Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Po latach powiedziała, że była we mnie zakochana

Polecane posty

Gość gość

Na imprezie jubileuszowej z okazji 20 lecia matury moja szkolna koleżanka zwierzyła mi się, że gdy byłem w IV klasie, a ona w III / jest o rok młodsza/była we mnie zakochana. Byłem w szoku gdyż ona w tamtym czasie cholernie mi się podobała. Nie startowałem do niej gdyż sądziłem, że nie miałem u niej szans. Miała duże powodzenie u chłopaków. Fakt, była dla mnie bardzo miła, ale nie kojarzyłem tego z uczuciem. Po mojej maturze nasze drogi się rozeszły. Spotkaliśmy się dopiero po 20 latach. Na szczęście w życiu mi się powiodło gdyż spotkałem na swojej drodze dziewczynę, która została moją żoną. Jest ona dla mnie wspaniałą żoną, matką, przyjaciółką i kochanką. Moja koleżanka jest teraz singlem-rozwódka.Kto wie czy gdyby nie to, że jestem teraz szczęśliwy, po 20 latach bylibyśmy teraz razem.Gdybym był w takiej samej sytuacji jak ona nie musiałbym szukać nowej partnerki. Byłbym z nią. Czy ktoś z was miał podobną sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nixyxyxko6d coyxdiieirirdoo6 fofofotootfoyo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość po 50tce
Mam coś prawie podobnego. Po ok. 10 latach po maturze (czyli ponad 20 lat temu) odnowiłem znajomość z koleżanką z klasy. W liceum zawsze się lubiliśmy i kumplowaliśmy, mieliśmy wspólne towarzystwo, chodziliśmy na długie spacery i odbywaliśmy długie rozmowy. Tej 10-letniej przerwy tak jakby wcale nie było. Oboje jesteśmy w dobrych i trwałych małżeństwach, z dorosłymi i dorastającymi dziećmi. Od czasu do czasu bywamy na wspólnych imprezach ze starymi i nowszymi znajomymi, bez małżonków. Ci nowsi, którzy nie wiedzą o nas zbyt wiele, biorą nas zwykle za małżeństwo, i w dodatku komplementują, jak to miło widzieć takie dobre małżeństwo po tylu latach. To dość zabawne, zwłaszcza, że nigdy nie mieliśmy relacji romantycznej ani jakiejkolwiek intymnej. Jednocześnie daje się odczuć, że każdemu z nas czegoś tam brakuje w małżeństwie i jakoś kompensujemy to sobie naszą przyjaźnią. W rozmowach nie narzekamy raczej na małżonków ani nie zwierzamy się sobie z sytuacji małżeńskich, a jednak tzw. coś - delikatne, ulotne, ciepłe jest między nami - wzajemna uprzejmość, troska, pomoc, pamięć. Przyjemne uczucie, nie zawsze łatwe. Oboje jesteśmy wierni naszym małżonkom, kochamy ich, jesteśmy wierzący i praktykujący. Na naszym przykładzie można powiedzieć, że na często stawiane pytanie o możliwość przyjaźni między mężczyzną i kobietą nie ma prostej odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu ludzie z idiotycznymi problemami sercowymi naduzywaja slowa "gdyz". Doslownie czytam to i slysze w glowie glos dody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×