Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Właśnie dowiedziałam się, że jestem wredna

Polecane posty

Gość gość

W każdą sobotę, a także w pracującą niedzielę gościłam u siebie którąś z 2 sióstr męża z ich dziećmi (jedna ma dwoje -3 i 4,5 lata, a druga troje- 2, 3 i 5lat). Polegało to na tym, że przyjeżdżała cała rodzinka (bez zaproszenia czy wcześniejszego uzgodnienia), jedli u mnie śniadanie, bo przed wyjazdem nie zdążyli, a potem rodzice lecieli "na zakupy", a dziećmi na ten czas "uszczęśliwiano" mnie. Musiałam zająć się maluchami (mąż razem ze mną), jednocześnie gotując obiad, żeby ich nakarmić jak wrócą z zakupów. Mieszkam w mieście wojewódzkim, ale one mieszkają w mieście 17tys. i też większość sklepów mają takich jak u nas. No i pech (dla nich) chciał, że w tą niedzielę powiedziałam mężowi, że MUSZĘ lecieć na chwilę do galerii kupić sobie jakieś buty, bo te, które mam już mi się rozwalają, a w innych mi za zimno. Zgodził się. Pobiegłam. Mijając kawiarnię zauważyłam jego siostrę ze szwagrem jak siedzą sobie w kawiarni, wcinają coś słodkiego i "piją sobie z dziubków". Nie zastanawiałam się nad tym, tylko pobiegłam po te buty do galerii. Kupiłam! Cała szczęśliwa wychodzę  ze sklepu i co widzę? Wspomnianą wyżej parę widzę kilkanaście kroków przed sobą. Przyśpieszyłam, bo chciałam im się pochwalić zakupem, a oni na schody ruchome i na samą górę. Do kina. I to od razu, bez zahaczania o kasę, wiec bilety pewnie już mieli. To ja w tył zwrot i do domu. Opowiedziałam wszystko mężowi, a on ugotowany już obiad wyniósł w garnkach na balkon, zabronił mi zmienić pampersa malutkiej (bo zrobiła kupę) i zadzwonił do siostry, żeby przyszła zmienić małej pampersa, bo mnie nie ma, a on się brzydzi. I przypomniał mi, że jak nasz 11-latek miał 2,5 roku i prosiliśmy je o opiekę na czas seansu (bo chcieliśmy do kina, to obydwie powiedziały: jak sobie zrobiliście dziecko, to się nim opiekujcie"). 3 razy pod rząd robiłam wigilię (od czasu śmierci teściowej), a żadna z nich ani razu i właśnie dzisiaj jedna z nich zadzwoniła, że o której mniej więcej planuję wigilię. Odpowiedziałam, że idę na wigilię do siostry (mieszka 3 bloki dalej) i... usłyszałam na to, że jestem wredna i szwagierka się rozłączyła.

Dla tych, co nie lubią długo czytać: nie lubię szwagierek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Net

Ehh, szczerze współczuję. Mam trojke dzieci, to jest 9gromny kłopot znaleźć  dla nich opiekę jak chcemy gdzieś wyjść. Oboje pracujemy(mamy swoją firme), mieszkamy w bloku i pewnie sama wiesz jak to wyglada. Moje rodzeństwo i mama mieszkają daleko więc pomóc nie mają jak, a chcą, za to żony mieszkają blisko ale sytuacja jak u Ciebie, jak coś od nas potrzeba to wiedzą gdzie się zgłosić, ale jak my cos potrzebuuemy, i nie mowie tu u zachciankach, tylko o sytuacji gdzie któreś się rozchoruje i nie ma jak dac do przedszkola, a punkt w firmie musimy otworzyć to każdy ma milion zajęć, wymówki typu, dzisiaj mam mam w planach zakupu, nie mogę bo za tydzień mam imprezę itp. Żal człowieka bierze, a w drugą stronę my nie potrafimy odmówić, nie wiem, za dobrze byliśmy wychowani, a trzeba się nauczyć skurwysynstwa, bo inaczej człowiek jest polany w dupe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Widzę, że żadna mnie nawet nie próbuje pocieszyć. No wiem - sami sobie jesteśmy winni, że byliśmy jeleniami, a wdzięczność zamiast obrazy, to nas spotka na innym świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Do gość net.

I wyjdziecie na jeleni, tak, jak my. My już nigdy ani razu w niczym im nie pomożemy. I to są słowa mojego męża, a to przecież jego siostry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dobre są. Mam siostrę o podobnym charakterze. Kota odwróci tak, żeby jej pasowało. Szczerze? Jak dla mnie to zwykle chamstwo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka

A u nas to jeszcze nie wszystko. Mąż tak się wkurzył, że zapytał syna, czy jeszcze będzie korzystał z zabawek. Jak usłyszał, że nie i że może je oddać kuzynom i chętnie to zrobi, bo zawsze po nich musi te zabawki zbierać, to powiedział, że nie musi oddawać, tylko że w niedzielę rano pójdą na pchli targ i sprzedadzą je nawet za grosze i z kasą mały będzie mógł zrobić, co tylko chce (jesteśmy dobrze sytuowani, ale małego kasą nie rozpieszczamy). Ja się nie wtrącam. Mąż ma jeszcze brata, ale jego starszy brat ma syna w wieku naszego, a moja siostra ma córkę też mniej więcej w tym samym wieku, więc nikt więcej z rodziny tych zabawek nie potrzebuje, a nasze dziecko będzie miało lekcję gospodarowania swoimi zasobami. Pewnie znowu usłyszę, że jetem wredna, mimo, że nie mam nic wspólnego z planowaną sprzedażą zabawek. Już mnie trochę odpuściło, bo tak się po tym telefonie zdenerwowała, że aż mi się ręce trzęsły i łzy kapały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja ci się wcale nie dziwię, żeś się wkurwiła. Wygodne panie. Ty nie możesz spędzić wigilii z siostrą, bo jak to? One mają się upracować w kuchni? Nie daj się. One i tak do ciebie przylezą i będą się zachowywać jakby nic się nie stało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja ci się wcale nie dziwię, żeś się wkurwiła. Wygodne panie. Ty nie możesz spędzić wigilii z siostrą, bo jak to? One mają się upracować w kuchni? Nie daj się. One i tak do ciebie przylezą i będą się zachowywać jakby nic się nie stało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aja

Chcialabym miec takie problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka

No ale a wigilię nie przylezą, bo nas nie będzie. Ponieważ mąż ma fajnego brata i bratową, to już kombinujemy, jakby tu zrobić, żeby "kolegować się" z nimi i z moją siostrą. Siostra gdy tylko usłyszała, jakie są siostry męża (on jej powiedział, a nie ja), to od razu zapytała, czy mamy zamiar po raz czwarty robić wigilię, bo jeśli nie, to ona zaprasza nas do siebie. Zaproponowała również, żebyśmy pierwsze i drugie święto też spędzili u nich i nic nie szykowali, to nam się nikt na głowę nie zwali. I spędzimy, tyle że sporo przygotujemy, bo nie chcemy, żeby ona się urobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Aia tu nie chodzi tylko o wigilię, ale o to, że rodzina nie jest pomocna, a wymaga. Jak masz takie rodzeństwo, które pomoże zawsze i zawsze możesz na nie liczyć, to większe problemy wydają się mniejsze. A jak cię rodzina tylko wykorzystuje, no to sorry. 

Autorko no na wigilię nie he he. Biedne, w koszta się muszą wpakować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Współczuję rodziny, a Ty się tak nie przejmuj, bo wredne i chamskie są te siostry, a nie Ty. Gdyby jeszcze zapytały czy mogą podrzucić dzieci. Wigilie możesz spędzać gdzie Ci się żywnie podoba, one niech idą do teściów na przykład. Bądźcie bardziej stanowczy, nawet jakby miały się na Was obrazić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Daliście się wykorzystywać aż huczy - naprawdę wcześniej nie przyszło ci do głowy, żeby przestać się wysilać? nie zostałabym z cudzymi dziećmi na tak długo, gdyby nie była to sytuacja awaryjna. 

Olej fochy - jak się obraziły, to tym lepiej dla ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka

Wiem, że daliśmy się wykorzystywać, ale było mi ich szkoda. Ja co prawda w Holandii, ale mamę mam, a one nie, bo teściowa umarła już 3 lata temu. Poza tym jedna z nich jest ode mnie o 2 lata młodsza (druga na szczęście o rok starsza). Dziewczyny poza tym mają sporo gorzej finansowo, bo nie pracują, a nawet jeśli podejmą kiedyś pracę, to z ich wykształceniem (matura licealna, bez żadnego zawodu) za dużo nie zarobią. Nie wiedziałam tylko, że potrafią być takie bezczelne. Nic do nich nie mam, ale mąż się na nie okropnie wkurzył, powiedział, że zawsze były cwanymi egoistkami i że koniec, finito itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko, a co ma wykształcenie i mały zarobek do tego, że jesteś zobligowana do tego, żeby im pomagać? Jak widać pieniędzy im nie brakuje skoro po kawiarniach i kinach dają rade się smyczyć 3 razy w miesiącu każda. Kino i kawiarnia to minimum 100 zł do tyłu na dwie osoby za każdym razem. Ups, zapomniałam. Te 100 zł oszczędzają na obiedzie i śniadaniu, bo ciebie obżerą. Poza tym i co z tego, że mało zarobią jakby poszły do pracy? Takie mądre, rozrywkowe i rozrzutne, to niech sobie nawzajem dzieci podrzucają na zmianę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie dajcie sobie wejść na głowę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora

Bo z rodzina to najlepiej na zdjeciu.  Umiesz liczyc licz na siebie. Odetnij sie i tyle. WYKORZYSTYWACZE zawsze beda wykorzystywaczami. I bron boze nie pozwola siebie wykorzystac. Kazdy mierzy swoja miara. Jak dzwonia zeby kolejeny raz sie wprosic na darmowa opieke i zarcie to po prosto wymysl wymowke ze wychodzicie ze chorzy jestesc ze to ze tamto. W kocu przestana dzwonic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora

Pomaganie w rodzinie to nie to samo co wykorzystywanie. Niektorzy tego nie rozumieja i jedyna metoda na to jest sie odciac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×