Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Chyba nie potrafię z nim być

Polecane posty

Gość gość

W ostatnim roku moje życie przeszło sporo zmian.. Rok temu zakończyłam 5 letni związek.. Nie byłam szczęśliwa i cieszę się, że to koniec.. potem dwa razy przeprowadzka, mieszkałam sama, zdobyłam bardzo dużo przyjaciół, niektóre znajomości odnowiłam. Teraz od lipca mieszkam z dwiema koleżankami. Od czerwca zdałam sobie sprawę, że podoba mi się chłopak. Z naszej wspólnej ekipy (ze współlokatorkami) . Codziennie spędzaliśmy wspólnie wieczory w ulubionym Pubie, który prowadził ze znajomym. Wspólne imprezy i wgl.. Poszedł ze mną na wesele, bawiliśmy się świetnie, inaczej niż zwykle. Potem na jakiś miesiąc go nie było.. żadnego kontaktu ze znajomymi." Trudne sprawy" . Pokłócił się z najlepszym kumplem i już widywaliśmy go raz na jakiś czas. Zaczął imprezować itp. Tęskniłam i co raz bardziej mi na nim zależało.. Wrócił, odnowiły się kontakty.. Raz kiedy siedzieliśmy wspólnie, wspomniał, że nie szuka związku, nie wiem czemu to powiedział, przecież nic między nami nie było.. Ok. W duchu się zasmuciłam, ale ok.. Od tamtej pory stwierdziłam, że dam sobie spokój . Nie będę się narzucać. Skończyłam temat z nim. Nawet się z kimś spotykałam. We wrześniu urodziny koleżanki, trochę pogadaliśmy jak kiedyś i wgl. Byliśmy też ugadani iść razem na wesele we wrześniu, poszliśmy i jakby znowu mi wróciło. Spał u nas w mieszkaniu, miał spać u koleżanki w pokoju, ale położył się u mnie, nie było nic, ale ja pijana się po prostu do niego wtuliłam. Na drugi dzień były moje urodziny, też przyjechał. I było mi miło, wiedziałam, że zostanie u nas na noc. Nie byliśmy pijani, ale się zaczęło, co prawda nie przespaliśmy się (w pokoju spał jeszcze jeden kumpel) ale całowaliśmy się. Od tamtej pory jesteśmy razem. Czyli dwa miesiące. Na początku cudownie, szczęśliwa ja, wszyscy mówili, że to do dawna było pewne , nawet moja i jego rodzina. że pasujemy do siebie bla bla bla.(Tak wszyscy się do cholery znają) . Ale po miesiącu coś mi nie pasuje. Zaczęłam czuć się olewana przez niego. Nie czuje szczerości z jego strony. Nie oczekuje żadnego wyznania miłości, bo jesteśmy razem krótko. Ale olewa mnie. Jakieś małe kłamstewka, że nie przyjedzie bo nie ma transportu, ale nigdy z tym nie miał problemu. Ani razu do mnie nie zadzwonił, co u mnie jak minął dzień itp. Kiedy ja dzwonię to nigdy nie odbiera. Po drugie mam wrażenie, że jest ze mną z wygody. Jak mnie o coś poprosi , to to zrobię. imprezujemy raczej osobno, bo go nie ma wtedy. Kiedy przyjeżdża to późnym wieczorem, choć wiem, że mógłby być wcześniej. W końcu znamy się już długo. A na drugi dzień wstaje tylko tak, aby zjeść śniadanie i już musi wyjść. Zawsze. Jak gdzieś jesteśmy to też zazwyczaj ja za wszystko płacę. Raz tylko mi napisał, że tęskni, ale chyba wyczuł wtedy, że nie mam humoru, bo odpisywałam tak jako on zawsze mi. czyli chłodno. Niby chce ze mną być, wspomina o wspólnych planach, przyszłości itp. Jest czuły, ale ja już tego nie czuje. Wcześniej ciągle myślałam o nim, aby przyjechał, a teraz kiedy o nim myślę to mam nerwy. Ciągle siedzi na telefonie, a mi potrafi nie odpisywać.. nawet nie odczytuje wiadomości. Od paru dni nie mam już ochoty się z nim widywać, kiedy jest to tylko czekam, aż pojedzie. Przez ostatni mój toksyczny związek czuję, że wystarczy trochę coś popsuć i już mam dosyć, nie jestem w stanie odbudować uczuć. Chciałabym z nim zerwać, ale nie chcę tego żałować. teraz nie wiem co czuję i co robić. To byłoby na prawdę trudne. Z racji tego, że mamy wszystkich wspólnych znajomych. Ale nie chcę się też męczyć znowu jak ostatnio. Na prawdę nie wiem czy go kocham, a może już mi przeszło po prostu ? Nie chce ranić jego ani siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze niech sie dzieje dokładnie tyle ile on sie postara. Koniec z płaceniem za niego, sprawdzaniem czy jest na łączach, jak napisze to bądź radosna, optymistyczna przy spotkaniach. Po prostu płyn z fala. Nie obiecuj sobie po nim niczego, nie wkręcaj sie. Żyj. Jezeli na sylwestra ciebie zawiedzie to bedziesz wiedziała ze nie wyszło. Nie swiruj , masz swoje życie, znajomych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miał okazję mnie zabrać na dwie imprezy ostatnio, moi znajomi też byli zaproszeni. A tylko uciekał od tego tamatu i wyszło na to, że pojechał sam i zabalował do 13 na drugi dzień. Teraz kiedy mamy iść podobno wspólnie na urodziny, powiedziałam, że nie wiem, bo musze o 5 wstać , najwyżej bym musiała wrócić max 23 to sie nawet nie przejął.. Najwyżej pójdzie sam.. Nawet nie mam z kim o tym pogadać, współlokatorki też się z nim przyjaźnią nawet dłużej niż ja.. Od razu będą chciały z nim gadać. A jeśli już mi nie zależy, bo tylko przykro mi jest.. to po co czekac do Sylwestra. Przecież wiadomo, że spedzimy go razem ze znajomymi.. Mam ochotę zerwać bez słowa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co się okazało na jedną z tych imprez mógł pójść ze mną. Okazało się, że nawet moja siostra tam była. A widziałam tylko jak znajomi wysyłają snapy z imprezy. On też się świetnie bawil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×