Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pomocy, demencja w rodzinie

Polecane posty

Gość gość

Poradźcie, co zrobić z teściami. Oboje są starszymi osobami. Nie wychodzą z domu. Teściu z demencją starczą, bezradny. Teściowa narzekająca na ból rąk i nóg, który ogranicza ją do pobytu w domu, gdyż mieszkają na 4 piętrze i to dla niej wysiłek aby wejść i zejść ze schodów. Mąż robi zakupy, odwiedza, naprawia to i owo, ale teściowa ciągle narzeka i płacze, że nie chce być z teściem, bo głupi. Krzyczy na niego tak okropnie, że sąsiedzi stukają w kaloryfery. Popycha go, wyzywa, bije łokciami. Myśleliśmy wziąć teścia do domu, ale wówczas ma pretensje, że to ona potrzebuje pomocy, a z drugiej strony nie wiem,czy ten staruszek nie będzie nam wciąż powtarzał "do domu" Teściowa ciągle mówi, aby oddać go do szpitala, straszy go że zaraz zadzwoni i przyjadą po niego. Przez tą sytuację ten stary człowiek nieporadnie chciał targnąć się na swoje życie. Teściu nie umie już rozmawiać przez telefon, ubiera się nieporadnie, a gdy to długo trwa wydziera mu ubranie i okłada spodniami po głowie. Przychodzą do niej koleżanki, bo wydzwania do nich i twierdzi, że jej się należy normalnie pogadać. Płacze, gdy zwracamy jej uwagę, obraża się, że to tylko dzięki niej on żyje, je, bo gotuje, ma czyste gacie,bo pierze itp. I zaczyna się lawina żali jaka jest biedna. Rozumiem ją, bo to strasznie trudne, gdy nie można się dogadać z teściem, gdy w niczym nie pomoże, gdy przeszkadza. Nie wiemy jak im pomóc, bo zabranie teścia to obraza, że tylko o nim myślimy, zabranie jej do nas,ale teściu nie poradzi sobie sam, zabranie ich oboje-to koszmar jaki już mieliśmy przez miesiąc, gdy byli chorzy na grypę. Darła się u nas na niego, obrażała, gdy podczas jedzenia spadł mu kawałek..ehh nie do opisania. Rozmawialiśmy o opiece społecznej, aby przychodziła opiekunka, ale tu też powstał problem, bo wtrąciła się nagle moja mama, gdzie przez 36 lat naszego małżeństwa nie chodziły do siebie, nie lubiły się , kłóciły i nie wiedząc kiedy ani jak w tajemnicy przed nami przyprowadziła swoją koleżankę (my jej nie znamy) do pomocy, której teściowa płaci. Obie tak omotały teściową, że raz jedna, raz druga przychodzą na kawę, posiedzą, przyniosą nalewkę, pośmieją się z teścia, poprzebierają szafę z ubraniami, więc o opiekunce społecznej nawet nie ma gadki. Co o tym sądzicie, podpowiedzcie co możemy zrobić, bo i u nas życie teraz kręci się tylko wokół nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tescia wezcie do siebie,a tesciowa niech sibie radzi. Wg mnie to on jest potrzebujacy i bardziej go zal. A tesciowa powinna udax sie do specjalusty, bo jest psychiczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, też tak mówiłam mężowi, ale to nie takie proste, bo przed wszystkimi, a nagle zrobiła się bardzo towarzyska rozpacza jakie ma ciężkie życie. Teściu tylko śpi, albo siedzi w kąciku. Rozjaśniają mu się oczy, gdy przychodzi mąż. Prosi go "synu posiedź, przyjdź", ale nawet będąc u nich nie może nic powiedzieć, choćby bez sensu, bo zaraz teściowa wcina się i absorbuje wszystkich. Opowiada jaki to jest głupi i ile jej krzywdy robi. Płacze, a po chwili staje się butna. Wszystko nasiliło się ostatnimi czasy, gdy "nastoletnie staruszki" udające wszechwiedzące odwiedzają jej dom. Teściu czuje się zagubiony wśród obcych. Ale my z tym nie możemy nic zrobić. Poza tym jej też nadal trzeba będzie pomagać, bo zakupów nie zrobi, okien nie umyje itp. I koszmarek trwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym teściu pomimo tylu okropieństw jakie mu robi mówi o niej rozdzielając ją na tą dobrą i tamtą złą. Nie rozumieliśmy długo dokąd nie wygadał się kiedyś przy niej, że w nocy tamta zła biła go łokciami, szarpała, pokazywał jak to wyglądało i wówczas teściowa się przyznała śmiejąc się, że budził ją w nocy, bo nieporadnie szukał ubikacji i ściągał z niej kołdrę. Mówiąc to potrzebował potwierdzenia od tej dobrej. Aż dziw, że to tak sobie wymyślił. Dlatego boimy się z mężem, że mimo wszystko będzie nam uciekał z domu do tej "dobrej"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudna sytuacja ale i z takiej jest zawsze jakieś wyjście,to może weźmiecie tego teścia do siebie i zobaczycie jak to bedzie funkcjonowało,może bedzie się lepiej u was czuł nie bedzie chciał uciekać,teściowa tez trzeba bedzie się opiekować to fakt,ale z tego co piszesz to radzi sobie jeszcze bo i ugotuje,wypierze itd nie leży przykuta do lozka to choć tyle dobrze,nie radzi sobie z opieka nad teściem co pokazuje swoim zachowaniem a do osób z demencja trzeba miec dużo cierpliwości i szkoda mi go,a ona jeszcze wpędza was w poczucie winy.On raczej nie powinien zostać pod jej opieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdecydowanie nie powinien zostać pod jej opieka,jeśli macie taka możliwość i chcecie to weźcie go do siebie,ona świetnie dobie poradzi,a te zakupy raz na tydzien jakieś większe możecie jej zrobić,okien tez nie bedziesz myć co tydzien tak wiec ogarniesz,żal mi tego teścia naprawdę,miałam babcie z demencja i wiem jak to wyglada ale do ostaniej jej chwili byla pod nasza opieka w Domu,a jeśli wy pracujecie to możecie ubiegać się o opiekunkę środowiskową napewno mu się na należy,taka która przyjdzie do niego codziennie,do mojej babci tez przychodziła codziennie pielęgniarka z caritasu bo miała przyznana,to chyba przez lekarza rodzinnego się załatwia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teściowa, tak jak piszecie jest zapewne tak bardzo agresywna z bezradności. Sama też jest już wiekowa. Ale oprócz tego jest też bardzo zazdrosna i egoistyczna. Teściu bardzo lubi pączki i ciasteczka. Ona ma wysoki cukier więc nie może tyle słodkości, choć doskonale wiemy, że nie żałuje sobie gdy nikt nie widzi. Dlatego jak przychodzimy z zakupami to kupujemy wszystko z listy zakupowej, którą podaje i oprócz tego bierzemy mu pączusie. Czeka na nie jak dziecko i od razu w kąciku je jak "chomiczek" :) Sytuacja ta już wprowadza zamęt, bo teściowa traci humor, dogaduje mu, że wpie....sza pącusie i wizyta staje się sztuczna. Zazdrosna jest też o opiekę, dlatego nie wiem czy to wyjdzie. Właśnie w tej chwili mąż jedzie do nich. Przychylam się do tego co nam radzicie, ale jak będzie podczas tej wizyty ... nie wiem. Wiem natomiast, że mąż pewnie trochę się boi, bo nauczony był, że mama wie i robi dla niego najlepiej. Teraz jest wściekły na jej zachowanie w stosunku do ojca. Boi się pewnie też tego, czy podoła, bo ja pracuję po 10-12 godz. a on będzie miał i jednego i drugiego na głowie i jeszcze psa. Na ile czas mi pozwala pomagam, ale jednak to on będzie większość czasu opiekował się. Ma już blisko 60 lat i ma wiele chorób. Ale jest dobrym człowiekiem i synem. Żal mi, gdy widzę go przytłoczonego całą tą sytuacją. Ten stan przenosi się do naszego związku i jest bardzo przytłaczający w codziennym życiu. Nie wiem, nie mam pojęcia co robić, bo jednak teściowa cały czas ma "coś" do powiedzenia, a pogodzić wszystkiego się nie da. No cóż, zobaczymy czy weźmie ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×