Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nikt125689

Jestem naprawdę załamana co robić?

Polecane posty

Gość Nikt125689

Witam. Jestem z moim partnerem 1,5 roku. Od początku wieczory spędzaliśmy przy piwku czy innym alkoholu, wtedy nie widzialam problemu.Z czasem  zaczęło mi to przeszkadzać bo mój partner wypijal nawet do 10 piw dziennie. Raz było lepiej A raz gorzej. Chciałam żebyśmy ograniczył picie tylko do weekendów żeby nie pic w tygodniu. Niestety z marnym skutkiem. On musiał wypić  w tygodniu, bo albo coś się wydarzyło w pracy albo ktoś to zdenerwował....jakiś czas było lepiej, trochę brał moje słowa do serca. Ostatnio jest tak że wypija 4/5 razy w tygodniu whisky. 0.5 lub 0.7 na jeden wieczór. W przeliczeniu na kasę jest to sporo tym bardziej że mamy wspólne pieniądze i odkładamy na kupno mieszkania. A ja w przyszłości chciałam jeszcze dobrać kredyt. Wiele razy obiecywał że ograniczy alkohol, ze razem wypijemy tylko w weekend jeśli będziemy mieli ochotę...Niestety jest gorzej. Ilość co najmniej 2 litrów whisky tygodniowo to już duży problem. Wczoraj bardzo się poklocilosmy o alkohol. On krzyczał że możemy się rozstać że ma dość mnie i mojego ciągłego gadania o tym że dużo pije. Nie chce żeby pół w takim nadmiarze!!! Chodzi o jego zdrowie i o to, że powoli tracę zaufanie do niego, boję się o przyszłość.planowalismy kupno mieszkania i kredyt ale jak w takiej sytuacji robić cokolwiek dalej...? W czasie kłótni o alkohol często mówi, że nie wejdę mu na głowę i mam się cieszyć że pije w domu a nie na mieście z kolegami. Mam mu być za to wdzięczna? 

Kupiliśmy samochód terenowy, on mnie namawiał...że dzięki temu będzie miał pasję i nie będzie tyle pil. Poza tym to było z oszczędności i powiem szczerze że szkoda mi było pieniędzy na taki samochód. Niestety i tak pije A samochód tylko przynosi większe koszty niż poprzednie auto.

Nie wierzę w żadne już jego słowo o piciu. Boję się o nasz związek bo go kocham (jest to wspaniały mężczyzna). Nie chce żeby był abstynentem, chce żeby żeby alkohol nie był dla niego Tak ważny jak jest teraz. 

Teraz jestemy pokloceni.  Wyszedł przed chwilą do pracy i nawet słowem się do mnie nie odezwał. Czuje się winna!!! Ale to on ma poważny problem i obwinia mnie że się czepiam!! Płacze od rana bo wiem że on może dziś powiedzieć coś co mnie Jeszce bardziej załamie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eliza

Twoj parnter jest alkoholikiem i ty tego ani prosba ani grozba nie zmienisz. To typowe u uzaleznionych, ze broniac nalogu wmawiaja innym wine. U ciebie to juz funkcjonuje, czujesz sie winna. Wiec jak wyobrazasz sobie przyszlosc pozostajac w tym  zwiazku? Trudniej bedzie zwiazek zakonczyc ze wspolnym mieszkaniem wlasnosciowym i dwojgiem dzieci. Lepiej w kazdym razie nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nikt125689

Nie chce kończyć związku..łatwo Tak powiedzieć zostaw go..

Ja mu nie zabrabiam pic, bo sama też nie jestem abstynentką i w weekend tez chętnie wypije drinka czy piwo. Tak też bym chciała żeby było z nim...Ale czy tak się da będąc alkoholikiem?  😞 raczej nie 

uważam, że jest mężczyzna mojego życia, nie jakimś kolejnym facetem z rzędu. Zależy mi, Ale on nie pójdzie na terapię. Najgorsze jest to, że mówi, że zarabia więcej i ma prawo dzięki temu wypić.

Moje wszystkie marzenia o mieszkaniu uległy w gruzach. Nie będziemy oszczędzać, bo to niemożliwe przy takim problemie. A najważniejsze że tracę zaufanie -jeśli to się nie zmieni to nie ma sensu nic na tym budować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxx

Popieram wypowiedź wyżej. Ja zakończyłam małżeństwo z alkoholikiem 1,5 roku temu. U mnie też zaczynało się od piwka po pracy, bo przecież miał ciężki dzień, bo wszyscy jego koledzy piją piwko po pracy, bo piwo to nie alkohol. Później były setki, dwusetki pochowane w różnych miejscach, puste lub pełne. Były prośby, groźby, kłótnie, przepraszanie, obietnice i błędne koło. Stracił pracę jedną, później kolejną, wyjechał zagranicę, że niby się odetnie od kolegów, że zarobi na remont domu. Ale poznał tam innych kolegów i rozpił się jeszcze bardziej, bo nie musiał się już ukrywać. Z pracy go oczywiście wyrzucili i wrócił z niczym. Poszedł nawet na terapię, ale po kilku spotkaniach zrezygnował i pił dalej. Oczywiście też czułam się winna, mówiłam, że to przez jego trudne dzieciństwo (jego ojciec był alkoholikiem), próbowałam ratować za wszelką cenę ten związek, jednak to nie ja jego wyciągnęłam z bagna, ale on mnie w nie wciągał. Byłam kłębkiem nerwów, zawalałam pracę, zdrowie zaczęło się sypać. Trafiłam na forum dla współuzależnionych, oczy zaczęły i się otwierać, wiedziałam już, że muszę ten związek zakończyć. Jednak aby to nastąpiło, musiał mnie uderzyć, dopiero wówczas spakowałm jego rzeczy i zdecydowałam ostatecznie. Nawet wtedy przez jakiś czas miała wyrzuty sumienia, że źle zrobiłam, że może jeszcze była szansa. Teraz już wiem, że nie. A i nie ma czegoś takiego, że alkoholik przestanie pić codziennie, a będzie mógł napić się od święta. Alkoholik nie może wypić ani kropli, nawet cukierka zjeść z alkoholem, bo ciąg może wrócić. Także jeśli nie macie dzieci, wspólnych zobowiązań itp.uciekaj, bo później będzie coraz trudniej, będziesz wrakiem człowieka. Ja po takim czasie nie mogę powiedzieć, że wróciłam do zdrowia, może nigdy w pełni nie wrócę.Długotrwały stres pozostawia ogromne spustoszenie w psychice. Życzę Tobie dobrych decyzji i wytrwałości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewaulon

Alkoholik. Albo terapia i stuprocentowa abstynencja, albo będzie coraz gorzej i nie masz co się łudzić na inny scenariusz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spakuj jedną torbę z alkoholem, a drugą ze swoimi rzeczami i zapytaj go, która ma zostać. Powiedz jeszcze, że drugi raz już nie dasz mu szansy wyboru tylko sama zdecydujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×