Gość gość Napisano Październik 21, 2018 Mam dość głupi problem... otóż mam bliskiego przyjaciela, z którym spędzam sporo czasu, zawsze możemy na siebie liczyć itp. Czysta relacja. Z racji, że oboje nikogo nie mamy, postanowiliśmy że razem z dwójką znajomych pojedziemy na sylwestra w góry. Jednak znajomi nas wystawili. Co ważne, od wielu lat jestem w fun clubie pewnego zespołu , sporo czasu spędzam z innymi fanami. Jeździmy w różne miejsca, bawimy się itd. Dostałam od trzech dziewczyn z tego fc propozycję, aby pojechać na kilka dni (zahaczając sylwestra) na mazury, do miejsca gdzie odbywają się zloty fanów. Nie chciałam zostawiać przyjaciela samego w domu. Tym bardziej, że wstępnie umawiałam się z nim, że ten dzień spędzimy razem. Zapytałam go więc czy nie chce ze mną jechać na te mazury, chociaż kompletnie nie zna tych ludzi. Zgodził się, stwierdzając że nie chce siedzieć w domu. I teraz mam problem. Wiem, że on się tam nie odnajdzie, dziewczyny też się będą czuć niezręcznie w towarzystwie jednego chłopaka. Będzie to też jedyna osoba, która nie dzieli naszej pasji, nie rozumie sposobu naszej zabawy a to jest aż 5 wspólnych dni. Problem będzie też z noclegiem dla pięciu osób. Teraz mam problem... chce tam jechać, ale nie chce też potraktować go z buta. Jak rozegrać tą sytuację? Co mu powiedzieć? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach