Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

W końcu mam studenckie życie, szkoda, że tak późno

Polecane posty

Gość gość

Byłem 3 lata na jednym kierunku. To była kompletna wtopa. Kierunek nudny, a poza nim i na nim nie miałem z kim się trzymać. Teraz na mgr poszedłem na inny. Już się zaczęło fajnie, różne aktywności poza kierunkiem, nowi znajomi, różne imprezy. Jest po prostu tak jak sobie to wyobrażałem. Żałuję, że zmarnowałem 3 lata w samotności na tamtym kierunku. I żałuję, że mgr trwa tylko 2 lata, bo to oznacza mniej zabawy. Gdybym poszedł na ten kierunek od licencjatu, to miałbym 5 lat świetnej ekipy i działalności, a tak zostały mi tylko 2 lata na wyszumienie i korzystanie z młodości :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prosze o jakies opinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcin_wawa
Mistrzu, ja jestem na piątym (inny kierunke na mgr. ) i nawet nie zacząłem studenckiego życia. Latek mam 26. Nic nie zrobiłem w młodości. Wegetacja, nuda. Chciałbym cofnąć się w czasie i przeżyć życie od nowa. Te chyba zmarnowałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Martin wawa dlaczego tak słabo ci wyszło zdobywanie znajomości na studiach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Studenckie życie jest mocno przereklamowane. Pewnie kojarzy się wam z chlaniem i ******iem ale to g****o prawda. Później szumiec nie można? Co to ma z wiekiem wspólnego. Sami się do grobu wpedzacie jakimiś stereotypami z chüja natrzepanymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcin_wawa
UP: Zależy czyje życie studenckie. Znam takich, co mieli tyle nauki, że nie wychodzi z domu, widzę też takich dookoła, co mają pełno znajomych. Zresztą wystarczy przejść się latem po centrum mego miasta. Tyle młodzieży, że głowa mała. Dlaczego u mnie się nie ułożyło? Gim - kompletny aseksualizm, nawet wychowawczyni mówiła, że to dziwna jakaś klasa. Kontaktów m-dzy klasami jakoś za bardzo się nie nawiązywało, nie było wtedy fejsbuka, co najwyżej Nasza Klasa. Kolegów nie miałem. Szkoła średnia - klasa nerdów. Mało ładnych dziewczyn w CAŁEJ szkole. Jeżeli byli w klasie nie-nerdzi, to towarzystwo raczej stawiające na to, żeby się nachlać, raczej z nutką hip-hopowego dresiarstwa, czyli nie moje klimaty, nawet, gdybym chciał. Sorry, zostałem nerdem. Pierwsze studia: grupa mała (mniej ka 10 osób) i mało zgrana ze sobą, osoby z koła naukowego - zbyt inteligentne osoby (serio mega inteligentne) i też raczej towarzystwo aseksualne. I znów mało ładnych i cokolwiek seksownych dziewcząt na całym wydziale. :( W tym czasie nagle zauważam na ulicach, w galeriach, tyle seksownych nastolatek. O co chodzi? Za "moich czasów" dziewczyny tak świetnie nie wyglądały! Wszystkie były płaskie figurą, nudno ubrane, a ku - kuźwa pokaz mody, ponadto kształtne biodra i tyłeczki. Hej, o co chodzi? Drugie studia rok I: ludzie nie w moim typie, tępi konformiści, brak ładnych dziewcząt. Przerwałem studia. Ale był postęp - na wydziale WRESZCIE zauważyłem wiele seksownych, kobiecych lasek. Ale co z tego, skoro tylko na korytarzu? Teraz powrót na ostatni rok studiów po przerwie, ale nie widzę, że już za późno, i nie wygląda to tak, że dookoła jest wielu super fajnych kolegów do zapoznania i dziewcząt 9/10 czekających tylko, by zagadać. Nie ma otoczenia, które wciągnęłoby mnie w życie towarzyskie. Nie ma szalonych imprez itp. A ja nie chcę na siłę siedzieć i słuchać opowiadać o ostatnim meczu i innych pierdołach. Za PÓŹNO na to, by mnie to bawiło. Jestem takim typem "pseudo-myśliciela". Lubie innych "pseudo-myślicieli". No i siłą rzeczy nie jestem obojętny na laski 8-10/10. Na "siódemki" mam tarczę psychologiczną, ale czasem widok kolesia z taka super ładną, dobrze ubraną mnie dołuje. Tak jak murzyna z biednej afrykańskiej wioski dołuje porównanie z przeciętnym Europejczykiem. COŚ mnie w życiu ominęło. I co tu robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myśl samodzielnie
nic cie nie omineło, przestań porównywać się z innymi, a wizualnie "ładne laski" to przeważnie tępota do kwadratu z którymi nie ma o czym gadać, a faceci mający je na utrzymaniu i pakujący w nie kase to debile i naiwniaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcin_wawa
Ładna = tępa? To i może brzydka = inteligentna? Stary, proszę Cię. Wiesz co, wolałbym ****ać naprawdę ładne w klubach i po imprezach, niż tworzyć przeciętną parę ze średniakiem, byleby "z kimś być". Tak zestawiając dwie skrajności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś tak samo tępy jak te łatwe i tępe, więc idź uchlaj morde w klubie i ruc/haj te tępoty w które wkładało fiuta 100 kolesi przed tobą, powodzenia ziomek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
marcin to tępa pała, brak inteligencji oczywisty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 29 lat i idąc Twoim tokiem, nie korzystałem z młodości (tzn. ani nie chlałem, ani się nie puszczałem - pracowałem). Nigdy też nie oglądałem się za pięknymi ludźmi, nie miałem dużych wymagań odnośnie wyglądu. Związałem się z osobą, wg moich znajomych, z wyglądu 3/10 - ale z osobowością 30/10 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja calyblicencjat przesiedzialam w domu z racji na brak pieniedzy i czasu. Szkoda bylo mi wydac na picie jak mialam rachunki do zaplacenia :) Odbilam sobie troche jak robilam magistra, potem zaczelam pracowac wiec znowu siedzenie w domu. Moj teraz juz maz byl tez strasznym domatorem. W koncu sie wkurwilam (bo zloscia tego nazwac nie mozna) i teraz nie wychodze tylko jak jestem chora ;) wiec da sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Studiowałem 6 lat w tym 1 repeta na dziennych. Przez te 6 lat sporo imprezowałem-stąd ta repeta, ale nie żałuję gdyż dzięki repecie przedłużyłem sobie o rok beztroskie życie. W akademiku było mało ładnych dziewczyn. Co ładniejsze były oblegane przez rzesze adoratorów poszukujących partnerki. Odpuściłem sobie konkurowanie o ładną dziewczynę z kompanią rywali . Jednak kilka niezobowiązujących przygód z dziewczynami w trakcie studiów miałem. Czasy te darzę szczególnym sentymentem gdyż to w trakcie studiów miał miejsce mój pierwszy intymny kontakt z dziewczyną. W moim mieście rodzinnym miałem damsko męską paczkę, z którą co weekend imprezowałem-nie spędzałem weekendów w mieście, w którym studiowałem. W moim mieście poznałem moją partnerkę życiową. Nadmieniam,że okres nauki w szkole średniej zmarnowałem biorąc pod uwagę sferę kontaktów damsko męskich. Spotkałem i poznałem wtedy w liceum wiele pięknych dziewczyn, ale patologiczna wręcz nieśmiałość spowodowała, że nie mam żadnych fajnych wspomnień z tego okresu typu pocałunki, necking , mimo że dziewczyny zwracały na mnie uwagę. Studia pozwoliły mi choć w części nadrobić zaległości w tej dziedzinie. To najpiękniejszy okres mojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcin_wawa
Może nie mam wysokich zdolności tzw. analitycznych, ale biorąc pod uwagę moje poglądy czy wiedzę należy mnie uznać raczej za osobę "inteligentną". Nie wiem, po co ten hejt :( Pić nie piję i bawić się też nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcin_wawa
Jedna 7/10 i jedna 8/10 niby się zgodziły, ale co do czego, do nic. Zgoda, ale odmowa. Nawet brak szansy zapoznania się. Kobieca logika. I nie dziwcie się, że jak WIDZĘ 9-10/10 z jakimś innym kolesiem czy na ulicy to się wkurzam na życie. Po prostu skala mojej "krzywdy" jest wtedy większa, niż przy 7-8/10. A że widziałem ostatnio 11/10, to już w ogóle :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie masz zadnej krzywdy. Umawiaj sie w swojej lidze i nie marudz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcin_wawa
7-8? Pytanie, czy to moja liga :-D W niższej nie zagram. Ale w sumie to jest jakaś myśl, bym odpuścił 9-10. Nie chodzi tyle o odrzucenie na start, co po krótkim zapoznaniu się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcin_wawa
I bardzo głupio to zabrzmi, ale jakbym cofnął się w czasie, sądzę, że byłbym w lidze odrobinę wyższej. Chodzi mi o towarzyski skill, pewność siebie. To trzeba było wyrabiać już w podstawówce. Z wyglądu naprawdę średni kolesie chodzą z ładnymi dziewczynami. Czymś innym to nadrabiają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
marcin wawa - twoim problem była bierność. Liczyłeś na to, że ktoś cię wciągnie w towarzystwo o jakim marzyłeś. A niestety nikt nikogo nie będzie wciągał, inne czasy. Albo sam dokonujesz pewnego wysiłku albo masz lata stracone i nie do odżałowania. Wina leży przede wszystkim w tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcin_wawa
Chyba masz rację. Może powinienem próbować jakoś się zaangażować towarzysko, może nawet wbrew sobie, nim ostatecznie odpuszczę. Tylko tak myślę, gdzie? Jak? Czasem udaje mi się kogoś wyciągnąć na piwo, czasem, ale tylko tyle tego . Zresztą nie z każdym potrafię gadać. Tego też muszę się nauczyć. Bo gadułą nie jestem. Do klubu sam nie pójdę, nie będę siedział i gapił się w kąt. W wieku 30 albo wszystko definitywnie będzie okej, albo uznam swą porażkę - mam nadzieję, że po walce (o co? o odzyskanie młodości?), nie po wegetowaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcin_wawa
Mam 26.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie jestem gadułą w zbirowoych miejscach. Sam na sam, 1v1 chętnie rozmawiam o wszysktim, ale w wiekszych grupach już nie. Niestety w życiu jest więcej atencjuszy, którzy wolą 20 osób w klubie się spotkać, niż w gronie 2-3 osobowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zabawa, ekipa, imprezy... Czyli uchlewanie ryjow i obrabianie sobie duup za plecami. Faktycznie masz btc z czego dumny pajacu. Za kilka lat bedziesz zalowal ze cie nedzne towarzystwo w nalogi wciagnelo ale bedzie za pozno. Ogarnij sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Studia sa dla totalnych przyglupow zarabiajacych po nich w wiekszosci max 2000zl. Tylko sport moze dac dobre pieniadze. Ale na szczescie wiekszosc to przyglupy jak autor tego tematu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1.19 Ale z ciebie sztywniak (sztywniara), pewnie wiecznie w domu i bez znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam ludzi, którzy zmieniają co chwila studia, bo nie potrafią odnaleźć paczki znajomych. Wychodzi na to, że studia są najważniejsze pod kątem imprez, a nie pod kątem uczenia się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wy macie jakies wyobrazenia z telewizji. Zycie nie jest wcale takie cudowne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To niby jakie jest życie? Studia, jeśli to nie medycyna, to głównie alkohol, imprezy i seks. Taka prawda. To jedyny taki okres w życiu człowieka. Jeśli go zmarnujesz, to zmarnujesz najlepsze lata życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×