Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Charlotte94

Nie radzę sobie z problemem

Polecane posty

Gość Charlotte94

Witam, chciałabym zaczerpnąć waszej rady ponieważ nie radzę sobie z pewnym miłosnym problemem. Mam 24 lata , już dobrych pare lat jestem w związku, miał być tym jedynym do końca życia... właśnie miał być. Może zacznę od początku. Poznaliśmy się przypadkiem, codzienne spotkania, SMS, rozmowy, po 3 miesiącach bycia ze sobą zamieszkaliśmy razem co prawda u jego mamy ale wtedy liczyło się to ze jesteśmy blisko siebie, był bardzo zazdrosny, wiec miał dostęp do wszystkich moich kont społecznościowych i telefonu, postanowiliśmy ze skoro tak jest to ja odcinam się od kolegów a on od koleżanek. Tak tez się stało, pierwszy raz gdy popełnił błąd a ja mu wybaczyłam to jego urodziny (pierwsze wspólnie spędzone razem) zaprosił kolegów, alkohol zrobił niestety swoje, mieliśmy wychodzić już do domu zrobił mi straszna awanturę ze on nigdzie ze mną nie idzie, ze chce się dalej z nimi bawić, doszło nawet do szarpaniny i niefortunnie oberwałam w twarz. W domu po otrzeźwieniu płakał i przepraszał, mówił jak bardzo mnie kocha pomyślałam ok zmieni się dam mu szanse... często odwiedzaliśmy jego znajomych, lecz nie podobały mi się te spotkania ponieważ czułam się jak piąte koło u wozu, nie zauważał mojej osoby, wiec często mu to wypomniałam ( nie wiem może mój błąd ) mimo to związek trwał a ja głupia się na to godziłam .... ( zaznaczę ze przez ten czas nie pracował, tylko ja) mijały lata ... wkoncu przyszedł ten czas ze zamieszkaliśmy razem , byłam wtedy najszczęśliwsza osoba na ziemi, ze wkoncu mamy swój kat... radość tez trwała do czasu kiedy nie podjął pracy... od tego momentu zmienił się, odsunął sie ode mnie, przestał przytulać, rozmawiać ze mną a nawet sypiać, pomyślałam wtedy ze coś jest nie tak .... pierwsza pracownicza impreza i wszystko wyszło na jaw, poszedł obiecał mi ze wróci w miarę szybko do domu bo pracuje i często się mijamy przez co nie mamy czasu dla siebie, pomyślałam ok .... wrocil o 7 nad ranem zalany kompletnie w trupa, przewracając się o wszystko co stało mu na przeszkodzie, położył się spac i w mojej głowie narodziły się pytania co się stało i dlaczego nie dotrzymał obietnicy... i problem się rozwiązał, poznał w pracy koleżankę z która w ten dzień ( dzień kiedy miał imprezę pracownicza) umówił się z nią na „piwo” gdy wstał i otrzeźwiał chciałam wyjaśnień oczywiście ich nie otrzymałam, olał mnie kompletnie wyszedł z domu do kolegów na piwo, na wyjaśnienia czekałam 3 dni. Według niego niby do niczego nie doszło ale kompletnie w to nie wierze, obiecywał złote góry, ze nie będzie z nią pisać, ze usunie numer, ze się zmieni i zacznie mnie doceniać, długo nie musiałam czekać, znów to zrobił i znów wszystko się wydało, dałam kolejna szanse po mimo ze nie dostałam odpowiedzi na wszystkie pytania ale mysle ok odpuszczę może faktycznie mu zależy ... ale dalej czuje ze coś ukrywa przede mną, bo zamiast się zmieniać jest coraz gorzej, ciagle w domu są jakieś awantury, ciagle o coś się kłócimy nawet potrafię od niego dostać w twarz, nie ma szacunku do mnie w ogóle. Tu rodzi się moje pytanie co ja takiego złego robię, ze tak mnie traktuje, ze szuka czegoś nowego, dla niego zrezygnowałam z kolegów, z koleżankami tez nigdzie nie wychodzę, pracuje na jedna zmianę wiec ranki spędzam w pracy po południu dom, gotowanie, pranie, sprzątanie... nawet gdy ma wolne i próbuje go wyciągnąć na jakaś wycieczkę albo spacer on ma z tym problem tłumacząc się ze jest przemęczony... nie wiem czy ze mną jest coś nie tak, czy to ja może zle coś odbieram, czy może miłość się wypaliła a on nie wie jak mi o tym powiedzieć i jest ze mną z przyzwyczajenia, po mału przez to wszystko popadam w depresje, nawet nie mam się komu wygadać bo koleżanki nie chcą ze mną tak często rozmawiać przez to ze zmieniłam się w kurę domowa :( nie wiem jak sobie z tym poradzić... kocham go i nie chciałabym aby nasz związek się rozleciał ale chyba nie widzę innego wyjścia z sytuacji, bo boli mnie to jak on mnie traktuje, jak się do mnie odzywa, nawet przy próbie rozmowy z nim nie ma ochoty na jej podjęcie , wychodzi do innego pokoju, albo z domu, wraca jak mi przechodzą nerwy i wie ze dany temat już sobie odpuściłam .... zamiata śmieci pod dywan a ja już dłużej nie potrafię udawać ze wszystko jest wporzadku, to wszystko niszczy mnie od środka, niby twierdzi ze mnie kocha, ale to tylko słowa, po czynach tego nie widać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno to tobie zależy nie jemu. Nigdy bym nie zrezygnowała ze znajomych bo facet! Uzależniłas się psychicznie pokazałaś cała d... Dając hasła do kont i ty walczysz a on ma cię na tacy. Z tego co piszesz wynika że tylko ty zabiegasz a on ma wygodnie uprane ugotowane etc. I traktuje dom jak hotel a ciebie jak gosposie tylko gorzej ... otwórz oczy i wyjdź z tego toksycznego związku no chyba że chcesz przepiprzyc jeszcze parę lat. Nie rozumiem twojego zapatrzenia masz 24 lata i cała młodość jeszcze przed tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Charlotte94
Ślepo się zakochałam, cały czas z nadzieja ze jemu tez zależy, ze jednak mówi prawdę mówiąc ze mnie kocha, zauważyłam to ze gdy są problemy on po prostu ucieka od tego wszystkiego, a gdy jest dobrze to jest dobrze, nawet wtedy potrafi mnie przytulić i pokazać trochę uczuć, ja wiem ze jemu jest tak wygodnie, ale próbuje sobie to jakoś racjonalnie wytłumaczyć wiedząc ze nie ma sensu... nie umiem sobie z tym poradzić, nie umiem od niego odejść chociaż wiem ze powinnam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic z tego nie będzie bo ty za bardzo się starasz dla niego. Kolejna kwestia że facet olewa cię a ty mu wybaczysz kolejne wyskoki. Tak szczerze to zachowaniem wzbudzasz w nim litość a nie pożądanie. Przestań gotować prać sprzątać i umów się z kimś na mieście. Nie wracaj po pracy do domu. Daj mu odpocząć od tego matkowania. Może zatęskni za tobą i coś się zmieni albo koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Charlotte94
Uwierz mi ze bardzo bym chciała z kimś wyjść i porozmawiać, ale niestety ... za każdym razem gdy mowie mu ze wyszłabym z koleżanka na kawę rzuca tekstami ze go napewno zdradzam i nie będzie mnie z koleżanka, dlatego wole siedziec w domu bez głupich jego podtekstów. Ma czas na odpoczywanie od matkowania, bo przeważnie się mijamy, nie widujemy ja pracuje w dzień a on często w nocy, kiedy ma wolne to rano spełniam swoje obowiązki tak żeby po południu gdzieś z nim wyskoczyć, odpocząć od rutyny dnia codziennego, ale ciagle słyszę ze jest przemecZony , chyba ze do jego znajomych wtedy stoi ubrany pierwszy w drzwiach... szczerze mówiąc wcześniej tak nie było, bo wychodziliśmy razem wspólnie, od kiedy nakryłam go na kłamstwie nie chce ze mną nigdzie wychodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tkwij w tym jak c***asuje i po problemie. Ja i inne osoby napisały jak jest. Piszesz: nawet mnie przytuli... No k***a święto! Gdzie twoje poczucie wartości? Daj spokój nie macie dzieci ślubu nikogo nie krzywdzisz odchodAc. Chcesz mieć rodzinę z nim? Chcesz tak żyć do końca życia? popatrz na związki koleżanek czy one tkwią w takim g*****e. i nie wyjdziesz bo mu nie pasuje? Nie ogarniam jak niewolnica jakąś. Ja mam męża od 10 lat dwoje dzieci ale wychodE z koleżankami raz na parę mscy na jak to zwiemy na wyjścia młodych matek (a wszystkie kolo40;-) wracamy udziumdziane nad ranem po clubbing u bo też nam się od życia coś należy - przynajmniej dopóki nie wyglądamy na stare ciotki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I chłopy siedzą w domu z dziećmi bo rozumieją że też nam się coś poza pracą domem i dziećmi od życia należy. A ty pilnuj żyrandola w domu i bój się bo pan i władca się wkurzy. Dopóki nie było dzieci z kumpelami spotykałam się raz w mscu na piwko i plotki, teraz rzadziej bo wiadomo inne realia. On wychodzi ty nie, nie rozumiem. Jesteś młodą spokojnie kogoś poznasz nie masz 40 lat i leku że już nie ułożysz sobie życia z kimś innym (co zresztą nie jest żadną wykładnia).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet nie jest sensem życia jak u ciebie, nie jest też dodatkiem tylko jest jego częścią! Tak jak częścią życia jest praca rodzina znajomi....spójrz z boku jak jest u ciebie . Mam wrażenie że po prostu się boisz i jesteś tchórzem by wziąć życie w swoje ręce i nim pokierować. Ja uważam że trochę hedonizmu i egoizmu w życiu się przydaje, jak byłam otwarta i serdeczna zawsze dostawałam po d... A mój mąż wie że może mi zaufać ale nigdy nie dawałam mu do zrozumienia że żyć bez niego nie potrafię, tylko że jest dla mnie bardzo ważny czy najważniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Charlotte94
Mam za dobre serce dlatego tak bardzo pokazuje jak mi zależy, popełniam błędy wiem i to chyba jest najgorszy błąd. Do momentu kiedy nie zaczął mnie oszukiwać potrafił mi pokazać ze jestem dla niego ważna, dlatego wybaczając mu ten błąd próbuje zrozumieć co się stało i dlaczego tak się stało, ale z dnia na dzień jest coraz gorzej. Można by rzecz ze stałam się taka niewolnica to tez jeden z błędów które popełniłam ponieważ teraz nawet nie mam się do kogo odezwać i tak naprawdę zostałam z tym problemem sama. On nie jest sensem mojego życia, jest jego częścią, która z niewiadomych mi przyczyn zachowuje się tak c*****o jak się zachowuje, tez nigdy nie dałam mu powodów do zazdrości, samo się u niego to wzięło ze względu na moich znajomych i na to ze podobałam się innym mężczyzna, naprawdę ciężko mi to pojąć bo przychodząc z pracy potrafiłam powiedzieć mu o wszystkim nawet jeżeli ktoś inny niż on mnie skomplementowal, zawsze był ze mną szczery, otwarty. On tez odciął się od swoich koleżanek ( przynajmniej tak było do niedawna) ,a moje koleżanki ? Odwiedziaja mnie raz na jakiś czas znają sytuacje i maja swoje zdanie na ten temat ale wiadomo nie chcą się mieszać aż za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Charlotte94
Dzieci może i jeszcze nie mamy , ale niestety mieć będziemy chociaż on nawet o tym nie wie bo w tym ciągłym stresie i kłótniach nie miałam okazji żeby mu powiedzieć :( nawet nie wiem czy chciałabym mu to powiedzieć, bo on Jak sadze i tak się nie zmieni wiec dziewczyny chyba macie racje ze jednak lepiej odejść i się nie dusić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś w ciąży i on nie wie? Dziwne powinien wiedzieć. Zresztą jako ojciec powinien wiedziec- tylko test zrób by mieć pewność. Możesz odejść jak pozwoli na to - to h mu d- tyle że pamiętaj o alimentach dla dziecka. Chora sytuacja, laska w ciąży zauważa problem w związku.a może hormony ci glupieja i dostajesz świra? Ja tak miałam w 2 ciazy- ryczalam i darłam ryja na chłopa przez pierwszy trymestr bez powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Charlotte94
Boli mnie tez to ze on próbuje obwinić mnie za to wszystko. To, ze się kłócimy, to jak jest między nami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Charlotte94
A no widzisz nie wie , nie mam kiedy mu o tym powiedzieć ponieważ przy każdej próbie rozmowy z nim on się odwraca w napięcie i unika rozmów ze mną, albo pierwszy zaczyna na mnie krzyczeć i od razu przechodzi mi ochota poinformowania go o tym fakcie. Lecz może to tez strach przed jego reakcja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marne prowo, tak glupie nie sa chyby nawet kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No za długo tego nie ukryjesz. Dziwna chora sytuacja. To powiedz mu po prostu bez wstępów że musimy porozmawiać. I zapytaj jak to widzi. Jak nie widzi to niech spieprza dasz radę lub podejmiesz inną decyzję. Tylko nie dla niego a dla siebie. A on ile znaczy będziesz już wiedziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po ciąży też pomyślałam że prowokacja ale chyba na prowo nie chciałoby się tyle pisać? A kobiety głupie bywają zwłaszcza jak tkwią w g*****e latami i facet przysłania im cały świat i rozsądek syndrom sztokholmski etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim zaczęłaś życie od d**y strony :-( szybkie zamieszkanie u jego mamy, szybka decyzja o wspólnym łóżku i jeszcze wybaczanie przemocy :-( Tak naprawdę to wygląda z boku tak jakbyś się na nim uwiesiła i nie zważając na nic czekała na happy and. Ja jestem zwolenniczką tradycyjnych małżeństw, randkowania, zabiegania o względy, to co piszesz jest po prostu smutne. Nie dobraliscie się, nie ma tu uczucia, przynajmniej nie z jego strony. Jeżeli jest ciąża musisz mu powiedzieć z nadzieją, że to coś zmieni, ale raczej nie ma co liczyć na cud. Za szybko to dziecko, za wcześnie na poważne decyzje. Gdyby nie ciąża doradzalabym Ci dystans i rozstanie, w tej sytuacji trudno o radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swoją drogą na co liczysz na bajkę i cudna odmianę? Może tak być ale szansę małe. Moja mama jak poznała mojego twierdziła że się ze mną nie ozeni a tu bach 10 lat mija... Możesz wrócić do rodziców lub dasz radę sama się utrzymać? Rozważ rozstanie jak reakcja nie będzie pozytywna -jak będzie miał wrócić -wroci. I nie trzymaj się go pazurami bo unieszczesliwisz i siebie i dziecko- on będzie chodził na baby a ty będziesz gotować obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Charlotte94
Wkoncu porozmawialiśmy ale on widzi całe zło we mnie nadal, odeszłam, jak radzilyscie dziewczyny , powiedziałam o dziecku, narazie myśli , chciał czasu wiec go dostał, jest mi z tym wszystkim ciężko, płacz lament szloch, i coraz bardziej utwierdzam się w tym ze on nie wróci i muszę jakoś z tym zyc, a przecież za niedługo będę miała dla kogo, ciężko się przyznać ale on naprawdę był tak z******ta częścią mojego życia i pewnie nigdy nie znajdę faceta takiego jak on, po mimo krzywdy która mi zrobił potrafił być czuły miły romantyczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×