Nie wierzę w miłość między kobietą i mężczyzną.

Byłem w kilku związkach i uważam, że jest coś takiego jak zauroczenie, chemia, potem to mija po latach i zostaje przywiązanie i przyjaźń. Nie wiem jak wy to postrzegacie, ale według mnie to co nazywamy miłością to chyba właśnie to przywiązanie do danej osoby, ale nie ma w tym raczej niczego szczególnego, czegoś co miałoby być ponad przyjaźń. Co o tym myślicie? Wy wierzycie w miłość?

nie. wierze tylko w sztuke

Nie. Im dłużej żyje tym bardziej widzę że zdarza się raz na milion coś prawdziwego niezwiazanego z rutyna.

Też nie wierzę w miłość. Nigdy nie kochałem żadnej kobiety, a byłem w trzech długich związkach.

Miłość według mnie to właśnie przyjaźń. Wydaje mi się, że miłością zwykło nazywać po prostu formę przyjaźni damsko-męskiej.

To widocznie z tobą jest coś nie tak ze żadnej nie kochałes a mimo to marnowales czas.

gość dziś a ty kochałaś kogoś? serio widzisz różnicę między miłością, a przyjaźnią?

To nie ja pisałam ale się zgadzam ogólnie. To samo co kiepska przyjaźń plus seksualne przyciąganie które się i tak w końcu albo kończy albo zwyczajnie nudzi.

Chyba w sumie racja... miłość jest przereklamowana. Skoro jej nie ma to też nie widzę sensu szukać sobie kobiety na stałe, bo i po co? Więcej z tego kłopotu niż korzyści.