Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dorian singiel

Skorzystać z okazji czy jednak nie?

Polecane posty

Gość Dorian singiel

Od kilku mcy mam w biurze nowego współpracownika - młodą sympatyczną dziewczynę. Jest być może ładna ale raczej nie w moim typie. Ostro tapetuje się, maluje paznokcie na wściekłe kolory, a przy tym ubiera się non stop w spodnie podczas gdy ja zdecydowanie preferuję sukienki. Powtarzam: nie jest brzydka ale zdecydowanie nie mój typ. Jedyne co ma na plus to charakter. Jest niesamowicie sympatyczna, ma wiele normalnych poglądów zbieżnych z moimi i można z nią gadav godzinami i człowiek się nie nudzi. Podoba mi się tez to, że jest bardzo czysta, widać, że dba o higienę, a ja zwracam na to uwagę bo jestem pedantem w tej sferze. Problem w tym, że po tych kilku miesiacach codziennego przebywania ze sobą i całkiem miłych rozmów ona jakby zaczyna dążyć do chyba zacieśnienia stosunków, a ja z kolei nie bardzo wiem jak reagować w niektórych sytuacjach, a nie chciałbym jej zrażać czy psuć naszych serdecznych relacji. Oczywiście nie rzuca mi się na szyję i pierwsza nie proponuje randki ale mam wrażenie, że chyba dąży aby dać mi do zrozumienia, że nie miałaby nic przeciw gdybym ja to zaproponował. Niby nie mówi tego wprost ale przecież umiem czytać między wierszami. Nie bardzo wiem co teraz robić. Z jednej strony przyszło mi przez myśl by rozwinąć naszą relację, bo w końcu jestem singlem i przydałoby się kogoś mieć tym bardziej, że ona sama daje mi zielone światło ale z drugiej strony szczerze lubię ją i nie chcę jej skrzywdzić sprowadzając ją do roli "dziewczyny na przeczekanie", którą się grzmoci (sorki za dosadność) zanim na horyzoncie nie pojawi się ta prawdziwa " jedna jedyna". Istnieje też ryzyko, że ta jedna jedyna może się nigdy nie pojawić, a latka lecą więc może zamiast czekać na księżniczkę z bajki lepiej brać co jest tym bardziej, że świetnie się dogadujemy. No naprawdę głupi już jestem i nie wiem co robić w całej tej nagle skomplikowanej sytuacji. Co mi doradzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błękitnaa
A skąd wiesz, czy to ona nie okaże się jedną jedyną? Może bardzo zyska przy bliższym poznaniu. Gorzej, że jeśli wam nie wyjdzie to w pracy będzie kwas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie operacja na otwartym sercu. Nie jest to również zobowiązanie do małżenstwa. Serio analizujesz każdą znajomość z dziewczyną jako coś na całe życie? Wspolczuje. Daj sobie szanse, poznajcie się w warunkach "poza pracowych", może akurat coś się urodzi. A jak się nie urodzi, to przecież nie obiecujesz jej, że bedziesz z nią do końca zycia i społodzisz jej dzieci. Stary, wyluzuj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie się wydaje, że rozwijanie takich relacji z kimś z pracy to spore ryzyko bo jak nie wypali to co potem? Zmienisz pracę Ty albo ona? Przemyśl to Autorze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorian singiel
Ale ja NIC DO NIEJ NIE CZUJĘ. Gdyby sama nie zaczęła tej zabawy w kotka i myszkę, tego dawania do zrozumienia i aluzji, że marzy jej się coś więcej niż tylko kolega-koleżanka, to nigdy bym nawet nie pomyślał o niej jako o ewentualnej partnerce. Zawsze wydawało mi się, że związek powinien być oparty na miłości. Ona pewnie coś do mnie czuje ale ja do niej nie za bardzo. Fajna z niej koleżanka i tyle. Owszem, potrafię sobie wyobrazić jak ją obejmuję ramieniem, przytulam, odgarniam kosmyk włosów znad oka, a nawet caluję w te jej wymalowane wściekle usta ale... Czy to jest to czego chcę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błękitnaa
O to zapytaj siebie, nie nas. Skoro nic do niej nie czujesz to nie idź w to, bo nie tylko będzie potem nieprzyjemnie w pracy, ale przede wszystkim zrobisz dziewczynie krzywdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do autora: powiedz jej to. nikt nikogo nie zmusi do "związku", ani nikt nikogo nie zmusi do bycia ze sobą. to proste, niech nie robi sobie nadziei, a ty nielogicznych być może refleksji na jej temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To fajnie że chodzi w spodniach, widzisz wyrażnie jej kobiece kształty, talia, biodra i pośladki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.50- jeśli NIC DO NIEJ NIE CZUJESZ Autorze to daj sobie spokój. Wiem i piszę to jako kobieta, że jeśli u mężczyzny nie ma uczucia to kobieta nie ma na co liczyć poza zwykłymi spotkaniami w wiadomym celu nazwanym przez Ciebie dosadnie w jednym z powyższych wpisów. Nie rób jej tylko nadziei na cokolwiek poza służbowymi kontaktami. Nawet, jeśli dobrze się dogadujecie a nie czujesz, że między Wami zaiskrzyło to przykre ale nic z tego nie będzie. Wiem jacy są faceci, nie mam z nimi dużego doświadczenia ale sporo o nich wiem :) 11.47.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez tak uwazam, nawet jesli czlowiek po lepszym poznaniu wie, ze to nie to, to jednak zanim do tej mysli dojdzie, to podejmuje decyzje o spotykaniu sie, wlasnie dlatego, ze czuje cos, jakies iskry, jakis pociag. co innego gdy wlasnie po dluzszej znajomosci stwierdzamy, ze nic z tego nie wyjdzie chociaz poczatki byly obiecujace, ale jesli juz od poczatku wiesz, ze normalnie bys nan ie zwrocil uwagi to odpusc:) udawaj ze nie zauwazasz jej awansow:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze brawa za szczerość, zaimponowałeś mi. Po 2 - sam sobie odpowiadasz - nic do niej nie czujesz więc odpuść. Może cos więcej przyjdzie z czasem na bazie spotkań w pracy a może nie, tego nie wiesz. Dobrze myslisz, zwiążesz sie "bo czas", stworzycie coś (Ty z rozsądku ona z miłości). A potem spotkasz tą naprawdę jedyną. I będzie afera. Ona już zaczyna się angażować i rozkminiać. Tak przypuszczam. Bądź jej kolegą, nie wyskakuj z niczym a jeśli ona zacznie - wyznaj jej to co nam, że nie jest tą jedyną. Mysle, że byłoby mi łatwiej w takiej sytuacji się otrząsnąć po szczerym wyznaniu faceta. A Ty nie będziesz latami żałował, że się związałeś z niewłaściwą osobą lub po prostu z premedytacją złamałeś jej serce bo nikogo lepszego nie było na horyzoncie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.16- bardzo dobra, mądra wypowiedź !!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorian singiel
@ gość dziś jesli juz od poczatku wiesz, ze normalnie bys nan ie zwrocil uwagi to odpusc udawaj ze nie zauwazasz jej awansow x Problem jest taki, że jak ja udaję, że nie rozumiem o co chodzi, to ona naprawdę myśli, że nie rozumiem więc nasila swe "zaloty". Dosłownie nasila i wcale nie powinienem uzywać tu cudzysłowu. Nie będę tu Wam podawał przykładów, bo musiałbym opisywać całe konkretne zdarzenia wraz z kontekstem, ale uwierzcie mi, że czasami aż nie wiem jak zareagować gdy jednoznacznie daje mi odczuć swe pragnienia. Jeszcze nie mówi tego wprost ale obawiam się, że jak dalej będę udawał ciemniaka, to ona w końcu wyłoży kawę na ławę jak się wykłada właśnie ciemniakowi. Wtedy dojdzie do naprawdę niezręcznej sytuacji, której za wszelką cenę chciałbym uniknąć. Raz zwierzyłem się przyjacielowi. Musiałem go trochę okłamać aby nie połapał się o którą dziewczynę chodzi. Po prostu zmieniłem okoliczności, nie wspomniałem, że rzecz dzieje się w pracy, za to naściemniałem, że niby poznałem ją w necie i fajnie nam się rozmawia przez Skype'a. Nie lubię oszukiwać ale czasem aby chronić jakąś osobę jest to konieczne. W kazdym razie ten przyjaciel po usłyszeniu, że ta dziewczyna jest nadal dziewicą (bo jest o czym sama mi napomknęła) uznał, że tylko głupi nie skorzystałby z okazji. Bzyknij ją choćby dla samej rozkoszy przerwania błonki - mówił z zazdrością - a potem niech się dzieje co chcę. Tak, mój przyjaciel to trochę pies na baby i musiałem go okłamać, po prostu musiałem, aby sam nie zaczął do niej startować w wiadomym celu. Ale mój dylemat wciąż pozostaje nie rozwiazany. Choć nie mam charakteru mego nieco zboczonego przyjaciela to jednak wiem, że ma on trochę racji powtarzając, że taka dziewczyna to dziś skarb. Sam już nie wiem co z nią robić. Ona mi z jednej strony imponuje, choćby tym, że się szanuje i ze ma fajny charakter. Z drugiej zaś strony, nie czuję do niej tego co powinien czuć zakochany mężczyzna do kobiety. Ale wcześniej czy później tze. motyle w brzuchu i każdego wygasaja więc może nie patrzeć na haj zakochania tylko spróbować z nią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bym jednak odradzała. Skoro nie ma "motyli" i nic do niej nie czujesz to nie rób jej niepotrzebnej nadziei. W kwestii tego jej zachowania/gestów to Twoja postawa "ciemniaka":) - takiego co do niego nie dociera też nie jest rozwiązaniem bo w końcu dziewczyna wyłoży"kawę na ławę" i poczuje się ośmieszona. Na Twoim miejscu zareagowałabym jak prawdziwy mężczyzna i (jeśli będziecie sami) w sposób spokojny i wyważony powiedziała jej, że czujesz się wyróżniony ale nie odwzajemniasz jej uczucia. Tak będzie UCZCIWIE patrząc na to z mojej, kobiecej strony. Co do rad i wypowiedzi Twojego kolegi, nie będę tego komentowała bo to specyficzna kategoria meżczyzn, którą omijam z daleka. Pozdrawiam. 11.47, 12.03.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
inni marza o dziewczynie a temu sama sie pcha do lozka i jeszcse goscio narzeka nie rozumiem tego powinienes byc szczesliwy a nie wybrzydzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak mu sama sie pochwalila ze jest dziewica to w jakim innym celu to zrobila jak nie poto aby zachecic go i aby rozlozyc przef nim nogi??? o ile to nie provo oczywiscie bo ciezko mi uwierzyc w pracujaca dziewice :D :D :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj jej do zrozumienia, że jesteś już uczuciowo zaangażowany gdzie indziej, bez podawania szczegółów. Wspomnij mimochodem o jakiś fakcie, który będzie świadczył, że jesteś zajęty - to wersja dosć drastyczna i pokrętna, ale BARDZO SKUTECZNA. Jeśli masz opory moralne - owiedz wprost, ale koniecznie w żartach " świetnie nam się rozmawia, ale parą to nie moglibyśmy być" - możliwości jest wiele, tak jak wiele jest okazji do zasiania pewności, że jej podchody nie mają szans. Powinna odpuścić, gdy dasz jej do zrozumienia, że nie ujmujesz jej w swoich planach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorian singiel
Z daniem do zrozumienia, że jestem zajęty jest juz za późno. Przyznałem jej się do bycia singlem zanim zorientowałem się, że ona chce czegoś więcej. Chyba nawet sama spytała mnie czy kogoś mam, nie pamiętam już dokładnie, ale wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że ona może nas rozważać jako parę. Co do innych sposobów, to nie jestem raczej mistrzem intrygi. Nie wiem czy będę potrafił tak jak ona dawać coś do zrozumienia. Ja najchętniej powiedziałbym jej o wszystkim wprost, że NIE, ale zwyczajnie boję się jej jakoś zrazić, sprawić przykrość, zawieść jej pragnienia itd. Chyba na drugi dzień nie umielibyśmy spojrzeć sobie w oczy. Wciąż łudzę się nadzieją, że może samo jej przejdzie. Chociaż wnioskując po jej maślanych oczkach to sytuacja zmierza dokładnie w przeciwną stronę czyli ku coraz intensywniejszemu roznieceniu uczuć. Ech... pokomplikowało się wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieeeewicaaaa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błękitnaa
Prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja juz wczoraj muwilem ze prowo bo nie ma juz dziewic na swiecie chyba ze w przedszkoku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczoraj 18.01-"Ja najchętniej powiedziałbym jej o wszystkim wprost, że NIE, ale zwyczajnie boję się jej jakoś zrazić, sprawić przykrość, zawieść jej pragnienia itd. Chyba na drugi dzień nie umielibyśmy spojrzeć sobie w oczy. Wciąż łudzę się nadzieją, że może samo jej przejdzie. XX Lepiej jednak jeśli powiesz jej spokojnie, że "nie". Miałam podobną sytuację, w której facet nie chciał mnie zrazić i pozostawił mnie ze złamanym sercem:P. Wolałabym wcześniej znać prawdę, może prędzej udałoby mi się uporać z moim uczuciem a tak męczyłam się z tym potem sama przez prawie 2 lata. Jak doszło do ponownego kontaktu między nami to stwierdziłam po czasie, że ten "klejnot" (mężczyzna), którym się tak zachwyciłam aż tak bardzo nie świeci a chwilami widać że brak mu klasy i jest zwyczajnie chamski. Czasem nie warto mieć pretensji do losu, że "coś nie wyszło".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×