chrzciny bez przyjecia....

Chrzest mamy na 18 wiec sila rzeczy obiad nie wchodzi w gre...wszstko sie konczy okolo 20 dziecko bedzie juz zmeczone i pewnie nerwowe ja nie chce wydawac kasy bo i tak zaraz swieta i wiadomo ...niby wszyscy rozumieja ale za plecami swoje powiedza ...uprzedzilam wszystkich ze nic nie szyuje dla nas najwazniejsze zeby mala dosala sakrament...zreszta z moim rodzenstwem nie zyje najlepiej brata rodzina za granica wiec nie chce nic robic nie chce zeby bylo sztywno i zeby udawac jak to bardzo sie wszyscy lubimy..niewiem czemu to pisze moze dlatego ze nie mam z kim o tym pogadac i juz mnie glowa boli od tego myslenia.....

My mieliśmy chrzest o 18, gości zaprosiliśmy potem do domu na ciasto i kawę. W międzyczasie położyliśmy dziecko a goście się powoli ewakuowali