Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ania

zmęczona macierzyństwem

Polecane posty

Gość ania

Cześć, pewnie takich tematów było już miliony. Proszę głównie młode matki, siedzące z dzieckiem w domu, niepracujące o wypowiedź.

Ja opiekuję się dzieckiem tzn. "siedzę" w domu już prawie 2 lata. Mam już serdecznie dosyć. Codziennie jest to samo.

Mnie nie chce się z nią bawić, bo mnie to nuży, męczy. Może 1 h dziennie jakoś wytrzymam, ale jak można dłużej siedzieć i się bawić z dzieckiem?

Moja córeczka nie śpi już w dzień, więc siedzę z nią 12-15 h na dobę, pilnując jej.

Małej nudzi się w domu, bo ciągle chce jakiś nowości nawyraźniej, sięga po różne rzecz, rozlewa, klei, brudzi, ciągle kuchnia jest brudna - każdego dnia muszę ją sprzątać.

To jest syzyfowa praca, bo codziennie jest to samo - brudzi córeczka, brudzi mąż, a potem każdy ma pretensje do mnie, że kuchnia brudna i wymaga ode mnie, bym zachowywała czystość.

Mąż też nigdy po sobie nie zmyje naczyń, a skorupki od jajka zostawia w zlewie. 😉 Mówi, że potem wyrzuci. 😉 

Każdego dnia zmywam naczynia, piorę, robię zakupy, wynoszę śmieci itd. 

Demerwuje mnie to, że mała tak dewastuje dom - rozlewa po dywanach, są plamy, rozsypuje proszek, pisze po ścianach kredkami, ostatnio rozlała podkład na wyładzinę. 😞 Kiedy jej zabraniam, ruszać te rzeczy, które wynajduje w domu, denerwuje się, płacze, kładzie na ziemię itd.

Jestem wykończona jej marudnością i tym, że tak krótko potrafi się zająć sama sobą. Ciągle potrzebuje nowych atrakcji.

Przy dziecku nikt mi prawie nie pomaga, bo rodzice nas obojga jeszcze pracują.

Moja mama pomaga mi znacznie częściej niż teściowa, a ta ostatnia mieszka z nami w jednym domu.

Zabiera małą kiedy jej pasuje, 1 dzień w tygodniu na parę godzin (dobre i to).

Bardzo czesto potrzebuję gdzieś wyjść, a mam problem z kim dziecko zostawić, jestem praktycznie uwięziona w domu.

Nie mam się do kogo odezwać na co dzień, bo w domu mieszka jeszcze babcia męża, która ciągle leży, albo śpi..... po niej też muszę myć jej naczynia, bo nie robi kompletnie NIC ostatnio.

Teściowa przychodzi i daje mi do zrozumienia, że powinnam posprzątać.

Teraz mąż wyjechał do pracy i jestem sama cały tydzień roboczy. 😞 On zjawia się tylko na weekendy, pozajmuje córką z 2-3 h samodzielnie, ale musi się wyspać co najmniej do 11 godz. po całym tygodniu pracy (dojazd do pracy zajmuje mu godzinę, do tego te powroty do nas i potem w niedzielę znowu wraca).

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qaq

A czemu nie wrócisz/ pójdziesz do pracy? Dziecko do żłobka a ty odżyjesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina

Po 1. To nie jest siedzenie w domu, a ciężka praca i każdy, kto mówi inaczej, powinien dostać patelnią.

po 2. Trzeba zaangarzować chłopa, nie ma wyjścia, bo inaczej oszalejesz i wcale mnie to nie dziwi, święty by nie wytrzymał.

I tylko od Ciebie zależy, jak to zrobisz: mozesz z nim pogadać,  ustalic zasady i WYMAGAC ich przestrzegania, albo postawic go przed faktem dokonanym. Skoro powiedział, że skorupki wyrzuci, niech na to czekają, chocby same miały wyjść z kuchni.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania

Córeczka pójdzie prawdopodobnie do przedszkola od przyszłego roku, na razie skończyły się nabory,  w środku roku można by było ją oddać tylko do prywatnego. 🙂

Ustaliliśmy, że od ok. 3 r.ż. będzie uczęszczała do przedszkola.

Uważam, że siedzenie długo z dzieckiem nie ma sensu, bo tylko prowadzi do depresji.

Te kobiety, które siedzą w domu po 6-7 lat muszą bardzo nie lubić swojej pracy lub nie mieć dokąd pójść, albo być leniwe. 

Bardzo je podziwiam, bo od samego siedzenia można dostać wariacji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zwariowałabym w takim domu (mam na myśli teściową, babcię męża). Wracaj do pracy.

Ale dziecko jest na pewno kreatywne i szczęśliwe z taką mamą. Moja też pomysłowa jest 😄 Ściany polecam okleić papierem z szerokiej rolki 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dziewczyno mój syn ma 21 miesięcy do żłobka nie poszedl bo ma sporo problemow.  Chodzę z nim na zajęcia si, logopeda,psycholog. Do tego jest tak nerwowy ze nieraz w domu mam jeden wielki wrzask.  Jestem klebkiem nerwów.  W domu harmider i bałagan. Odliczam dni do przedszkola. Jak go tam odstawie to będzie jeden z najpiękniejszych dni w ciągu ostatnich lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewe

Ja uważam że w życiu trzeba mieć balans. I dziecko już 2-3 letnie też tego balansu potrzebuje. Siedzenie razem 24h na dobę do niczego dobrego nie prowadzi. Dziecko zaczyna wydziwiac i wcale nie doceni obecności matki przez cały czas. 

Oddaj mala do przedszkola/zlobka na 4-5h jak skończy 2 lata . Zobaczysz jak jej się odmieni to odrazu dziecko będzie inne w domu. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania

racja🙂 dzięki za słowa otuchy! No, teściowa i babcia nie są dla mnie zbyt dobre. Obgadują mnie za plecami, ale w końcu jestem dla nich obcą osobą. To jest ich dom, a ja jestem tam najmłodsza (oprócz ich syna, który tylko gra na komputerze i nie można liczyć na jego pomoc, zresztą wcale nie musi, bo to nie jego dziecko przecież, tylko jego brata).

Dlatego też wymagają ode mnie, żebym sprzatała, bo babcia jest starsza ode mnie i nie chce jej się już. Więc wypada na mnie, że ja mam dbac o dom, tym bardziej, że to my najbardziej brudzimy. 

Na szczęście w przyszłym roku planujemy się już wyprowadzić, mężowi tu nic nie przeszkadza, to ja go naciskam.... teściowie się dziwią, czemu wywieram na nim taką presję wyprowadzki. Nie rozumieją, że ja się tu źle czuję..

 

Zgadzam się, że dziecko jak jest za długo z matką, wchodzi jej na głowę i nie docenia jej obecności. Oddawanie na kilka godzin to świetny pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tam

a dlaczego tylko siedzisz w domu i nic dziecku nie organizujesz? ty narzekasz,ze sie nudzisz i dziecko odczuwa to samo, wiec demoluje dom.Zwlaszcza,ze ty nic nie robisz by zachowywalo sie inaczej. Zacznij planowac i zyc aktywniej, idzicie codziennie na spacer,by sie mlode wymeczylo, idzcie na jakas play grupe, sale zabaw,zapisz do zlobka, wroc do pracy.Kto ma ci umilic to zycie? ..zyjesz jak wiekszosc ludzi teraz, nic nowego nie piszesz,takie jest macierzynstwo i kazda kobieta na macierzynskim ma to samo: dziecko,obiadki,sprzatanie, pranie i tak w kolko dzien w dzien.Ty choć masz ta tesciowa ,ktora zabierze dziecko na 2h, my nie mamy nikogo.Ja pracuje na pol etatu,z mezem sie mijamy,bo jak on ma wolne,to ja pracuje, a w weekendy on caly dzien w pracy. .W kinie ostatni raz bylam 3 lata temu, tet a tet z mezem -nawet nie pamietam. Wszedzie z dzieckiem na rekach (tez 2 latek), chora nie chora,polamana czy cala i nie ma komu sie mazac.  Starszy jest w szkole, wiec deszcz czy pogoda mlodsze budze i prowadze starszego. Tez mnie to męczy, czasem monotonia dobija, ale jakie mam wyjscie? do pracy wrocilam jak syn mial rok, bo w innym wypadku nie mialabym gdzie wracac, a tak mam blisko, wiec poza tym,ze caly dom na glowie,to jeszcze praca. Maz cos tam zrobi w domu,ale nigdy nie mam czasu by dokladnie posprzatac, zawsze byle jak. Zycie. Ty choc masz mame, tesciowa i masz komu podrzucic dziecko czas od czasu. Najgorsze jest uzalanie sie nad soba i nie robienie nic by to zmienic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina
14 minut temu, Gość ania napisał:

racja🙂 dzięki za słowa otuchy! No, teściowa i babcia nie są dla mnie zbyt dobre. Obgadują mnie za plecami, ale w końcu jestem dla nich obcą osobą. To jest ich dom, a ja jestem tam najmłodsza (oprócz ich syna, który tylko gra na komputerze i nie można liczyć na jego pomoc, zresztą wcale nie musi, bo to nie jego dziecko przecież, tylko jego brata).

Dlatego też wymagają ode mnie, żebym sprzatała, bo babcia jest starsza ode mnie i nie chce jej się już. Więc wypada na mnie, że ja mam dbac o dom, tym bardziej, że to my najbardziej brudzimy. 

Na szczęście w przyszłym roku planujemy się już wyprowadzić, mężowi tu nic nie przeszkadza, to ja go naciskam.... teściowie się dziwią, czemu wywieram na nim taką presję wyprowadzki. Nie rozumieją, że ja się tu źle czuję..

 

Zgadzam się, że dziecko jak jest za długo z matką, wchodzi jej na głowę i nie docenia jej obecności. Oddawanie na kilka godzin to świetny pomysł.

Ustal zasady i je egzekwuj, nawet jeśli będzie bunt. Nie masz obowiązku sprzątać po wszystkich. Masz prawo byc zmęczona, niezadowolona i oczekiwać zaangażowania męża, bo on nie jest świętą krową, która wraca do hotelu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora

Matka robot codzinnie to samo. Jak ja to znam. I dlatego w zyciu nie zdecyduje sie na drugie dziecko. No moze zdecydowalbym sie jedynie jakby mozna bylo miec takie co najmniej 6 letnie. Niestety moj maz nigdy sie na adopcje nie zgodzi. Ja nie ejstem w stanie zrozumiec jak kobiety na ten KIERAT decydowac sie dobrowolnie i rodza nawet 3 dzieckow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tam
5 minut temu, Gość kora napisał:

Matka robot codzinnie to samo. Jak ja to znam. I dlatego w zyciu nie zdecyduje sie na drugie dziecko. No moze zdecydowalbym sie jedynie jakby mozna bylo miec takie co najmniej 6 letnie. Niestety moj maz nigdy sie na adopcje nie zgodzi. Ja nie ejstem w stanie zrozumiec jak kobiety na ten KIERAT decydowac sie dobrowolnie i rodza nawet 3 dzieckow.

uwierz, przy 6 latku jest jeszcze trudniej :) dziecko w koncu jest duze, w miare samodzielne, ty odczuwasz troche wolnosci i luzu a tu BUM i znow od poczatku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc osc w oku sol

Po pierwsze nie zarzynaj sie, naucz dziecko samodzielnosci, nie trzes sie w histerii naladowana poczuciem obowiazku, pobaw sie chwile i niech sie dziecko zajmie soba .Bycie rodzicem to obowiazek i przyjemnosc a nie udreka i przymus bo sasiadka czy tlum jakis histerycznych matek uwaza ze tak trzeba....jak trzeba niech tak same robia, ty nic nie musisz. Jestes tez wazna i twoje zdrowie i szczescie jest wazne dla prawidlowego funkcjonowania rodziny. kolokwialnie mowiac chlopa szlag trafi i wezmie nadgodziny jak bedzie wracal do domu gdzie zona skwaszona non stop 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania

Dzięki za wszystkie odpowiedzi.

To wszystko wina Jego rodziców, że tak jest jak jest. Bo Jego mama i babcia przy swoich mężach tańcowały i im usługiwały. Zresztą obydwie babcie mężom usługują, mimo że obie pracowały. Mówię o rodzinie męża. Jak pytam czasem dziadka męża, jak się babcia czuje, to mówi "wszystko w porządku, obiadki gotuje... " !

Tak było i tak jest pewnie w większości rodzin, że faceci dwie lewe ręce mają do pracy w domu.

Myślą, że zajmowanie się dzieckiem to domena kobiet, tak samo jak dbanie o dom, przygotowanie im obiadków, usługiwanie, sprzątanie, prasowanie koszul.

Ja swojemu muszę nawet ubrania szykować do pracy, bo on nie wie, gdzie ma.

Takie wychowanie. Mamusia obu synom usługiwała i usługuje wciąż po 20. roku życia. Podobnie jak mężowi.

Dlatego tacy mężczyźni są zdziwieni, jak mają po pracy coś w domu zrobić. 😉

Mąż i tak COŚ robi, nic wielkiego, bo najczęściej bierze córkę na spacer. Ale COŚ robi. 

Reszty wymaga ode mnie.

 

Na zakupy do marketu jeżdżę ja, pewnego razu pracował akurat w domu, był też obecny jego tata.

Weszłam do pokoju, obaj tam siedzieli, mówię, że przywiozłam zakupy i trzeba wnieść.

Odezwał się do mnie z wściekłą miną, (często do  mnie krzyczy, nie zważając na innych członków rdoziny), że MU PRZESZKADZAM W PRACY i jak ja śmiem wchodzić i mówić do nich. Akurat razem pracowali w jednym pomieszczeniu, każdy osobno.

Oczywiście zakupów nie wniósł mi nikt. 

Wkurzyłam się i zostawiłam na dole, a było lato akurat, niech się psują.

Wniósł po kilku godzinach. 

Ostatnio 15 kg ziemniaków na górę wnosiłam, bo nie było nikogo do pomocy (mąż akurat w pracy poza domem).

Teść to samo, zrobił na mnie oburzoną minę, że nerwowym głosem mówię, jak wchodzę do pokoju. 

Owszem, zazwyczaj jestem niemiła w tym domu dla wszystkich jego mieszkańców, ale to się z czegoś bierze ! 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina

Ja proponuje wprowadzic obowiazki szanownemu mężowi, przyda mu się szybki kurs dorosłości. I absolutnie, ale to absolutnie nie zgadzaj się na to, by ktokolwiek na Ciebie krzyczał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×