Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pytanie do mam których mężowie wyjezdzaja?

Polecane posty

Gość gość

Bo ja mimo że mąż jeździ od kilku lat (dziś wyjechał ) mam paskudny nastrój. Niby moje życie nie kręci się wokół niego tylko ale synek rośnie (22 msc ) I coraz bardziej panicznie się boję ze nie ogarnę. Oczy trzeba mieć wszędzie to raz. Druga sprawa, że nie mam nawet do kogo gęby otworzyć . Mam znajomych przyjaciół ale oni też mają swoje życia i wolne weekendy,wieczory. Całe dnie wiec siedzę w domu albo chodzę z synem tu i tam . Niby mam tam jakiś swój rytm co i jak jak męża nie ma ale dziś pojechał i ... i jakoś brak mi na to wszystko siły. Jestem zwyczajnie zmęczona i przygnębiona. Nie mam za bardzo rodziny żadnej (serio nie dość ze mam małą to jeszcze mnie jedna ciotka unika,ma do nas 10 minut a w życiu nie widziała mojego syna mimo że zapraszalam nie przyszla ) druga ciocia mieszka godzinę drogi ode mnie. Moja mama jest alkoholiczka i ma swój świat. Jedyne co umie po pijaku to mnie wyzywać . Dziadkowie moi kochani nie żyją. Jedynie ze strony męża jego rodzice ale jeśli chodzi o nich to tylko tata męża bierze często małego i tak bardziej się interesuje. Poza tym to jakby nie było nie jest moja rodzina żeby u nich csly czas siedzieć . Naprawdę tak mi dziś smutno uświadomiłam sobie ze nikogo nie mam tak naprawdę poza mężem i synem . To bardzo wiele. A jednak tak mi smutno. Czy ktoś jest w podobnej sytuacji ?Niestety kiedyś przed ciążą byłam bardziej twarda i wytrzymała. Teraz każda drobnostka potrafi mnue złamać. A Wy co robicie jak mężowie wyjeżdżają ? Jak sobie radzicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie radzilam. Kiedyś w chwili słabości postawiłam ultimatum, że albo wraca albo koniec, wrócił. Mój pracował w delegacji, był w domu w piatek w nocy do poniedziałku nad ranem, ale to było życie do kitu. Sobotę cieszyliśmy się sobą, niedzielę już pożegnanie. Dla mnie nie do przyjęcia odkąd było dziecko. Miałam rodziców, teściów, ale każdy zajęty swoim życiem a ja sama z dZieckiem w wielkim domu pod miastem. Nie dałam rady. Teraz po latach nawet chciałabym męża gdZieś wysłać, ale wtedy po prostu nie umiałam tak żyć. Zjechał, od razu nie mógł znaleźć dobrej pracy u nas, ale z czasem znalazł i poukladalismy sobie życie w jednym domu, jak rodzina a noe wiecznie na dwa domy i wieczne czekanie. Oczywiście nie namawiam Cię na takie kroki, każda sytuacja jest inna, dzielę się tylko moją historią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porażka. Mąż pracuje fizycznie. Kokosów tez tam nie zarabia. Jesteśmy młodym małżeństwem na dorobku i tak naprawdę nie mamy jeszcze nic Gdyż wszysrko idzie na bieżące opłaty tu i jego życie tam. Kilka miesięcy pracował w pl miał 2600 na reke (jak syn się urodził ) boję się że gdy wróci tu pójdę do pracy i on do pracy to nie uciagniemy. wszystko takie do d**y. Ale fakt takie życie na dłuższą metę nie ma sensu. Dziękuję za odpowiedź. Nieraz są momenty ze mam go dosc I chce żeby już jechal ale gdy wyjeżdża to nagle nie mogę się przestawić .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro nic nie macie to po co się pchaliscie w dziecko? Teraz ani nie pójdziesz do pracy ani dziecko ojca nie ma bo musi zarabiać za granicą. Trzeba się było dorobic, ustabilizować finansowo i brać za rozmnażanie A nie teraz płakać jak ci źle. Nie przewidzialas że tak może byc i że skoro pojawi się dziecko to trzeba będzie więcej kasy a zarabiać nie będziesz mogła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście ze tak. Ja nie jeczę ze mi źle przecież nie założyłam tego wątku pod kątem zarobków a tego jak sobie radzić w chwilach takiego załamania ?A ZE MOGŁOBY BYĆ LEPIEJ to inna sprawa. W pl co trzecia osoba nie jest stabilna finansowo . Gdyby za dzieci braliby się tylko tacy uważam ze byśmy wygineli . Przed ciążą pracowałam. Później zrezygnowałam . Nie wszystko ułożylo mi się zgodnie z planem. Dużo chorowałam . Lekarz mówił ze jeśli chce i planuje to to może być ostatni dobry moment. Na co mialam czekać ? I miał rację. Bo w tym momencie szanse na zajście w bezproblemowa ciążę są zerowe. Temat dotyczył bardziej sfery psychicznej . To najbardziej mnie uwiera. A nie żeby mnie ktoś oceniał . Czasu tez nie cofne. Aha !! Nie pobieram zasiłków :D bo zaraz też będę zwyzywana od nierobów co czeka na 500+

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie sytuacja wygląda podobnie. Mam 7 miesięcznego synka i 3 letnią córkę. Mąż pracuje w Szwecji. Przyjeżdża do nas raz na 2 miesiące. Na dziadków nie mogę liczyć bo nie mamy dobrych kontaktów a moi rodzice nie żyją. Ja jestem jedynaczką więc nie mam rodzeństwa do którego mogła bym się odezwać. Mąż ma brata ale mamy z nim słabe kontakty. Ostatni raz widzieliśmy go na chrzcinach mojego synka. Na koleżankach z pracy nie mogę polegać. Jestem na urlopie rodzicielskim moja córka chodzi od września do przedszkola. Nasz dzień wygląda mniej więcej tak budzę córkę ubieranie śniadanie mycie zębów biorę synka jedziemy do przedszkola tam zostawiam córkę kupuję coś z synkiem w sklepie na obiad potem jedziemy do mieszkania tam karmię malucha przewijam ogarniam siebie potem idę z synkiem na spacer najczęściej wtedy zasypia potem wracam do mieszkania ogarniam dom biorę malucha i jadę po córkę wracamy wszyscy do domu jemy obiad później córka najchętniej ogląda bajki bawi się no i kąpiel i spanie. W weekendy jest trochę inaczej zabieram dzieciaki np. Na wystawę bzzz, klockowni, farmy dyń, sali zabaw. Jednym słowem autorko jest ciężko musisz mieć oczy dookoła głowy. Człowiek niestety ale może liczyć tylko na siebie. Najważniejsze to nie poddawać się budzić się z uśmiechem i być wdzięczna że jest się zdrowym i ma się zdrowe dziecko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×