrzyty. Przez to byłam bardziej podatna na zdenerwowanie i nerwówkę. Pewnego dnia Arek zrobił co sprawiło, że znowu powinnam odejść. Mianowicie stwierdził, że podważam jego decyzje, wtrącam się do zespołu i manipuluje ludźmi i podburzam ich przeciw niemu. Była to ostatnia rzecz jaką chciałabym zrobić. Postanowiłam odejść, żeby miedzy nimi wszystkimi była zdrowa czysta atmosfera. Później on znowu dzwonił, błagał bym wróciła, twierdził, ze się mylił, że wszystko przemyślał i że to on zawinił. Wróciłam. Jednak on postanowił zrezygnować i jako zastępcę wyznaczył mnie. Bolało mnie to okropnie, że zrezygnował, ale stwierdziłam, że nie mogę się nad sobą rozczulać, że są ludzie którzy mnie potrzebują i liczą na mnie a ja nie mogę się tak rozsypać. Nie utrzymywaliśmy ze sobą kontaktu, on przygotowywał się do matury ja miałam mnóstwo swoich spraw. Zastanawiałam się czy jestem szczęśliwa w swoim zwiążku czy wciąż kocham Marcina. Obawiam się że było to już tylko przyzwyczajenie z obu stron. Na koniec projektu zadzwoniłam do Arka, umówiłam się z nim dałam mu podziękowanie i prezent. Niby pytał co u mnie i rozmawialiśmy ale to już nie było to. Gdy go zobaczyłam chciałam się rzucic mu w ramiona i przytulić. On szybko dość zakończył spotkanie. Śpieszył się. Czułam się pusta. Po jakimś czasie mój związek przestał istnieć. Chłopak zdradził mnie z przypadkowo poznaną osobą na imprezie. Przyznał się następnego dnia. Bolało. Chciałam nawet mu to wybaczyć, bo czulam że chyba zależy mi na nim, on jednak postanowił odpocząć ode mnie bo tamta kobieta pokazała mu jak dobrze może być z kims w łóżku. Arek po jakimś czasie odezwał się nie wiedzieć czemu i po co. Powiedział mi miedzy innymi, że nie robił tego bo nie chciał burzyć mojego szczęścia i żeby mój chłopak nie był zazdrosny, że chce abyśmy wrócili do tego co było do długich rozmow i spotkań. Zaczął też mówić mi dwuznaczne teksty, które normalnie pokazywałyby, że chce ze mną być a potem zmieniał temat i mówił o dziewczynach, szczególnie o jednej w której jest zakochany ale ma chłopaka z innego miasta i żałuje że wczesniej do niej nie podbił. Pytając go o te podteksty zmienia temat i nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Zaproponował spotkanie pytając gdzie odpowiedział że w jego łóżku, najpierw się prześpimy potem obejrzymy film a potem można isc do pracy, a zaraz później mówił że seks tylko po ślubie i on ogólnie jest bardzo z kościołem związany wiec na prawde nie wiem o co może mu chodzić. Pomóżcie mi proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to "stowarzyszenie" to pewnie przy kościółku, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
A w czym tu pomagac? Pierwszy zwiazek sie rozpadl bo jak wiekszosc takich wczesnych zwiazkow przegral z czasem i ciekawoscia poznania zycia i innych ludzi. A ten "twoj" Arek to jeszcze dziecko, ktore uczy sie dopiero obcowania z ludzmi. Dlatego raz ma cie za siostre, innym razem za starsza kolezanke i incydentalnie nawet traktuje cie jako obiekt do przelecenia. Samo zycie! Przestan do rzeczywistosci dodawac kupe iluzji i bedzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie Tobie tylko w glowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakręconapo20
nic nie rozumiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W czym tobie pomoc,jak sama komplikujesz sobie zycie.Nie wiesz czego chcesz,a tu maja obcy rozwiazac twoj problem.Zejdz na ziemie,to sama dostaniesz odpowiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz 21 lat i nie potrafisz czytac co ci tu napisali? Czego nie rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×