Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co ja mam zrobić. Ogromny problem!

Polecane posty

Gość gość

Cześć, Od nowa wszystko się zaczęło. Mieliśmy z mężem ogromny kryzys, bo on cały czas twierdzi, że moja rodzina to tylko na jego majątek patrzy. Mojej matki nie znosi, siostry nie trawi. Wszyscy wg niego są dziadami... I bieda. A ja? Ja byłam wyzywana od wszystkiego co najgorsze... No ale, ze względu na to że było mi szkoda i cały czas jest odejść i porzucić ten długoletni związek, poprosiłam go o to aby dać sobie jeszcze jedną szansę, zacząć wszystko od nowa. Weekend był super, do niedzieli wieczorem kiedy wypil o kilka drinków za duże, ja zwróciłam mu uwagę by tyle nie pił. To zaczął rzucac tekstami, że baba go ustawiać nie będzie. Że on jest panem domu, a ja jestem tylko elementem, że jestem wieś. Szm. Itd. Uderzył mnie w twarz itd. Wpadł w szał. Rano wstał jakby nigdy nic. . Ja już nie mam siły, nie wiem co robić. On mnie zniszczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodatkowo cały czas twierdzi, że jak jedzie do swoich rodziców to nastawia ich przeciwko mnie, że jak chce to matka jego pójdzie ze mną na wojnę, że ojciec nie może na mnie patrzeć, a kuzynki się śmieją i mu współczuję, że ze mną jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest tu ktoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety jesteś szmatą skoro z kimś takim siedzisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odejść tylko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak też się czuję. Odejść, wszystkim się tak tylko łatwo mówi. Jesteśmy ze sobą 9 lat, 4 miesiące po ślubie. Łatwo powiedziec odejdź. Tylko tyle razem przeszliśmy itd. Że to nie jest dla mnie takie łatwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Momenty są piękne, kłótnie są straszne. Ale kocham go bardzo. Wydaje mi się, że bez niego nie dam rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobietą starego psa czytaj męża nie zmienisz, 9 lat ok kupa czasu wspomnienia itd . Ale albo zrobisz coś z życiem i odniego odejdziesz albo będzie jak jest. Jestem facetem i takie mam zadanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, tylko czy on nie rozumie tego że mnie rani i krzywdzi? Czy mu to jest obojętne? Twierdzi, że mnie kocha. Tak? To czemu się nie postara zmienić i przestać mnie krzywdzić. Nie mam wielkich wymagań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nastepna bohaterka, ktory chcialaby meza zmienic, bo przeciez tyle wspolnych lat, kocha go i sa tez dobre chwile, bla, bla,bla, czy on nie rozumie, ze ja krzywdzi, bla, bla, bla. On sie nigdy nie zmieni, poniewaz nie musi. Wie, ze zyje z psem, ktorego mozna kopac w d**e, a potem nakarmic i wszystko znowu gra. Wiec jezeli tak go kochasz i nie jest latwo odejsc, to trwaj dalej w tym doskonalym zwiazku i nie osmieszaj sie. Tylko ktos zupelnie pozbawiony godnosci pozwala tak sie traktowac i tak tez jestes traktowana, jak smiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok, dzięki. Daliście mi wiele do zrozumienia. Odchodzę, choćby niewiadomo jak było super idealnie, już nie chce z nim być. Bo tak, nie chce się czuć jak śmieć. Nigdy nie byłam na jego lasce, nigdy go nie potrzebowałam finansowo bo zawsze byłam od niego niezależna finansowo. Więc nie chce być tak dłużej traktowana. Kiedyś miłość się skończy. Dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż, jesteś uzależniona od dawki emocji jaką zapewnia Ci ta przemoc fizyczna i psychiczna. A ta jego "miłość" do Ciebie, to jest tyle warta co "miłość" 30letniego pedofila do 7letniego dziecka.. I nie, nie obchodzi go, że cierpisz- prosty chłop ze wsi też nie zastanawia się nad emocjami psa na łańcuchu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co Wam powiem. Żałuję wszystkiego, teraz dopiero widzę że tak na prawdę byłam cały czas sama. Nigdy nie miałam w nim oparcia, nigdy nie mogłam z nim porozmawiać bo powtarzał "Jezu ty to ciągle stekas na coś " przed wypadkiem był kierowcą. Wiecznie czekałam, martwiłam się jak nie odbierał, wylam jak mi mówił, że nie ma jedzenia, na trasie nie ma sklepu i marzy o tym aby przy zjeździe z autostrady za granicą był jakiś sklep. Miał wypadek na motocyklu? Każdego dnia byłam u niego na max czasu. Wychodziłam że szpitala o 23 jechałam do domu. O 5 wstawałam żeby jechać do niego przed praca, jechać do pracy i wracać do niego powrotem. Byłam zawsze kiedy mnie potrzebował. A z perspektywy czasu widzę, że to podchodzi pod patologie. @ mimo że będzie mi ciężko, nie chce być tab traktowana. Bo nikt się nie chce bać osoby, z którą jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Traktował Cię jak śmiecia i za niego wyszłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby przed ślubem tak mnie traktował na pewno bym za niego nie wyszła. To był zupełnie inny człowiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale sygnały były wyraźne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze cię tak traktował. Nie wiem po co kłamiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie najeżdżajcie na autorkę, że taki był przed ślubem. Wiem coś o tym i mam już sporo lat na karku. Mężczyźni naprawdę potrafią się dobrze kamuflować, a po ślubie już nie mają takiej potrzeby. Autorko, odejdź od niego. Mówię ci to na podstawie swoich doświadczeń. On nie zmieni się NA PEWNO, a jeśli już, to tylko na gorsze. Z wiekiem pewne cechy wręcz wyostrzają się. Nie będziesz z nim szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie zawsze. Były kłótnie jak z każdym związku. Ale nie było czegoś takiego. I chyba wiem lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już nie jestem szczęśliwa. Najgorsze jest to poczucie, tego że nie potrzebnie się starałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, jak mój mąż leżał w szpitalu po zawale, co on mi nie obiecywał...złote góry. A to teraz wszystko się zmieni, będziemy podróżować, będziemy inaczej spędzać życie. Starałam się, jeździlam do szpitala 50 km, chodzilam do lekarzy, dbałam. I co sie okazało? Po wyjściu ze szpitala już w niespełna po miesiącu tak mi dał psychiczne cięgi, że nie moglam się pozbierać, Też mam wyrzuty sumienia, po co mi to było? Po co sie tak starałam? Dlaczego uwierzyłam? Tacy ludzie nigdy się nie zmieniają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odejdź, pomeczysz się rok, może dwa, ale co znaczą dwa lata w porównaniu z całym zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, Że nie jestem jedyna taka na świecie. Ale mi jeszcze ciężej, z tym że to była moja pierwsza miłość. Poznałam go jak miałam 17 lat, pierwsze lata były super. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa. Potem były mniejsze, większe kryzysy jak to w związku. Z czasem każda kłótnia kończyła się tym że on nie chciał ze mną mną być, a jak głupia błagałam go o to aby mnie nie zostawiaj. Nie wiem jak to jest być z innym facetem. Nie wierzę w to że się jeszcze zakocham, że ktoś prawdziwie pokocha mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co ciekawego jeszcze dodam, Teraz to ja straciłam zdrowie zyjąc pod jednym dachem z katem psychicznym, w ciągłym stresie, a on czuje się jak młody bóg. I gdzie tu jest sprawiedliwość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostaw go. Lepiej być samemu niż z takim śmieciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie kobiety zazwyczaj nie chca odejsc, najlepiej ponarzekac i pytac co zrobic, zeby on sie zmienil. Potem bedzie ciaza, wiec trzeba bedzie rodzinie dac szanse, on obiecal, ze sie zmieni. Potem nie bedzie mogla odejsc, no bo dziecko potrzebuje ojca, itp. , itd. Zawsze znajdzie sie jakas wymowka, zeby ludzic sie nadzieja, ob najtrudniej, to podjac konkretne decyzje i zmienic zycie. Szanujaca sie kobieta odeszlaby juz po pierwszym gnojeniu psychicznym i uderzeniu w twarz. Nie pytalaby na kafeterii, co ma zrobic. Twoj maz wie, jaka jestes, wiec moze sobie na takie zachowanie i traktowanie ciebie jak smiecia pozwolic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Masz absolutną rację. To cięzkie wspołuzależnienie, z którego trudno jest wygrzebać się. Bez pomocy z zewnątrz niejednokrotnie jest to niemozliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego już się umówiłam do psychologa. Jak trzeba będzie będę chodzić na terapię. A dam radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×