Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Kolezanka zasugerowala ze mam problem z alkoholem ...

Polecane posty

Gość gość
Czyli wychodzi co czlowiek taka interpretacja alkoholizmu ,jednemu wystarczy raz na miesiac jednemu raz na tydzien jednemu raz na dzien,biorąc pod uwage dzisiejsze czasy watpie aby komus wystarczylo raz na miesiac, ludzie piszecie o braku chleba do 10 go a piszecie ze alko to wogole nieeee niccccc,prosze was alko zabija ta pensje ktora starcza do 1 a 10 dni jemy chleb z maslem alko zabija iż musimy przezyc i nie starcza nam na miesiąc wiec co nam pozostaje pytam sie !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma rację zgłoś się na AA w najbliższym czasie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz ze nie starczy ci na zycie co misiac, Dziwisz sie ze ludzie chleja aby stłumic to??? Brak slow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Ja nie napisałam nigdzie, że nie starcza nam na życie i dlatego pijemy :O mamy pieniądze, a wina jakie kupujemy, to nie sa jakieś za 15-20 złotych, takiego bym nie ruszyła raczej; lecz za 40-60 za butelkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam w UK. tutaj sa wyrazne wytyczne, kiedy pici alkoholu - podawane w jednostkach - zaczyna wygladac na problem. kobiety nie powinny przekraczac 12 jednostek na tydzien, a generalnie najlepiej nie wiecej niz 2-3 jednostki dziennie, max 5 razy w tygodniu. wiecej to moze oznaczac za duze ilosci %. u mezczyzn dozwolone jest 3-4 jednostki na tydzien wiecej. srednia to 14-15 jednostek na tydzien na dorosla osobe - a np 1 pollitrowe piwo to 2 do 1,5 jednostki; duza lampka wina to 2 jednostki; 50ml wodki to 1 jednostka, itd. autorka spozywa (podobnie jak ja) okolo 10 jednostek na tydzien rozlozone na kilka dni. czyli calkowicie w normie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu jest Polska. a nie zapite UK. na Zachodzie kazdy chla co weekned, bo wywalaja kase na glupoty- puby, kluby, restauracje, jakies tzw city breaks itd. a potem na starosc ZERO kasy, taki jest Zachod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dokładnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:55 i 22:57 żal dup/y ściska, coooo?? że kogoś tac na wywalanie kasy na pier/doły. a Was nie :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
alem sie n*****aaa.la winskiem za 10 zeta autooorrka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka zgadza się to Polska, ale też uważam że ludzie w Polsce za bardzo się czepiają i trzęsą o każdą lampkę wina czy o drinka ... a faktycznie za granicą , na Zachodzie, ludzie piją niby więcej, ale przemocy w rodzinie bo ojciec pije itd, jest mniej , niż w Europie wschodniej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Tu jest Polska. a nie zapite UK. na Zachodzie kazdy chla co weekned, bo wywalaja kase na glupoty" Haha rzeczywiscie to Polska. Tu chleje sie wóde w domach a nie marnuje czas i kase w pubach. W weekendy sie sprzata w domach i grzecznie rzadkiem do kosciolka. City breaks? Jak oni śmia korzystac z zycia :)) Tu trzeba ciulac na starosc bo rzad ma w d***e starych ludzi ktorym brakuje czesto na leki. Autorko uwazam ze problemu nie ma. Wole winko w weekend czy 2 piwa w tygodniu niz np jaranie smierdzacych fajek. Zreszta kazdy zyje jak chce, poza tym chyba sama bedziesz czula ze cos jest nie tak kiedy alkohol stanie sie koniecznoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie pijesz za dużo, ale nie upieram się że mam rację... Ja nie lubię alkoholu o mam migreny i gdybym wypiła lampkę wina to miałabym dzień z głowy. Po co pijecie? I to piwo na tygodniu, nie lepsze ziółka lub herbatka? Generalnie to może ok,jeżeli butelka na swoje, bo te dwie,1,5;to już dziwne. Niepokoi mnie to zdanie "Zawsze" w weekend mamy 2butelki wina... Zawsze to w domu są jajka i chleb,ale wino... Wybacz brzmi źle. Ja uzależniona od cukru też zawsze mam czekoladę i to jest zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a po co ci ta czekolada, nie lepiej jakies ziolka sie napic ? albo marchewke pochrupac ? no widzisz ( pisze pierwszy post tutaj ) ja lubie wino , ty czekolade ja od jednej lampki dziennie nie bede alkoholokiem ( pije i interesuje sie winami od dobrych 15 lat , jezdze po winnicach w calej Europie,) ty od jednej kostki dziennie ( i co z tego ze zjadanej regularnie) nie bedziesz otyla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam i zaczynam sie bac ze my z mezem tez wpadlismy w szpony nalogu. My zawsze mamy w domu nie tylko wino, ale tez rozmaite mocne alkohole, naliczylam ponad dwadziescia butelek mocnych alkoholi. W lodowce mamy piwo. Jesli mamy gosci to wiadomo, troche tego schodzi, ale tak na codzien to czasem wypijemy sobie po drinku wieczorem po pracy i kilka w weekend. Do tego jesli wychodzimy gdzies na kolacje to tez zamawiamy jakies wino/piwo/aperitif. Jesli organizujemy lub idziemy na przyjecie potrafimy sie troche wstawic i wracac do domu tanecznym krokiem i nigdy bym nie pomyslala ze mamy problem az do teraz- kiedy przeczytalam ten watek. Na Boga- wszystko dla ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy zmarła mu żona to zaczął pić więcej i więcej aż trafił na dno. Przez lata niby to kontrolował. Człowiek wykształcony i szanowany. Obecnie od 3 lat trzeźwy alkoholik i doskonale wie, że był alkoholikiem już jak pil ten kieliszek. x To nie niby, ale kontrolował. Równie dobrze, mogł nie pic całymi latami ani kieliszka, a po smierci zony isc po wódę czy co innego, i sie zapijac od rana do nocy. sporo takich osósb, co były abstynentami, a np. po zmianie pracy zaczeły pic to koledzy tez co dzien pili, albo przez bardzo silny stres popadli w uzaleznienie xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx sadze, ze w przypadku sedziego i jego alkoholizmu kluczowy nie byl kieliszek codziennie, ale jego funkcja. - byl lekarstwem na stres ( bez tego nie mogl zasnac). Alkoholikiem zaczynasz byc w momencie, gdy alkohol jest ci niezbedny. A niezbedny robi sie wtedy, gdy oczekujesz po nim leczenia swoich deficytow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze to w domu są jajka i chleb,ale wino... .//// ha ha, naprawdę? Ja chleb mam w domu ale na pewno nie codziennie (mój pierwszy post tutaj), bo nie przepadamy aż tak za chlebem, wolimy jeść owsiankę , a jajek nie jemy wcale od jakis 2 lat ... więc żadne ZAWSZE. zawsze to mam w domu banany, jabłka, paprykę, marchewkę i awokado, kaszę i makaron ryżowy. o! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoby które maja problem z alkoholem zawsze będą sie bronic . Zawsze bede wmawiać innym ,ze tego problemu nie . Takie osoby musza upaść na dno ,musi sie stać coś złego żeby zobaczyły, ze naprawdę maja problem z alkoholem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest takie okreslenie: funkcjonujacy alkoholik. Sa to osoby, ktore normalnie pracuja na pelny etat, ale pija regularnie, albo codziennie po pracy, albo odrabiaja na weekendy. Nie okreslilabym Ciebie mianem alkoholiczki dopoki nie przeprowadzisz eksperymentu. Sprobuj nie pic alkoholu na weekend i nic w tym samym tygodniu. Jezeli bedzie Cie bardzo ciagnelo to znaczy, ze jest mozliwe, ze jestes alkoholiczka, ktora normalnie funkcjonuje. Akurat ja nie oceniam. Zycie jest ciezkie i kazdy ma jakies sposoby na rozladowanie stresu. Nawet jezeli nie mozesz wytrzymac bez alkoholu, ale pijesz glownie na weekendy to tak mozna zyc. Czemu nie, o ile sporzywanie alkoholu odbywa sie w sposob odpowiedzialny. Znam alkoholikow, ktorzy normalnie funkcjonuja. Jedni codziennie pija po dwie, trzy lamki wina, inni daja czadu na weekend. Alkohol musza miec w domu zawsze. O ile nie wplywa to ujemnie na Twoje zycie i wychowanie dziecka to mozna na weekend wypic po trzy lampki wina. Ja pije kilka razy do roku jak gdzies wyjde i jest okazja, ale nie oceniam innych. Co mi do Twojego zycia? Kolezanka wsadza nos w nie swoje sprawy. Jezeli przychodzilabys pijana do pracy to co innego, a tak to niech pilnuje swojego domu. Takim kolezankom nic sie nie mowi, bo tylko szukaja jak kogos zdolowac, zeby samej lepiej sie poczuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"zalezy od pory roku. no I wypijamy na spole butelke- poltora butelki, jak poltora (zawsze sa dwie w odmu kupione w piatek lub w sobote) to te pozostale pol konczymy w niedziele. czasem w tygodniu lubimy miec po jednym piwie 1-2 razy w tygodniu. I ona powiedziala - nie wprost ale wyrazna sugestia - ze "takie ilosci" to poczatki problemow z alkoholem. zatkalo mnie. nie upujamy sie nigdy. " Kurcze sorry, wypowiadam się jako osoba z zewnątrz, ale z tego co opisujesz to tego alkoholu jest jednak za dużo. Już samo to, że co weekend. Tzn. gdyby jeszcze to był kieliszek wina co weekend czy nawet te dwa kieliszki co weekend no to jeszcze jeszcze ale cała butelka, że półtorej, że nawet dwie butle i jeszcze dopijacie w niedziele to nie jest już czysto degustacyjne picie alkoholu. Nawet jeśli ktoś wypije całą butelkę tego alkoholu to nie jest nic złego jeżeli jest to jedynie od święta a nie tydzień w tydzień, a u was przybiera to jakaś formę rytuału już. To, że wy już w piątek pilnujecie aby te wina koniecznie kupić to już ci się powinna zapalić czerwona lampka kontrolna. A spróbuj w ten piątek nie kupić tych win. Obserwuj swoje i męża samopoczucie wtedy czy aby nie czujecie się rozdrażnieni czy wówczas ten alkohol nie będzie "chodził" za wami w głowie. A to, że wy w tygodniu jeszcze myślicie o piwach to już w ogóle radziłabym się poważniej zastanowić nad waszym "stylem" życia. Może nie jest to jeszcze alkoholizm, ale przedalkoholizm na pewno. Nie pisz, że się nie upijacie. Co to w ogóle znaczy "nie upijam się". To nie jest argument. Coś sie stanie w sobote wieczór waszemu dziecku. Nie wiem. Uderzy sie na tyle mocniej, że trzeba będzie do szpitala pojechać. Sanitariusz wyczuje od któregoś alkohol i wtedy sie zacznie. Będziecie dmuchać w alkomat oboje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ja pije tyle samo co Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:35, ale zabawne, czyli serio wnosisz ze ktoś ma problem z alkoholem bo się broni? Jednym słowem, nie ma na świecie normalnych ludzi, sa tylko alkoholicy. I trzeba ich podzielić na pijących i niepijących. Niepijący to tacy, którzy wiedza ze maja problem z alko. I dlatego nie piją w ogóle. A pijacy sa alkoholikami, nawet jak piją małe ilości , ponieważ się bronią i niepotrafiących przyznać, ze np. Jedno piwo w tygodniu to poważne uzależnienie. Jest jeszcze niewielka grupa co pije b dużo, ale się przyznaje ze ma problem, na serio go nie ma , bo przecież alkoholik się zawsze będzie bronić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
okreslenie to się nazywa wysoko funkcjonujący alkoholik, a nie funkcjonujący , funkcjonujący to znaczy ze żywy... Lol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam moge byc dla was wysokofunkcjonujaca alkoholiczka :) Och dzisiaj ani kropelki nie wypilam , siedze nad praca przyniesiona z pracy Tonyfaktur i mejli wieczorem jak to ogarne to sie winka napije :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koleżanka przesadza. Dla mnie jednak to jużsporo, ale ja nie lubię alkoholu i nie relaksuje mnie wino podczas oglądania filmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:48 a zapłacą Ci za to, że robisz to w domu? jakaś ekstra stawka? ja ngidy nie biorę pracy do domu. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo dla wielu alkoholik to tylko zarzygany menel lezący w rowie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra rada z tym eksperymentem- sprobujcie nie pic chciaz z 2 tyg i zobaczcie, jak bedziecie funkcjonowac. Dla mnie taka regularnosc jest niepokojaca. Czesc osob w takiej syt moze sie uzaleznic. Ps mysle, ze to jak sie bronisz, tez niestety moze swiadczyc o problemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka, dziękuję za wypowiedzi. co do przerw, pewnie ze bywają. np co roku robimy sobie "czysty styczeń", i moze nie zawsze cały miesiąc, ale np 2-3 tygodnie absolutnie zwro alkoholu i też zero słodyczy. dodam, ze nie jesteśmy zwolennikami wielkiego picia w Sylwestra, nie przepadamy za imprezami sylwestrowymi. np 2 lata temu w Sylwestra bylismy w kinie, seans zakonczył się przed 22, a potem w domu z dzieckiem gry planszowe i sok. o północy prosecco niecała butelka izimne ognie na balkonie. rok temu Sylwester u teściów, w domu dużym, film popcorn, ciasto, troszkę wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:20 wpisuje jako nadgodziny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ja sobie w tym roku zrobilam taki detoks. Miesiac bez alkoholu i bez slodyczy. Braku alkoholu nie odczulam, za to slodycze bardzo... Marzylam calymi dniami o czyms slodkim, nawet zaczelam wachac paczke z cukierkami. Masakra jakas. A ogolnie alkoholu pije tyle co Ty, a slodyczy powiedzmy w przeliczeniu na czekolade- dziennie 8 kostek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×