Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ludzie mnie nienawidzą za wszystko

Polecane posty

Gość gość

Ludzie nienawidzą mnie, gardzą i nie traktują poważnie. Zawsze każdy ma o coś do mnie pretensje. Żartuję, chcę wprowadzić dobry klimat- źle. Od razu słyszę głosy, że przesadzam, że dosyć. Innym ludziom pozwala się być swobodnym, akceptuję się ich. A u mnie każdy ma o coś pretensje. Rozumiem niem, że czasem zdarza mi się powiedzieć za dużo, lub zanudzić lekko, ale bez przesady, wielu ludzi nawet jak tylko 2 słowa powiem już się irytuje. Ile było sytuacji, że chciałam być miła, byłam sobą, rozmawiałam grzeczne, w większości sytuacji siedziałam cicho, a ludzi tak to irytowało... Mam takie koleżanki co jak coś do nich się mówi to od razu głowa w bok i w ogóle nie chcą nnie słuchać, naqet parę razy mnie obgadywały i mówiły że już nie mogą mnie tolerować a nie robiłam im nic złego. Może jestem zamknięta dość w sobie i rzadko rozmawiam z ludźmi, ale czy to powód do tego by traktować mnie jak śmiecia którego można wyrzucić do kosza? :( Kiedyś byłam bardziej otwarta, byłam inna. Lecz życie mnie zmusiło do tego by popaść w ciszę. Ciągle pretensje, że "mam z tobą nie rozmawiać bo inni myślą że jesteśmy parą(wtf? Ja się tylko z nim kolegowałam, przez 2 lata pretensji nie miał ale o plotki obwiniać musiał!), że gadam głupoty itp. Bez konkretów. Zawsze. Że mam się odsunąć, bo jestem obrzydliwa. A ubierałam się normalnie, czesałam normalnie. Albo traktowanie mnie jak dziecka albo idiotki. Tylko kiedyś byłam też odwazniejsza i mówiłam wprost ludziom, ze wiem że się ze mnie wyśmiewają, żeby przestały. Potem przestałam. Na początku średniej szkoły poznałam dziewczynę, którą polubiłam. Od pierwszego dnia z nią rozmawiałam, starałam się a ona z jakiegoś powodu mnie nie lubiła. Tylko czemu? Robiłam wszystko. Byłam w miarę swobodna przy niej, pytałam się co u niej, byłam sobą. A ona mnie kopnęła w d. Nawet jak się jej spytałam dlaczego po kilku dniach taka dla mnie była to nic nie powiedziała. Było mi tak przykro... Potem co raz bardziej zamykałam się w sobie i... Tak mam do teraz. Byłam sobą-źle. Ciągle żartowali ze mnie, traktowali jak debila, poniżali. Jestem bardziej zamkniętą sobą, która spokorniała, zmieniła się, zaczęła żałować za niektóre sprawy-źle. Chciałam być dobra, nie obgaduje nikogo w szkole, czasem pomogę-źle. Bo mam gorsze oceny, bo mam różne problemy to znaczy że trzeba mnie odrzucać? Cholernie żałowałam, że aż za bardzo się zamknęłam przed ludźmi i chciałam to zmienić. A oni wciąż mnie odrzucają. Nadal traktują jak sierotę. Czy nie rozunieją, że mnie też trochę bolivta sytuacja i chce to zmienić? Że jak z nimi usiądę czasem albo pogadam to robię to żeby polepszyć relację? Że boli mnie to, że będąc miłą dostaje kopa w d? Trudno pojąć że ludziom się pomaga a nie odpycha? Kiedyś po jednej sytuacji w której koleżanki mnie oszukały bo najpierw proponowały wspólne wyjście na obiad (to była wycieczka) a potem zostawily sama na ulicy a potem specjalnie uciekły dając argument, że "chodziłas już z nami a teraz idź z innymi koleżankami" (a co ja niemowlak jestem albo zwierzę?!) napisałam do znajomej na fb, że zostałam oszukana przez nie. I czy mogłabym iść z nimi bo samej tak nie bardzo. Zawsze wydawało mi się, że ona była pomocna i miła. Była. W podstawówce. Wtedy miała pretensje, że kiedy w ogóle mam czelność pisać. Zero współczucia. Nic. Fakt winna jestem sporo, ale chyba jak ktoś ze łzami w oczach pisze, prosi o pomoc to chyba się jest odrobinę milszym? Ja ludziom zawsze pomagam. Znajomemu z internetu ile mogę tyle doradzę. Zawsze staram się by mu pomóc. Kuzynce mojej jak pisała, żaliła się to robiłam wszystko by podniosła się na duchu. Gdy miała jakis problem, martwiłam się szczerze i nadal się o nią martwię, bo wiem, że ma problemy. I tyle dostaję. Już dosyć mam tej patologicznej sytuacji. Bo ile można się starać, płakać dniami i nocami dawać dyskretne znaki, chcieć bliskości, akceptacji a dostawać tylko po głowie? Cl ja mam w końcu zrobić? Chciałam być sobą w pełni - zero akcpetacji. W końcu się zamknęłam, też zmieniłam sir trochę bo momentami faktycznie miałam wadę że byłam taka lekka plotkarka ale to było w podstawówce i w 1szej gimnazjum potem za to żałowałam i przepraszałam, mówiłam że się zmienilam. Ale to były takie lekki ploteczki a nie jakeis obgafywanie że jaki kto nie jest beznadziejny. Naprawdę się zmieniałam. Stawałam się milsza, nawet jednej koleżance ciągle pomagałam jak się wyżalała, nie raz martwiłam się o nią, myslałam że się zaprzyjaźnimy. I nic. Dostałam tylko wredne miny i fochy mimo, że poświęcałam całe wieczory by jej doradzić, pomoc, wesprzeć. Nie śmiałam się z niej gdy inni się wysmiewali. Było mi tak źle. Zmieniałam się, nawracałam, a nic. Nowe towarzystwo również jak widać nie chce mnie tolerować. Pytam się więc jeszcze raz co ja mam zrobić? Jaką być by przestali mnie nienawidzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fałszywości nie znoszę
Jesteś lalką, marionetką bez własnego zdania, chcesz się podlizać i podpasować. Ludzie nie lubią takich fałszywców i dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikogo twoje zmiany nie obchodzą, jesteś nikim i będziesz nikim. Obgadywałaś ludzi i myślisz że ci zaufają? Dobre sobie. Na zaufanie trzeba zasłużyć. PS trzeba być kompletnie durnym by pchać się w stare towarzystwo które cię zna i wie jaka jesteś. Nikt nie zmienia o kimś zdania, to się kształtuje od początku a ty oczekujesz tego by każdy nagle zaczął cię wielbić bo tobie się coś uroiło, że się zmieniasz. Idiotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sie potnij mydłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdaję sobie sprawę że nie bylo to fajne że obgadywałam. Lecz ja już tego nie robię. Staram się być inna, w miarę możliwości rozmawiać, chciałabym móc normalnie pomoc, zaprzyjaznic sie z innymi a z osobami które z nam od dawna, ocieplić relację. Nie chcę być jednak traktowana jak g****o.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj w klubie. Ja tak mam przez całe życie a jestem dużo, dużo starsza od ciebie. Nigdy nie byłam lubiana, nikt nie traktował mnie poważnie, często mnie ignorowano. Nie znalazłam recepty na swój problem. Coś jest w mojej powierzchowności, ale nie umiem tego zmienić. Zresztą to już nie ma znaczenia. Najlepsze (tzn. miały być najlepsze) lata mojego życia już i tak za mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedział to 40 letni bys.iur...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćPsychologNumberOne
Po pierwsze ludzi trzeba obgadywać, bo jeśli tego nie będziesz robiła to będziesz odstawać od nich, a wtedy nijak Cię nie zaakceptują ;) Po drugie, znasz takie powiedzenie?: "Kiedy wejdziesz między wrony musisz krakać tak jak one" ;) Poza tym za bardzo przejmujesz się brakiem towarzyszy, zastanów się, po co ci oni? Im bardziej zlewasz ludzi, tym bardziej się do ciebie kleją i to jest cały paradoks ciemnych mas ;) - bo jeśli ktoś zlewa mnie, to ja go 2 razy bardziej, mówię co myślę, choć jestem długo cierpliwa.. ale gdy miarka się przebierze...;) Poza tym zajmij się czymś ważnym dla Ciebie, a nie przejmuj się, że jacyś ludzie nie lubią Twojego towarzystwa, bo istnieje jeszcze jedna, niezwyciężona prawda, otóż jeśli jest coś, w czym jesteś dobra, na tyle dobra, że wyprzedzasz innych i tak będą musieli Cię zaakceptować, a im większy sukces odniesiesz - tym bardziej będą się do Ciebie kleić... Widzisz ten paradoks? I co dalej Ci zależy? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jaki masz kolor włosów? Durne polactwo dyskryminuje blondynki. Ufarbuj się na czarno jak cała masa idiotek, a będą przed tobą klękać na kolana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matko co za debile tu siedzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym że ja nie umiem zlewać tak ludzi ignorować. I boli mnie to że oni ignorują mnie albo chcą ignorować. Ale dobra. To pół biedy. Najsmutniejsze jest to, że nikt naprawdę nikt nie traktuje mnie zupełnie poważnie. Raz przez pseudo znajome zostałam potraktowana zupełnie jak śmieć, jak dziecko małe co mu wciśniesz kit i uwierzy. Nie uwierzy. Lecz odpuści bo z k***a kłócić się nie chce. I współczuję wszystkim którzy mają tak samo. Ja nie umiem jednak zrobić tak aby mi zazdrościli. Sam fakt że od niektórych mam trochę lepszy ryj (nadal brzydki) jednak to za mało. Zresztą ja taka nie jestem. Powalone to. Mam ochotę zmienić wszystko na lepsze ale każdy podcina mi skrzydła. Może najlepiej było się nie urodzić? I cały problem byłby z głowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marika Kaśka
Napewno są ludzie którzy cię lubią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychodzi na to, ze jestdz wredna. Wystawialas ludzi i obgadywalas, a potem lecialas z placzem bo ktos inny zle cie potraktowal. Do tego brak ci taktu bo najwyrazniej wszystkich draznisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To plotkowanie takie to był błąd życia, przyznaje jednak powierzone sekrety trzymałam przy sobie i nikomu nie mówiłam. Jedna koleżanka mi się zwierzała to przez kilka dni zastanawiałam się jak jej pomóc... Ech. Jednak każdy się zmienia i dojrzewa. Ja teraz jak mi się coś powierzy to wciąż zaufać mi można, jednak już nie plotkuje nawet jeśli to są lekkie ploteczki. Ogólnie mało skupiam się na zyciu innych ludzi jeżeli nie są mi bliscy i nie interesuje nniw to czy ktos ma slub dziecko czy jezt taki czy taki... Nie moja sprawa. Żyję i w sumie tak naprawdę żyłam zawsze swoimi sprawami, one pochłaniały mnie. Teraz jednak żyję nimi coraz mniej, ogolnie przestaje żyć. Nie mam prawie dla kogo, zamykam się, wariuje, ból to całe moje życie. Z wesołej dziewczyny która zawsze żartowała, zawsze miała pomysł jak rozśmieszyć ludzi i rozchmurzyc towarzystwo, z osoby która mogla robić wszystko co kochała, jednocześnie walcząc z ludźmi którzy mnie nienawidzili bo byłam brzydsza, miałam inne poczucie humoru i w przeszłości byłam niesfornym lecz bardzo kreatywnym dzieckiem (i tu podkreślę-dzieckiem!) w gimnazjum i późnej podstawówce stałam się emocjonalnym wrakiem, który nadaje się już chyba tylko na złom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może się lepiej zastanów czym tak w*******z wszystkich. Podpowiem - to nie twój wygląd. Nie ma tak, że świat jest zły, a ty jedna dobra. Coś musi być nie tak skoro dosłownie wszyscy, nawet ludzie którzy się na tobą litowali, mają cię dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile masz lat? Poczytaj troche o pewności siebie. Jeśli chodzisz do szkoły to po szkole twoje życie się odmieni. W pracy ludzie są zazwyczaj mniej egoistyczni, troche bardziej wyluzowani (tzn to zależy ale trochę już prac zmienilem) inaczej do zycia podchodzą, wiekowo większe wymieszanie jest. No i z wiekiem nabiera się pewności siebie, będzie dobrze, nie uzalaj sie nad sobą, szkoda życia, znajdz sobie hobby, np basen, łyżwy, zawsze tam kogoś poznasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kto wie jaki to powod, moze jestes zbyt ciekawska, faktycznie i moze uwazasz relacje z ludzmi za zbyt glebokie niz sa takie w rzeczywistosci... przynajmniej ja tak mysle, jestem tez wycofana osoba, mam malo znajomych, ale ja sie boje ludzi, ktorzy sie za bardzo spoufalaja, wypytuja mnie o moje zycie, za duzo wymagaja, przyjazn rozwija sie po czasie, nie na sile, nie tedy droga... nieprawda ze wszyscy cie nienawidza, po prostu nie trafilas na odpowiednie towarzystwo dla siebie, ale nie ma co tego wymuszac. Ja np. w pracy u siebie widze dwie dziewczyny,do ktorych czuje sympatie, ale mysle, ze one do mnie niekoniecznie, wiec nie zawracam im glowy i jest ok..nie chce byc natretna, mysle, ze ludzie nienawidza jak ktos sie narzuca i jest mocno zdesperowany. Moze spraw sobie zwierzaka, ja mam kota i jest moim najlepszym przyjacielem.. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam Koronke do Krwi Jezusa. To zadne zarty ta modlitwa dziala cuda- odmow raz a sama sie przekonasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś mi tu nie pasuje. Mam wrażenie, że ty się ludziom narzucasz. Jeśli mnie gdzieś nie chcą, to się dystansuję. Nie widzę sensu przekonywania ludzi do siebie, na siłę. Bez względu na ich motywacje, czy złośliwe, czy jakieś inne. Możliwe, że ludzie czują się zmęczeni tobą, twoim sposobem bycia, czy też tego, co nazywasz pomocą. Może oni tego nie chcą? Być może na tym jak jesteś odbierana, zaważyło twoje plotkarstwo? Napisałaś, że to było nic takiego, ale możesz sobie nie zdawać sprawy, jak innych twoje plotkowanie mogło zaboleć. Nie masz pojęcia jakie czułe struny poruszyłaś. Jeśli twoje wcześniejsze zachowanie było źle odbierane, jeśli plotkowałaś, to naprawdę nie liczyłbym na to, że ludzie łatwo ci wybaczą i zapomną. To się nie dzieje szybko, ani łatwo. Możesz wręcz wzbudzać złość, gdy teraz starasz się zbliżyć, bo oni ci już nie ufają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważam, że "wrażeń" jest milion dwieście... Zważywszy na to, że pierwsze z nich może być niejako "zdeterminowane" czynnikiem z góry niezależnym od Ciebie, także niejako nie będzie owym "wrażeniem", a opinią z góry narzuconą czyli uprzedzeniem. Z uprzedzeniami należy walczyć, walczyć i jeszcze raz walczyć lecz paradoksalnie nie angażując się za nadto czyli działać dalej na tym polu, jednak z pewną dozą nonszalancji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mi się wydaje ze jestes zbyt nachalna,albo poprostu lubisz być ofiarą,do czegoś ci to jest potrzebne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie się wywyższasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fakt plotkować nie powinnam była, ale to już przeszłość i w nowej szkole jestem inna. Pomagać bym chciała niestety nie mogę. Raz to zrobiłam i dostałam nagrodę. Potem wspierałam bliską osobę z rodziny. Pomagałam, doradzałam, słuchałam, ona się żaliła, dziękowała a ja w zamian dostałam tylko ignorowanie mnie. Zabolało, ale nic nie mówiłam bo jednak nie oczekuję wdzięczności. A jaka jestem wobec ludzi aktualnie? No właśnie paradoksalnie praktycznie się nie narzucam. Stoję sobie z boku, żyję w swoich sprawach, czasem tylko razem jak klasa stoi o czymś pogadam, nie wtrącam się w ich sprawy a mam wrażenie że niektórzy by mnie za to zjedli że miałam czelność podejść. I tutaj może zbyt zdramatyzowałam bo oczywiście jest kilka osób z którymi jeszcze rozmawiam, ale widuje się z nimi rzadko i gadamy głównie o szkole albo jakiś lekkich sprawach. Może dlatego oni jeszcze tutaj trochę mnie lubią. Chociaż może przy nich się zvyt mocno otwieram, tzn może nie mówię wszystkiego ale pewnym sposobem pokazuje jaka jestem? Nie wiem. Lecz z nimi mam sporadyczny kontakt, no może z 3 dziewczynami pogadam codziennie przez 3 minity czekając na autobus... A tak to praktycznie jestem sama, z klasą nie gadam prawie bo nie mam o czym. Gdy jest np wf i wszystkie dziewczyny się z czegoś śmieją, rozmawiają to wolę się nie wtrącać. Kiedyś tak robiłam, angażowałam się trochę w grupę to zawsze potem były głosy że jaka ona jest głupia, jaka beznadziejna. Fakt, że może gdy byłam mlodsza miałam co innego w głowie. Jednak teraz dojrzałam, towarzystwo zmieniłam a to samo jest wciąż. Dlatego wolę już nie próbować wchodzić w grupę... Raz próbowałam nawet wśród aktualnej klasy i wyszlo mi tragicznie. Ni się do mnie nie odzywali potem, ni nic... Potem zaczęli postrzegać jak sierotę, szczególnie taka jedna. Inne były subtelniejsze i nic nie powiedziały gdy tamta chciała mnie na ulicy zostawić. Tylko jedna się zdobyła na odwagę. Uderzyło mnie to, nie zapomniałam, mam uraz ale udaję że nic się nie stało, chociaż najchętniej bym powiedziała wszystko co czuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze pomagałam znajomemu z internetu, on tylko jest mi bliski... A reszcie choć bym chciała serce otworzyć to się boję... To tak do poprzedniego wpisu. I czy wredna jestem? Chciałabym być to może wtedy zyskała bym na szacunku, ale do takich ludzi nie należę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie musisz miec przyjaciół w klasie, ani wsrod rowiesnikow. Wystarxzy xe polubi cie ktos inny np babcia albo starsza pani. Warto zaangazowac sie w nie sluchanie dyrdymalow kto z kim si caluje ale zaangazuj sie w wolontariat w schronisku albo pomoz starszej pani w xakupach za darmo czy za pieniadze. Poszukaj towarzystwa w innych grupaxh.wiem jak to brzmi ale jak bedziesz akceptowana w innych grupach to bexziesz szczesliwa wewnetrznie. Kup sobie psa.chodz na spacery.popytaj o szlachetna paczke moze szukaja wolontariuszy. Klasa nie musi cie lubic czasu nie cofniesz. Nie obgaduj na przyszlosc. Zmieniaj temat powiesz ze sie nie znasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawde nie warto sie tak przejmować bo skonczysz tak jak wszyscy zalozysz rodzine i bedziesz praxowala.zadna z tych kolezanek nie zostanie na przyszlosc bo kazdego drogi sie rozchodza jak zaklada rodzine.zostaje tylko siostra brat czy mama.maz. zreszta nie wiesz czy one takie szczesliwe beda szczesliwe. To ze sa popularne nie swiadxzy ze beda popularne za lat 20. Jezeli juz nie masz co robic to xacznij sie uczyc to dostaniesz sie na porzadne studia ktore zaprocentuja w przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie nie nienawidza cie poprostu unikaja bo ich wkurzasz.irytujesz. Rozumiem cie bo zawsze bylam sama. Mam juz 36lat. Bylam wiecznie sama.pozniej znalazlam przyjaciol.teraz mam juz rodzine.dziecko.ulozy sie zobaczysz. Samo zycie sie ulozy.przyjaciół znajdziesz za pare lat.znam samotnosc z lawki.samotne soboty gdy inni sie bawia.rozumiem.przytulam.ja Cię lubie. Mysle ze wrazliwa jestes i nie chcesz juz ludziom sprawiac przykrosc***amietaj nie plotkuj zeby wkupic sie w czyjes łaski.to sobrze sie nie skończy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyna z tematu jest fajna.ja bym ci dala szanse. Tylko juz nie plotkuj.jak ktos bedzie plotkowal to mozesz plotkowac na nauczycieli co najwyzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Plotkowanie to byl błąd życia. Odpowiadając jednej osobie - zastanawiałam się czy mogę irytować ludzi, oczywiście było tak. Zauważyłam że kiedyś za dużo narzekałam, teraz staram się gadac o pozytywnych rzeczach bardziej. I tu był mój błąd ogromny. Żałuję. Albo może jestem zbyt ograniczona, kto wie? Nie mam zbyt wielu pasji przyznaje się. Lubie pisac piosenki, rysować głupie rysunki nie mając talentu=P czasem lubię pogadac o jakis babskich sprawach. No chyba że znajde jakiegoś fana WOSu to wtedy mogę dyskutować (dlatego pan od wosu mnie lubi zasadniczo czyli jest jeszcze ktoś xD) . I to tyle. Albo zbyt znowu napisze o tym otwieram się za mocno i do wszystkich jestem taka uśmiechnięta, mówię co myślę, mam taki otwarty styl, ale nie mówię dużo przy tym, po prostu mój styl jest taki otwarty, ciężko mi opisać o co chodzi. Tak mam przy 2 lub 3 osobach. Przy większości mam inaczej. Wiele nie mówię, tylko o szkole rozmawiam. Chciałabym chociaż zyskać odrobinę respektu bo jednak macie tutaj rację że nie każdy musi nnie lubić... Zastanawiałam się nad tym wczoraj głęboko i to jest fakt. Lecz chociaż szacunek. Tylko tyle wymagam. Bo są osoby które mnie szanują, większość czuje że nie. Co rozumiem przez szacunek? Chociażby traktownaie osoby poważnie, dopuszczanie do głosu, słuchanie tak samo jak innych... Nie mówię tutaj na początku przesdziałam bo czasem przesadzam, ale... Ogólnie czuje sie zbyt samotna. A może zbyt dramatyzuje i powinnam się faktycznie skupić na tych którzy są mi bliżsi? Kto wie... 06:11 kiedyś myślałam by dołączyc do jakiejs grupy, ale sama nei wiem... Ta szlachetna paczka to ciekawy pomysł... W mieście powiatowym powstała kiedyś grupa młodzieżowa ale nie miałam czasu by tam chodzić i byłam tylko raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pisząca długopisem po twarzy
Może jesteś nieukiem i to dlatego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×