Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Służąca swoich dzieci

Czy złe wychowuje dzieci, czy to normalne?

Polecane posty

Gość Służąca swoich dzieci

Jestem mamą dwójki dzieci w wieku 3 i 5 lat. Oboje chodzą do przedszkola, gdzie zachowują się bardzo dobrze. Natomiast coraz gorzej radzę sobie z nimi w domu. W ciągu ostatnich dni uważnie ich obserwuję i zastanawiam się nad tym czy ich zachowania są normalne dla dzieci w ich wieku, czy gdzieś popełniłam błąd. Po pierwsze biją się. Potrafią ładnie się razem bawić, ale czasem sie nie zgadzają i wtedy zaczynaja sie bić. Po drugie ciagle bałagania. I nie chodzi nawet o rozrzucanie zabawek, ale np oglądając bajkę zrzucają poduszki z kanapy, zsuwają narzute z sąsiadującej pufy, przechodząc obok stołu potrafią zrzucić z niego serwetki... To niby drobiazgi, ale chcąc utrzymać dom w jako takim ladzie nieustannie musz chodzić i wszystko po nich poprawiać. Nieraz mam wrażenie jakby traktowały mnie jak służąca. Jak coś chcą to nie poczekają, nie liczą sie z tym ze np odlewam ziemniaki i nie rzucę garnka, tylko stoją nade mną i marudzą. Poza tym dużo krzyczą. I nie chodzi tu o płacz, ale głośne zabawy i wołanie do mnie z końca mieszkania. Poza tym nie reagują na moje polecenia i prośby. Albo reagują, albo dopiero jak im pogrożę jakaś kara lub powtarzam swoją prośbę dwudziesty raz. Czy Wasze dzieci zachowują sie podobnie, czy to jednak nie jest standardowe zachowanie? Jak sobie radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to Samo, wypisz wymaluj moj syn. Takie sa dzieci w domu sie nudza to i glupota im w glowie. Wszystko przejdzie ale badz konsekwentna i sie nie dawaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

U mnie to samo, 7 i 6 lat, chłopcy. Zwłaszcza teraz jak po przedszkolu nie ma możliwości pójścia na plac zabaw czy spacer. Doprowadzają mnie do szału, ale rozumiem to, na dworze szybko ciemno i paskudnie, a ich w domu nosi. A słowo mamo słyszę średnio raz na 3 minuty albo częściej. Dla mnie to normalne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja

Moja corka 3 latka ma tak samo plus wymuszanie placzem, a jak cos jest nie po jej mysli to dopiero jest histeria 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jusia

To normalne u dzieci tym bardziej takich małych. Syfią, krzyczą, biją sie i są niecierpliwe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika

Bicie się rodzeństwa to normalka. Dopóki nie wygląda to tak że jedno dręczy drugie, że któreś jest wyraźnie pokrzywdzone, to niech im idzie na zdrowie. Zakładam że to tylko przepychanki, zębów nie wybijają.

Że w domu latają poduszki, narzuty- też normalne. O narzutach można zapomnieć :D Tak samo jak to że dzieci chcą wszystko mieć "teraz, już, i nie zwracają specjalnej uwagi na to czym ty jesteś zajęta. Podobnie z hałaśliwym zachowaniem. 

I tyle z normy maluchów. Za to nad twoim podejściem można popracować- czemu masz biegać za dziećmi i poprawiać, sprzątać? Spokojnie i trzylatek, i pięciolatek poradzi sobie z ułożeniem poduszek, podniesieniem serwetek. Bez nerwów, na wesoło, przypominasz że poduszka nie ma nóżek i rączek i sama na kanapę z powrotem nie wejdzie. 

Wołają cię z drugiego końca mieszkania? Nie reagujesz, czekasz aż podejdą i tłumaczysz że w domu nie rozmawiacie krzykiem, tylko podchodzi się kiedy się czegoś potrzebuje. No, chyba że Ty również wołasz je głośno np. na obiad, do wyjścia, to już nie ma się czemu dziwić. Dzieci szybko przyswajają że w domu są jakieś ogólne zasady dla domowników (np. odnosimy- WSZYSCY- brudne talerze po jedzeniu, pukamy- WSZYSCY- do czyjegoś pokoju jak chcemy wejść. Jak będziesz konsekwentna, to w końcu załapią że trzeba podejść i spokojnie powiedzieć, a nie krzyczeć. Z męczenia Cię kiedy jesteś zajęta- wyrosną. Po prostu spokojnie, do znudzenia powtarzasz- "kochanie, teraz mam w rękach garnek z wrzątkiem/suszarkę/piję ciepłą kawę, jak skończę to mogę się tym zająć". 

Jedyne porządne pole do popisu masz przy "nie reagują na polecenia i prośby"- po pierwsze, rozmawiać, jak dziecko udaje głuche, zajęte zabawą, to mówisz: "a pamiętasz jak prosiłeś żeby ci pomóc w wycinaniu? Podeszłam od razu i pomogłam, prawda? Byłoby ci przykro gdybym nie chciała pomóc. Teraz ja potrzebuję pomocy". Obudzić troszkę empatii w dziecku. Polecenia to polecenia, do znudzenia, stanowczo odrywasz dziecko od tego co robi- od razu, a nie z krzykiem bo powtarzałaś 10 razy i nie słucha. 

U nas w domu szanujemy czas innych. Starsze widzi że z mężem rozumiemy że ktoś je, odpoczywa, jest zajęty swoimi sprawami, i generalnie trzeba poczekać, a czasem prosimy o coś "natychmiast" i wtedy dostajemy pomoc/reakcję. Skoro rodzice tak robią, to widzi że to jest dobre i słuszne. Skoro starsze sprząta jak coś rozsypie, to i młodsze próbuje naśladować (i oboje są za to głośno chwaleni). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×