czy wasze matki was mocno denerwują?

moja nawet nie sprawdzi czy coś zrobiłam tylko od razu uderza w oskarzajacy ton np "dlaczego to tam położyłaś!!!" jak w 90% przypadków tego nie zrobiłam, nawet nie sprawdzi faktów, jakby ona ustalała sama sobie fakty bez porozumienia ze światem

albo usłszy jakiś dźwięk i od razu myśli, że ja się przepychałam i popchnęłam brata idąc, kiedy ja poczekałam a on sam mi zszedł z drogi, ja tylko stałam i czekałam aż mogę przejść a ona "to taki charakter, kogoś popchnie żeby przejść" ja nic nie mówię, bo to takie głupie i nieprawdziwe i ona drugi raz to samo tylko z więszymi oskarżającymi emocjami aż w końcu muszę zareagować bo niestety ignorować sie nie da tych kłamstw, nie zapyta brata jak było, nie widziała sytuacji tylko słyszała dźwięk i niestety jak ja już zareaguję to jestem zdenerwowana bo to jest chore! i ona wtedy zaczyna gadki o nerwicy, że sie leczyc mam a sama to wszystko prowokuje :( już dzisiaj kilka razy gadałą głupoty ale starałam sie trzymać, nawet jej zrobiłam herbatę i śniadanie, ale jak już za trzecim razem gada kompletne bzdury to.... święty by oszalał :( a pomyśleć, że są matki wspierające i "przyjaciółki" gdzie? bo ja czegoś takiego nie znam