Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamanielubianego

Mojego syna nikt nie lubi.

Polecane posty

Gość mamanielubianego

Jest odrzucony przez klasę. Sytuacja ciągnie się od 3 lat. Poza szkołą, w która grupę dzieci nie wpadnie, to tylko kwestia czasu jak jest izolowany. Nie mam złudzeń, że problem tkwi w moim synu. Nie jest ani agresywny, ani wulgarny. Co roku czerwony pasek. Jest chyba po prostu antypatyczny. Sama nie wiem. :( Dziś znów wróciłam ze spotkania z wychowawcą i jestem podłamana. Koledzy znów nie chcą z nim gadać, siedzieć na lekcjach, a niektórzy nawet na niego plują. Ryczeć się chce. x Będę mu szukała psychologa dziecięcego. Straciłam nadzieję, że same rozmowy w domu pomogą. Jestem załamana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wystap do wychowawcy o opinie i zglos sie do PPP. Moze ich psycholog odwiedzi szkole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 12
Bardzo bardzo Ci współczuję to jest straszne . Ja mam córkę i może nie aż takie problemy ale w tym kierunku wiem co przeżywa mnie bardziej od ocen i wynikow w nauce interesują relacje z dzieciakami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może ma jakieś dziwne zachowania? Brzydko od niego pachnie? No coś z nim jest nie tak skoro nikt go nie lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykre to jest wiem, mój syn też jest często odrzucany w nowym towarzystwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamanielubianego
On ma 12 lat (6 klasa podstawówóki). Wszytko zaczeło się w 4 klasie. Zoatslismy wezwani, że klasa go nie akceptuje bo się wymądrza, skarży i jest zarozumiały. Były długie rozmowy w domu, wychowawca ze swojej strony pracował z nim w szkole. Poprawiło się odrobinę. W 5 klasie może nie był "super lubiany" ale tolerowany. Było kilka drobnych incydentów ale ogólnie było poprawnie. Dziś się dowiedziałam, że znów jest wyrzucony na margines klasowy. Mimo, że już się nie wymąrza i nie skarży. Jak nauczyciel był świadkiem, ze go opluto to on sam bagatelizował sprawę, że "nic się nie stało", bo ja mama zabroniła mu skarżyć. Nauczycielka twierdzi, że on się za bardzo stara być akceptowany a przynosi to odwrotny skutek i dzieci jeszcze bardziej od niego stronią. x Tyle, że ja wiem, że on poza szkołą też ma problem z utrzymaniem kolegów. Nie ma absolutnie problemu z nawiązaniem przyjaźni... ale utrzymanie ich to zupełnie inna para kaloszy. Stąd wiem, że problem leży w jego charakterze. x Nie chcę iść do PPP. Myślę o prywanej psychoterapii indywidualnej lub rodzinnej bo cała ta sytuacja źle się odbija równiez na naszych relacjach z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamanielubianego
Zostaliśmy wezwani dziś na rozmowę bo Pani przeprowadziła ćwiczenia na lekcji. Kazała dzieciom napisać na kartkach swoje imię i nazwisko i podać kartkę dalej. Każdy miał napisać jedno pozytywne zdanie na temat osoby, której imię jest na kartce i podac dalej. Jak kartka mojego syna do niego wróciła to miał zaledwie kilka pozytywnych uwag (i to też typu: "dobrze się uczy"albo "jest zawsze przygotowany"), kilkoro dzieci nic nie napisało, a kilkoro napisało obelgi i wyzwiska. Syn się rozpłakał i podarł kartkę. Nic w domu o tym nie powiedział bo wie, że my ogromnie przeżywamy to co się dzieje w szkole. I się okazało, że karmił nas kłamstwami, ze się dogaduje z kolegami, że jest ok. Podczas, gdy nic nie jest ok. Jest wyzywany i opluwany. Na spotkany był wychowawca i pedagog. Ich rada: rozmawiać z synem. A on ma wyluzować. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój syn ma świetną mamę, że interesuje się jego kontaktami z rówieśnikami. Ja takiej pomocy od mamy nie miałam, nie interesowała sie, że mi ciężko w szkole, że znęcają się nade mną a jak kiedyś nie wytrzymałam, popłakałam się i jej o wszystkim powiedziałam to zaczeła na mnie krzyczeć, że to moja wina. Ja byłam bardzo nieśmiała i to przez to, gdyby się zainteresowała i poszła ze mną do psychologa, żeby mnie "odblokował" to moje dzieciństwo wyglądałoby inaczej. Dlatego apeluje do wszystkich rodziców, żeby zainteresowali się czy dziecko sobie radzi z kontaktami z rowiesnikami, ja napewno nie popelnie błędu mojej mamy i nie zaniedbam tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamanielubianego
@22.14 Żadna ze mnie świetna mama. Ja WIEM, że to wina mojego syna. Jego kiepskie relacje z równieśnikami to JEGO WINA. Ewidentnie zachowuje sie w sposób, który odpycha inne dzieci. Oczywiście nosi mnie jak pomyślę, że na niego ktoś pluje albo go wyzywa ale coś w jego charakterze prowokuje takie zachowania. Szczególnie, że jak pisałam, dzieje się tak w każdej grupie dzieci, z którymi ma styczność dłuższy czas (oczywiście plucie i wyziska to skrajny przypadek ale głownie chodzi mi o odsuwaniu go od grupy). x Jednak powoli dociera do mnie, że to nie jest działanie z premedytacją. On tego specjalnie nie robi. Co więcej rozpaczliwie walczy o akceptację co mu w ogóle nie wychodzi a wręcz przynosi odwotny skutek. Cokolwiek robi, że znichęca do siebie dzieci, nie robi tego naumyślnie i nie potrafi dojść co to takiego jest. Na pewno nie pomaga presja z naszej strony (bo wie, że nam zależy, by się sytuacja poprawiła) i ze strony szkoły. x Dlatego myślę, że może psycholog będzie potrafił dojść do senda sprawy i może będzie mógł mu wytłumaczyć co robi źle. Bo ja z nim gadam od dwóch lat i nic. I skłamałabym mówiąc, że nigdy na niego nie nakrzyczałam z tego powodu. Albo mąż. Jesteśmy kłębkami nerwów przez to wszystko. Jednocześnie chcemy bronić i chornić własne dziecko przed krzywdą a z drugiej strony mamy relację szkoły, że syn sam prowokuje niechęć. Zresztą poza szkołą sami, naocznie widzimy, że się non stop z kimś skłóca a później chodzi i błaga (dosłownie) o wybaczenie. A im bardziej błaga tym bardziej kolega czy koleżanka mają go gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomyślcie o tus, trening umiejętności spolecznych. Jeśli mieszkacie w większym mieście macie spore szanse. Opisujac swojego syna i jego problemy miałam wrażenie, że o moim synu mowa. Mój ma Aspergera, ma ogromne problemy w relacjach, po tusach jest o niebo lepiej, może nie jest jakość bardzo lubiany, ale nie jest izolowany i nie znęcaja się nad nim. Ma 11 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HS666
tez tak mialem w dziecinstwie i spojrz jak skonczylem siedze sam w pokoju mieszkam z rodzicami pije sam w pokoju odwiedzam fora dla kobiet na ktorych wylewam swe frustracje, miewam psychopatyczne fantazje o g***tach torturach morderstwach trwalym okaleczaniu ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze twój syn mamonielubianego nie jest znowu wyrzucony za margines klasy, tylko nauczyciel to zauważył, bo był incydent. Syn jest na uboczu cały czas od momentu, kiedy sobie przerąbał w 4tej klasie. Dziec***amiętają niestety. Po drugie twój syn nie potrafi utrzymać przyjaźni, bo jak się poczuje bezpieczny z dana osobą, to zaczyna się wymądrzać. Ja wiem lepiej od ciebie i koniec kropka. On nawet może sobie nie zdawać sprawy, że się wymądrza. Może nawet sprawiać tylko takie wrażenie, bo ton głosu jest taki, a nie inny. Dlatego potem łazi za kolegami, bo bardzo możliwe, że nie zdaje sobie sprawy z tego, że kogoś obraził np. Musisz popracować nad tą cechą charakteru, bo ona doprowadzi do tego, że syn będzie w życiu sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - bez przesady, tak, pójdzie do psychologa i on go odblokuje, w co wy ludzie wierzycie.. Wiele osób po prostu tak ma, ze nie lubi gadac jak najęta. a jak to sa jakies problemy to zdecydowanie nie jest takie proste.. Problem jest powazny, mnie tez nie akceptowali, i tez podejrzewam u mnie zespół Aspergera. TYlko najgorsze, ze jak ani nie skarzyłam, ani nie biłam,m siedziałam cicho jak mysz pod miotła. w sumie to tragedii nie było, bo brak konkfliktów, i nie dokuczali, ale nikt nieraz cały dzien do mnie nie zagadał, tzn zawsze do mnie nikt nie zagadał. Ludzie to c****je. W liceum była jedna dziewczyna b niska z jakąs wada, miała koło 1.30 wzrostu, i tez z nia nikt nie gadał. U mnie tez jest wyraz twarzy taki ponury, i juz to tym ludziom starczy zeby sie nie odzywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamanielubianego
Mój to znowu gada aż za dużo. :( On jest bardzo towarzyski. Lgnie do dzieci. Chce być lubiany, akceptowany a nawet popularny. Ja podejrzewam, że on w swojej głowie wymalował sobie świat, gdzie dzieci go lubią podczas, gdy w rzeczywistości po prostu albo go tolerują albo jest im obojętny. Np. jak upadł i chłopiec pomógł mu wstać i powiedział, że mu współczuje rozwalonego kolana to mój syn już uważa, że ten chłopiec go lubi... bo nie był dla niego niemiły. Jak słucham tych jego opowieści to mi się serce kraje. Serio. :O x Myślę, że osoba, która napisała, że mimo, że się stara to i tak wychodzą z niego te niefajne cechy charakteru, jak wymądrzanie, ma rację. I utwierdzam się w przekonaniu, że on na prawdę nie widzi w tym nic złego. Np. nauczyciel mówił coś do grupy chłopców, którzy nie słuchali na lekcji i przeszkadzali. Mój syn się odwrócił i powiedział: "Słyszałeś co Pan do ciebie powiedział?" I zarobił śliną w twarz za to. Przy nauczycielu. x Na polskim zostali podzieleni w czteroosobowe grupy i mieli robic jakieś zadanie. Mój syn i jeszcze jeden chłopiec pracowali a dwóch pozostałych nic nie robiło a nawet przeszkadzało w lekcji. Nauczycielka to widziała. Postawiło mojemu synowi i drugiemu chłopcu + za prace na lekcji a tamtym dwóm nic. I syn miał wrzucone śmieci do plecaka za to, że oni nie dostali +. Mimo, że nie naskarżył, że oni nic nie robili to była wyłączna obserwacja nauczycielki. Ten drugi chłopiec, który dostał + nie miał śmieci w plecaku ani żadnych innym niemiłych konsekwencji. x Takich incydentów są dziesiątki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pisałam post z godz. dziś , o tym ze podejrzewam o siebie aspergera. Nie byłam zbyt lubiana, jak juz pisałam. Mam tez syna, i on podobnie jak ja, nie jest lubiany. Problem był juz od przedszkola, zawsze opowiadał, ze kazde dziecko nie chce sie z nim w ogóle bawic. Myslałam, ze przesadza. Tyle, ze on własnie podobnie jak syn autorki, mega gadatliwy, mega towarzyski. Zawsze go wszedzie było pełno. Przyznam ze na dłuzsza mete to było b męczące, ale nie rozumiem dlaczego ludzie go az tak nie lubili. On mowił nieustannie, był w stanie przestac na góra 30 sekund, i pod zadnymi karami, grozbami, nie przestawał peplac. moze to było dla otoczenia równie meczące jak dla mnie, i dlatego nie był lubiany? Moze w przypadku tego syna autorki jest podobnie? Tylko ze ja jestem osoba co wyjatkowo ceni sobie spokój. Oczywiscie w szkole wiecznie uwagi, ze nieustannie rozmawia. wydawało mi sie ze ma ADHD, bo to czesty objaw. miał tez b duze problemy z koncetracja uwagi, i chyba troche mało empatii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamanielubianego
@00.00 Jak sobie radzisz z tą sytuacją? Bo ja kiepsko. Jak pisałam w ciągu ostatnich dwóch lat były chwile, gdy nie wytrzymywałam i krzyczałam na syna, że ma się wziąć w garść i zmienic swoje zachowanie bo mam dość wycieczek do szkoły i rozmów z "mądrymi głowami", czytaj pedagog, wychowawca, raz nawet dyrektor. Szczególnie, że non stop słyszę, że on prowokuje tą niechęć - najpierw wymądrzaniem się, później skarżeniem, teraz nawet nie wiem czym - z tego co zrozumiałam - za bardzo się stara. :O Tyle, że po każdej mojej wizycie w szkole jest płacz i widzę jak jego to boli a mnie boli jeszcze bardziej. Widzę, że on chce zmienić swoje zachowanie ale nie potrafi. x Podałam mu kilka przykładów, w których się źle zachował i tłumaczyłam dlaczego ludzie mogą to zachowanie źle odebrać... ale on zupełnie nie widzi w tym swojej winy. Zawsze ktoś inny winy albo w jego oczach jego zachowanie wcale nie było złe. Np. powiedział swojemu kuzynowi (9-latkowi), że go wyrzuci z drużyny z gry komputerowej bo tamtem słabo gra i przez to cała drużyna ma słabe notowania. Mały kuzyn płacze i prosi o szansę a mój twardo, że go wyrzuca bo notowania drużyny ważniejsze. A później zdziwiony, ze kuzyn się obraził... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba u niego cos mocno z emaptia tez nie tak, ze tak mu powiedział i nie rozumial, dlaczego tamten płacze. Mój syn jest teraz juz dorosły, zdał mature, na studia jakos mu nie spieszy sie i podejmuje na razie prace dorywcze. Ma mega zapały do wszystkiego, tylko ze słomiane. Myslałam kiedys, zeby go leczyc bo mi sie zdawało ze to ADHD, ale z kolei mąż uwazał, ze z nim wszystko super, a tesciowa wymysliła ze to wszystko moja wina, bo jestem zła matka, że za duzo go odrzucam... lol Moze to była nawet jakas odmiana aspergera, która wydaje mi sie ze jest u mnie, albo socjopatii, bo jak czytalam o socjopatach to on tez b mocno pasował, i tez własnie nigdy nie widział w sobie winy, zawsze byli winni inni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoje dziecko jest typem intelektualisty, on sie nie odnajdzie wsród przecietnych łobuzujacych dzieci, wyślij go do jakiejs mensy czy szkoły dla madrych dzieci. Nie zmienisz jego charakteru ani sposobu myslenia, jak zostawisz go w publicznej placówce nabawi sie kompleksów skonczy szkole i zamknie w pokoju na lata, a tak moze zostanie jakims noblistą. Tacy ludzie najlepeij odnajda się w grupie mu podobnych, zamiasat biegać i przeszkaadzac nauczycielom, beda rozwiazywać olimpiady matematyczne i wymadrzac sie w swojej grupie jeden przez drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie socjopatia tylko logika, Twój syn mysli logicznie i zadaniowa nie zważajac uwagi na uczucia innych, wazniejsze dla niego jest szukanie rozwiazan i rozwiazywanie zadan niz emocje innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no mysli logicznie, ale bez empatii, bo mogłby tez wymyslec, a b inteligetne osoby jak najbardziej maja tez inteligencje emocjonalna, ze jak komus powie to czy tamto - to że danej osobie bedzie przykro. Trzeba wiedziec, ze nei mówi sie wszystkiego co sie mysli. Czyli to taki typ myslenia własnie aspergerowców, a nie kazdy z aspergerem bedzie noblista, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja znajoma ma syna z za i uczy go w domu. Taki dzieciak zawsze będzie odstawal o ile rzeczywiście ma Aspergera więc nie ma sensu żeby go krzywdzic jeszcze bardziej w szkole publicznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w takiej sytuacji to najlepiej byłoby go wysłac do specjalisty, który sie zajmuje diagnozowaniem zaburzen w kregu adhd/ autyzmu. Bo zwykły psycholog to bym odradzała, sa beznadziejni, nie znają się, wiem z autopsji. I moze pomogłby jakis trening umiejetnosci społecznych, czy coś... a potem tez jest b wazne własciwe dobranie zawodu, wg tych predyspozycji, bo mozna zrobic sobie b duza krzywde studiujac kierunek po którym si enie znajdzie pracy, bo bedzie wymagał duzych umiejetnosci społecznych, itp. a jak sobie radzi na WF? Jest troche niezgrabny, bo to tez częste... Mój syn własnie ten dorosły to na WF tez tragedia, zawsze ostatni, a ręce miał tak mało sprawne, ze w 5 klasie miała kłopoty z mieszczeniem sie w liniach. Mimo to, był przez wszystkich uwazany za b inteligentnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mamonielubianego Zaskoczylas mnie wykrzyknikami ze /TO JEGO WINA/. Nic bardziej niedorzecznego. Sa tylko dwie mozliwosci: - wina natury bo sie urodzil z syndromem Aspergera - wina jest twoja, bo go wychowalas na sobka. madrale i dziwaka. Byc moze jedno w polaczeniu z drugim. Mam takiego chlopczyka w rodzinie i przyczyny sa jak wyzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - nie przejmuj sie autorko tymi głupotami. Moze byc asperger, ale sa tez i b podobne zaburzenia i widac za ta osoba ma blade pojecie. i raczej b rzadko zdarza sie, jesli w ogóle, zeby ktos był zupełnei nielubiany bo został wychowany na "sobka". Poza tym, ze wychowuje nie tylko matka, przynajmniej w normalnej rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamanielubianego
Mój syn jest świetny z WF-u. Jest w kadrze reprezentacyjnej szkoły w biegach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem matka 2 synow w wieku skzolnym ale jeszcze nie slyszalam o takich dzieciach jak Twoj syn... Na Twoim miejcu poszbym z nim do psychologa lub terapeuty. Przykro sie czyta Twoje posty :( Bardzo Ci wspolczuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się dziwię tylko jednemu, to już tyle trwa a ty do tej pory nie poszukałaś pomocy u żadnego specjalisty? Zrzuciłaś całą winę na syna ale nie przyszło ci do głowy, że on może nie rozumie? Że jego to przerasta? To już duży chłopiec i bez problemu powinien zrozumieć pewne zależności. Skoro nie rozumie tzn że coś nie styka. Poszukałabym na twoim miejscu poradni która diagnozuje zaburzenia i tam się udała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamanielubianego
No właśnie jestem na etapie szukania psychologa. Dziś będę dzwoniła i próbowała nas umówić. Kolejną noc nie przespałam ani minuty myśląc i analizując, gdzie popełniłam błąd? Co zrobiłam źle, że on sobie nie radzi w grupie. Obwiniam się bardzo. Najbardziej tym, że nie potrafię mu pomóc. Nie umiem wyleczyć czegoś, bo nie znam choroby. I z naszych rozmów wynika, że on też nie. Po wczorajszym spotkaniu naszła go refleksja, że jest nielubiany bo się innym narzuca. Bo chce, by go lubili więc za nimi chodzi, próbuje się wkręcić w zabawy, nawet jak nie jest zaproszony itp. Ludzie, ja Wam nie potrafię powiedzieć jak ciężko się tego słucha. Zachwuję spokój a wewnętrznie wyję. :( x Pytam go czy w domu mu czegoś brakuje - akceptacji, miłości, rozmów - może za mało czasu mu poświęcamy. Twierdzi, że wszytko jest ok. Ale ja już sama wszytko kwestionuję. Przede wszytkim swoje umięjętności wychowawcze. Ale przecież mamy jeszcze córkę i choc ona nie ma jednej, najlepszej przyjaciółki to przyjaźni się ze wszystkimi. Ma dużo koleżanek, jest zapraszana na urodziny, w klasie jest akceptowana i lubiana. Nie ma konfliktów z dziećmi. A przecież wychowujemy ich tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacznij go akceptować i nie krytykować ,analizować bez przerwy co zrobił źle, nie macie znajomych, lub rodziny z chłopcem w podobnym wieku ,może zacznijcie się spotykać,odwiedzać, gdzieś wyjechać. Zacznij działać przecież to dziecko całkowicie zglupieje od Twojego rozkminiania każdej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój syn jest jak Sheldon z Big Bang Theory, tylko nie jest aż taki mądry ;). A tak poza tym to na pewno psycholog, trening umiejętności społecznych, w tą stronę działaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×