Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość667

Kto i za co płaci w związku. Jaki model wybrać?

Polecane posty

Gość gość667

Witam wszystkich. Zdecydowałem się na napisanie na forum, ponieważ nie do końca wiem czy taka sytuacja jest w porządku i czy ewentualnie coś powinno się zmienić. Jestem z moją dziewczyną już ponad 5 lat. Przeszliśmy oboj***ardzo dużo - dobrego i złego. Ja miałem w swoim życiu etap "sknerusa" (sam zawsze uzależniałem płacenie od zarobków i oszczędności), a gdy zarabiałem coraz lepiej, to "wyszedłem z tego" i zacząłem chętnie płacić za swoją dziewczynę nie tylko przy okazji randek - wyszedłem znacznie poza to. Teraz zarabiam już bardzo dużo. Teoretycznie mógłbym pokryć absolutnie wszystkie wydatki jakie mamy razem, uważam jednak, że partnerstwo jest lepsze. Ale do rzeczy. Mieszkamy osobno. Ona pracuje i spełnia się zawodowo. W moim odczuciu starcza na spokojne życie i odłożenie sobie kilku złotych. Problem zaczyna się kiedy dochodzimy do wydatków, nazwijmy to, specyficznych. Przykładowo - kilka lat temu stwierdziła, że zacznie chodzić do psychologa. Koszt ok 800 zł miesięcznie. Nie konsultowała ze mną takiego kroku, nie sądziłem, że potrzeba Jej psychologa. Potem dochodzą różnego rodzaju diety: najpierw dietetyczka - 3-4 miesiące ciężkiej i drogiej pracy, które zostały porzucone, potem próba aplikacji do odchudzania (znów pieniądze), aż wreszcie dochodzi dieta pudełkowa, która kosztuje 1000-1500 zł miesięcznie. Ona twierdzi, że nie ma czasu na gotowanie. Nie cierpi na otyłość, nawet na nadwagę. Bardziej chodzi jej o kwestie zdrowotne i lepsze samopoczucie. Potem dochodzą oczekiwania - np. ma swój samochód i powiedzmy, że starcza na codzinenną eksploatację. Ale jeśli chodzi o większe naprawy, opony, kontrole, to oczekuje ode mnie, że przejmę stronę finansową tego interesu. Ja mogę wziąć na siebie np. poświęcenie czasu i zaopiekowanie się pojazdem, ale pełna odpowiedzialnoś finansowa jest dla mnie dyskusyjna. Potem dochodzą takie rzeczy jak duże wakacje. W związku z tym, że Ona ma duże koszty stałe (opisane powyżej), to nigdy nie ma na wyjazd (bo nie ma oszczędności), przy czym raczej celuje w drogie wakacje zagraniczne, na których stroni o samodzielnego przyrządzania posiłków, bo to psuje klimat (częściowo się zgadzam). Zawsze dzielimy się kosztami w stosunku 1:3, a potem ona oddaje mi w ratach. Ja jestem tym zażenowany, widząc, że Ona nie jest w stanie kupić sobie samodzielnie podstawowych artykułów kobiecych (kosmetyki, ubrania, obuwie), bo ciągle jej brakuje. Z drugiej strony regularnie odwiedza fryzjera (250-300 zł na kwartał) oraz kosmetyczkę (50-100 zł miesięcznie). Nie mówię tutaj o małych wyjazdach, za które chętnie w całości płacę ja (500-1500 zł). Często o tym rozmawiamy i w końcu udaje Jej się mnie przekonać, że wcale nie wydaje za dużo i stara się normalnie wydawać pieniądze. A ja wychodzę wciąż raczej na sknerusa z powodu samego zwracania uwagi na tak duże koszty w porównaniu do zarobków. Nie wiem czy takie coś jest zdrowe. Co sądzicie o takiej sytuacji? Jaki model wspólnych finansów można tutaj zastosować? 3 konta? Jedno, wspólne konto z mojej strony raczej odpada :-D. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety u was to sie juz nie zmieni. Ty juz ten model wybrales (zaakceptowales). Jesli z nia zostaniesz (w koncu zamieszkacie razem i ewentualny slub), to juz tak bedzie. Ty zarabiasz na was dwoje. Takie “inne” partnerstwo. Jesli ci to odpowiada, to ok. Duzo jest takich zwiazkow. Tylko przygotuj sie ze z czasem musisz zarabiac jeszcze wiecej, bo wydatki beda sie zwiekszac. A wasz system jest juz ustalony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zwiazku kazdy placi za siebie. Ale ty jestes frajerem ialbo placisz za wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak dla mnie ten wasz uklad to czyste dawanie tylka za kase tak naprawde oprocz sponsoringu to nic was nie laczy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli jest to moja stała dziewczyna którą używam na co dzień, to ja płacę. Jeśli zanosi się na bzykanie, to też ja płacę. Natomiast jeśli to koleżanka, z którą spotkałem się na mieście i wylądowaliśmy w kawiarni, każdy płaci za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyna w zwiazku tez placi za siebie. Mamy feminizm wiec kobiety placa za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autor niech sie lepiej przyzwyczai do zaistnialej sytuacji, bo inaczej nie bedzie:). Tak wygladaja wszystkie malzenstwa moich znajomych:). Ona cos tam zarabia (albo i nie), on tyra I tyra bo ciagle potrzeba wiecej pieniedzy (wiekszy dom, lepszy samochod, drogie wakacje, dodatkowe drogie zajecia poza lekcyjne dla dzieci). Ciesz sie ze starcza jej na fryzjerke i kosmetyczke I nie musisz doplacac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×