Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy wszystko, co nas spotyka w życiu (złego i dobrego) zalezy tylko od nas?

Polecane posty

Gość gość

Mam koleżankę, której od początku w życiu kiepsko się układało. W dzieciństwie była molestowana przez ojca, matka była alkoholiczką, więc trafiła do domu dziecka. Opusciła dom dziecka, jakoś ledwo sobie radziła, studiowała zaocznie, studia ukończyła, ale ledwo- ponieważ cały czas miała epizody depresyjne. Póxniej znowu jej związki, w których zawsze się coś nie układało- 1 partner ukrył, ze ma żonę i dzieci za granicą, drugi partner miał kochanki, natomiast 3 partner zostawił ją, gdyz jego była żona zechciała po latach walczyć o niego- i wrócił do niej. Tak więc koleżanka nie miała łatwo z tym wszystkim. Wielu naszych znajomych mówi, że to po prostu jej wina, bo wszystko, co nas spotyka jest związane z naszym złym mysleniem, ze dostajemy od życia to, co podświadomie chcemy i że ona jest za to wszytsko odpowiedzialna, by nie żałować jej, bo każdy dostaje to, co podświadomie chce. Dodam, ze te znajome to osoby, które mają bardzo udane życia. Co o tym myślicie? Co myślicie o osobach, którym tak jak mojej koleżance od małego się w życiu nie układa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może odpowiedź rozburzy sprzyjający Ci obraz świata, więc uważaj ;) na świecie nie ma sprawiedliwości (patrz Hiob, ludzie wpadli na to już wieki temu) jednak z każdej rzeczy możemy czerpać jakąś siłę czy naukę czasami człowiek cały w bliznach budzi większy respekt, szacunek i zainteresowanie niż piękny i nie dotknięty przez los ona przetrwała - to dużo ci, którzy nie przeżyli tego co ona, nie wiedzą, czy poradziliby sobie lepiej osobiście uważam, że nie jesteśmy sami sobie winni, ale że na to co dzieje się w rzeczywistości ma też wpływ to, co dzieje się w naszych głowach moje problemy zaczęły się od tego, że nagle odkryłam, że można spadać w dół, że są ludzie, którzy sobie nie radzą (nagle zaczęłam mieć poglądy socjalne i zwracać uwagę na wszędzie widocznych biednych i bezdomnych ludzi) i potem z wielkim zaangażowaniem zaczęłam praktykować upadanie im bardziej spektakularne, tym lepiej jak się okazało, w tym mniej więcej momencie moje słońce z 11 domu przeszło do 12 domu i przez lata (a ma być tak do 60tki plus dołączają do tego kolejne planety) czułam się, jakbym była bardzo stara lub że w jakimś sensie umarłam więc - te rzeczy się łączą, można próbować grać kiepskimi kartami - zawsze, ale tak naprawdę rozdanie jest przypadkiem i nie ma sprawiedliwości (choć można wierzyć, że zanim przeżywamy życie, ktoś nam je prezentuje i zanim się tu pojawimy, to zatwierdzamy wszystkie problemy z jakimi musimy się zmierzyć - tak mniej więcej jest jeśli wierzy się w karmę i kolejne wcielenia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co nas spotyka w zyciu złego i dobrego, zależy od innych ludzi i od boga. Jeśli bóg nas nie lubi, to ma dla nas same nieszczęścia. Jeśli w dowolnym okresie życia trafimy na zakonnicę która nas zapamięta, to mamy przewalone aż do śmierci. Najgorzej w życiu mają ładne blondynki, szczególnie znienawidzone przez zakonnice, masonów i boga jahwe. Znikomy ułamek zależy od nas samych, więc twoje koleżanki usypiały swoje sumienia, zwalając jej nieszczęście na jej myślenie. Od myślenia zależy niewiele, może tylko o tyle, że jeśli spotkało nas wiele zła to trudno być optymistą i tworzy się samonapędzający mechanizm. Ale większość tego co nas spotyka, pochodzi z zewnątrz. Człowiek naturalnie chce i dąży do szczęścia, więc nie mozna go obwiniać za to że w jego życiu jest źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedyne o co można by ją obwiniać, to wybór tego trzeciego faceta - rozwiedzionego, czy w separacji? Jeśli wiedziała, to powinna sie powstrzymać przed takim związkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten 3 facet był rozwiedziony od 5 lat, gdy go poznała, a że jest już po 30 to normalne to dla niej było, że może trafić na faceta z przeszłością małżeńską. Tak się złożyło wtedy, że po kilku miesiącach jego ex żona rozstała się ze swoim partnerem i zapragnęła odzyskać swego byłego męża- co jej się udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja myślę, ze wszystko, co nas spotyka jest naszą winą lub zasługą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja także! Odkąd zaczęłam pozytywnie mysleć to wszystko się układa i mam wszystko, to, co chcę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy ma wybór. Swoje lęki, problemy wewnetrzne, rozterki, ograniczenia można przepracować w sposób duchowy (mniej lub bardziej swiadomie) - medytując, modląc się, rozmawiając z ludzmi, rozmyślając, chodząc do psychologa, wyjeżdzając na rok do Tybetu do zakonu. Chodzi o efekt - czy uswiadomienie sobie że coś jest źle, jakie są moje wewnętrzne przyczyny tego i co robic zeby to naprostować. To niestety przychodzi łatwiej tym na wyższym poziomie duchowym. Ci mniej świadomi, mniej rozwinięci duchowo będą przezywać wszystko empirycznie. Będą karać się biedą, chorobami, tragediami życiowymi, wypadkami. A na koniec (albo początek) my sami wybierac bedziemy swoich rodziców i miejsce w którym się urodzimy ponownie. Nasza dusza wybierze warunki, które zapewnią nam odpowiednią naukę i pozwolą przepracować brakująca kawałki układanki w długiej drodze do doskonałości przy Bogu. Koleżanka autorki ma jeszcze sporo przed sobą jak musi jeszcze doswiadczać takich dramatów. Przykładem niech będzie moj facet sprzed wielu lat. Mielismy kryzys, a on zdradził mnie, i to tak po chamsku, z prostytutką. On nie wiedział, że ja wiem. Chciał wrócic ale masakrycznie zjadało go poczucie winy, po prostu go to spalało. Wrócilismy do siebie a on jakies 2 miesiące pozniej miał powazny wypadek, potrącił go na ulicy samochod. Przez pół roku leżał w szpitalu. Wrócił po roku do zdrowia, jakiś czas pozniej się rozstalismy. Kilka lat pozniej okazało się, ze przez uszkodzenia miednicy spowodowane tym wypadkiem jest bezpłodny. W taki sposob ten facet zawalczył ze swoim poczuciem winy - ukarał się. A to nie musiało tak wyglądać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, ktoś może zrobić coś nierozsądnego za co może spotkać go niewspółmierna i nieadekwatna kara z rąk innych ludzi. I gdyby nie ci napastliwi ludzie, osoba taka mogłaby robić sobie wszystkie nieroztropne rzeczy świata, nie krzywdząc nikogo, jednak nie, nie jest to możliwe, gdyż w odpowiedzi inni ludzie krzywdzą wldanie te i nie tylko takie - ot tak sobie, po prostu, z czystego zła. Większość niesprawiedliwości poniekąd nie zależy od nas. Mogłoby zależeć, gdyby tylko każdy z nas zamknął się w bunkrze i stronił od bliźnich ;) Albo też rygorystycznie pilnował się na każdym kroku, nie dając sobie możliwości swobonej nauki na błędach i własnym doświadczeniu. Można ochronić się planując i analizując każdą najmniejszą sytuację i zachowanie osób z otoczenia, ale kto ma na to czas, siły i zdolności analityczne? Chyba tylko Brie z Desperate Housewives :D A zazdrość i zawiść nie śpi...;) Nawet "przyjaciele" i starzy znajomi potrafią wbić nóż w plecy... A co dopiero ludzie nam obcy. Jednak nie można zamykać się w strachu, bo życie w paranoi to nie życie. Oczywiście nie można ryzykować w tak wielkim stopniu jak zamordowana kobieta do niedawna mieszkająca w Łodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem krócej, dobre rzeczy zależą od nas, bo nikt nikomu nic dobrego nie odda, złe rzeczy natomiast bardzo chętnie, większość populacji. Dlatego też większość zła, które nas spotyka nie zależy od nas lecz od innych ludzi, chyba że jest się złym człowiekiem, wtedy "ten kto sieje wiatr, zbiera burzę"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż, akurat ja uważam, ze dom rodzinny i dzieciństwo to podstawowy fundament. Nic dziwnego, ze dziewczyna ma takie zycie, skoro własny ojciec ja molestował, a mama pila:( horror. Nie na darmo przy każdej psychoterapii zaczyna sie oczyszczanie od przerobienia dzieciństwa. Ci ludzie, Ktorzy ja oceniają sa beznadziejni. Ale źli ludzie zawsze skopią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Duzo zalezy od tego jakich ludzi spotkamy na swojej drodze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też myślę, ze wiele problemów mojej koleżanki wynika z tego dzieciństwa. Była molestowana przez 5 lat swojego życia (do 10 roku życia), matkę miała zajęta butelką, później dom dziecka. Oczywiście, ona chodziła na terapię, do psychologa i leczyła te traumy, ale jak widac nadal przyciąga jakieś zło do siebie, nadal cierpi na nawracające depresje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja myślę, ze ona chyba nie chce z tego wyjść. Powinna pożegnać przeszłość, zwalczyć depresję, rozwijać się, a ty piszesz, ze ona cały czas tkwi w czymś niewłaściwym i ze nie działają na nią terapie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, ze w większości w dorosłym życiu mamy wpływ na swoje życie. Ale nie całkowity, czasami zdarzają się przypadki, na które wpływu nie mamy, czasami jest to po prostu pech kiedy np. pijany kierowca potrąci kogoś na chodniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Choć w większości przypadków to jednak my mamy duzy wpływ na to jak nasze życie wygląda bo nawet kiedy nie wyjdzie nam raz czy drugi zawsze możemy próbowac dalej. Ale z drugiej strony czasem postąpilimy w niewłaściwy sposob bo to życie nas tak ukształtowało, że podejmujemy takie błędne decyzje, więc tak jakby nie moglismy postapić inaczej bo takie mamy obecnie przekonania, sposob myslenia itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma wytłumaczenia dla tego co cię spotkało. Czasu nie wrócisz i obrazów nie wykasujesz. Ważne abyś nie była z powodu przeszłości sama nie daj tej satysfakcji przeszłości i pokaż że będziesz lepsza. Nienawiść i złość zostanie to nie mija ale wykorzystaj je jako dopalacz życia. Powodzenia i Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że większość ludzi tu piszących jest po prostu zbyt zadowolona ze swojego życia, by móc przyznać, że tylko częściowo zawdzięczają to sobie. A w równie dużym stopniu po prostu przypadkowi lub szczęściu. Oczywistym jest, że jeśli ktoś próbuje, podnosi się i znowu mu się nie udaje, to po 12tym razie może uznać, że znowu mu się nie uda. Pytanie, ilu z was było naprawdę w takiej sytuacji jak ta dziewczyna (seria porażek). I ilu z was potrafi nigdy nikomu niczego złego nie życzyć. To po prostu śmieszne, jeśli nie przeżyło się połowy z tych rzeczy, jakich doświadczyła ta dziewczyna, żeby potem z pełnym samozadowoleniem oznajmić, że to jej wina. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przeszłośc nie ma znaczenia, ważna jest przyszłość- na tym trzeba się koncentrować, a nie rozpamiętywać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie można niczego spowodować myślami, kto tak uważa, jest schizofrenikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można! Właśnie myslami przyciąga się dobro lub zło! Jeśli myślimy pozytywnie, to dostajemy od życia dobre zdarzenia, a jeśli jesteśmy pesymistyczni, to spotykają nas same złe rzeczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Istnieje coś takiego jak prawo przyciągania- więc jesteśmy odpowiedzialni za to, co nas spotyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wierzę w prawo przyciągania i mi się to sprawdziło przy odnoszeniu życiowych sukcesów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×