Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rozstanie, bol, tesknota..jak zyc dalej?

Polecane posty

Gość gość

Witam, Jak wyzej, temat ciezki odbierajacy mi chec do dalszego egzystowania. Rozstanie -po ponad 8 latach, w zasadzzie byly juz jakiwa chwilowe rozlaki klotnie jak to w zwiazku, od ponad 3 miesiecy koniec ktory ja zarzadzilam podczas kolejnej klotni, on juz tez stwielerdzil ze duzo bylo prob walki ze to sie nie uda. Sptkalam sie z kims innym, kims kogo znam juz jakis czas, proba okazala sie do beznadziejna, rozmowa a podczas rozmowy pan ex ciagle z tylu glowy, jest w kazdej mojej sekundzie zycia, ciagle mysle, wariuje, on sam tez powiedzial mi ze spotkal sie z kims ale ze strasznie teksni, ze porownuje do mnie ze ciagle mysli, jednak przyjmujemy ze z nas juz nic, mial ktos podobna sytuacje ? Jak zyc koedy brak sil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E tam. Pierdolety kolezanko. Nie wiesz co to sa problemy powazne. W Jemenie co 10 minut umiera dziecko z glodu, w Kaliforni juz tysiace ludzi zaginelo podczas pozarow. A ty chlipiesz nad nieudanym zwiazkiem. Skoro obydwoje byliscie takie safandufy, ze dogadac sie nie mogliscie, to nad czym chlipac. Nie nadawaliscie sie do pary i finito. Trzeba realnie ocenic swoje mozliwosci w relacjach i pogodzic sie nad swoim nieudacznictwem. Dwoje popaprancow niech da sobie spokoj. Bedzie i madrzej i zdrowiej. Wez sie za robote kolezanko, a nie rozdzierasz szaty. Raka nie masz, sm tez nie, glejaka nie masz. Ciesz sie, ze tylko rozeszly sie dwie safanduly. Ell.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak już się wymądrasz; glejak to też rak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wymadrzam sie, tylko nie rozumiem takich beks. Nie umiesz byc w parze, klocisz sie, to po cholere zawracasz swoja osoba komus dupe. By stworzyc madra, satysfakcjonujaca relacje musi spotkac sie dwoje dojrzalych ludzi. Jesli nie sa takimi ludzmi to co to jeczyc. Siedz na dupie i dorosnij do relacji. Ell.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest takiw latwe, zyc po tak dlugim czasie osobno, bol mnie niszczy, katuje sie tesknota, kocham na niego patrzec, co robic, co z tego ze raka nie mam jak sensu zycia tez nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jeśli ty tęsknisz, i on tęskni, to może warto się zejść z powrotem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mimo wszystko trochę zazdroszczę tych emocji, ja jakos nie umiem w sobie takich wykrzesać, zycie w pustce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem ateistka, ale nie grzesz. Milosc to nie choroba. Nie umialas zyc z nim, to pogodz sie. Widocznie nie nadawaliscie na tych samych falach. Tak bywa. Przejdzie ci. Nawet polpasiec przechodzi. A jak boli i swedzi. Ale mija. Slowo. Wez sie za robote fizyczna. Od razu poczujesz sie lepiej. To nie byla milosc dobra. Bo milosc to dawanie komus radosci, satysfakcji z bycia razem. Nie dorosliscie do takiego stanu. Duze fizycznie dzieci, mentalnie dzieci z piaskownicy. Ell.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
, te klotnie byly faktycznie meczace ale doslownie o pierdoly, nic powaznego, jego dotyk koil, glos utulal a kazda wiadomosc od niego przyprawia mnie o drzenie ktore ciezko opisac nie potrafie nawwt tego naZwac, zgubilam sie, jestwm bez zadnych szans ja go gdzies spotkam przypadkiem, wzielabym sie do roboty fizycznej tylko nie mam sil na to jak sobie pomoc, spotykania z innymi facetami doprowadA mnie do frustracji - dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zignorowalas moje pytanie, czyli jednak tylko ty tęsknisz, nie, ze oboje tęsknicie, no to trzeba przetrwać, przeboleć, zapomnieć, innej rady nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oboje tesknimy, ciagle mi o tym przypomina ze strasznie miekki co do mnie jest, to jakas magia nie wiem no kurcze jak go gdzies widze to mam tunel te spojrzenia Booze jak ja mam od tego uciec, jak mozna bylo sie nie dogadac klocic a miec taka slabosc do siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak zapomniec to niemozliwe, na sile z kims sie spotykac, ma to sens? Co.myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spptykanie na sile ma sens? Kurcze potrzebuje "trzezwej" rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiem ci jeszcze raz. W twoim przypadku nie ma sensu. Jestes zdesperowana, nakrecona emocjami. Nie masz spokojnej glowy, nie masz potencjalu, ktory moglby zaowocowac czym pozytywnym. I co jestes w stanie na tym etapie zaoferowac? Ktos stabilny emocjonalnie ma robic za plaster, balsam. Ma dostac rykoszetem, bo nie uporzadkowalas swoich emocjonalnych spraw? Nie mysl znow, ze sie wymadrzam. Po prostu uwazam, ze spotykanie sie z kims na sile jest rzucaniem sie na gleboka wode, bez umiejetnosci plywania. Daj sobie dziewczyno na wstrzymanie. Co to fecet to tlen. Umierasz bez faceta. Dusisz sie? Nie ten to inny, obys portki miala? Nastepna w kolejce desperados? Ell.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwna jestes ale lubie takich ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie, tez mysle ze na sile sie spotykac nie ma sensu, to jak ja mam zapomniec, jak ja nie mam sil, umiem bez faceta mnie zadwn nie inteeresuje, ja w ogole facetow nir widze, czym sie zajac kiedy brak sil i wszystkie wspomnienia wracaja jak bumerang?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doslownie dusze sie ale bez NIEGO, czemu kazda wiadomosc to dreszcze i wszystko czego pptrzwbuje zebym mogla funkcjonowac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty chyba uzaleznilas sie od niego, jak od narkotyku. Prawie, jak na glodzie. Jak juz naprawde nie masz sily, to kladz sie do lozka i lez ze wzrokiem wbitym w sufit. Licz muchy. Niech mama, albo ojciec donosi ci jedzenie. Dopoki nie naprzykrzy im sie to. Pozniej dadza ci kopniaka i wezmiesz sie za zycie. Kobieto - rece, cycki, majtki opadaja, co ty z soba robisz. Zeby tak przez chlopa znarkotyzowac sie??? O kurla!!!! Ell.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty wiesz ze ja to nawet powiedzialam? Nacpani soba jestesmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja stara baba jestem nie nastolatka,26 lat uzalezniona on tez i odrywamy sie na sile, wyobraz sobie jaki to bol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja stara baba jestem nie nastolatka,26 lat uzalezniona on tez i odrywamy sie na sile, wyobraz sobie jaki to bol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ell- "Milosc to nie choroba. Nie umialas zyc z nim, to pogodz sie. Widocznie nie nadawaliscie na tych samych falach. Tak bywa. Przejdzie ci. Nawet polpasiec przechodzi. A jak boli i swedzi. Ale mija". x Przemyśl zanim coś napiszesz. Nie masz pojęcia o uczuciach jeśli myślisz tak jak napisałaś. Nie porównuj uczuć do chorób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dogadywalismy sie dobrze gdyby wykluczyc jego zazdrosc np byloby latwiej, chcial zamknac mnie w zlotej klacie najlepiej. Dobra nie pitol, jak sie wyleczyc ?! Jak zaczac zyc? Skoro taka Pani madra to skad "trzesawka" na widok konrakttu z jego str?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam ze powinniście podagac pobyć bez siebie jakiś czas a potem się spotkać i nauczyć być razem bez kłótni. Taka miłość jak opisujesz nie zdarza się często

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mi taka mysl przeszla przez glowe, moze kiedys los nas ze soba zlavzy? Ale co urwac kontakt na zero?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie na zero napisałam pogadać najpierw i powiedzieć sobie ze potrzebujecie oboje pobyć osobno przemyśleć swoje zachowanie sprawdzić czy tesknicie za.sobą czy wręcz przeciwnie zapominacie o sobie i jest wam bez siebie ok. I spotkać się po miesiącu i znowu pogadać. Nie możecie się tak bez słowa przestac odzywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak i przez ten miesiąc kontakt zerowy ze sobą bo tak to gadajac codziennie nie jesteś tak naprawdę sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze lepiej taki szok****ac kontakt bez tlumaczen i zobwczyc jak sie zachowa, ile jeszcze cierpienia przede mna ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rzuć na niego urok to wróci do Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kto takie uroki rzuca niby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×