Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Praca w budżetówce to dno czy nie???

Polecane posty

Gość gość

Drogie mamy czy są tutaj osoby pracujące w budżetówce? Zastanawiam się dlaczego ludzie tak narzekają na budżetówki a mimo to wszystkie miejsca są zajęte a jak tylko się zwolni etat to zaraz jest tam wkręcana osoba z rodziny. Mam propozycję pracy w budżetówce ( dokładnie Mops - podinspektor w dziale księgowości) ale nie jestem przekonana... słyszałam że zarobki to dno, praca monotonna, brak możliwości awansu. Wypowie się ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczegółów jeszcze nie znam, zastanawiam się tylko czy warto zawracać sobie głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zarobki może marne ale nie ma problemu z l4, z powrotem do pracy po wychowawczym, praca pewna,13 tki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale marne to najniższa krajowa? Koleżanka by mnie poleciła bo babka z tego działu odchodzi na emeryturę, niestety nie zna jej zarobków a poza tym ta kobieta pracowała tam 15 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak na początek możesz się spodziewać najniższej, po czasie ok 2 tys na rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja bym bardzo chciała taką pracę... Oki, może i zarobki to nie są jak dla ministra , ale... no właśnie u mnie np. w mojej miejscowości Mops pracuje do 15 - stej .. Ma sie ogromną szansę wieczorem jeszcze dorobić sobie..., jeżeli akurat nie, to mozna np. po prostu odpocząc , zrobic wieczorem cos na święta itd. Soboty wolne. Pracując np. w sklepie ...no pracuje sie nawet i do 22 -ej i to jeszcze później sprzątanie trzeba wykonać , wszystko rozliczyć itd. A jeżeli akurat praca nie podejdzie to można po jakimś czasie rozglądać się za czymś innym, ale ja bym bardzo chciała prace np. w Mopsie, czy gminie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracuje w Urzędzie Miasta jako pomoc biurowa, roboty mam sporo ale nie narzekam bo przynajmniej szybko leci. Praca do 15:30, wolne weekendy. Zarabiam 1800 + dodatek stażowy 10%. Nie narzekam bo jak słyszę o koleżankach pracujących w sklepach to masakra... Praca po 12 h i do tego kończą o 23... Do tego bez problemu l4, urlop na żądanie czy po prostu dzień wolny. Mam porównanie bo wcześniej pracowałam w średniej firmie prywatnej i zawsze był problem z urlopem nawet na jeden dzień i jak się przyszło tydzień wcześniej. Praca do 17 i nie raz nadgodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez pracuję, od roku. Wczesniej w prywatnej placówce medycznej. Niebo a ziemia, zarobki fakt niższe, ale atmosfera i spokojna głowa po pracy to największy atut. U mnie możłiwośc awansu jak najbardziej istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej w korpo szukać. Wyższe zarobki i do tego benefity.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:19 A zdradzisz jakie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Budżetowka to praca dla kobiet, mających bogatych mężów, nudzacych się w domu lub singielek mieszkających z rodzicami, płaca marna. Autorko nie licz że bez konkursu cię przyjmą, musisz znać KPA, ustawę o samorządach i inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracując w urzędzie nie można dorabiać na boku, na umowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Jeśli chodzi o przyjęcie to u nas odbywa się to tak że ja wcześniej dostaję test do domu i potem oczywiście znając odpowiedzi zaliczam bezbłędnie. A ustawy muszę znać ale to nie byłby dla mnie problem ponieważ KPA znam a ustawy z rachunkowości musiałabym przyswoić. No i znać po 3 miesiącach pracy bo przez ten okres jestem pod ochroną jako osoba ucząca się. Myślę że do tego czasu ogarnę to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie konkurs to była żenada. Było to na inspektora w jednym z wydziałów Um. Przyszło nas 15 w sumie, w tym jakaś laska która zaliczyła test bezbłędnie. Zaznaczyła odpowiedzi w 10 min. A potem jak weszła na rozmowę kwalifikacyjną to ciągle było słychać śmiechy i wszyscy ją na korytarzu klepali po plecach. Ja jak weszłam po zdanym teście na rozmowę to widać było że już ich nuży ta gra aktorska. Oczywiście pracę dostała ta dziewczyna. Słyszałam jej imię i nazwisko i potem takie było ogłoszenie na stronie... Nie wiem jaką miała wiedzę ale było to ustawione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda. Ja pracuję w budżetówce, dokładnie przy świadczeniach alimentacyjnych. Przyjmowanie wniosków itp. Mój mąż zarabia dużo a ja nie muszę, ale mam na waciki i swoje fanaberie. Zarabiam 1900 zl ale pracuje tam już 8 lat. Plusy to mało pracy, robotę rozwlekasz na 8 h, do tego kawki, ploteczki i wyjścia do wc w żółwim tempie. L4 bez problemu nawet z 2 razy w miesiącu na dziecko jak trzeba. Weekendy wolne i praca do 15 a w piątki mamy do 14. Na 10 konkursów 9 jest ustawionych. Zawsze znajdzie się jakaś kuzynka, koleżanka, bratanica czy bratowa. Czasem nawet jest tak że przed ogłoszeniem konkursu jakaś osoba już się wdraża. Wtedy najczęściej kierowniczka daje jej druki co musi umieć na danym stanowisku. Gdy konkurs nie jest ustawiony to oprócz testu jeszcze maglują na rozmowie i wymagają dokładnej znajomości ustaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Padhkejla
Pracuję w urzędzie 12 lat. Zarobki pożal się Boże. Ale nie mogę niczego innego szukać bo jakby nie było zwolnienia, urlopy, 15.30 do domu , takie plusy. Więc siedzę tu, a w duchu marzę żeby uciec jak najdalej. Nie polecam. Niczego się nie dorobisz. Oprócz garba. I depresji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy jakie mas oczekiwania finansowe. Dużo nie zarobisz ale zależy też od miejscowości bo mam w rodzinie dwie osoby pracujące w Urzędzie i jedna zarabia na rękę 1800 a druga 2300 bez dodatków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy jakie mas oczekiwania finansowe. Dużo nie zarobisz ale zależy też od miejscowości bo mam w rodzinie dwie osoby pracujące w Urzędzie i jedna zarabia na rękę 1800 a druga 2300 bez dodatków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Praca pewna, stabilna, mniej stresująca niż u prywaciarza, sporo kawek i śmiechów w czasie, który powinnam poświęcić na prace a w międzyczasie jak muszę wypaść na miasto w prywatnej sprawie to koleżanki mnie kryją. W godzinach pracy ogarniam też swój biznesik, z którego mam wielokrotność pensji a w budżetówce siedzę dla atmosfery i opłaconych składek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Pracując w urzędzie nie można dorabiać na boku, na umowie. xxx Ale można na jednoosobowej działalności gospodarczej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pieniądze tak marne że nawet l4 czy praca do 15 nie są w stanie tego wynagrodzić. A jeszcze może Cię spotkać mobbing jak trafisz na walniętą kierowniczkę działu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąz pracuje w budżetowce. Bardzo przemyśl tą propozycję. Szanse na podwyżkę bardzo marne, zarobki śmiesznie niskie. Jest to praca stała, nie boi się, że stanie się bezrobotny z dnia na dzień, ale pracuje za 2200. Roboty ma po uszy, a dostaje psie pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli dostałaś jakiś start od rodziców typu własne mieszkanie, pokaźny zastrzyk gotówki czy też w darowiznę na założenie małego biznesu to możesz iść dla pewnej stabilizacji i gwarantowanego dochodu. :) W innym przypadku odradzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie, jeśli się jest bogatą z domu opcjonalnie bogato się wyszło za mąż to można iść do budżetówki dla mało stresującej pracy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktoś kiedyś w końcu powinien to nieróbstwo i poplecznictwo ukrócić... też myślałam o pracy w budżetówce, ale jak poczytałam wpisy podobne jak tutaj to szybko mi to przeszło, za uczciwa jestem na coś takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracuje w szkole i dno po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracuję w budżetówce 5 lat i zarabiam na rękę 3700, a dodatek stażowy mam 7%, mam premie kwartalne, 13, wczasy pod gruszą i dodatek na święta, ale mam problem z wolnym, bo jestem księgową i nie ma kto mnie zastąpić, a sprawozdania i inne takie muszą być zrobione na czas. Praca do 15, ale w gorącym okresie dłużej, potem mogę sobie wybrać nadgodziny. Atmosfera fajna. Źle nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze trzeba tutaj dodać jakie masz wykształcenie bo osoba z dobrymi studiami czy językami będzie się tam marnować. Zwykłe stanowiska się zwalniają ale jakieś kierownicze rzadko a jak ktoś zwalnia miejsce to wkręca dzieci za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej się marnować w urzędzie niż na kasie w biedrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Praca dla debili i mało płatna. Wystarczy poczytać jak kontrola sprawdza kompetencje pracowników i 3/4 urzędu zero wiedzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×