Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość natalia505

Chamska rodzina męża

Polecane posty

Gość natalia505

Witajcie, jestem młodą mężatką. Po ślubie niestety zamieszkaliśmy w domu męża, wraz z jego rodziną w domu wielorodzinnym. Oczywiście, zanim tam zamieszkaliśmy, z góry wiedziałam, że to nie jest możliwe do zrealizowania, przy takiej ilości ludzi, do tego sobie obcych. Nawet w rodzinie ludzie się kłócą i nie przepadają za sobą, a co dopiero wobec osoby z zewnątrz. Mamy do swojej dyspozycji pokój, jednak z powodu dużej ilości przywiezionych przeze mnie rzeczy, teściowa pozwoliła mi część przenieść do pokoju w ich mieszkaniu (który de facto jest byłym pokojem mojego męża). Niestety, teściowie bardzo chcą ten pokój przejąć dla siebie. Zdaję sobie sprawę, że jestem w tym domu intruzem i że to ich mieszkanie. Moje rzeczy wyrzucili do piwnicy, na dwór (przed dom), porozkładali je w różnych miejscach, nie informując mnie o tym fakcie (ich mieszkanie, więc uważają, że to oni decydują, co się będzie w nim znajdować). Nie wspomnę o tym, że każdą moją rzecz pozostawioną u nich, ruszają, oglądają - z czystej ciekawości, a raczej wścibstwa (są to wścibscy ludzie, choć starają się to ukryć, by uchodzić za kulturalnych). Ja jestem osobą, dla której relacje międzyludzkie są najważniejsze w życiu i takie wartości jak szacunek do drugiego człowieka to podstawa człowieczeństwa. Nie wyobrażam sobie u nikogo w mieszkaniu NIC PRZESTAWIAĆ, ani ruszać nieswoich rzeczy bez zgody właściciela. Nie jest to zresztą pierwszy raz, gdy rządzą się w tym domu, nie szanując młodszych od siebie mieszkańców. Starszych zresztą w mojej opinii też nie szanują, ale to osobny temat. Mojego męża też tak traktują: segregują jego "byłe", stare rzeczy osobiste, wyrzucają wedle uznania, wynoszą, przekładają. Mówię o rzeczach pozostawionych w jego ''starym'' pokoju. Jestem w szoku, że można mężczyźnie prawie 30 letniemu dysponować jego rzeczami BEZ JEGO ZGODY, nawet jeśli zostały w mieszkaniu jego rodziców. Jestem osobą łagodną, choć uchodzę w tej rodzinie za konfliktową i naburmuszoną, niemiłą i robiącą afery, ponieważ staram się być asertywna i nie dawać sobie wchodzić na głowę, walczyć o szacunek i zasady. Mnie zwyczajnie takie zachowania bolą. Po to pokazuje jaki stosunek mają do mnie. Proszę męża, by w mojej sprawie sam się odezwał, ale on robi to w zbyt łagodny sposób, niestety nie umie załatwiać spraw ze swoją rodziną. Robi się przy nich uległy, poza tym łatwo można nim manipulować (oni manipulują tymi słabymi w tej rodzinie, kłamią, wciskają im nieprawdę, a oni wierzą). Wychodzi więc na to, że to ja muszę sama stawać w swojej obronie, bo mąż robi to nieskutecznie. Poza tym mój mąż potrafi mnie nawet wyzwać z tego powodu, że mam wyimaginowane problemy, urojenia, czy jestem przerważliwiona i posądzam niesłusznie jego rodziców, nie mając pewności. Nie wiem, jak mam się zachować w tej sytuacji. Opisana sytuacja z pozbywaniem się moich rzeczy (na szczęście nie na kubły, to byłby szczyt chamstwa), to tylko wierzchołek góry lodowej dziwnych, niezrozumiałych dla mnie zasad i zachowań panujących w tym domu, jak i zachowań toksycznych, jakie stosowali wobec mnie (np. śmianie się ze mnie, gdy tylko wyszłam z ich mieszkania, co trudno jest udowodnić, bo jak udowodnić innym, że śmiali się właśnie ze mnie). Mąż już kilka razy załatwiał te sprawy za mnie, ale albo się wypierali (90% przypadków), albo kłamali, sugerując, że coś źle zrozumiałam lub mam niesłuszne podejrzenia. Raz nawet powiedzieli mojemu mężowi, że ich pomawiam. Postawa mojego męża jest taka, że problemy wyolbrzymiam i wiecznie mam problem z tym, że ktoś mnie źle potraktował oraz że dużo mi się"wydaje", nie będąc pewnym. Wszelkie próby kontaktu z nimi najczęściej kończą się tym, że się na mnie obrażają i nie odzywają (że ich oskarżam i pomawiam). Uważam, że to toksyczni ludzie i świadomie, czy nieświadomie, ale stosują bierną agresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkiego nie przeczytałem, bo strasznie długie :) Po połowie wyciągiem wniosek: jeżeli będziecie tam mieszkać, to wasze małżeństwo nie przetrwa. Daje max 2 lata i psychicznie wysiadziesz :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rada moze byc jedna, wyprowadzcie sie gdziekolwiek byle na swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za dużo liter stresc tą twoją wypowiedź bo nie chce się czytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalia505
dzięki za odpowiedzi, też tak uważam, że wyprowadzka jest koniecznością, choć mój mąż nie widzi powodu i by mieszkał u nich bez końca. Nawet wymyślił sobie dobudówkę do ich domu, ale nie zgodzili się przepisać mu działki, motywując to tym, że dom jest stary i może być to niebezpieczne. Uważam, że bardzo dobrze się stało, że nie będziemy sąsiadami, bo moje życie byłoby poddane nieustannej obserwacji z ich strony i reszty rodziny (bo wieści się roznoszą ;) Oni generalnie chcą uchodzić za bardzo przykładną, wzorową rodzinę w społeczństwie, za osoby kuturalne i budzić szacunek. Przyznam, że nigdy nie wtrącają się WPROST, bo to bardzo niskie zachowanie, ale wiem, że nas obserwują i żyją naszym życiem, są ciekawscy, tylko to ukrywają. Zdradzają się po pewnych słowach, czy gestach, że sporo u nas "kontrolują". Ja nie jestem wścibską osobą, nie wiem, kim są moi sąsiedzi, nie wiem wiele o ich życiu (tylko z ich opowiadań, bo oni wiedzą wszystko), także mnie kontrolowanie cudzego życia bardzo drażni. W domu mieszka też babcia, która opowiada swoim dzieciom wszystko co się u nas dzieje, oczywiście to negatywne tylko. Także teściowie są na bieżąco, inni najbliżsi członkowie rodziny też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepsze wyjście z tej sytuacji to wyprowadzka,bo nie przetrwacie,my po ślubie odrazu zamieszkaliśmy osobno i to była najlepsza decyzja,bo moi tesciowie to tez „trudni” ludzie a raczej teść bo z teściowa nawet nie jest zła kobieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wynajmijcie cos. Przeciez nie musicie tam mieszkac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×