Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Christinka10

Całowałam się z najlepszym przyjacielem

Polecane posty

Przyjaźnimy się od 9 lat, od pierwszej klasy liceum. On zna mnie, jak nikt inny. W te wakacje wyznał mi, że kiedyś był szaleńczo we mnie zakochany. Jego wyznanie mnie zdziwiło, bo nigdy wcześniej mi swoich uczuć nie okazywał. Zawsze ze mną rozmawiał, doradzał, opiekował się mną i zawsze mogłam na niego liczyć. Lecz nic więcej. Nasze następne spotkanie miało miejsce w barze. Trochę popiliśmy, a on mnie pocałował. Całowaliśmy się wtedy z kilkadziesiąt razy. Ostatecznie on mi powiedział, że to był nasz pierwszy i ostatni raz. Mimo, że od lipca minęło trochę czasu, ja nadal nie mogę zapomnieć o tej sytuacji. Najgorsze jest to, że on ma od marca dziewczynę (z którą ponoć mu się nie układa zbyt dobrze) i mieszka 200 km ode mnie. Teraz sama nie wiem, co zrobić. Chyba się w nim zakochałam, ale nie chcę ryzykować utraty najlepszego przyjaciela. Nasza wspólna przyjaciółka, gdy jej wyznałam, co się wydarzyło, doszła do wniosku, że wspólnie się oszukujemy... Co sądzicie o tej niezręcznej sytuacji? Ryzykować, przeczekać, czy po prostu spróbować żyć, jak gdyby się nic nie stało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ma dziewczynę więc odpuścić. Gdyby chciał ciebie to nie szukałby innej, bo mielenie ozorem w twoim gardle, by go zmotywowało by starać się o ciebie. Jednak z jakiś powodów nie chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że on zachował się źle. Przed tą sytuacją nie traktowałam go jako potencjalnego obiektu westchnień. Dobrze wiedziałam, że jest w związku. On mi się trochę na swoją kobietę żalił. Wszystko wyszło spontanicznie. Nigdy później nie rozmawialiśmy o tym pijackim numerze i przeszliśmy do porządku dziennego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Wygląda na to, że przez te 9 lat byłaś na tyle ślepa uczuciowo, że nie dostrzegłaś, że on cię kocha. Teraz u niego to przygasło, zabiłaś to uczucie już wtedy. A teraz zrobiliście pijacki numer, bo macie w sobie niespełnione nadzieje. Bo ty może jeszcze do niego coś czujesz - bo tyle lat byłaś z nim blisko. Jeżeli on musiał przechodzić jakieś twoje związki w międzyczasie to spaliłas jego pożądanie i teraz okazał ci puste emocje.. ale wynikające z dawnej miłości. Czy macie szansę ? Praktycznie nie! Bo nie ma w was wielkiej miłości, ale zdrady dokonałaś! A on powinien się przyznać swojej dziewczynie, gdyż pijacki numer pokazany w prawdzie, powinien być wybaczony - ale nie to chciałem powiedzieć. Wszystkie zdrady i niedoskonałości jesteśmy zobowiązani przedstawiać partnerowi niezależnie od tego czy jest to do wybaczenia czy też nie jest do wybaczenia! Nie puknął ciebie jako laskę, zatem ten element on powinien opracować ze swoją laską i ona powinna mu wybaczyć, albo opuścić, skoro nie układa im się i powie, że to już za dużo ! Ty masz dylemat, że zapijaczyliście, a pijaństwo jest niewybaczalne! Dbaj o to w przyjazni, gdyż kolejny taki pijacki wyskok i stracisz przyjażń. Jakk chcesz być normalna pijąc alkohol ? czy ty jesteś zdrowa na umyśle ? amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze nigdy wcześniej do niego nie czułam nic więcej niż czegoś przyjacielskiego. On też nigdy nie okazywał mi bezpośrednio, że oczekuje ode mnie czegoś więcej. Był zawsze przy mnie, traktowałam go, jak brata. I sądziłam, że on mnie jak siostrę. Gdyby nawet kiedyś się we mnie podkochiwał, a teraz chciał utrzymywać ze mną tylko relacje przyjacielskie, to po co mi teraz mówił, że kiedyś był we mnie bardzo zakochany? Co mógł chcieć tym wyznaniem osiągnąć? Ja nikogo nie zdradziłam, ja jestem wolna. On był i jest w związku, to jego powinno teraz gryźć sumienie. Przynajmniej ja nigdy nie mogłabym zdradzić kogoś z kim jestem, a dla mnie bycie w związku polega na darzeniu kogoś miłością. Alkohol nigdy by nie wziął nade mną góry. Właśnie dlatego nie mogę przetrawić, co się między nami wydarzyło w lipcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! No jak to nie zdradziłaś ?! Po pierwsze już teraz nie dostrzegłaś granicy jaką zamazał ci alkohol podczas pierwszej poważnej akcji, po linii twojej przyjażni względem tego chłopaka. Akurat wtedy, kiedy miałaś wykazać się rozsądkiem, ty byłaś pijana, jak i on był. Doszło do pijackiego numeru. Natomiast przyjażń głębsza ma być niż alkohol. Zawsze przyjażń oscyluje do tego aby być wyżej niż głupi alkohol. Oboje się nie wykazaliście, a czy nie jest zdradą całowanie się z chłopakiem wiedząc, że on ma dziewczynę ? I tutaj nie ma znaczenia, że byliście na tamten moment w przyjazni. Przecież nie jest się człowiekiem wyzbytym z uczuć tak jak uczą lewacy, i to nie znaczy, że będąc wolna nie zdradzasz nikogo, bo jesteś wolna ! Wolność to odpowiedzialność za czyny i słowa, i za skutki tychże domen ludzkiej osoby. Nie poniosłaś odpowiedzialności za drugą osobę, będącą w związku, za osobę nieobecną (co jest wyjątkowym chamstwem) też będącą w związku, oraz za przyjażn, która ma wyższe parametry niżli ty jej założyłaś. Po pijanemu to nie dzieje się nic znaczącego poza złem lub lekką głupotą w najlepszym tylko razie. Myślę, że twój przyjaciel mógłby ci powiedzieć więcej na temat swojej miłości, gdyby był do tego zdolny, ale nie sądzę aby był, właśnie, gdyż też okazał ci swoją głupotę po pijaku i nie powinien mieć szacunku do siebie w swoim sercu. Może właśnie te 9 lat spowodowało, ze tylko pijaku mu zakotłowało się i wróciły wspomnienia. Ale z pijaństwa nie bierze się nic dobrego, poza dezynfekcją ran na ciele - tych fizycznych ran i to niekoniecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, mniejsza o kwestie alkoholu. O swojej miłości do mnie sprzed kilku lat opowiadał mi całkiem na trzeźwo i ja to wtedy zbagatelizowałam (początek lipca, 2 tygodnie przed spotkaniem w barze). Był wtedy w związku, więc po co mi to mówił? Czy człowiek, który kocha swoją partnerkę, nie powinien zachować takich wspomnień dla siebie? Co według Ciebie mógł chcieć osiągnąć takim wyznaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiedział tylko dlatego, że już się uwolnił od tych uczuć albo przynajmniej tak mu się wydawało....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus ! Będziesz rozważać ten problem do momentu w którym nie stwierdzisz, czy twój przyjaciel jest mądry, czy jest głupi. Jeżeli stwierdzisz, że jest mądry, to znaczy, że nie jest pewny swojej miłości obecnej i wciąż stoisz na poziomie w którym mogłabyś rywalizować z jego obecną o jego uczucie. Ale samo to siebie wyklucza, gdyż oznacza to, że jest głupi, gdyż jako mądry dawno by już ciebie miał z powodów jakie sobie sam zastrzegam. Jeżeli stwierdzisz, ze jest głupi to chciał wykazać sobie samemu a być może tobie przede wszystkim, że ma już teraz laskę, przy której zapomniał o swoim cierpieniu, z powodu tego, że nie mógł mieć ciebie. Samo w sobie to wyznanie świadczy, że jeszcze nie zapomniał, ale to już kwestia czasu. Wybacz mu to wyznanie, poniosło gościa, nie każdy może być mądry w każdej sytuacji, poza tymi w których dochodzi do wyznaczenia komuś ścieżki na której może poważnie zbłądzić. Amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×