Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pomocy. Nie daje rady :(

Polecane posty

Gość gość

Witam. Jestem w związku małżeńskim 5 lat a moje relacje z teściami są masakryczne. Byłam z mężem niecaly rok i trafił się synek ale że teściowie mieszkali za granicą i zjeżdżali 2 razy w roku to poznali mnie gdy byłam w ciazy. Miałam 18 lat mąż 19. Oni potrafili tylko komentować że nie skończyłam szkoły, 3 dni przed ślubem (byłam w ciąży) stwierdzili że nie mogę być u nich na wigilii bo nie jestem rodzina, mąż nie miał pracy a ja chcąc skończyć szkołę poprosiliśmy żeby u nich pomieszkać dopóki tego nie ogarniemy mąż uslyszal ''nie po to stawialiśmy dom żeby z kimś mieszkać. Idź do teściow.". Mieszkaliśmy u moich rodziców, mąż znalazł pracę, ja skończyłam szkołę, poszłam do prac, dobraliśmy trochę kredytu i kupiliśmy sobie mieszkanie. A teraz z teściami mieszkają dwie siostry męża z rodzinami, wszystko jest dawane tamtym wnukom a moim dzieciom nic. Zabawki mojego synka zostały wybrane z pokoju męża w rodzinnym domu i przekazane tamtym wnukom. Bez naszej wiedzy, gdy cokolwiek leżało w tamtym pokoju zaraz kazali wszystko zabrać bo im przeszkadzało a córki zrobiły tam magazyn i wstawiają co chcą i jest ok. Mój syn był malutki to teściową stwierdziła że nie będę dziurawić ścian i mantowac barierki na schodach a teraz oczywiście barierka jest bo przecież tamte dzieci nie mogą spasc. Gdy mój mąż zapytał dlaczego nie mógł mieszkać a one mogą mimo że siedziały za granicą i mają więcej kasy niz my mieliśmy to usłyszał ylko że czasy się zmieniły. Ja będąc 2 miesiące po porodzie słyszałam że wyglądam jak szafa trzydrzwiowa, wszystko robiłam źle a mąż robiąc mi dziecko myślał ,,ch*j*em nie głową". No sorry ale tamte córki czym myślały? Jedna nie skończyła szkoły, wzięła ślub po roku i mieszka u rodziców z mężem i dzieckiem. Druga mieszkała i pracowała za granicą, wrocili i siedzą z dzieckiem u rodziców bo ich nie stać na mieszkanie. A mnie musiało być stać... :/ i jeszcze tesciowa bezczelnie mówi że podaje im nas za przykład żeby się wyprowadzili no ale przecież nie mają pieniędzy i nie dostaną kredytu... (niech im powiedzi tak jak mężowi a nie trzyma na garnuszku to wtedy by się wyprowadzili). Nam dołożyli 15 tys do zakupu mieszkania a córki dostały wtedy po 5 od tak żeby nie były poszkodowane. One mieszkają u teściow i wgl, mi teściową nie dokłada czy nie pomaga w codziennym utrzymaniu a one i tak potrafią powiedzieć że my dostajemy najwięcej. Ostatnio mąż poprosił żeby przywiozła taka blaszkę od dziadka no to ok ale jak się dowiedziała że mąż idzie do pracy i tylko ja będę w domu to już stwierdziła że nie będzie przyjeżdżać. Wczoraj zaprosiła nas na obiad tzn dzwoniła do męża bo do mnie nie dzwoni w ogóle. No to pojechaliśmy, mąż powiedział tesciowej żeby nałożyła nam ziemniaki a ona z tekstem "jemu nałożę ale jej nakładać nie będę". Jedni mają wszystko od nich a nas traktują jak nie powiem kogo. Tamte dzieci nie dość z nimi mieszkają to rodzina np szwagra jest traktowana jak ich rodzina a mojego brata np teść potrafił nazwać "chu*em" tylko dlatego że jest po studiach i jest policjantem a jego córki są jedna po liceum a druga nawet nie skończyła więc po gimnazjum. To bardzo boli w szczególnosci że mamy dzieci. W grudniu siostra męża chrzci dziecko ale jakoś nie mam ochoty iść i wgl nie wiem jak postępować z tym wszystkim. Jak byście postępowali na moim miejscu? Proszę bo ja już nie daje rady i momentami to mi sie płakać chce a kłótnie z mężem o jego mamusie to już codziennosc. Nie chcę żeby nasze małżeństwo się psuło z ich powodu ale to naprawdę bardzo mnie boli bo ani ja ani moje dzieci nie jesteśmy jacyś trędowaci czy inni żeby nas tak traktować. Mój mąż w mojej rodzinie jest traktowany jak syn a my... Sami widzicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zerwać kontakty i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×