Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy Wasi rodzice są ciekawymi świata ludźmi, aktywnymi, czy raczej piecuchy?

Polecane posty

Gość gość

Moi to niestety ta druga opcja. Ich wieś i dom to mimo braku gospodarki najwyzsza wartość i świętość. Dalej jak 30 km od niej to sie ich wołami nie wyciągnie. Niczym się za bardzo nie interesują, nie czytają książek, mama jest dewotką (przykro mi to mówić), a tata leniwy, uzalzeniony od telewizora. Nic nam nie pokazali, niczego opłacalnego nie nauczyli, brat powiela biedę, ja skonczyłam studia dzieki swojemu samozaparciu, chwała im za to ze przynajmniej dawali mi na studia, ale na pewno nie ulatwiali bo gdy ja sie uczylam oni telewizor na caly regulator i hałasliwe rozmowy, nie rozumieli PO CO SIE TYLE UCZYC? wyjechałam do miasta, znalazłam pracę, poznałam mężczyznę, w duzej mierze dzieki temu ze jestem po studiach dobrych zwrócił na mnie uwage, bo sam jest po dobrych studiach a swój do swego ciagnie. Mąż jest bardzo obrotny wiec dobrze nam sie wiedzie. Ale niczego nie dostałam od rodziców, prawie kazda koleżanka ktora znam to ma jakies mieszkanie po babci czy wujku, ja i maz nie mamy nic, musimy wszystko wydzierac zębami, jest cieżko, czasem bardzo. Przy wnuku zero pomocy, rodzice nie przyjada bo daleko (nie chce im sie). generalnie uwazam ze mialam i mam przesrane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam jeszcze, mama i tata obydwoje z nadwagą, głównie jedzą lub siedzą w garach. jak przyjezdzam z wnukiem raz na jakis czas to matka albo puszcza mu bajki by miec z glowy albo mowi zebym juz go wziela bo ona musi obiad robic (zajmuje jej to koło 2 h dziennie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Norma w PL.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś strasznie roszczeniowa. Śmiem nawet twierdzić, że mało dojrzała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś dodam jeszcze, mama i tata obydwoje z nadwagą, głównie jedzą lub siedzą w garach. jak przyjezdzam z wnukiem raz na jakis czas to matka albo puszcza mu bajki by miec z glowy albo mowi zebym juz go wziela bo ona musi obiad robic (zajmuje jej to koło 2 h dziennie) xxx Może zajadają stresy i frustracje związaną ze zmarnowanym życiem? Tobie się pewnie nie przyznają, ale może to być forma odreagowania. Jeśli stwierdzają z westchnięciem"co nam z życia pozostało poza smacznym jedzonkiem?" to już jest sygnał o zbliżającej się depresji. Z dwojga złego lepiej tak niż zapijać. Moi rodzice mają mały domek na wsi na Mazurach. W lato rewelacja, cały dzień siedzi się na świeżym powietrzu, ale na jesieni jak czasem przyjeżdżamy z mężem posiedzieć weekend to ci ludzie muszą tam oszaleć z nudów gdy o 16 życie zamiera. Siedzą więc właśnie w domach żrą i zapijają, bo nawet jak zezgonują o 20 to i tak o 5-6 wstaną do niezbyt atrakcyjnej roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:37 Nie zgodzę się. Autorka po prostu zmieniła towarzystwo, zmieniła kręgi znajomych. Pamiętaj, że to, co jest normą u ludzi ze wsi (i to nie wszystkich, bo i tam są wyjątki na plus), nie jest normą u ludzi z miasta, w rodzinach inteligenckich dziecka nie zostawia się samemu sobie. Daje się albo wędkę, albo najczęściej i wędkę, i rybę. To, że słoiki (przyjezdni do dużych miast, początkowo na studia) mają w większości sytuację jak autorka nie znaczy  że to jest norma i że tak powinno być. Bo tak nie powinno być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama lubi zwiedzać i doświadczać nowych rzeczy, tata najlepiej czuje się w fotelu przed telewizorem, ale namawiam go by pojeździł z mamą, poznał nowe miejsca, i jeżdżą:) Tym bardziej ich do tego namawiam i zachęcam, że wcześniej nie bardzo mieli taką możliwość. Niech korzystają z życia póki mogą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie uważam autorki wątku za niedojrzałą. Za to panią, która ja tak ochrzciła, już tak. Niedojrzałe są osoby, które wydają na świat potomstwo i w sumie niewiele go uczą, niewiele mu przekazują i niewiele mu materialnie i duchowo dają. Nie wiem, po co tacy ludzie mają dzieci. Poważnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy daje, co ma. Gdybym miała babcię w Warszawie, to też pewnie przepisałaby mi mieszkanie i nie musiałabym płacić grubych pieniędzy za wynajem. Ale nie mam, sama muszę zapieprzać na wszystko i się nie żalę, że inni mają lepiej, a ja gorzej. Zawsze tak jest, że jedni mają dużo, a inni nic. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Łatwo powiedzieć tej kobiecie, która nazwała mnie niedojrzałą, że przesadzam. Dziewczyno, jakbyś zaczęła nowe życie w dużym mieście, o wszystko musiała walczyć sama, ewentualnie z mężem, ale jakim kosztem:wychowanie głównie na Twoich barkach, cały dom na głowie, bo mąż pracuje więcej niż inni, by jakiś godziwy poziom utrzymać, kupić mieszkanie - tobyś ze smutkiem myślała, jak to inni mogą odetchnąć, zazdrościłabyś znajomym, którzy dostali po jednym, dwa mieszkania, jak to opchną to mają pół domu albo trzy czwarte spłacone, mogą żyć na poziomie, a ty weź się zaharowuj, bierz te kredyty na gigantyczną ratę. Może wtedy zrozumiałabyś o co mi chodzi. Ktoś, kto od życia wiele nie chce, nie chce być zamożny, nie chce mieć fajnego mieszkania czy domu, nie potrzebuje żyć na wysokim poziomie to nie zrozumie tego na bank.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale niczego nie dostałam od rodziców, prawie kazda koleżanka ktora znam to ma jakies mieszkanie po babci czy wujku, ja i maz nie mamy nic, xxx Masz pretensje do rodziców ze babcia czy wujek nie zapisali ci mieszkania???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, właśnie, że wiem co mówię. Też wyprowadziłam się do większego miasta na studia, poznałam tutaj męża. Rodzice dorzucali mi się do opłat, bo mają jeszcze młodsze rodzeństwo na wychowaniu. Obecnie zajmuję się niespełna rocznym synem. Mąż haruje, by na nic nie brakowało. Niestety na kredyt nas nie stać, póki co. Płacimy słono za wynajem. Ale ja nie narzekam. Rodziców też mam daleko, sama przyjeżdżam do nich z synem co 2 miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty weź się zaharowuj, bierz te kredyty na gigantyczną ratę. xxx A kto ci każe mieszkać w Warszawie i zażynać się kredytem??? Zamieszkaj w małej miejscowości, kup tani domek A skoro twój mąż jest taki "obrotny" to otwórzcie jakis biznes. A jak nie to za granicę do roboty zapraszam! Jesteście wykształceni to prace raz dwa znajdziecie za porządną kasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:54 Ty wiesz, że chyba tak skończymy? wyjedziemy z Polski, wiem, że tam ja na pewno dostanę dobrą pracę, a mąz to już w ogóle. Dlaczego mieszkam w Warszawie? proste, bo tylko tutaj jest praca tak dobrze płatna i tylko tutaj zgodna z zainteresowaniami męża, taka w której się nie uwstecznia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę na wsi, nie po to z niej odeszłam, by do niej wracać :) Lubię duże miasta :) Dużo się dzieje, dużo związanego z rozwojem, wydarzenia kulturalne, etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat umrze śmiercią naturalną, bo większośc z Was ma rodziców, którzy niewiele Wam pokazali, niewiele Was nauczyli, a co gorsi to nawet was pokaleczyli emocjonalnie. Ale boicie sie pisać, uwazacie ze to zło/grzech/nie przystoi. A ja uwazam, ze trzeba o tym mowic. Taki bagaż dzwiga sie cale zycie. Autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to dźwigaj ten bagaż i uzalaj się nad sobą przez resztę życia! Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie zupełnie odwrotnie. Rodzice zawsze stawiali mi poprzeczkę wysoko. Od małego musiałam chodzić na języki obce, zdać do najlepszego liceum, skończyć dobrą uczelnię w trybie dziennym (bo niby większy prestiż). Dużo zawsze podróżowaliśmy, wakacje zawsze w innym miejscu, wycieczki objazdowe po Europie. Teraz bardzo mnie wspierają, lubią zostawać z moimi dziećmi (z czego korzystam bardzo rzadko). Kiedyś bardzo mi przeszkadzało, że tak mnie ciągną do góry, ale teraz jestem im bardzo wdzięczna bo dzięki temu było mi nieco łatwiej osiągnąć sukces i znaleźć dobrą pracę. Mamy bardzo dobre relacje, widzimy się przynajmniej raz w tygodniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×