Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Kolezanka zasugerowala ze mam problem z alkoholem ...

Polecane posty

Gość gość
gość dziś w samym alkoholu nie ma nic zlego, wszystko w nadmiarze szkodzi wiec nie rozumiem czemu rekreacyjne zanurzanie mordy w kieliszku mialoby byc zlym przykladem dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 23 22
Tak ale tu nie chodzi o samo picie jako picie. Tylko po co i co dzięki pięciu osiągam psychicznie czy fizycznie. Lepszy seks , lepszą otwartą rozmowę , mniejszy lęk i kompleksy , to można się pochylić nad tematem. Na marginesie moim zdaniem nie ma choroby alkoholowej to jeden zwielu sposób na sztuczną stymulację oczywiście z niebezpiecznymi konsekwencjami. Ps. Koleżanka może widzi więcej od ciebie lub ma w tym ukryty cel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "Tu jest Polska. a nie zapite UK. na Zachodzie kazdy chla co weekned, bo wywalaja kase na glupoty- puby, kluby, restauracje, jakies tzw city breaks itd. a potem na starosc ZERO kasy, taki jest Zachod." A w Polsce ludzie siedzą w domu, nie wydają na żadne przyjemności dzięki czemu ma starość mają zero kasy usmiech.gif Gdzie tu wyższość naszego modelu życia, bo trudno mi dostrzec? xxx Coś w tym jest. Na Zachodzie praca jest równie stresująca co w Polsce, więc taki weekend spędzony mocno rekreacyjnie w pubie skutecznie rozładowuje napięcie (w niedziele to się ma kaca a nie te psychozy cały dzień przed nowym tygodniem pracy) i nie ma takich przypadków, że matka uciekła na 5 lat z rynku pracy bo ma stresy. Jednocześnie dzięki temu ludzie są bardziej otwarci na zmiany miejsc zatrudnienia, dodatkowe opcje zarobkowania czy też ryzykowne inwestycje. Nie tak jak w PL: szanuj prace, chlebodawcę, ciułaj do skarpety i odmawiaj sobie przyjemności w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przezywacie. Ja wciągam kreche co tydzien w sobote, dla relaksu, rozluźnienia i przecież tez żadna narkomanką nie jestem, odpuście, głupi temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No sory, ale narkotyki czy koks to raczej problem jak ktoś bierze regularnie ;/;/;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha, 10:28, what?! to jakieś podwójne standardy? Kobietka pijąca butelke wina co sobotę jest "rozgrzeszona", a babka wciągająca kreskę dla poprawy humorku co weekend to już patologia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:23 z ust mi to wyjelas!!! w Polsce to chyba 3/4 spoleczenstwa na jeden cel - byc smutnym I niezadowolonym z zycia. I dokuczyc innym, zwlaszcza tym ktorzy sa weselsi/ maja lepsze prace itd. 1/4 spoleczenstwa jest powiedzmy, "normalna" I stara sie czerpac z zycia (do czerpania z zycia nie trzeba miec mnostwa pieniedzy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Moi rodzice są wysoko funkcjonującymi alkoholikami od zawsze i to są zupełnie inne ilości i inne przyzwyczajenia. Nie masz Autorko żadnego problemu, poza problemem z koleżankami. A w ogóle to najbardziej miarodajny sygnał, że coś jest nie tak z piciem, to jest sięgnie po alko w sytuacjach stresowych i przy problemach. Ludzie, którzy piją wino do posiłków raczej takiego problemu nie mają. xxx Lepiej wypić wtedy piwko na sen niż szprycować sie niby ziołowymi tabletkami z dziurawca rujnującymi wątrobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś No o to chodzi ze mozemy, i przez wiekszosc czasu (te 5-6 dni w tygodniu) to wlasnie robimy. Rozumiem ze ktos nie lubi alkoholu, albo ze go nie stac, albo ze ma zle doswiadczenia, ale tak po prostu mowic ze picie jest zle i tacy ktorzy napija sie w weekend to alkoholicy albo ze sa na drodze do alkoholizmu? xxx Taaa nikogo nie stać poza Wami by wydać te 50 zł na winko w weekend, bo to segment luksusowy! Jesteście psychicznie uzależnieni, weekendowe spożywanie alkoholu kojarzy się Wam z relaksem, rozluźnieniem, nie o ilosć skonsumowanych trunków więc chodzi a pewne zniewolenie duchowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Taaa nikogo nie stać poza Wami by wydać te 50 zł na winko w weekend, bo to segment luksusowy! Jesteście psychicznie uzależnieni, weekendowe spożywanie alkoholu kojarzy się Wam z relaksem, rozluźnieniem, nie o ilosć skonsumowanych trunków więc chodzi a pewne zniewolenie duchowe. xxxxxx Nie o to mi chodzilo ze zakladam ze kogos nie stac, tylko ze rozumiem ze sa rozne powody dla ktorych ktos unika alkoholu, a argumentu "bo alkohol jest zly" nie rozumiem, no.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@10:23 Ja akurat jestem zażenowana gloryfikowanymi "standardami zachodnimi" i dziwie się, że ich styl życia może być punktem odniesienia. Przez dłuższy czas żyłam i pracowałam w Glasgow, co się działo... szkoda słów. Czwartek wieczór już puby wypełnione alkoholikami, którzy w piątek na kacu markowali prace. Nie wyrabialiśmy się z terminami, zawalaliśmy, dostawaliśmy mniejsze premie, zlecenia niezrealizowane przechodziły więc na poniedziałek. Jak więc mogłam być spokojna w niedziele, skoro miałam świadomość, że premia nie jest zależna ode mnie, ale skorelowana z samopoczuciem weekendowych alkoholików, którzy chleją z czwartku na niedziele non stop i mają przez to mniejszą wydajność? I jeszcze te debilne uśmieszki współpracowników, że jak się mniej pracuje to się TYLKO mniej zarobi, można pracę zmienić, w 3 miesiące znajdzie się nową etc. Nie rozumiały czuby, że zarabia sie po to by oszczędzać. I świetne porady, 3 miesięczny przestój w pracy - czynsz się sam opłaci. Takie jest właśnie funkcjonowanie zachodnich alkoholików, którzy w kryzysowych momentach wyciągają łape po dofinansowanie od starych rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 10:23 z ust mi to wyjelas!!! w Polsce to chyba 3/4 spoleczenstwa na jeden cel - byc smutnym I niezadowolonym z zycia. I dokuczyc innym, zwlaszcza tym ktorzy sa weselsi/ maja lepsze prace itd. 1/4 spoleczenstwa jest powiedzmy, "normalna" I stara sie czerpac z zycia (do czerpania z zycia nie trzeba miec mnostwa pieniedzy) xxx Ogólnie sytuacja i mentalność zachodnia jest dużo bardziej cywilizowana nawet w podejściu do rodzicielstwa. Na Zachodzie DZIECI SIĘ PO PROSTU MA, a nie modeluje pod nie kilka lat życia rezygnując z własnego czasu. Nie przypominam sobie aby którakolwiek z koleżanek inwestowała tyle energii w surfowanie wśród zajęć dodatkowych, wożeniu na nie dziecka jakby miało być ono potencjalnym geniuszem a później okazuje się, że ląduje w warsztacie samochodowym czy tam jako inny agent ubezpieczeniowy mimo zmarnowanego czasu matki (polscy ojcowie też coraz częściej uczestniczą w tym domu wariatów). Zachodnie koleżanki dziwiły się, że nasz gospodarka jeszcze funkcjonuje skoro normą jest brak powrotu do pracy przez 3-4 lata i pamiętam jak rechotałyśmy, że nie może takowa wrócić do pracy bo czeka na epokowy moment pierwszych słówek dziecka. Tak jakby samo w sobie nie było to po prostu etapem ewolucyjnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11;15 niektore Polki na zachodzie tez takie sa. Moja kolezanka - mieszkam w Hamburgu - to z placzem posylala "syneczka" do przedszkola jak mial 3 lata 2 miesiace ... twierdzila, ze jej pasowalo pracowac tlyko pol etatu do tego czasu - tlyko ze potem nie mogla za bardzo ot tak zwiekszyc ilosci godzin, pzoa tym wiem co robi jej maz wiec raczej nie bardzo bylo ich stac na calotygodniowe prywatne przedszkole. Ona mowila, ze przez ten czas jak byla w domu z dzieckiem, to nie wypila ai razu goracej kawy czy nei miala polgodiznnej relaksujacej kapieli w painie" ... :o kurcze, ja tez mialam male dziecko, ktore sie bawilo, a nie bylo zwiazane czy skute lancuchem, a jakos kawe wypijalam goraca, czytalam ksiazki,kapiele tez byly choc wole szybki prysznic. chodizlam do kina itd. bez przesady, zeby sie tak poswiecac, a potem sie takie mamy dziwia ze dziecko nimi rzadzi. bo tak nauczyly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co wy sie tak podniecacie innymi krajami ? Wszystko co nie nasze jest takie super a co nasze to bleee? Mnie zastanawia jedno autorka z mężem pija min 6 butelek wina w miesiącu + kilkanaście piw . Dla wieku z was to nie problem...szok . Nie dziwie sie ze tyle osób prowadzi samochód po alkoholu skoro dwa was takie ilości to nie jest problem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wypijam 4 butelki wina na tydzien :) jakos od 20 lat pracuje , nigdy sie nie spozniam i jestem zachwalana siedze dzisiaj , pakuje sie , bo lece w "interesach " dwie kawy wypite , sniadanie zjedzone , na lotnisku sobie cos strzela mocniejszego wasze schizy na temat alkoholismu wisza i powiewaja lisciem kalafiora nigdy nie jechalam samochodem nawet po lyku alkoholu , w razie co istnieja taksowki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dziwie sie ze tyle osób prowadzi samochód po alkoholu skoro dwa was takie ilości to nie jest problem . ////// tu autorka - NIGDY nie prowadzimy po alkoholu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie pojmuje ze niektórzy musza wciagnac kreche lub wypic alkohol zeby sie dobrze bawic czy odpreżyć :/ to jest chore i nienormalne i nikt mi nie wmówi ze jesyt inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko zapytałaś ile pijemy to odpowiem za siebie. Nie piję wcale alkoholu przez doświadczenia wyniesione z domu. Jestem DDA. Ojciec pił wiele lat. Był wysoko funkcjonującym alkoholikiem. Pracował ale co z tego skoro każdego dnia po pracy wracał pijany. Pił zawsze po pracy, w pracy nigdy. I tak przez wiele lat. Pił całe weekendy. Nigdy nie robił awantur ale co z tego skoro przez swój nałóg był wiecznie nieobecny duchem. Przez całe dzieciństwo widziałam co alkohol robi z człowiekiem, jak zmienia, jak zaburza relacje rodzinne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaa jasne żadna nie prowadzi po alkoholu a każdego dnia Policja zatrzymuje setki pijanych kierowców .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:36 no np ja (pisalam tu dzis o 10:31) nigdy nie prowadze po alkoholu - bo nie mam prawa jazxdy, nie chce miec prawa ani auta. I co? nadal uwazasz, ze prowadze po pijaku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nie pojmuje ze niektórzy musza wciagnac kreche lub wypic alkohol zeby sie dobrze bawic czy odpreżyć :/ to jest chore i nienormalne i nikt mi nie wmówi ze jesyt inaczej xxx No jak dla Ciebie zabawa to wypicie ziółek do maratonu z Discovery czy tam Trudnych Spraw, o 21 koniec melanżu stulecia a na dobicie herbatka na sen to faktyczne może Cię to przerastać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio nie potraficie zrelaksować sie , odpocząć , obejrzeć filmu, uprawiać seksu bez butli wina ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dziecko zostawiamy w domu a sami idziemy do klubu to dlaczego mamy sobie odmawiać piguł, red bulli i łiskacza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tutaj ktoś nie jest w stanie zrozumieć, ze mozna lubić smak piwa czy wina. I stad te głupie wymysły, ze jak ktoś pije to ma problem. Przecież wiadomo, ze jak ktoś polubił smak wina to chętnie kupi. Na świecie jest tez masa ludzi mądrych, którzy wiedza ze należy zachować umiar. A pijacy sa z reguły głupi i słabi. To nie alkohol jest problemem, tylko człowiek, który bywa głupi jak but kiedy chla co dzień do nieprzytomności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te osoby które lubia smak win.koniaku .likieru a pija jeden kieliszek symbolicznie właśnie dla smaku nie cala butle .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie, ja jako osoba ktora wie, jak nalezy delektowac sie odpowiednimi rodzajami alkoholi (nie wszystkimi, rzecz jasna), napisze tak - nei wlewam w siebie lampki wina za lampka, lecz pije powoli. np wypicie dwoch lampek - czyli pol butelki - wina zajmuje mi zwykle prawie 2 godziny. I uwazam za cos wrecz okropnego, jak mozna pic whisky z cola :O chyba ze jakies podle, to jeszcze OK. ale porzadna dobra Scotch single malt, taka za minimum 200 zlotych, to grzech ciezki pic z cola czy lodem :O bylam kilka lat temu w Szkocji I bylam na degustacji roznych dobrych whisky - kuzyn nas wzial I kupil mi I mezowi wejsciowki (samo wejscie na taki tasting event to bylo jakos 70 funtow od osoby). I tam probowalismy takie whisky, ze szczeka opada. niektore zn ich to kosztuje 1600 zlotych za butelke 0,7 litra. drozsze tez byly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
... a napisalam o tym dlatego (o degustacji whisky) ze pewnie wiele z Was zaraz uzna, ze tam sami alkoholicy byli?? :O a w glebi duszy zal Wam d**y scisnie, ze ktos mzoe sobie pozwolic by kupic 1 butelke alkoholu za wasza MIESIECZNA PENSJE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurffa 200 zł za butle jakiegoś łiskacza, chyba by mnie musiało popiertolić doszczętnie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Kurffa 200 zł za butle jakiegoś łiskacza, chyba by mnie musiało popiertolić doszczętnie ;/ //// no widzisz ale to nie jest "jakis łiskacz" tylko porzadne prawdziwe whisky, dla koneserow. chociaz prawdziwy koneser takiego taniego nie wypije raczej. bo oni zazwyczaj sa kasiasci. Ja np nie kupuje wina tanszego niz 40-50 zl za butelke /nie jestem autorka/. a to I tak jest tanie wino. Ten wspomniany kuzyn zostal wprowadzony do swiata degustacji I delektowania sie whisky przez swojego kolege Szkota I jego ojca.. Tamten kolega, jakos 35 lat teraz ma czy cos, ma w domu kolekcje butelek z whisky ktore maja np po 25,30 lat I mowi ze otowrzy je dopiero jak bedzie mial 50 lat ;) albo je sprzeda. a juz teraz niektore z nich sa warte ok 450 funtow ( czyli 2400 pln za butelke)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smieszy mnie ten argument ze kogos nie stac. To zalosne. Uwazacie, ze ktos upijajacy sie alkoholem za tysiaka jest lepszy od kogos pijacego wino za 10zl? Ja nie widze roznicy. I to pijak i to pijak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×