Nie życze najgorszemu wrogowi mieszkania na wsi (po prostu nie życze)

na wsi po pierwsze nie ma gdzie wyjść! o restauracji ,pizzerii ,kinie ,teatrze ,galerii handlowej, muzeum ,kawiarni ,klubie ,basenie ,kręgielni ,dyskotece,koncertach ,supermarketach,itd.,można jedynie pomarzyć,na wsi każdy każdego zna, oraz nie ma gdzie wyjść ,do pracy trzeba dojechać do miasta ,brak szpitala ,brak wszystkiego marzy mi się wyprowadzić z mojej wsi do dużego miasta np do Opola bo u mnie moja wieś to zaduupie totalne :o

a patrzcie ile fajnych rzeczy można porobić w mieście :https://www.opole.pl/opole-na-weekend-174/

https://www.opole.pl/wydarzenia/

https://www.opole.pl/wydarzenia/kategorie/filmy-kino-spektakle/

A u mnie na wsi to co? Nuda ,syf i brak perspektyw

Zbieram pieniądze by się wyprowadzić do miasta :o

:o

Wieś też ma dużo zalet, cisza, spokój blisko lasu chociaż mi również wiejskie życie by nie odpowiadało.

Wolę miasto

Co mam zrobić by wyrwać się z wiochy do dużego miasta?

Co innego wieś podmiejska pod dużym miastem a co innego zabita dechami wiocha z dala od dużego miasta (są wsie podmiejskie gdzie są biblioteki domy kultury, supearkety więcej szkół czy np duża galeria handlowa na wsi tuż pod miastem przykładem są np Bielany Wrocławskie pod Wrocławiem czy Zawada Pod Opolem gdzie są tam galerie handlowe :)

szczerze mówiąc - wszystko zależy od sytuacji. Osobiście , jeżeli mamy bliżej do jakiegoś miasta, podłączenie np. domu do gazyfikacji . to mieszka się dobrze. jednak, aby utrzymać duży dom potrzeba dobrego dochodu... Najlepiej na wsi żyje się ludziom z dobrym gospodarstwem i dużą ilością ziemi..zajmujesz się swoim i nic Cię nie obchodzi. Jeżeli dużo pracuje się w mieście to duży dom na wsi jest zbytkiem.. No , bo co z posiadania domu, jeżeli jesteśmy w nim gośćmi... Ośobiście chyba nie mogłabym mieszkać w takim mieście jak Londyn, czy Berlin.

:o

:o

zdychaj namyslowski pedofilu!!!

:D

mnie zad***e pasuje. Do teatru, kina, na koncerty za nie chodzi się codziennie, tak samo jak szwendanie się po galeriach i marketach na dłuższą metę nikogo nie bawi. Potrzebuję coś konkretnie to jadę, bilety na koncerty kupuje się przez internet i wszystkie inne. Jest centrum medyczne świadczące usługi odpłatnie, apteka i weterynarze. W sumie dobrze, że tubylcy się znają, bo ludzie starają się zachowywać tak, żeby inni nie mieli okazji do plotek i nie taka hołota jak na blokach. Nikt w nocy nie napada na przypadkowych ludzi, żeby ich obić

A ja nie życzę najgorszemu wrogowi miasta. Ciasno, mieszkania po 70m2 max, jeszcze na piętrze - a to raczej ci bogatsi - rozrywki to tylko te co wymieniłeś, zero natury, lasu, jeziora - trzeba dojeżdżać, żeby sobie głupiego grilla z kolegami zrobić potrzebuję jechać 50 km. O piwku do grilla możesz tylko pomarzyć - wszyscy samochodami, inaczej nie dojedziesz. Hałas non-stop, w nocy też ******* ulicy jak diabli, i tak małe klitki trzeba wygłuszać. A te galerie? W nowej od 2 lat istniejącej nie byłem ani razu. Bo po cholerę, jak sklepy te same co w innych, a do tych sklepów to jak często chodzę - raz na pół roku? Po co częściej? Większość rzeczy i tak kupuję przez Internet. Kino? Byłeś ostatnio w kinie? Na większości filmów wysiedzieć się nie da, wszyscy drą mordę. Teatr... No tak, ale raz w miesiącu te 100km do miasta se dojedziesz.

Też bym nie chciała mieszkać na wsi. W sumie nigdy nie mieszkałam.

no i dobrze, niech biedota i patole mieszkają w miescie na górze śmieci, bogaci spokojnie będą mile spędzać czas w swoich basenach.

Najgorsze nie jest to, że na wsi nie ma rozrywek tylko ta wredna mentalność chłopska. Wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą a że to bydło wiejskie więc jeden drugiego trzyma na oku. Chamska zazdrość i wzajemna wrogość to cechy wiejskiego chama. Nigdy w życiu nie przeprowadzacie się na wieś bo to was zabije!

dziś aleś durny. ojciec zrobił cie na próbę i zapomniał zabić.

:o

Od rozrywania się to są terroryści. Człowiek pracujący, który ma rodzinę nie ma czasu na pierdoły, więc bez różnicy czy masz klub, teatr, czy jakieś inne atrakcje kilka ulic dalej, czy musisz wybrać się do miasta. U nas na wsi była kiedyś dyskoteka, przyciągała tylko dealerów narkotyków i wszelką hołotę, nikt się nie zmartwił, że tego dziadostwa już nie ma

Bez przesady. Pieniądze nie są do niczego innego niż ich wydawanie potrzebne. Po co pracować, jeśli nie masz kiedy wydawać zarobionych pieniędzy? Żreć to można z zasiłku, ubrać się byle jak bo i tak się z domu nie wychodzi i egzystować. Po prostu miastowi zamiast na te wątpliwe rozrywki w większości wolą wyjechać sobie na dobry urlop - jak najdłuższy. A miasto nie sprzyja odpoczywaniu po pracy - wieś sprzyja. Chamstwo natomiast występuje wszędzie - w mieście też. Z chamami najlepiej po prostu nie gadać - i tak nie ma o czym.