Gość Nateolle Napisano Listopad 4, 2018 Hey. Kurcze...mam juz 29 lat a nie umiem odnalezc stalej, prawdziwej milosci. Zawsze bywalam w zwiazkach. Moj pierwszy trwal ponad rok I byl toksyczny. Zostawilam go bo chcial mnie uderzyc. Bylam mlodziutka zakompleksiona I naiwna. Spotkalam inteligetnego manipulanta z ktorym wytrzymalam 3 lata. Pozniej obiecalam sobie ze bede z kims dobrym I bylam. Byl kochajacy czuly wiec zdziwilam sie kiedy po 3 latach mnie zdradzil I zostawil. To byl szok. Twierdzil ze jestem wspaniala kochal mnie, byl szczesliwy ale przestal kochac bo sie zaniedbalam, przytylam I przechodzilam przez depreche troszke. Okay. Chcialam sie uzdrowic. Przezylam to. Postanowilam zmienic podejscie. Gustowalam w "ladnych chlopcach" pomyslalam ze sprobuje z dojrzalszym mezczyzna. Poznalam 35 latka po przejsciach. Byl z o 12 lat mlodsza kobieta ktora tez go zdradzila I zostawila. Pomyslalam, facet z przeszloscia bardziej mnie uszanuje. Nic bardziej mylacego. Bywal krytyczny, nerwowy a potem znow radosny. Nie prawil mi kompementow. Twierdzil ze przeciez wiem ze jestem atrakcyjna I ladna....potem zauwazylam ze lubi zdj swojej bylej I nie za bardzo moje...troszke sie odsunelam czujac niepokoj...wtedy ze mna zerwal twierdzac ze to nie to. Ze nic z tego nie bedzie, ze stracil uczucia do mnie ale musimy poszukac innych partnerow ale puki ich nie mamy...heey! Zaproponowal seks aaa I ze nie Chce tracic kontaktu bo jestem swietna kobieta....co ja ze soba powinnam zrobic? Gdzies mi nie wychodzi w tym zyciu. Ja juz nie czekam na ksiecia, czekam na prawdziwego faceta ktory jest staly w uczuciach do mnie. Co zmienic? Jesli musze nad soba pracowac to musze ! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach