Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż zwala na mnie, że to ja się nie nadaję do większej ilości dzieci. Tak?

Polecane posty

Gość gość

Powiedzcie mi same jak to czytacie...po pierwsze on jak się dziecko urodziło to bardzo mało robił, zmykał kiedy może, pod pretekstem naprawienia jakiejś lampy która już 2 lata była bez żarówki, on nagle sobie przypominał że trzeba naprawić jak dziecko było kilkunastodniowe że on musi po żarówkę (takich sytuacji było pełno, to tylko przykład). Robił co mógł by uniknąć bawienia syna. Zmieniło się to dopiero teraz jak syn ma 2 lata. Zresztą mąż jest z tych, co to jak najmniej od siebie, on nawet jak zostanie z synem na 3 godizny raz na dwa tygodnie sam to jedzie do swojej matki bo wie, ze tam bedzie mial fajrant a babcia się zajmie. Robi to wszystko machinalnie, bo tak wypada. Natomiast jak ja skomentowałam że szkoda że syn bedize jedynakiem to on na to: "bo ty się nie nadajesz by mieć więcej dzieci". JA się nie nadaję, rozumiecie to? a dziecko jest zadbane intelektualnie, stymulowane, wszyscy chwalą że dobrze prowadzone, a ten ze to ja się nie nadaję. Bo co? Bo mi sie zdarza zezłościć po poworcie męza z pracy i powiedziec pare slow za duzo przy dziekcu, bo juz jestem sfrustrowana ze maz chodzi do pracy na 10 a wraca o 19 a jak wraca, to on "musi poleżeć", musi sobie w spokoju kawkę wypić, zrobić sobie ulubioną kanapkę (nie lubi, jak ja mu zrobię, bo ma swoje dziwne odchyły). A potem proponuje zebysmy jechali z dzieckiem do Ikei czy gdzies (zeby reszta wieczoru minela bez wiekszego wkladu z jego strony). I dlatego mi przykro ze on mowi "nie bedziemy miec bo TY SIE NIE NADAJESZ. Zdarza ci sie przy dziecku zakląc, złościć sie" a nie widzi ze to przez niego wszystko! przez jego niedorobienie w sprawach dziecka! On uwaza ze ja sie nie nadaje, bo "gdybys byla matka z powolania, tobys po 10 godzinach nic nie narzekala, widocznie jestes za słaba w te klocki. inne matki nie narzekaja". Ja jestem smutna, że przez mojego męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz całkowitą rację w ocenie sytuacji. Mężczyznom się wydaje, że dziecko to obowiązek kobiety. Że on tylko do pracy i będzie cacy. Idiota. Pewnie go kochasz, ale idiota. Jak jest ojcem, to powinien się dzieckiem zajmować. I to, że nie chce dzieci wynika z tego, że jest na to za leniwy. I nie ma kontaktu dobrego ze swoim własnym synem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. Porozmawiaj szczerze z mężem o tym co cię boli. Powiedz ze jesteś zmęczona nadmiarem obowiązków żeby bardziej zaangażował się w sprawy wychowawcze i cię odciążył. Powiedz ze dziecko ma matkę o ojca i oboje są odpowiedzialni za jego wychowanie, wiec żeby nie zrzucał wszystkich obowiązków na ciebie. Nie przejmuj się głupim tekstem męża ze się „nie nadajesz” pewnie chciał się bronić przed zarzutami a jak wiadomo najlepsza obrona jest atak wiec cię zaatakował mimo ze nie miał racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No u mnie w domu tylko ja się dziećmi zajmuje ,bo mąż pracuje ,a w weekendy zabiera dzieciaki w góry lub na rowery i to wszystko ,a na co dzień też nic koło nich nie robi i nigdy tego od męża nie wymagałam bo to moja i to mi odpowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe kiedy, po godz. 19 ma się zajmować, gdy dwulatek jest już powoli szykowany do snu? Gdzie mąż pracuje? Może ma stresująca prace albo ciężką fizycznie? Wtedy nie dziwie się jego postawie, wszystkiego ma się dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dajcie spokój, to nie działa, ja wiele razy mu to mówiłam. ale on problemu nie widzi, zgadza się, jest za leniwy. zachowuje się też jak dziecko, na przykład dzisiaj po tej ostrej wymianie zdań udawał że się pakuje, wziął jakieś rzeczy że niby się wyprowadza (wziął może z jedne spodnie i bluzkę) i nie nałożył obrączki, ostentacyjnie zostawiając ją na parapecie. Boże, z kim ja jestem....wiem, że to co on robi to dziecinada i masakra, ale i tak mi przykro. Jeszcze mi dziś na odchodne dopowiedział, żebym znalazła sobie innego co mi "dzieci naklepie" oraz że niby to moja wina bo jakbym ja była inna, miała inny charakter i to moze by i miał wiecej dzieci. Ja mu dziś w nerwach powiedziałam że chciałabym mieć kogoś innego, bo z nim to wszystko na mojej głowie. I chyba dlatego nie wziął tej obrączki, ale to jest straszna dziecinada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:30 a mój w weekendy nigdzie dziecka nie zabiera. Tzn. nigdzie go SAM nie zabiera, chyba że na godzinę z nim zostanie jak ja idę na fitness.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:31 to niech zwlecze dooopę i idzie do pracy na 8 lub 9. Może to zrobić, ma odsiedzieć 8 h więc niech idzie rano, to nie będzie miał problemu. P.S. nasze dziecko chodzi spać o 22, wiec ma czas sie pobawić, spokojnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie się zdaje że to jest problem między tobą a mężem, że nie porozumieliśmy się odnośnie modelu wychowania rodziny. Mam kuzynkę która ma 3 dzieci i się nimi zajmuje. Mają taki układ że mąż pracuje i nic go nie interesuje. Oczywiście w razie wypadku mąż jedzie na zakupy z dziećmi, pozałatwiać co trzeba. Ale generalnie wychowanie dzieci to jej zadanie. Ona taki model przyjęła i qdobrze im z tym, nie kłócą się, ona jest uśmiechnięta, zadowolona. Ja bym tak nie dała rady. Ale to trzeba przegadać i ustalić wcześniej. Teraz jak widzisz jaka postawę wykazuje mąż to możesz jedynie podjąć decyzję czy jesteś w stanie sama wychowywać drugie dziecko. Bo mąż się raczej nie zmieni. Ty możesz ewentualnie wziąć też trud na siebie. Ja pracuję 8h a też po pracy marzę żeby choć z 15 minut posiedzieć w spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:42 Rozmawialiśmy przecież o tym. Mieliśmy razem się zajmować dzieckiem, jakoś przed ciążą nie mówił nic o tym, że to na mnie będą spoczywać wszystkie obowiązki związane z domem i dzieckiem. Fakt, że on robi mi śniadania i kolacje, ale co to jest zrobić komuś kanapkę, skoro nie miało się od kilkunastu miesięcy (!) mopa czy odkurzacza w ręku. wszystko robię ja sama. A kiedy wraca z pracy, to nie dostrzeże tego, że danego dnia dom aż lśni wypucowany, on dostrzeże że w zlewie są nieumyte naczynia. Zawsze coś się na mnie znajdzie, to tak jak moja matka, gdy byłam mała i dostałam -5 na przykład w szkole, to było pytanie, a dlaczego nie 5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to widocznie dla mojego męża prawdziwa matka to taka, która po całym dniu nie ma potrzeby 15 minut posiedzieć w spokoju. To jest matka z powołania. Ja nie jestem z powołania, bo smiem twierdzić, że dzieckiem powinni zajmować się w wolnym czasie oboje rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym dla zabawy zmieniła jeden zamek podczas jego wyprowadzki. chce sie bawić to niech sie bawi. Albo bym zostawiła dzieciaka choćby na 3 dni tylko z nim tłumacząc, ze matka, babcia, czy kto tam chory i muszę pilnie jechać.Byle daleko. niech sobei z dzieckiem poziedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój stary to już w ogóle jest wyjebany. Tez mi dosrywa w każdej sytuacji . Ze nie nadaje się do dziecka co ze mnie za matka, innym razem chodzi i gada ze chce mieć drugie . Idiota. Grosze zarabia ma 37 l niczego się nie dorobił i jeszcze kolejne dzieci będę robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11>02 tu autorka, moj za to nadmiernie skoncentrowany na pieniadzu, dobrze zarabia ale szczerze to woalalbym by mial polowe z tego ale wiecej czasu dla rodziny. my naprawde nie potrzebujemy az tyle pieniedzy. mam z nim tez problem bo to jest czlowiek ktory kupi klitę zamiast dobry metraż a reszte wpakuje w jakies drogie auto zeby szpanowac przed ludzmi ze co to on nie ma. A tu sie okazuje niedlugo ze Lamborghini pod 40metrową klitę w bloku zajedzie. taka mentalność dziada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój mąż to po prostu asekurant, sam wie że jest zerem w te klocki, ale zwala na ciebie bo to łatwiej do siebie przyjąć że to ktoś inny się nie sprawdza w roli rodzica, a nie ja sam. Okropny typ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maja racje komentatorki-nie daj sie mezowi zrobic na szaro !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A weekendy autorko, co wtedy wspólnie robicie? Może pora znalezc sobie zajecie na weekendy ( praca, studia, kursy) i pozwolic malzonkowi sie wykazac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra dziewczyny, strasznie współczuję. A mój mąż to jedyne czego przy dziecku nie robił to go cyckiem nie karmił. Czasem myślę, że on się bardziej nadaje na ojca niż ja na matkę. Ale on jest Duńczykiem nie Polakiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:22 Hejka. Zapisałam się na kurs, co druga sobota na 5 godzin, no to tatuś oczywiście co robi? Bierze syna do auta i jedzie do matki, ona się zajmie a tatuś może leżeć do góry dooopą i przeglądać akcesoria do samochodu w internecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile dziecko ma ? Ile mąż zarabia ? Ile metrów ma to wasze mieszkanie ? Bo najpierw piszesz ze jestes zmęczona sprzątaniem i pucowaniem bo on mopa nie miał w ręku a później O 40 m piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A pózniej faceci pierdolą jak to matki utrudniają im kontakt z dziećmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko ma dwa lata, mąż zarabia jak na polskie warunki po prostu dużo. Tyle ze jeszcze sie z tego da kilka tysiecy miesiecznie odlozyc. ale wszystko dusi na kontach, a mieszkanie mamy male bo "nie mozna wszystkiego wpakowywac w mieszkanie". Tymczasem spokojnie stac nas na wyzszą rate byloby, ale on nie chce sie urabiać i zamierza rzucić dobrze płatną pracę na rzecz mniej płatnej, ale mieć mniej roobty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko ma dwa lata, mąż zarabia jak na polskie warunki po prostu dużo. Tyle ze jeszcze sie z tego da kilka tysiecy miesiecznie odlozyc. ale wszystko dusi na kontach, a mieszkanie mamy male bo "nie mozna wszystkiego wpakowywac w mieszkanie". Tymczasem spokojnie stac nas na wyzszą rate byloby, ale on nie chce sie urabiać i zamierza rzucić dobrze płatną pracę na rzecz mniej płatnej, ale mieć mniej roobty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż leser, z tych co to tylko kasę do siebie i na siebie, ma możliwość polepszyć rodzinie warunki mieszkaniowe ale z tego, co piszesz, nie chce. Może to taki Sknerus jak z bajki o Kaczorze Donaldzie, ma żeby mieć, ale tego nie wyda. Do tego miga się od obowiązków, bo "jest zmęczony", ja tego nie rozumiem. Kiedy ja wracałam z pracy (pół etatu, ale bardzo męcząca i umysłowa praca), to od razu lgnęłam do dziecka i zmęczenie mijało. a ci wasi mężowie to jakieś troki od kaleson i widzę ze jakas tam go tu w tym temacie usprawieldiwa "ja jedyne co chcialam po pracy to odpocząć" hehe śmiechu warte to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurczę ja to chyba mam super męża. oczywiście ma wady, oj ma!! ale np dziś jestem w domu, przeziębiona, on co 2 godziny pisze do mnie smsy "jak się czujesz kochanie?". No ale poza tym, to mąż robi sporo w domu. dziecko już duże ale jak było mniejsze to zawsze oni się razem lepiej bawili, niż ja synem i nie sądzę, by to aż tak dużo znaczyło (płeć). Mąż gotuje w soboty - ja w tygodniu ale dlatego, że ja jestem w domu z synem o 16stej, max 16:30 a mąż zwykle 17:30. mąż sprząta zawsze salon bo ja nienawidzę. kuchnai wspólna, ja robię łazienki, mąż smieci i segregację, pranie wspólne. Dostaję kwiaty nadal, bez okazji bo mąz okazji nei lubi np wie, że na rocznicę się spodziewam to też da, ale woli po protu bea oakzji m idać - niby tylko 3-4 razy na rok, ale jednak. i nei są to pojedyncze róże. Mimo 16 lat razem. mąż zarabia dużo lpiej ode mnie , bo o 2,000 na rękę więcej ma, ale nigdy mi nie wytyka moich słabych zarobkow (administracja biurowa, pasjonujące ;) ) i mąż kiedys chcial drugiego dziecka, ale ustąpil, wiedzial że ja nie chcę, a uznal że skoro to kobieta jest w ciąży ,rodzi i potem ma połóg itd, to jednak to jest decyzja kobiety. i scen o dziekco nie było. żal mi troskzę jak widzę jak lubi takie dzieci od ok roczku do 4 lat, znajomych rodziny, ale sam mówi, że co innego pobawić się z takim trzy godizny raz na miesiąc, a co innego mieć takie małę znowu. nasze ma 8 lat juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile zarobiłyście na te Wasze mieszkanka, może idźcie do pracy tak dobrze płatnej jak mąż i wtedy sobie będziecie miały co chciały za własne w tym mieszkanka duże też. I duży kredycik na te mieszkanka też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko z tego co piszesz to ten mąż planuje Cię zostawić. I zostawi Ci to małe mieszkano. Nie chce drugiego dziecka żeby nie płacić dużo alimentów. Poprostu jeszcze nie uzbierał na swoje mieszkanie i narazie się z Tobą męczyć musi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:57 Na jakiej podstawie wysnuwasz tak daleko idące wnioski względem jej męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na podstawie wszystkich faktów które autorka podała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przy 1 corce mojemu, ktory zachowywal sie podobnie (a po roku jak wrocilam do pracy i juz przestalam "siedzieć" w domu wcale nie minelo) zrobilam tak, ze totalnie olalam typa. Chcesz wolności? A prosze! Ale to ja traktuje Cie jak singla - koniec z etatowa darmowa praczka, sprzataczka, kucharka. Seksu tez nie, bo skoro singiel to malzenski "obowiązek" wygasa. Robilam WSZYSTKO ale w obrębie sobie i corki. Rzucil skarpety i poszedł w pisssdu? Niech leza. Przyjda znajomi to powachaja :) podzialalo baaaaaardzo szybko mimo ze on mial.pelne wsparcie swojej matki, ktora 1 dnia nie.przepracowala a dzieci podrzucala do swojej mamy i siostr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×