Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie umiem zapomnieć o zmarłej żonie, nie umiem jej zdradzić.

Polecane posty

Gość gość

Mam 32 lata, sam wychowuję 4 letnią córeczkę, moja żona zmarła 2 lata temu, nie będę rozwijać w jakich okolicznościach, ale była to tragedia. W opiece nad córeczką pomagają mi oczywiście moi rodzice oraz teściowe. Ja cały czas jestem w żałobie. Tak wiem, powinienem się dawno otrząsnąć i układać życie na nowo, ale nie potrafię. Ja dalej czuję jej obecność. Ja z nią w myślach rozmawiam, kupując w sklepie pieczywo wybieram jasne, bo przecież Paulina nigdy nie lubiła ciemnego pieczywa, kupując ubranka dla córeczki kupuję tylko w tych kolorach, w których gustowała jej mama i moja żona . Wszyscy mi mówią, żebym nie tracił czasu i układał sobie życie na nowo, nawet teściowie ostatnio powiedzieli, że mała będzie potrzebować kobiety, mamy, opiekunki, wzoru. Ale ja nie umiem. Koleżanki z pracy zapraszają mnie na kolację, na obiad, znają moją historię, wiem, że to nie są bezinteresowne zaproszenia, na siłowni zdarzyło mi się, że ktoś do mnie zagadywał, ale ja grzecznie cały czas odmawiam, czułbym się, że zdradzam żonę. Nasza miłość była bardzo silna, przetrwała śmierć jednego z nas, jej śmierć i nie chcę nikogo innego. Ta miłość trwa. Z drugiej strony wiem, że nasza malutka będzie potrzebować mamy. Mieszkamy we dwójkę , córeczka miała mieć rodzeństwo, mieliśmy być dużą rodziną, z zostaliśmy we dwójkę w wielkim, pustym domu. Nawet domu nie umiem sprzedać, tu nadal wiszą jej obrazy, które kochała malować, tu nadal są jej zdjęcia, nadal rosną jej kwiatki w ogrodzie. Chyba pora iść do psychologa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, zdecydowanie pora pójść do psychologa! Zrób to dla siebie i dla córeczki. Życie toczy się dalej i musisz się z tego otrząsnąć! Pozdrawiam i życzę spokojnego, udanego życia. Przecież i tak kiedyś wszyscy spotkamy się po tej drugiej- lepszej stronie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żałoba po zmarłych trwa tak długo, jak sami chcemy. Ze zmarłą żoną możesz pogadać na cmentarzu, zwierzyć się jej z dręczących Cię problemów. Czasami warto. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To idź. Sam niczego nie wymyślisz. Psycholog wskaże ci to, czego sam nie umiesz pojąć. To dobrze, że w pamięci masz zmarłą żonę, ale pewnie i ona chciała by dla ciebie jak najlepiej, w sensie, żebyś "puścił ją od siebie". Za zmarłych trzeba się modlić, można ich wspominać, ale należy zająć się sprawami ziemskimi. Ja rozumiem ogrom miłości do zmarłej żony - to wielka strata, ale ważne też jest twoje zdrowie psychiczne bo masz córkę, dla której ważne jest czy będziesz się uśmiechać, czy będziesz dla niej zdrowym ojcem. Rozumiem tę niechęć do poznawania nowych kobiet. To naturalne po wielkiej stracie kogoś kochanego. Nic nie musisz. Żyj swoim życiem i koniecznie zadbaj o swoją psychikę bo ona jest b.wrażliwa. Pozdrawiam. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
psycholog to dobry pomysł ale poszukaj naprawde dobrego dwa lata to wcale nie tak dużo Ci którzy nie stracili kogoś najważniejszego nie zrozumieją że żałoba i tęsknota trwać będą zawsze to będzie się zmieniać powoli będzie lepiej będzie śmiech i radość masz dziecko ono będzie radością a może przyjdzie czas że pokochasz jeszcze kogoś ale nic na siłę przeżyj cała tą rozpacz tak jak potrzebujesz bez pośpiechu wiem co piszę też straciłam najważniejszą osobę moje dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie martw sie ona jest w niebie. regularnie bedzie Ci sie ukazywala podczas snu, pokazujac ze zyje. Jezeli tak mlodo umarla, to jestem pewny ze pod jej lozkiem bylo skrzyzowanie zyl wodnych lub uskoki geopatyczne. Radze radiestezyjnie sprawdzic Twoje miejsce spania jak i coreczki, zeby tragedia sie nie powtorzyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli zmarly pojawia sie we snie,zbaczy ze potrzebuje modlitwy,zamówienia Mszy Św bo cierpi w czyśćcu. Autorze,daj sobie CZAS.Czas na żałobę... ch9cby kilka lat. To trzeba przeżyć... dac fojsc do glosu uczuciom... Nie popedzaj siebie... nie zagluszaj. Do wszystkiego trzeba czasu.Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj sobie jeszcze trochę czasu. Nie można niczego wbrew sobie przyspieszać i wchodzić w związek z kimś na siłę. A gdy już poczujesz, że jesteś gotowy na nową miłość, poszukaj w pierwszej kolejności wśród rozwódek z dziećmi. Jest wiele kobiet, które wychowują samotnie swoje dzieci. Może akurat któraś wpadnie Ci w oko i poczujesz że to właśnie ta właściwa. Czasu i tak nie cofniesz. Trzeba żyć dalej. Ale daj sobie jeszcze czas, bo widać że to jeszcze nie ten moment. Jak się z tym pogodzisz, oswoisz, przejdziesz z tym do porządku dziennego, potrzeba miłości pojawi się naturalnie, bez nacisków otoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem. Jeśli chcesz coś zmienić to zmień. Ja pewnie chciałabym kogoś kochać nawet i po śmierci. Ale to niedzisiejsze i zbyt romantyczne na kafeterię. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 11.51 piszesz bzdury o cierpieniu w czyczcu. Nie znasz Pisma Swietego. W Betlejem sw. Jozefowi ukazal siä aniol we snie zeby z dzieckiem udal sie do Egiptu. Czyzby aniol byl cierpiacy? Zmarli czesto ukazuja sie swiomi bliznimi po to by cos zakomunikawa*, ostrzegac przed czyms lub pokazac ze zyja. jeszcze raz ponawiam sprawdzenie mieszkania radiestezyjnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość33kobieta
Głowa do góry autorze. Czas, czas, czas. Jeden poradzi sobie w miesiąc inny nie poradzi z tym przez 5lat. Wszystko zależy od wrażliwości. Trzymam za Was kciuki by znalazła Was dobra i mądra kobieta, która pokochasz Ty i Mala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba trochę czasu sama straciłam bliską osobę parę lat temu i do dziś mi jej brakuje kiedy by chciało jej się coś powiedzieć to jej nie ma ale trzeba dalej żyć .ja stałam się silniejsza i życie dało mi pożądanego kopa więc autorze ty też dasz radę masz dla kogo żyć i najważniejsze nie poddawać się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Błękit mojego smutku
Podziwiam Twoją wierność,miłość i przywiązanie. To jest coś unikatowego na dzisiejsze czasy. Nikt nie powinien Cię poganiac zebys z kims był. To ty musisz byc gotowy na to a sam czujesz ,że nie jesteś na dzień dzisiejszy. A wiesz co jest jeszcze gorsze? Stracić kogoś za życia i nie móc go już odzyskac.Moze to będzie małe pocieszenie ale na pewno masz piękne wspomnienia.To jedyne co pozostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość to piękna sprawa ale życia pozagrobiwego nikt nie potwierdził. Chcesz spędzić resztę życia w samotności będąc wiernym li tylko wspomnieniu? Szlachetne poświęcenie, ale nikt z Twoich bliskich nie widzi w nim sensu. 00 Z drugiej strony musisz pożegnać żonę ostatecznie by nie obciążać postronnej kobiety zaszłościami. Chyba masz rację z tym psychologiem. Tylko olej tych z NFZ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie możesz wchodzić w związek po to żeby dziecko miało pełną rodzinę bo jeśli to taki tylko cel to skrzywdzisz nowa partnerkę. Przyszła kobieta chcialaby pewnie być z tobą z miłości wzajemnej a nie po to by wypełnić lukę po zmarłej mamie twojemu dziecku. Czy ty chciałbyś być z jakąś kobieta bo potrzebuje ona ojca dla dzieci? Poczekaj może jeszcze trochę aż poczujesz ze jesteś w stanie pokochać jeszcze inna kobietę. Współczuję tragedii i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczoraj wez nie gadaj glupot zmarle osoby spia, potem sad, i niebo jesli Bog da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i zmartwychwstanie ale to juz do Boga nalezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nów____
Żaden psycholog! Ma zarabiać na żałobie czy na śmierci żony? Dla kogoś może to być kontrowersyjne, ale uważam, że jeżeli ktoś zostaje wdowcem wdową w tak młodym wieku to widocznie ta osoba która umarła była tą nieodpowiednią, która nie miała prawa zostać żoną/mężem i zajęła nieswoje miejsce a tej która żyje jest przeznaczona prawdziwa miłość. Tak, prawdziwa. Autor wciąż jest "zakochany" bo jeszcze nie potrafi tego zrozumieć.... Oby nigdy nie związał się z taką, która będzie miała dziecku zastąpić matkę - w jego mniemaniu- tylko z taką którą uzna za swoją największą, albo prawdziwą miłość, od której nie będzie miał prawa żądać, oczekiwać by się poświęcała czy była ofiarą. Ona też powinna mieć z nim dzieci a dla tej córki może być przecież przyjaciółką, matką nie musi, chyba że pokocha ją jak własną ale autor nie ma moralnego prawa tego od niej wymagać. Myślę, że jeżeli ktoś wierzy w jakiegoś boga i zakłada, że jest on dobry, to powinien mieć zaufanie i przyjąć, że los prowadzi go we właściwym kierunku i to co złego się przydarza również prowadzi do czegoś lepszego. Nie musi nikt się ze mną zgadzać ale ja w to naprawdę wierzę. Gdyby autor też tak myślał (ale rozumiem, że to graniczyłoby z cudem) to nie byłby tak skupiony na swojej tragedii i na sobie a tak niestety ma szansę tylko się pogrążyć i być może przeoczy coś bardzo ważnego albo doceni kogoś wyjątkowego kiedy będzie już za późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie miała prawa bo umarła? Jesteś tak naiwna że aż mi cię żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×