Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem wykończona praca dzieci i dom czy to normalne

Polecane posty

Gość gość

Najpierw podejrzewałam jakaś chorobę ale zrobiłam badania i wszystko w normie a ja podam na pysk. Nie radzę sobie z pracą zawodową dwójką dzieci i prowadzenie domu. Myślała. Że będzie łatwiej.Moje zmęczenie zaczęło się po powrocie z macierzyńskiego nie odrazy i tak trwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo. I tez myslalam Juz o jakiejś chorobie. Budze się już zmęczona i do południa cmi mnie głowa. Ale to chyba jednak przemeczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Twoj maz sobie radzi? Czy jednak tylko ty po pracy zajmujesz sie dziecmi, gotowaniem, sprzataniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż wraca później niewiele robi w domu Głównie większe zakupy czasem coś ugotuje na weekendzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to masz odpowiedz. I Ty dziwisz sie, ze jestes zmeczona? Wraca pozniej, a wychodzi wczesniej cz pozniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jednak są baby co żyją w takim pędzie i nie wyglądają na wykończone. Nie wiem o co chodzi, ale wg mnie tak jak dzieci jedna są ADHDowcami a inne spokojne czy nadwrażliwe na przeciążenie bodźców tak wśród dorosłych są pewne pozostałości po tych cechach. Mogą też istnieć pewne problemy zdrowotne ale standardowe oklepane badania tego nie wykryją. Może być dieta niedostatecznie bogata w składniki odżywcze lub nieprawidłowa wchłanialność jelit i już zmęczenie murowane, a dodam jeszcze że w grę wchodzi też wiek. Po 30-tce już nie jesteśmy tak nie do zajechania jak to było w wieku 20-stu lat. Inna rzecz nawet mając lat 20-ścia nie mieliśmy tylu obowiązków co teraz. Człowiek na etapie bycia rodzicem jest zawalony obowiązkami i nawet doba 24-godzinna nie wyrabia by to wszystko pomieścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie, ze to normalne. Tez tak mam, choc w pracy choć troche odpoczne od domu, bo tutaj non stop jade na szmacie. Brakuje mi snu, relaksu, czasu dla mnie i meza, rozrywki i w ohole czegos co nie jest zwiazane z obowiazkami. A dodatkowo pogoda przytlacza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmien nastawieni, docen to co masz. Zacznij cieszyc sie z malych rzeczy. Ja wrocilam niedwno do pracy po dwutelniej przerwie i czuje ze zyje. Chce mi sie po prostu. Daje mi satysfakcje to, ze rano musze wstac, ogarnac sie, dziecko zawiezc do zlobka i ja do pracy. A jezeli wszystko idzie zgodnie z moim planem i czasowo sie wyrabiam to juz w ogole super. Do tego w koncu czuje sie atrakcyjnie wiec to dodaje mi duzo sily :) ale tez wiem, ze na drugie dziecko sie nie zdecyduje bo wtedy juz jest orka. Teraz tez mam stresy, dziecko lapie jakies infekcje w zlobie wiec humor gorszy, daje popalic. I czesto musze organizowac opieke. Dodam, ze jestem samotna mama i nie mam pomocy od ojca dziecka. Ale mam za to pomocnych rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez tak mam. Chodze spac o 22 z dzieciakami. Tylko to mnie ratuje, przynajmniej jestem wyspana w miare bo chodzę do pracy na ok 7:30 i jade 45 min autem. Ale za to wieczoru zero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam wolę mieć czas dla siebie, dzieci i meza po pracy, ale coś za coś, w tygodniu mam w domu sajgon który ogarnia pani w sobote, ale mi bałagan nigdy nie przeszkadzał, obiady gotuje na 2 dni, ciuchy kupuje nie wymagające prasowania, odkurza roomba i nie jest tak źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piękny obraz partnerstwa w związku. Dzieci, praca, zakupy, obiad, sprzątanie, prasowanie. Wszystko żona. Mąż odwiezie dzieci do szkoły czy przedszkola i zrobi większe zakupy. Super. Dlatego ja pier.....ten rozwój i przebywanie wśród ludzi i od roku nie pracuję. Powiedziałam, albo po równo, albo pani na etacie do sprzątania. Ja nie jestem robotem, szanuje siebie i swoje zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co sie dziwisz, Autorko... Pracujesz na dwa etaty (pierwszy to praca, drugi - utrzymanie domu + dzieci). Nikt tego nie wytrzyma. Jesli kobieta pracuje na pelen etat, wszystkie obowiazki domowe powinny zostac spisane na kartce i podzielone na pol. Jesli jedna osoba bierze na siebie zakupy i posilki, to druga pelne sprzatanie (od kibli, po kuchnie; jak jeden myje okna, drugi zmienia i pierze posciel - okna sa rzadziej, ale sa ciezsze, itd.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, jesli chca byc sprawiedliwi, to co roku moga sie zamieniac rolami. Po paru sie wyklaruje co kto lubi robic, a czego nie cierpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co innego jesli facet pracuje, a kobieta jest w domu. Wtedy on zarabia, a ona organizuje zycie i dom dla calej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile wy macie tych dzieci? Bo rozumiem wielodzietna matki, ale 1 cz 2 dzieci nie ogarnąć? Musicie mieć zawsze mieszkanie na błysk i obiad jak z programu kulinarnego? Dla mnie najważniejsze jest pranie i jakiś ciepły posiłek. Z 2 razy w tyg jemy gotówce (tak, trucizna) jakie pierogi np albo zamawiamy. Podłogi zamiote codziennie ale myje raz w tygodniu. Reszta mnie grzeje, nie jestem perfekconistką i moje dzieci nie są perfekcyjne, same się ubierają i myją, wybierają ubrania, chodzą i wracają do szkoły, kanapkę sobie zrobią i herbatę. Czasem im pomagam w lekcjach ale częściej same robią. Czasem zapomną, wtedy mają problem. Nie jestem umeczona bo podchodzę do życia i do obowiązków z dużym dystansem, jak już nie mam siły to pierdzielne to wszystko na jeden dzien i leżę na kanapie. I wszystko gra, świat się nie zawala. Polecam wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.41 robię dokładnie tak samo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15,41 Jak są małe dzieci to się same nie ubiorą i same jedzenia sobie nie zrobią .Do przedszkola też się same nie zaprowadzą.Dochodzi mycie,i sprawdzania lekcji samemu nie mówiąc że przedszkolak to często choruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, rozumiem Was, też często nie mam siły. Wiem, że to śmiesznie zabrzmi ale nie zapominajcie o piciu wody. Zwykłej niegazowanej. Co chwilę łyka - dwa, żeby uzupełniać. Nie tylko latem ale zawsze powinniśmy ok 2 litrów wypijać. Człowiek składa się głównie z wody. Ja wiem po sobie. Nieraz kawa potem druga, a kawa wypłukuje jeszcze magnez , przy zwykłym kręceniu się po domu czułam się zmęczona, w głowie plany że jeszcze to zrobię i tamto . A tu organizm nie ma siły. Nie jestem za jakimiś suplementami, raczej owoc, warzywa. Jedynie co to tran w kapsułkach biorę bo w sumie córce kupiłam ale ona woli w płynie owocowy więc biorę ten w kapsułkach i powiem Wam, że o niebo lepiej. Nie wiem skąd te siły, czy z picia wody cały dzień czy ten tran ale jest lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak żeś głupia i zdecydowałaś sie na dwoje dzieci to radzę ci dorób sobie kolejną dwójkę to będziesz miała |lżej". I co będziecie się teraz wyśmiewać z tych mądrych co maja jedno dziecko. Od kiedy to życie polega na rodzeniu dzieci i zapieprzaniu, przecież żyjemy tylko ok. 80 lat, a już ok. 60 lat człowiek robi sie stary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Poszłabym dalej. Najlepiej nie mieć dzieci w ogóle :-) Spokój, spokój i jeszcze raz spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znam kobiet z tak lajtowym podejsciem do zycia jak tutaj :) zelaszcza tych ktore nie mają babc, pomocy domowych i pracujs na etacie. Jak ktos ma radzic sobie sam to niestety bywa zmeczony. Moj maz pomaga, zajmuje sie dziecmi, zabiera na rower, karate, ale w ciagu tygodnia pracuje dluzej niz ja, wiec wiekszosc obowiazkow jest moja. Babci nie ma, zeby pomogla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś po co taki nieużywany grat w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.41 ma racje, zwolnijcie tempo, sport dla odreagowania stresu i nabrania kondycji, wystarczajaca ilosc snu. Niebezpieczenstwo jest takie, ze wpadniecie w depresje z wyczerpania a to leczy sie juz latami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 2 dzieci. Jedno wczesniszkolne drugie przedszkolne. Chodze do pracy na caly etat. Maz tez. My jestesmy z mezem wiecznie zmeczeni. Nie mamy do pomocy nikogo procz siebie. Rano maz ogarnia dzieci i odprowadza do placowek. Popludniu ja je odbieram i do domu. Cos zjesc -czesto biore na wynos cos z pracowniczej stołówki. Maz wraca. Bawi sie z mlodszym albo pomaga starszemu w lekcjach a ja sie bawie z mlodszym. Potem szykowanie sie na kolejny dzien. Padamy na pysk wszyscy o 22. Sobota wspolnie ogarniamy m ieszkanie. W niedziele probujemy zlapac oddech ale dzieci na nas wskakuja. Domagaja sie uwagi. Ciężko klepnac nawet 15minut na wersalke. No nie wiem co moglabym zmienic na obecnym etapie by bylo lzej. Chyba musze przetrwac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomoc, koniecznie pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak zwolnic? 2 dzieci- jedno szkolne, a drugie 2 letnie. Maz o 6 juz jest w pracy, dom w sumie na mojej glowie, bo maz wraca po 16. Czasem ugotuje obiad , zrobi pranie i codziennie zajmuje sie dziecmi, zabiera na zajecia dodatkowe. Ja pracuje na drugi etat. Pracowac musze, bo pieniazki dobrze przytulic, poza tym jak zrezygnuje z pracy to juz jie znajde drugiej pracy w zawodzie i blisko domu. Mieszkamy w dosc malym miescie, każdy trzyma sie stolka. Tak wiec praca na zmiany, widzimy sie z mezem w drzwiach, weekendy osobno. Babcie pracujace, dziadkowie to samo. Czasu dla siebie brak, zyje obowiazkami, dziecmi i praca. Mam czasem.dość ale nie roztrzasam tego, bo takie jest zycie. Ciesze sie i kocham to co.mam. może jak mlodszy pojdzie do przedszkola to zwolnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do lozek, wyspac sie! Poki dzieci spia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I niech to będzie przestroga dla innych. Nie robić sobie dzieci. Wiem, że na chuć i "wsciek macicy' niema rady, ale przynajmniej sprobowłam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przemeczone kobietki, mam kilka rad: - bierzcie witaminy i supplementy typu tran i witamina D3 - wysypiajcie sie, nawet jesli to znaczy drzemka lub wczesniej do lozka, czasem nawet miedzy 8 i 9. - uprosccie gotowanie. Zdrowe jedzenie mozna przygotowac prosto i szybko. Nauczcie sie stir-fry jarzyn lub mieska. Robcie proste surowki i rozne salaty z kilku skladnikow. Wiecej kasz, sa proste i szybkie w gotowaniu i najzdrowsze. Ziemniaki gotowane w lupkach. Mniej wymyslnych czasochlonnych obiadow jak panierowanie, lepienie pierogow i temu podobne. Niestety laczenie pracy na pelen etat z prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci jest po prostu wyczerpujace. Pocieszenie, niedlugo dzieci podrosna i bedziecie mogly zwolnic tempa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co to sprzątanie w sobotę? nie pojmuję tego. jak praca od poniedziałku do piątku, to w sobotę wypoczywać, a w niedzielę sprzątać! ja tak robię. mam dziecko, męża. Nie mam na błysk w domu. I choćby dziś, mialam dzień taki pół a pół. w łózkach do 10 prawie, potem sniadanie, potem książka. potem spacer i zakupy. później robiłam obiad, mąż wstawił i powiesił pranie. potem znowu czytałam. Potem mąż poszedł na piwo z kolegami, ja obejrzałam film z dzieckiem - córka 10 lat - i mloda śpi od jakoś 1,5 godziny a ja też się zaraz połozę. Za tydzien moje kino i piwo z koleżanką. Jak moje dziecko miało 2, 3 lata to też dawalam radę czytać ksiązki i iść do kina ... wiele z Was robi z siebie takie męczennice na własne życzenie. Aha, moja jedna koleżanka to lekarz, ma dwoje dzieci, psa kota duży dom - i nie narzeka tak jak Wy a jest bardzo zajęta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×